Dodano: 20.08.17 - 16:40 | Dział: Oko Cyklopa

ZAMACH STANU? (13)



OKO CYKLOPA

SÅ‚awomir M. Kozak































Aniutkowi poÅ›wiÄ™cam…


Konsekwencje 11-go września

W roku 1997, czyli w czasie eskalacji intrygi, wymierzonej przeciwko prezydentowi Clintonowi w postaci absurdalnej „afery Lewinsky”, zaÅ‚ożone zostaÅ‚o stowarzyszenie pod nazwÄ… „Projekt dla Nowego AmerykaÅ„skiego Stulecia (PNAC)”. WÅ›ród zaÅ‚ożycieli stowarzyszenia znaleźli siÄ™ Donald Rumsfeld, stary znajomy Cheneya z czasów Nixona i Geralda Forda, jak również Wolfowitz, Libby oraz brat obecnego prezydenta Jeb Bush. W roku 1999 czÅ‚onkowie PNAC weszli praktycznie w peÅ‚nym skÅ‚adzie do grupy doradczej ówczesnego kandydata na prezydenta George’a W. Busha, której zadaniem byÅ‚o doradztwo w kwestiach polityki miÄ™dzynarodowej.

Na krótko przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2000 roku PNAC opublikowaÅ‚o obszernÄ… analizÄ™ strategicznÄ… potwierdzajÄ…cÄ…, iż przy definiowaniu przyszÅ‚ej strategii Stanów Zjednoczonych wychodzi siÄ™ z tych samych koncepcji, które na poczÄ…tku lat 90-tych zostaÅ‚y opracowane w obrÄ™bie Ministerstwa Obrony pod kierownictwem Cheneya, a których główne stwierdzenia „nadal pozostajÄ… aktualne”. Opracowana wówczas strategia, jak stwierdza dokument PNAC, „gwarantuje trwaÅ‚Ä… dominacjÄ™ Ameryki, zabezpiecza przed powstaniem niebezpiecznych konkurentów oraz pomaga ksztaÅ‚tować miÄ™dzynarodowy porzÄ…dek strategiczny w duchu amerykaÅ„skich zasad i interesów”. Nie trzeba tu dodawać, iż w treÅ›ci dokumentu PNAC znalazÅ‚o siÄ™ także żądanie bezwzglÄ™dnej wymiany „reżimu w Iraku”.

Kiedy seria nader niejasnych przetargów, w wyniku których George W. Busha powoÅ‚any zostaÅ‚ na urzÄ…d prezydencki, dobiegÅ‚a wreszcie koÅ„ca, Cheney objÄ…Å‚ stanowisko wiceprezydenta. Sprawowanie tej funkcji przybraÅ‚o natychmiast formÄ™ swego rodzaju „urzÄ™du premiera”, co stoi w absolutnej sprzecznoÅ›ci z konstytucjÄ… Stanów Zjednoczonych. Należy tutaj przyznać, iż w swoich publicznych wystÄ…pieniach Cheney nie pozwala sobie na wypowiedzi, podważajÄ…ce autorytet urzÄ™du prezydenckiego. Tym niemniej, jego rzeczywisty zakres kompetencji w obrÄ™bie BiaÅ‚ego Domu dalece przekroczyÅ‚ wszystko, co byÅ‚o udziaÅ‚em dotychczasowych wiceprezydentów.

Strategia, przedstawiona w dokumencie NSS z 20-go wrzeÅ›nia odpowiada dokÅ‚adnie doktrynie rozgÅ‚aszanej przez frakcjÄ™ Cheneya już od roku 1990. Jednak dopiero wydarzenia z 11-go wrzeÅ›nia 2001 oraz zwiÄ…zany z nimi szok, w jakim znalazÅ‚o siÄ™ spoÅ‚eczeÅ„stwo amerykaÅ„skie, umożliwiÅ‚y Cheneyowi dokonanie prawdziwego przeÅ‚omu w realizacji propagowanej przez niego doktryny. „Jakże zadziwiajÄ…cy splot zbiegów okolicznoÅ›ci” – jak stwierdza LaRouche. Nieprzypadkowym jest także fakt, iż wÅ‚aÅ›nie przemówienie Cheneya z 26-go sierpnia zapoczÄ…tkowaÅ‚o ostatecznÄ… fazÄ™ amerykaÅ„skich psychologicznych, dyplomatycznych oraz wewnÄ…trzpolitycznych przygotowaÅ„ do wojny przeciwko Irakowi.

W wypadku wybuchu tego konfliktu może on – używajÄ…c oceny LaRouche’a – szybko „przeobrazić siÄ™ w zmagania na skalÄ™ Wojny Trzydziestoletniej z lat 1618-48. Tego rodzaju konflikt – podobnie jak wszystkie wojny religijne od czasów wypraw krzyżowych – nie wygasa bynajmniej dziÄ™ki podpisaniu poszczególnego traktatu pokojowego, lecz trwa aż do unicestwienia zasobów naturalnych i potencjaÅ‚u demograficznego zaangażowanych w niego narodów. PodsumowujÄ…c, rojenia frakcji Cheneya o „amerykaÅ„skim cesarstwie neorzymskim” stajÄ… siÄ™ obecnie jednym z najwiÄ™kszych zagrożeÅ„ dla dalszego rozwoju naszej cywilizacji.”(1)


Zgadzam siÄ™ w peÅ‚ni z przedstawionÄ… powyżej opiniÄ… na temat Cheney’a. Uważam go za pierwszoplanowÄ… postać w technicznym aspekcie wydarzeÅ„ 11 wrzeÅ›nia. Natomiast, mimo ogromnego szacunku dla politycznych poglÄ…dów generaÅ‚a La Rouche’a, z tezÄ… o wojskowym zamachu stanu zgodzić siÄ™ nie mogÄ™. Argumenty, jakie w obronie tej tezy przedstawiono, nie dowodzÄ… jej prawdziwoÅ›ci. To fakt, że operacjÄ™ przeprowadzonÄ… 11 wrzeÅ›nia przygotowywano ponad dwa lata. Åšwiadczy o tym coraz wiÄ™cej odkrywanych, również na Å‚amach tej książki, faktów. I, jakkolwiek musieli w tych przygotowaniach brać udziaÅ‚ niektórzy dowódcy amerykaÅ„skich siÅ‚ zbrojnych, nie oznacza to wcale przygotowaÅ„ do wojskowego przewrotu. Jest to tylko dowód na fakt istnienia doskonale przygotowanej merytorycznie i majÄ…cej ogromne wpÅ‚ywy grupy. PrzejdÄ™ do niej za chwilÄ™. Nie sÄ…dzÄ™, aby celem ataków byÅ‚o „zorganizowanie dogodnej sytuacji wyjÅ›ciowej dla przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu”, bo gdyby tak byÅ‚o, to nic tej grupie nie byÅ‚oby w stanie przeszkodzić. Jej celem byÅ‚o wywoÅ‚anie strachu przed atakiem islamistów, dajÄ…cego sposobność uderzenia na Irak, Afganistan, a w dalszej kolejnoÅ›ci inne paÅ„stwa, które Bush okreÅ›liÅ‚ mianem „paÅ„stw zbójeckich”. ChodziÅ‚o o zajÄ™cie tych krajów przez amerykaÅ„skich żoÅ‚nierzy, majÄ…cych dać gwarancjÄ™ ochrony dla przyszÅ‚ych inwestycji bÄ™dÄ…cych w krÄ™gu zainteresowania owej przestÄ™pczej grupy. Dla realizacji tych zaÅ‚ożeÅ„ należaÅ‚o wymienić dotychczasowe gabinety rzÄ…dowe i wzmocnić je bagnetami amerykaÅ„skiej armii. Ten cel osiÄ…gniÄ™to. W ten plan wtapia siÄ™ idealnie caÅ‚a amerykaÅ„ska doktryna imperialna.

ZaÅ‚ożenie, iż „siedemnastominutowy odstÄ™p czasowy pomiÄ™dzy uderzeniami w północnÄ… i poÅ‚udniowÄ… wieżę World Trade Center (…) umożliwiaÅ‚ zwiÄ™kszenie strat w ludziach, poprzez przyÅ‚Ä…czenie do ich liczby siÅ‚ ratunkowych oraz przygodnych widzów” nie wytrzymuje krytyki. Czas ten pozwoliÅ‚ wrÄ™cz na ewakuacjÄ™ niektórych piÄ™ter budynków, pozwalajÄ…c na ograniczenie liczby zabitych. WyszÅ‚o z nich wiÄ™cej ludzi niż weszÅ‚o ratowników. Znowu wracam do wyrażonej przeze mnie opinii, że gdyby sprawcom zależaÅ‚o na zwiÄ™kszeniu liczby ofiar, to uderzyliby w elektrowniÄ™ jÄ…drowÄ… leżącÄ… na linii drogi samolotów lecÄ…cych w kierunku WTC. Gdyby sprawcami byli rzeczywiÅ›cie terroryÅ›ci nienawidzÄ…cy Ameryki i jej mieszkaÅ„ców, mogliby kierować siÄ™ chÄ™ciÄ… zwiÄ™kszenia iloÅ›ci zabitych. Jednak przy zaÅ‚ożeniu, że owe ataki zostaÅ‚y zaplanowane przy współudziale amerykaÅ„skich strategów, jestem przekonany o chÄ™ci ograniczenia przez nich i tak dużej już iloÅ›ci ofiar. Tymi ludźmi nie kieruje bowiem nienawiść, a zimna kalkulacja korzyÅ›ci i wyrachowanie przy planowaniu skutecznoÅ›ci dziaÅ‚aÅ„.

Stwierdzenie, że „odstÄ™p ten umożliwiÅ‚ zmaksymalizowanie osiÄ…gniÄ™tego efektu w Å›rodkach masowego przekazu” również mnie nie przekonuje. W dzisiejszym Å›wiecie, zwÅ‚aszcza w Ameryce, w Nowym Jorku, tysiÄ…ce ludzi miaÅ‚o możliwość sfilmowania drugiego uderzenia. ZresztÄ… najbardziej znane zdjÄ™cia z tych ataków nie pochodzÄ… wcale z kamer stacji telewizyjnych, a z filmu dokumentujÄ…cego pracÄ™ strażaków, realizowanego przez ekipÄ™ filmowców francuskich. Gdyby wiÄ™c tych ekip przekazujÄ…cych wiadomoÅ›ci tam nie byÅ‚o, to i tak do redakcji najwiÄ™kszych sieci telewizyjnych trafiÅ‚yby natychmiast zdjÄ™cia amatorskie, obraz z kamer przemysÅ‚owych, czy helikopterów bÄ™dÄ…cych w miejscu wypadku po piÄ™ciu minutach.

I kolejny akapit: „o godzinie 9.38, jeszcze w trakcie gorÄ…czkowych obrad sztabów kryzysowych, samolot AA 77, lecÄ…cy na poziomie wierzchoÅ‚ków drzew, uderzyÅ‚ w Pentagon.

Doraźnym celem tego ataku byÅ‚o najprawdopodobniej jak najdalej idÄ…ce zniszczenie bÄ…dź też sparaliżowanie osobowych i technicznych struktur dowódczych Pentagonu. Nie wiemy, w jakim stopniu cel ten zostaÅ‚ osiÄ…gniÄ™ty. Znana jest jednak wypowiedź ministra obrony Donalda Rumsfelda, w której opisuje on, jak w pierwszych chwilach po uderzeniu samolotu uczestniczyÅ‚ on w ratowaniu ofiar znajdujÄ…cych siÄ™ w zniszczonym skrzydle budynku. Wydaje siÄ™ być zatem usprawiedliwionym zaÅ‚ożenie, iż struktury dowódcze Pentagonu przynajmniej przez jakiÅ› czas nie byÅ‚y w stanie wypeÅ‚niać swoich funkcji”
. Jak dowodziÅ‚em wielokrotnie wczeÅ›niej, w poprzedniej książce, to nie samolot AAL 77 uderzyÅ‚ w Pentagon. I nie mógÅ‚ lecieć „na poziomie wierzchoÅ‚ków drzew”, ale złóżmy to na karb pewnej stylistyki, nie wracajÄ…c do oceny rzeczowej tego urywka. Jednak, gdyby chciano sparaliżować lub nawet zniszczyć Pentagon, z pewnoÅ›ciÄ… nie uderzono by w tÄ™ część budynku, która byÅ‚a akurat remontowana, dokÅ‚adnie po przeciwnej stronie gabinetów dowódców, co też dość dokÅ‚adnie omówiÅ‚em na kartach książki „Operacja Dwie Wieże”. Struktury dowódcze, co udowodniÅ‚em, byÅ‚y w peÅ‚ni sprawne i opóźniaÅ‚y celowo reakcjÄ™. Zwlekano z wydaniem rozkazów o wysÅ‚aniu myÅ›liwców, a nastÄ™pnie o zestrzeleniu obiektów stanowiÄ…cych zagrożenie.

W świetle tych faktów zupełnie nietrafne jest kolejne stwierdzenie:

„Sam prezydent znajdowaÅ‚ siÄ™ w tym czasie na Florydzie, przy czym wiele wiarygodnych przesÅ‚anek pozwala wnioskować, iż maszyna prezydencka Air Force One byÅ‚a również możliwym celem ataku. Wiceprezydent Cheney, minister sprawiedliwoÅ›ci Ashcroft, minister obrony Rumsfeld oraz doradca prezydenta do spraw polityki wewnÄ™trznej Karl Rove publicznie zadeklarowali, iż okoÅ‚o godziny 10-tej rano sprawcy zamachów, w rozmowie telefonicznej odbytej na pokÅ‚adzie maszyny prezydenckiej, w wiarygodny sposób zademonstrowali swojÄ… znajomość tajnych szyfrów operacyjnych oraz procedur, znanych tylko wybranym czÅ‚onkom administracji BiaÅ‚ego Domu oraz najwyższym oficerom Pentagonu” . Moim zdaniem, mnie wolno – nie jestem obywatelem amerykaÅ„skim, wszystkie wymienione wyżej osoby bÄ…dź to wiedziaÅ‚y o rzeczywistym tle wydarzeÅ„, bÄ…dź też byÅ‚y w nie bezpoÅ›rednio zaangażowane. Wiara w tego typu informacje, na podstawie „publicznej deklaracji” napawa mnie tylko rozbawieniem. Wszyscy oni wielokrotnie wczeÅ›niej i później deklarowali publicznie tak różne kÅ‚amstwa i gÅ‚upoty, że nie zamierzam nawet tego wÄ…tku zgÅ‚Ä™biać. Znajomość tajnych szyfrów operacyjnych i procedur sprowadzaÅ‚a siÄ™ do użycia w rozmowie telefonicznej, która siÄ™ wedÅ‚ug tych relacji odbyÅ‚a, kodowego sÅ‚owa „Angel” okreÅ›lajÄ…cego samolot prezydencki. Z pewnoÅ›ciÄ… ludzie, którzy planowali i realizowali te zamachy mieli na co dzieÅ„ dostÄ™p do o wiele bardziej tajnych danych.

W konkluzji artykuÅ‚u autor dochodzi do wniosku, że „do przewrotu tego nie doszÅ‚o, gdyż udaremniony zostaÅ‚ atak na BiaÅ‚y Dom, a bezpoÅ›rednia rozmowa telefoniczna prezydentów Busha i Putina zakoÅ„czyÅ‚a fazÄ™ nuklearnej konfrontacji pomiÄ™dzy AmerykÄ… i RosjÄ…”. Zastanówmy siÄ™ co daÅ‚oby zburzenie jeszcze jednego budynku? Nawet tak szczególnego, jak BiaÅ‚y Dom? Gdyby miaÅ‚a to być operacja stricte wojskowa, majÄ…ca na celu przejÄ™cie wÅ‚adzy w paÅ„stwie, zamachowcy poradziliby sobie z powodzeniem bez tego. Wszystkie nici machiny wojennej zbiegaÅ‚y siÄ™ w rÄ™kach kilku osób, pozostajÄ…cych do koÅ„ca przy życiu, w bezpiecznych miejscach, głównie w Pentagonie. StamtÄ…d utrzymywany byÅ‚ „na żywo” kontakt z wszystkimi rodzajami siÅ‚ zbrojnych, bazami na caÅ‚ym Å›wiecie, okrÄ™tami podwodnymi i lotniskowcami. Z powodzeniem wprowadzono stan alarmowy DefCon3, co wedÅ‚ug systemu oznaczeÅ„ poziomów gotowoÅ›ci bojowej (DEFence CONdition) oznacza zaledwie gotowość bojowÄ… powyżej normalnej. PiÄ™ciostopniowa skala DEFCON jest częściÄ… systemu LERTCON, w którym istniejÄ… jeszcze dwa poziomy EMERGCON (EMERGency CONdition). DefCon3 wprowadzano w życie kilka razy, miÄ™dzy innymi podczas kryzysu kubaÅ„skiego w 1962 roku i wojny Jom Kippur w roku 1973. W 1962 roku przez pewien czas armia USA znajdowaÅ‚a siÄ™ nawet w fazie wyższej – DefCon2. 11 wrzeÅ›nia 2001 roku utrzymywano ciÄ…gÅ‚Ä… Å‚Ä…czność z prezydentem. Natomiast, jeżeli idzie o rozmowÄ™ obu prezydentów, to jest to kolejna opowiastka dla grzecznych amerykaÅ„skich dzieci. Prezydent Putin miaÅ‚ z pewnoÅ›ciÄ…, podobnie jak poprzez sÅ‚użby wywiadowcze przywódcy co najmniej kilku innych paÅ„stw, dokÅ‚adnÄ… wiedzÄ™ na temat przygotowaÅ„ do zamachów. WykazaÅ‚em to w poprzedniej mojej książce. OÅ›rodki wywiadu wszystkich krajów, majÄ…ce te dane od co najmniej kilkunastu miesiÄ™cy, musiaÅ‚y tylko czekać na moment, w którym pierwszy obiekt zostanie trafiony. Nie podejrzewam, aby prezydent Putin w ogóle pomyÅ›laÅ‚ tego dnia o nuklearnej konfrontacji. To na jego polecenie sÅ‚użby rosyjskie informowaÅ‚y amerykaÅ„skich kolegów, że atak nastÄ…pi w weekend zaczynajÄ…cy siÄ™ 9 wrzeÅ›nia. Pomylili siÄ™ zatem niewiele. Fakt, że takie tezy stawia LaRouche, majÄ…cy stopieÅ„ generaÅ‚a, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że nie jest skÅ‚onny wyartykuÅ‚ować o wiele trudniejszej do zaakceptowania hipotezy.

PostawiÅ‚ jÄ… jednak kto inny. Wspomniany wczeÅ›niej przeze mnie (w rozdziale PTECH) doktor Peter Dale Scott. Ten urodzony w Montrealu w roku 1929 poeta, pisarz i badacz jest również byÅ‚ym dyplomatÄ… i profesorem jÄ™zyka angielskiego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. UczyÅ‚ go od roku 1980 do 1994, kiedy odszedÅ‚ na emeryturÄ™. I wÄ…tek polski. Choć może bardziej litewski. W latach 1959 – 1961 byÅ‚ dyplomatÄ… w Paryżu. Tam poznaÅ‚ CzesÅ‚awa MiÅ‚osza(2) . Ponownie spotkali siÄ™ w 1961, kiedy doktor Scott rozpoczÄ…Å‚ pracÄ™ w Berkeley. Zaprzyjaźnili siÄ™, doktor Scott tÅ‚umaczyÅ‚ na jÄ™zyk angielski utwory MiÅ‚osza(3). Spotykali siÄ™ i goÅ›cili regularnie do roku 1967. Później, na skutek różnic w pojmowaniu Å›wiata, ich drogi siÄ™ rozeszÅ‚y. Peter Dale Scott jest absolwentem Uniwersytetu McGilla w Montrealu, gdzie otrzymaÅ‚ tytuÅ‚ doktora nauk politycznych. Doktor Scott jest dziaÅ‚aczem antywojennym. Ma wÅ‚asnÄ… stronÄ™ internetowÄ…, na której dużo pisze o zamachach 11 wrzeÅ›nia, wojnie w Iraku, Afganistanie, o Al Kaidzie, narkotykach i ropie naftowej. W roku 2002 otrzymaÅ‚ prestiżowÄ… nagrodÄ™ Lannan Award za swój zbiór poezji. Jest też autorem wielu artykułów i kilku książek:

The War Conspiracy(Wojenny spisek)
Crime And Cover Up (Zbrodnia i jej tuszowanie)
Deep Politics And The Death Of JFK (GÅ‚Ä™bia polityki i Å›mierć J. F. Kennedy’ego),
Drugs, Oil And War (Narkotyki, ropa i wojna)

1.- „Unieszkodliwić Cheneya!”, La Rouche, Nowa Solidarność, nr 24, 11/2002.
2.- Miłosz uważał się bardziej za Litwina, aniżeli Polaka.
3.- Doktor Scott tłumaczył również poezję Zbigniewa Herberta.


CDN