Dodano: 31.10.17 - 11:40 | Dział: Prosto z mostu

Kraj stanÄ…Å‚ w rozkroku


„Anastazja Pietrowna, Anastazja, kto ty jesteÅ›? Europa, czy Azja? Eti bieÅ‚yje ruki, eti cziornyje glaza, takije cziornyje, czto Å‚utsze nie lzia?” - Å›piewaÅ‚ przed laty Maciej Zembaty, po czym przechodziÅ‚ w recitativ: „Na twarz Anastazji Pietrowny padaÅ‚y pÅ‚atki Å›niegu wielkoÅ›ci zÅ‚otych piÄ™ciorublówek – a tymczasem na Newie cumowaÅ‚ już krążownik „Aurora”. A potem krążownik „Aurora” wystrzeliÅ‚ – i od tego czasu Å›piewamy inne piosenki.” Widać, że literatura, nawet ta kabaretowa, wyprzedza życie, bo oto okazaÅ‚o siÄ™, że do Moskwy wybiera siÄ™ wÅ‚aÅ›nie prezydent Republiki Federalnej Niemiec Walter Steinmeier, żeby namawiać siÄ™ z zimnym rosyjskim czekistÄ… Putinem. O czym bÄ™dÄ… siÄ™ namawiać? A o czymże innym, jak nie o reaktywacji paktu Ribbentrop-MoÅ‚otow? Warto przypomnieć, że w rok po sÅ‚ynnym „resecie” w stosunkach amerykaÅ„sko-rosyjskich, dokonanym 17 wrzeÅ›nia 2009 roku przez prezydenta ObamÄ™, podczas szczytu NATO w Lizbonie w dniach 19-20 listopada 2010 roku, proklamowane zostaÅ‚o strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, jako najważniejsze postanowienie nowego porzÄ…dku politycznego w Europie, który można nazwać „porzÄ…dkiem lizboÅ„skim” , a który miaÅ‚ zastÄ…pić nieaktualny już wtedy porzÄ…dek jaÅ‚taÅ„ski. Najtwardszym jÄ…drem porzÄ…dku lizboÅ„skiego byÅ‚o oczywiÅ›cie strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, którego kamieniem wÄ™gielnym byÅ‚ podziaÅ‚ Europy na strefÄ™ niemieckÄ… (Unia Europejska z przylegÅ‚oÅ›ciami) i strefÄ™ rosyjskÄ…, prawie dokÅ‚adnie wedÅ‚ug linii Ribbentrop-MoÅ‚otow. Prawie – bo republiki baÅ‚tyckie, które w pierwotnej wersji znajdowaÅ‚y siÄ™ po wschodniej stronie kordonu, obecnie znalazÅ‚y siÄ™ po zachodniej. Wprawdzie w roku 2013, wskutek irytacji niepowodzeniem doznanym w Syrii za sprawÄ… zimnego rosyjskiego czekisty Putina, prezydent Obama wysadziÅ‚ w powietrze porzÄ…dek lizboÅ„ski, zapalajÄ…c zielone Å›wiatÅ‚o dla przewrotu na Ukrainie, ale w sytuacji, gdy prezydent Trump krytykuje niemieckÄ… hegemoniÄ™ w Europie, a podczas wizyty w Warszawie zapowiada amerykaÅ„skie poparcie dla projektu Trójmorza, podróż niemieckiego prezydenta do Moskwy w celu zacieÅ›nienia strategicznego partnerstwa, jest niemieckÄ… odpowiedziÄ…. Wychodzi ona naprzeciw rosyjskim niepokojom zwiÄ…zanym z powolnym, ale metodycznym przysuwaniem amerykaÅ„skiej broni w pobliże Rosji. Co z tego wyniknie – trudno dzisiaj powiedzieć - ale na pewno nic dobrego dla naszego nieszczęśliwego kraju. Wprawdzie zÅ‚owrogi minister Antoni Macierewicz udzieliÅ‚ niedawno zapewnienia, że nasza niezwyciężona armia – oczywiÅ›cie w sojuszu z innymi niezwyciężonymi armiami - odeprze każdego wroga, z czego oczywiÅ›cie bardzo siÄ™ cieszymy, bo jakże tu siÄ™ nie cieszyć – ale z drugiej strony wiadomo, że wojny, a nawet operacje pokojowe, to wiadomo tylko, jak siÄ™ zaczyna, ale nie wiadomo, jak siÄ™ koÅ„czy. Ale zanim padnie salwa, niech humory nam dopisujÄ…, zwÅ‚aszcza, ze w naszym nieszczęśliwym kraju zapanowaÅ‚a atmosfera oczekiwania, obfitujÄ…ca w niezamierzone efekty komiczne.
PotwierdzajÄ… one po raz kolejny, że literatura wyprzedza życie, co niekiedy sprawia nawet wrażenie, jakby literatów wspieraÅ‚y proroctwa. Oto dawno, dawno temu, SÅ‚awomir Mrożek napisaÅ‚ sztukÄ™ pod tytuÅ‚em „Policjanci – dramat ze sfer żandarmeryjnych” . Pointa polega na tym, że wszyscy wyaresztowujÄ… siÄ™ nawzajem. I wÅ‚aÅ›nie z podobnÄ… sytuacjÄ… mamy do czynienia w naszym nieszczęśliwym kraju i jak tak dalej pójdzie, to wszyscy wyaresztujÄ… siÄ™ nawzajem i taki bÄ™dzie „finis Poloniae” . Oto TrybunaÅ‚ Konstytucyjny, w którym zasiadajÄ… tak zwani sÄ™dziowie „dublerzy” (jest to caÅ‚kiem nowa kategoria niezawisÅ‚ych sÄ™dziów; sÄ™dziowie „dublerzy” to tacy, którzy nie zostali zatwierdzeni przez Judenrat „Gazety Wyborczej”) najsampierw zadekretowaÅ‚, że z TrybunaÅ‚em Konstytucyjnym wszystko jest w jak najlepszym porzÄ…dku, czyli – że wybór sÄ™dziów „dublerów” jest gites-tenteges, a potem, już jako TrybunaÅ‚ uprawomocniony – przegÅ‚osowaÅ‚ że wybór pani MaÅ‚gorzaty Gersdorf na Pierwszego Prezesa SÄ…du Najwyższego byÅ‚ „niekonstytucyjny” , ale „ważny”. Widać wyraźnie, że obydwie Wysokie Strony WojujÄ…ce O PraworzÄ…dność, starajÄ… siÄ™ nie doprowadzać do sytuacji ostatecznych. Przypomnieć bowiem wypada, że caÅ‚kiem niedawno również niezawisÅ‚y SÄ…d Najwyższy nie potrafiÅ‚ udzielić odpowiedzi na pytanie, czy pani sÄ™dzia Julia PrzyÅ‚Ä™bska jest czy nie jest prezesem TrybunaÅ‚u Konstytucyjnego. Nie zadekretowaÅ‚, że nie jest, chociaż nie zadekretowaÅ‚ też, że jest. Toteż nic dziwnego, że inny niezawisÅ‚y sÄ…d, orzekajÄ…cy w sprawie grzywien naÅ‚ożonych przez komisjÄ™ do spraw reprywatyzacji pod kierownictwem pana wiceministra Patryka Jakiego na paniÄ… prezydent Warszawy HannÄ™ Gronkiewicz-Waltz za odmowÄ™ stawienia siÄ™ przed komisjÄ…, zadekretowaÅ‚ solennie, ze wprawdzie pani prezydent powinna przed komisjÄ… siÄ™ stawiać na jej wezwanie, ale grzywien pÅ‚acić nie musi. Dlaczego w takim razie „powinna” siÄ™ stawiać – tajemnica to wielka, podobnie zresztÄ…, jak inne zakamarki sÅ‚awnej sÄ…dowej niezawisÅ‚oÅ›ci.
Jakże jednak ma być inaczej w sytuacji, gdy pan prezydent Andrzej Duda, z którym prezes JarosÅ‚aw KaczyÅ„ski prowadzi rozmowy na najwyższym szczeblu gwoli ustalenia sposobu walki o praworzÄ…dność, wÅ‚aÅ›nie ponad podziaÅ‚ami ustaliÅ‚ z panem prezesem KaczyÅ„skim, że „Aneks do Raportu o RozwiÄ…zaniu Wojskowych SÅ‚użb Informacyjnych” nie zostanie opublikowany. Nietrudno domyÅ›lić siÄ™ jednej przynajmniej przyczyny takiej decyzji; z agenta zdemaskowanego nie ma już żadnego pożytku, podczas gdy agenta nie zdemaskowanego można eksploatować aż do Å›mierci. Toteż nic dziwnego, że pan prezydent, najwyraźniej pragnÄ…cy wybić siÄ™ na niepodlegÅ‚ość, nie zamierza trwonić tego kapitaÅ‚u, podobnie zresztÄ…, jak pan prezes KaczyÅ„ski, przed którym brat – prezydent nie miaÅ‚ chyba żadnych tajemnic. Ale może wchodzić w grÄ™ też przyczyna inna – że mianowicie ta powÅ›ciÄ…gliwość w dzieleniu siÄ™ tymi perÅ‚ami wiedzy o naszym nieszczęśliwym kraju z opiniÄ… publicznÄ…, jest rodzajem oferty pod adresem starych kiejkutów, że jeÅ›li nawet bÄ™dÄ… dokazywać, ale nie przekroczÄ… cienkiej, czerwonej linii, jaka pan prezes KaczyÅ„ski nakreÅ›liÅ‚ w gÅ‚Ä™bi swego gorejÄ…cego serca, to i on nie posunie siÄ™ do ostatecznoÅ›ci. Na takÄ… możliwość wskazywaÅ‚yby wydarzenia zachodzÄ…ce przed sejmowÄ… komisjÄ… badajÄ…cÄ… pod przewodnictwem panny Wassermannówny sÅ‚ynnÄ… aferÄ™ Amber Gold. WÅ‚aÅ›nie przesÅ‚uchany zostaÅ‚ tam pan Marcin Plichta, czyli „Marcin P.” , umieszczony na fasadzie caÅ‚ego przedsiÄ™wziÄ™cia. ZeznaÅ‚ on, że dzisiaj jest już przekonany, że nad Amber Gold „ktoÅ›” rozpostarÅ‚ parasol ochronny. A kto rozpostarÅ‚? OkazaÅ‚o siÄ™, że dwójka gdaÅ„skich gangsterów, powiÄ…zana z tamtejszymi politykierami. Najwyraźniej komisja liczy, że opinia publiczna w naszym nieszczęśliwym kraju bez zastrzeżeÅ„ przyjmie do wiadomoÅ›ci, że przed dwoma gdaÅ„skimi gangsterami zginaÅ‚y siÄ™ wszelkie kolana: niebieskie, ziemskie i piekielne i to nie tylko w sÅ‚ynÄ…cym w Å›wiecie z niezawisÅ‚oÅ›ci gdaÅ„skim okrÄ™gu sÄ…dowym, ale i tamtejszÄ… niezależnÄ… prokuraturÄ…, a przede wszystkim – z AgencjÄ… BezpieczeÅ„stwa WewnÄ™trznego, nie mówiÄ…c już o sÅ‚awnym Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Nie wiem, czy ktoÅ› w to uwierzy – ale wykluczyć tego nie można. Oto bowiem w tym samym momencie, gdy „Gazeta Polska” poinformowaÅ‚a, że ktoÅ› „ukrywaÅ‚” dowody Å›wiadczÄ…ce o niewytÅ‚umaczalnym i gwaÅ‚townym wzroÅ›cie ciepÅ‚a na czujniku temperatury samolotu, jak rÄ™kÄ… odjÄ…Å‚ ustaÅ‚y spekulacje na temat reparacji wojennych, jakie jeszcze kilka dni temu bezwzglÄ™dnie Polsce siÄ™ należaÅ‚y – co w sposób nie budzÄ…cy wÄ…tpliwoÅ›ci potwierdziÅ‚ pan dr Waldemar Gontarski, który w swoim czasie prezentowaÅ‚ siÄ™ w charakterze eksperta Zrzeszenia Prawników Polskich, co wÅ‚adze tego Zrzeszenia dość energicznie dementowaÅ‚y. Ciekawe, że ta koincydencja nie zwróciÅ‚a uwagi żadnego komentatora, z czego wyciÄ…gam wniosek, że i oni też mogli – podobnie jak niezawisÅ‚e sÄ…dy – przyjąć postawÄ™ wyczekujÄ…cÄ…. I tylko zÅ‚owrogi minister Antoni Macierewicz „ma nadziejÄ™” , że „Aneks” jednak trafi z rÄ…k pana prezydenta do SÅ‚użby Kontrwywiadu Wojskowego, dziÄ™ki czemu można by dokoÅ„czyć kuracjÄ™ przeczyszczajÄ…cÄ… w naszej niezwyciężonej armii. Ale skoro zÅ‚owrogi minister Macierewicz może tylko „mieć nadzieje”, to jakże wierzyć w zapewnienia, iż nasza niezwyciężona odeprze każdego, skoro nie potrafi przekonać pana prezydenta, ani nawet – pana prezesa KaczyÅ„skiego?



Stanisław Michalkiewicz
17 września 2017 r.



StaÅ‚y komentarz StanisÅ‚awa Michalkiewicza ukazuje siÄ™ w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).