Dodano: 24.11.17 - 17:00 | Dział: Głos Polonii

Moje dwie Ojczyzny




(w 26 rocznicÄ™ przyjazdu do Australii)

Nasza Å›p. polonistka – pani Å»akiewicz uczyÅ‚a nas, że sÅ‚owo Ojczyzna należy pisać z dużej litery, jako symbol miÅ‚oÅ›ci i poszanowania dla kraju. Nic dziwnego, skoro Bóg, honor i Ojczyzna – to trzy najÅ›wiÄ™tsze sÅ‚owa dla Polaka. Historia jednak dokonuje wielu zmian. W kilka lat po wojnie zniesiono w szkoÅ‚ach podstawowych naukÄ™ religii, a ze Å›cian szkolnych zdjÄ™to krzyże. Nauczyciele z obawy o utracenie stanowisk pozostawili Boga koÅ›cioÅ‚om i rodzinie. Ale o Ojczyźnie mówiÅ‚o siÄ™ z poszanowaniem, mimo że literatura w tym czasie byÅ‚a wybiórcza. Ja uczyÅ‚am siÄ™ swojego patriotyzmu na poezji WÅ‚adysÅ‚awa Broniewskiego. Z ogromnym przejÄ™ciem recytowaÅ‚am „ElegiÄ™ o Å›mierci Ludwika WaryÅ„skiego”. Dzisiaj sÅ‚owo Ojczyzna można pisać z maÅ‚ej litery, chyba że chodzi o zwiÄ…zek emocjonalny... Tak można wyczytać z zapisów w internecie.

Kiedy po raz pierwszy przyjechaÅ‚am do Australii – wtedy nie mogÅ‚am sobie wyobrazić życia w tym innym, obcym kraju, mimo, że mieszkaÅ‚a już tutaj moja siostra. PorównywaÅ‚am AustraliÄ™ do Polski i zawsze mój kraj górowaÅ‚. Polska mowa, drzewa, kwiaty, ludzie – wszystko to byÅ‚o piÄ™kniejsze. Owszem, sklepy australijskie górowaÅ‚y wiÄ™kszym asortymentem, rozmachem, elektronicznym pÅ‚aceniem. Ale nie podobaÅ‚y mi siÄ™ drewniane sÅ‚upy elektryczne, wtedy jeszcze stare pociÄ…gi. Po oÅ›miomiesiÄ™cznym pobycie powiedziaÅ‚am siostrze, że gdybyÅ› mi podarowaÅ‚a swój dom, to i tak nie chciaÅ‚abym tu zamieszkać. Ale kiedy w Polsce zaczęło siÄ™ sypać, zaczęłam obawiać siÄ™, jak poradzÄ™ sobie sama z wyksztaÅ‚ceniem dzieci. Jedna córka już studiowaÅ‚a, a druga wÅ‚aÅ›nie koÅ„czyÅ‚a Å›redniÄ… szkoÅ‚Ä™. Ja sama pracowaÅ‚am na dwa etaty od Å›witu do nocy. Jedno stanowisko kierownicze wymagaÅ‚o wielu spotkaÅ„, obrad w godzinach nadliczbowych, a drugie w pobliżu domu po kilka godzin w godzinach wieczornych i nocnych. Nie mogÄ™ powiedzieć, że nie wystarczaÅ‚o na bieżące wydatki, ale też nie daÅ‚o siÄ™ wiele odÅ‚ożyć. I kiedy nadarzyÅ‚a siÄ™ możliwość wyjazdu do Australii – pomyÅ›laÅ‚am, że tutaj dzieci bÄ™dÄ… mogÅ‚y zaciÄ…gnąć pożyczkÄ™ od rzÄ…du na edukacjÄ™. Poza tym moje córki, już jako przecież dorosÅ‚e, pomogÅ‚y mi w podjÄ™ciu tej decyzji. W listopadzie 1991 roku przyleciaÅ‚yÅ›my we trzy do Perth, gdzie mieszkaÅ‚a moja siostra i u której na poczÄ…tku siÄ™ zatrzymaÅ‚yÅ›my. BaÅ‚am siÄ™, jak sobie poradzimy bez wiÄ™kszej znajomoÅ›ci jÄ™zyka. PierwszÄ… rzeczÄ… wiÄ™c byÅ‚a nauka jÄ™zyka, a dopiero potem praca. Nie byÅ‚o lekko. Nie czuÅ‚am siÄ™ tutaj dobrze, zawsze jako tak zwany „second citizen”. Po dwóch latach otrzymaÅ‚yÅ›my obywatelstwo australijskie i maÅ‚Ä… roÅ›linkÄ™ – drzewko do posadzenia. PosadziÅ‚am je koÅ‚o mojego pierwszego niewielkiego apartamentu. Gospodarz domu pochwaliÅ‚ mnie i powiedziaÅ‚, że piÄ™kne drzewo wyroÅ›nie. A ja pomyÅ›laÅ‚am, że skoro to drzewko zakorzeni siÄ™ tutaj, to może i ja wrosnÄ™ w tÄ™ ziemiÄ™. Potem wiele lat pracy z podobnymi, jak ja sama emigrantami spowodowaÅ‚o, że powoli zaczęłam akceptować rzeczy, porzÄ…dek tu panujÄ…cy i ludzi. Zaczęły nawiÄ…zywać siÄ™ kontakty miedzy ludzkie, przyjaźnie. Trzeba byÅ‚o wielu lat, aby zacząć spoglÄ…dać przyjaźniej na mój nowy kraj, w którym przyszÅ‚o mi żyć, pracować, wydać za mąż córki, doczekać siÄ™ wnuków. To już 26 lat od czasu, kiedy z moimi córkami zawitaÅ‚yÅ›my do Australii.

Zgodnie z moimi marzeniami moje dzieci pokoÅ„czyÅ‚y studia, pospÅ‚acaÅ‚y rzÄ…dowi australijskiemu zaciÄ…gniÄ™te na naukÄ™ kredyty, pracujÄ…c w wyuczonych zawodach. Åšmiem powiedzieć, że powiodÅ‚o im siÄ™, mimo że życie po drodze niosÅ‚o również i tragiczne wydarzenia. Dzisiaj moje dzieci sÄ… w podobnym wieku niż ja, kiedy przyjechaÅ‚am do Australii. Ja sama, już jako emerytka obu krajów, czÄ™sto w rozjazdach – zwiedzam Å›wiat, zanim stanie siÄ™ to niemożliwe. A Å›wiat jest taki piÄ™kny! Ostatnio ponad miesiÄ…c zwiedzaÅ‚am PolskÄ™, której tak naprawdÄ™ nie znaÅ‚am. KiedyÅ› nie byÅ‚o na to ani czasu ani możliwoÅ›ci. Polska jest taka cudowna!

Ale kiedy po tych wszelakich eskapadach wracam do Perth, to czujÄ™ siÄ™ taka szczęśliwa. RozglÄ…dam siÄ™ dookoÅ‚a, patrzÄ™ na niebieskie bez chmurki niebo, czarne Å‚abÄ™dzie pÅ‚ywajÄ…ce po jeziorku w pobliżu mojego domu i na czerwone szczoteczki drzew w moim maÅ‚ych parczku za oknem. A aby zachować coÅ› z polskoÅ›ci – to w moim ogródeczku dumnie spoglÄ…dajÄ… w górÄ™ różnobarwne malwy. Po powrocie już z jesiennej Europy – tutaj sÅ‚oÅ„ce! To ono napawa mnie energiÄ…, radoÅ›ciÄ… i chÄ™ciÄ… do życia. I czujÄ™, że Australia jest mojÄ… drugÄ… OjczyznÄ…!

Trzeba było wielu lat, aby poczuło to polskie - jakby nie było - serce.

Autor – Danuta DuszyÅ„ska nick „australijka”
Perth, 22 listopada 2017