Dodano: 01.02.18 - 12:59 | Dział: Na każdy temat

Powrót do Jedwabnego


Koniec pewnej historii zawsze jest – jak wiadomo – poczÄ…tkiem innej historii i w tym kontekÅ›cie, w obliczu kryzysu polsko – izraelskiego na skalÄ™, jakiej nie byÅ‚o od dziesiÄ™cioleci, postawiÄ™ ryzykownÄ…, ale w moim przekonaniu prawdziwÄ…, tezÄ™: to co siÄ™ staÅ‚o nie tyle jest tragediÄ…, jak twierdzÄ… niektórzy, co wyzwaniem i szansÄ…, jaka może nie powtórzyć siÄ™ już nigdy. By jednak jÄ… wykorzystać, potrzeba konsekwencji, determinacji i odwagi – ale po kolei.

Przez dziesiÄ™ciolecia byliÅ›my mamieni zapewnieniami o polsko – izraelskiej przyjaźni, dobrych stosunkach i tym podobnymi bzdurami – bzdurami, bo przecież goÅ‚ym okiem byÅ‚o widać, że fakty przeczÄ… oficjalnej narracji i kto tylko chciaÅ‚, dostrzegaÅ‚ to doskonale. To bowiem, co w Polsce nazywaliÅ›my przyjaźniÄ…, ze strony naszych „przyjaciół” byÅ‚o po prostu przebiegÅ‚oÅ›ciÄ…. Trzeba byÅ‚o naprawdÄ™ Å‚usek na oczach, by nie widzieć żydowskiej buty, manii wyższoÅ›ci, a nawet pogardy i przede wszystkim nieustannego pouczania, oczerniania i manipulowania faktami. Jednym z najbardziej wyrazistych przykÅ‚adów tej sytuacji, który niczym w soczewce pokazuje wiÄ™kszÄ… caÅ‚ość, byÅ‚o to, co zrobiono z tragediÄ… w Jedwabnem. MiaÅ‚em dobry oglÄ…d kulminacyjnej fazy Å›ledztwa prowadzonego w tej sprawie, ponieważ w owym czasie byÅ‚em staÅ‚ym goÅ›ciem IPN w Lublinie, gdzie prowadziÅ‚em szereg rozmów z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, ale także z innymi prokuratorami, którzy z kolei wspierali swoimi dziaÅ‚aniami niektóre elementy tegoż Å›ledztwa. Z informacji, jakie na tamten czas mieli moi rozmówcy z IPN wynikaÅ‚o jednoznacznie, że rola Polaków w tej tragedii byÅ‚a drugoplanowa, wina zaÅ›, od poczÄ…tku do koÅ„ca, leżaÅ‚a po stronie Niemców, faktycznych autorów zbrodni. WystarczyÅ‚o tylko postawić kropkÄ™ nad „i”, by pokazać to w jasnym Å›wietle i wyÅ‚ożyć dowody na stole, niczym karty w pasjansie.

Dlaczego zatem zamiast spointowania śledztwa, podjęto decyzję o jego przerwaniu w kluczowym momencie?

Sekwencja wydarzeń oraz fakty - które jak wiadomo są jakie są i nie pozostawiają miejsca na interpretację - pokazują, że gdy śledztwo weszło w decydującą fazę, do akcji przystąpiła gmina żydowska, która metodami presji wymusiła na ówczesnym ministrze sprawiedliwości, Lechu Kaczyńskim, decyzję o zaniechaniu ekshumacji i de facto - o przerwaniu śledztwa. Decyzja ta wywołała szok i niedowierzanie u moich rozmówców, bo prawda była w zasięgu ręki, ale klamka zapadła i nic nie można było na to poradzić. Czas pokazał, jak bardzo dalekosiężne skutki miały opisane tu wydarzenia.

Jedwabne, wskutek oszczerstw Tomasza Grossa powielonych na caÅ‚ym Å›wiecie na tysiÄ…ce sposobów (także w kinematografii polskiej w filmie "PokÅ‚osie", nawiÄ…zujÄ…cym nie wprost, ale jednak, do tamtych wydarzeÅ„) staÅ‚o siÄ™ symbolem rzekomych polskich zbrodni popeÅ‚nianych na Å»ydach, a rabin Warszawy Michael Schudrich - ten sam, który wczeÅ›niej naciskaÅ‚ na wstrzymanie ekshumacji stwierdzajÄ…c, iż „szacunek dla koÅ›ci naszych ofiar jest dla nas ważniejszy niż wiedza, kto zginÄ…Å‚ i jak, kto zabiÅ‚ i jak” – przesÄ…dziÅ‚ o winie Polaków (na jakiej podstawie ?!) orzekajÄ…c, iż „mówienie o tym, że nie jest jasne, kto zabiÅ‚ Å»ydów w Jedwabnem jest czymÅ› równie bolesnym, jak dla Polaków kwestionowanie zbrodni katyÅ„skiej.” Innymi sÅ‚owy - najpierw doÅ‚ożyÅ‚ staraÅ„, by sprawy nie wyjaÅ›niono, a nastÄ™pnie orzekÅ‚, że wszystko jest jasne - powiedzieć w tym kontekÅ›cie, że to podÅ‚ość i cynizm w najczystszej postaci, to tyle, co nic nie powiedzieć. Kropka.

A jednak przez dziesiÄ…tki lat strona polska milczaÅ‚a i nie protestowaÅ‚a. Kolejni polityczni decydenci przyjmowali z pokorÄ… poÅ‚ajanki, kolejni medialni idioci piszczeli z zachwytu, gdy tylko któryÅ› z izraelskich notabli rzuciÅ‚ od niechcenia ochÅ‚ap w postaci nic nie kosztujÄ…cej pochwaÅ‚y i nawet pan prezydent „dobrej zmiany” cieszyÅ‚ siÄ™ jak dziecko, że „coraz wiÄ™cej kultury żydowskiej w Polsce”, a na koniec minionego roku obwieÅ›ciÅ‚ o zapaleniu chanukowych Å›wiec, których pÅ‚omieÅ„ miaÅ‚ „Å›wiecić na RzeczpospolitÄ… dajÄ…c radość, ciepÅ‚o i poczucie wspólnoty” (chyba zapomniaÅ‚, że Polacy, to jednak w wiÄ™kszoÅ›ci katolicy i jako takim, wiÄ™ksze poczucie wspólnoty daÅ‚oby np. wspólne uczestnictwo w roratach) – jednym sÅ‚owem byÅ‚o tak „piÄ™knie”, aż nagle ktoÅ› krzyknÄ…Å‚, że król jest nagi, baÅ„ka mydlana pÄ™kÅ‚a i pojawiÅ‚o siÄ™ pytanie: „co dalej?”

Odpowiedź - jak już pisaÅ‚em - nie jest Å‚atwa, ale paradoksalnie jest prosta i niech nas rÄ™ka boska broni przed sÅ‚uchaniem wszelkiej maÅ›ci WÄ™glarczyków - „zmienić w Senacie zapisy ustawy”, „wydać polecenie politykom partii rzÄ…dzÄ…cej, by wstrzymali siÄ™ publicznie od krytyki Izraela” i tym podobne bzdury - czy Zybertowiczów - „prawda jest tylko jednym z instrumentów polityki, powinniÅ›my pamiÄ™tać, że realna polityka ma inne priorytety niż prawda” - bo jak widać, to ludzie z zupeÅ‚nie innego Å›wiata wartoÅ›ci, niż – chcÄ™ w to wierzyć – wiÄ™kszość naszych Rodaków.

Innymi sÅ‚owy, zgodnie z sugestiÄ… wspomnianych panów, którzy bynajmniej nie sÄ… w swoich bredniach osamotnieni, w imiÄ™ poprawy relacji z Å»ydami nie zarzucajmy Å‚garzom Å‚garstw, a zamiast tego przyznajmy siÄ™ do rzeczy, których nie byÅ‚o: to my mordowaliÅ›my Å»ydów ramiÄ™ w ramiÄ™ z Niemcami (pardon – z nazistami, z którymi, jak wiadomo, Niemcy nie mieli nic wspólnego), to my stworzyliÅ›my obozy koncentracyjne, to wreszcie my generalnie odpowiadamy za holokaust Å»ydów. CaÅ‚y Å›wiat już to wie i tylko my udajemy, że byÅ‚o inaczej, przyznajmy wiÄ™c to wreszcie i wypÅ‚aćmy Å»ydom te 65 mld dolarów roszczeÅ„, a schÅ‚odzone relacje z Izraelem z pewnoÅ›ciÄ… z miejsca ulegnÄ… ociepleniu - i znów bÄ™dziemy „przyjaciółmi”.

Ale zaraz, zaraz - dlaczego mamy ten doskonaÅ‚y i jakże skuteczny sposób budowania miÄ™dzynarodowych przyjaźni ograniczyć tylko do Izraela, skoro schÅ‚odzeniu ulegÅ‚y ostatnio także nasze relacje z RosjÄ… i UkrainÄ…? Przyznanie oczywistego faktu, że to Polacy sami do siebie strzelali w Katyniu i nabijali na widÅ‚y na WoÅ‚yniu z pewnoÅ›ciÄ… przyniesie poprawÄ™ także w relacjach z naszymi wschodnimi sÄ…siadami, a najważniejsze przecież, byÅ›my ze wszystkimi żyli w zgodzie, prawda? Co prawda, tak rozumiane „zaÅ›lubiny” odbÄ™dÄ… siÄ™ na trupie prawdy, ale to przecież nic nie znaczy, bo każdy Å›wiatÅ‚y czÅ‚owiek już to wie (a przynajmniej od kilku dni wiedzieć powinien), że „realna polityka ma inne priorytety niż prawda”. Jest oczywiÅ›cie kwestia tych niedouczonych, którzy jeszcze tego nie wiedzÄ…, czyli oszoÅ‚omów, którym tacy, jak autor owych słów, profesor Zybertowicz – byÅ‚o nie byÅ‚o doradca prezydenta RP – bÄ™dÄ… przywodzić na myÅ›l adresatów zÅ‚otej myÅ›li nieodżaÅ‚owanego doktora Strosmajera ze „Szpitala na peryferiach”, z jego sÅ‚ynnym „gdyby gÅ‚upota miaÅ‚a skrzydÅ‚a, fruwaÅ‚by pan, niczym goÅ‚Ä™bica” – ale kto tam z ludzi Å›wiatÅ‚ych zwracaÅ‚by uwagÄ™ na niedostosowanych do realiów frustratów?

Co pozostaje tym niedostosowanym (a jestem dziwnie przekonany, że jest ich wielu)? Opinia publiczna, to wielka siÅ‚a, i być może jedyna, z którÄ… muszÄ… liczyć siÄ™ wszyscy. ZwÅ‚aszcza w perspektywie trzech lat wyborczych, które przed nami - zwÅ‚aszcza w obliczu wydarzeÅ„, które rozstrzygnÄ… nie tylko o nastÄ™pnej kadencji, ale też o losie nastÄ™pnych pokoleÅ„. Dlatego teraz – zawsze, ale teraz naprawdÄ™ uważnie - powinniÅ›my patrzeć politykom na rÄ™ce, przyglÄ…dać siÄ™ biegowi wydarzeÅ„ i wyciÄ…gać wnioski. OczywiÅ›cie opiniÄ… publicznÄ… można manipulować – niedoÅ›cignionym mistrzem byÅ‚ tu Donald Tusk – ale jak mawiaÅ‚ Abraham Lincoln, można oszukiwać wszystkich przez pewien czas, a niektórych przez caÅ‚y czas, ale nie da siÄ™ oszukiwać wszystkich przez caÅ‚y czas.

Nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci, że w omawianej tu sprawie trzeba postÄ…pić dokÅ‚adnie odwrotnie, niż wskazali to dwaj wymienieni wczeÅ›niej panowie: żadnego ulegania naciskom, koniec z politykÄ… prowadzonÄ… na kolanach i obrona prawdy ponad wszystko inne, jednym sÅ‚owem - non possumus. Ten kryzys - powstaÅ‚y z winy arogancji i kÅ‚amstw strony izraelskiej i to trzeba mówić jasno – paradoksalnie stanowi dla nas szansÄ™ na wypracowanie nowych, partnerskich, relacji z Izraelem. OczywiÅ›cie nie bÄ™dzie to Å‚atwe, bo przez dziesiÄ™ciolecia „przyjaciele” przyzwyczaili siÄ™ do zupeÅ‚nie innego rodzaju relacji - ale jeÅ›li kiedykolwiek zmiana tej sytuacji byÅ‚a możliwa, to wÅ‚aÅ›nie teraz, kiedy widzimy jasno, jak siÄ™ rzeczy majÄ… i kiedy prawda o stosunku Å»ydów do Polaków wyszÅ‚a na wierzch, niczym podszewka spod kurtki. Nowe otwarcie powinno być zbudowane na prawdzie, a do tego konieczna jest nie tylko dobra wola obu stron, ale także powrót do niewyjaÅ›nionych historii z przeszÅ‚oÅ›ci - w imiÄ™ przyszÅ‚oÅ›ci. A w tym zakresie, w naszych relacjach, nie ma ważniejszej sprawy, niż Jedwabne, które zyskaÅ‚o miano symbolu. Dodajmy – symbolu zbudowanego na kÅ‚amstwie. To prawdziwy test dla rzÄ…dzÄ…cych i prawdziwa odpowiedź na pytanie o naszÄ… suwerenność. Stawka jest wysoka, najwyższa z możliwych, bo albo teraz powstaniemy z kolan, albo bÄ™dziemy krajem na niby, z którym nikt nie bÄ™dzie siÄ™ liczyÅ‚, w dodatku pogardzanym narodem nazistów i zbrodniarzy, który bez koÅ„ca bÄ™dzie ponosiÅ‚ konsekwencje (wizerunkowe, ale także te finansowe) nie popeÅ‚nionych win, a jeÅ›li tak, to, mówiÄ…c wprost - już nas nie ma.

Wojciech Sumliński
sumlinski.pl