Dodano: 08.04.18 - 19:15 | Dział: Świat i Ludzie

Zmartwychwstanie


W naturze człowieka zamieszkuje chęć osądzania, wydawania wyroków na innych, czego doskonałym dowodem było osądzenie niewinnego Jezusa. Łatwiej bowiem zauważyć wady i niedociągnięcia u kogoś, a najtrudniej wykryć własne. Człowiekowi wydaje się, że jest najlepszy, najmądrzejszy i najbardziej wiarygodny, ale to tylko symptom nadwyrężonej wyobraźni. Niezwykle trudnym zadaniem staje się ocena drugiego człowieka, nawet znanego od wielu lat. Często słyszymy słowa: zawiodłem się na nim. To nie żaden zawód, to przedwczesna, a zatem i mylna ocena, nad którą nie panujemy.
Większość z nas nie dopuszcza do siebie żadnej krytyki, a jeśli już padnie jej ofiarą wpada w furię i umieszcza tę osobę na liście wrogów. Bardziej pasują do nas pochwały, które przeważnie przyczyniają się do upadku. Chwalony zatraca logikę błędów (wpada w samouwielbienie) zamazującą uboczne cechy, o których w konsekwencji zapominamy. Zanikają wartości człowieka, a ten razem z nimi. Wielkość nie oznacza nic więcej jak ciągłe nabywanie mądrości i skromności.
I tutaj trzeba popatrzeć na Chrystusa, który był i jest najbogatszy w te dwie, ale zarazem najważniejsze cechy. Z nich rodzi się dobroć i miłość, a więc wszystko to, co potrzebne człowiekowi do życia. Chrystus nikogo nie osądzał, nie potępiał choć sam jako jedyny nie był obciążony żadnymi złymi cechami. Ciągle staramy się naśladować Mistrza, ale jakoś nam to nie wychodzi. Prawda jest tylko jedna – jesteśmy zbyt słabi, mało w nas wiary, charakteru i silnej woli. Tolerujemy człowieka dopóty, dopóki nam nie zagraża, nie staje się konkurencją. Biorąc przykład ze zwierząt oznaczamy swoje terytoria i biada każdemu, kto odważy się je przekroczyć. Nie tolerujemy lepszych, nie znosimy zdolniejszych, nie dopuszczamy nawet myśli, że ktoś może nam dorównać! Coraz częściej mylimy pojęcia i miast rozumu używamy łokci, by dojść do maleńkiego sukcesu. Rządza władzy spycha człowieka najniżej do poziomu już nie godnego homo sapiens. Z czym zatem weszliśmy w nowe stulecie, w rozumną erę, szczyt osiągnięć techniki i wiedzy? Należałoby się zastanowić, co będzie jutro, jaki los przygotowujemy naszym dzieciom i wnukom. Jeśli wszystkie nauki zrównają się z poziomem nowoczesnej ekonomii (nagradzanej Noblem) – to wyniki już znamy.” Dęcie w tuby” musi wyjść z mody, tylko rzetelną pracą można zdobyć uczciwy byt na ziemi.
Minął 40 dniowy post, co odpowiedzieliśmy demonowi, który nas kusił, ile ukradliśmy mniej, ile mniej jadu wylaliśmy na drugiego człowieka? Jeśli udało się nam zredukować zło tylko o jeden procent to już dużo, to sukces i otwarcie nowej drogi. Ale my wsłuchani w mądrości nieomylnych, lubimy iść śladami polityków, obiecujemy, a później? No właśnie, nie ma żadnego później…
Kiedy ostatnio słuchałem radia poruszającego temat opieki zdrowotnej, pomyślałem, że człowiek przestaje istnieć, a już z pewnością jest istotą prawie nie myślącą. Znowu przemówiła chłopska filozofia nie mająca z mądrością nic wspólnego. Komuś udało się „przekręcić” parę dolarów więcej i stracił rozum, uważa się za geniusza finansowego. My już takich znamy i doświadczamy ich zmysłowości. - Gdybyś milczał, nadal uważałbym ciebie za mędrca. Wciąż żyjemy w świecie gdzie rozróżniano komunizm od kapitalizmu, te czasy dawno minęły, zresztą te ustroje nigdy nic dobrego nie uczyniły dla prawego człowieka. Założenia, a ich realizacja to dwie różne sprawy, system to tylko skromny przepis na dobrobyt, nie określa jednak komu służy. Tak niewiele mamy z naszych podatków i jeszcze odrzucamy należną każdemu (wciąż daleką od doskonałości) opiekę zdrowotną. Boimy się bankructwa przez wydatki zdrowotne, ale jakoś nie boimy się bankructwa przez wymyślone wojny. Służba zdrowia potrafi przywracać życie, wojny je odbierają. Czy aż tak trudno zrozumieć tę różnice?
Tak się boimy komunizmu, więc co szukamy w tym kraju? Amerykański rząd nigdy nie dbał o własnego obywatela, którego zadaniem było płacenie podatków idących zupełnie na inne cele. Jak każdy z rządzących resztki rzucił na stół, by łagodzić obyczaje. Natomiast nigdy nie żałował corocznej składki na rozbudowę Izraela (bagatela 20 miliardów rocznie). Tam za nasze pieniądze są ludzie ubezpieczeni i mogą korzystać z wielu wygód należących się każdemu obywatelowi świata. Zrozumiałym jest kiedy duży rządzi małym – jak niegdyś Związek Radziecki nami i naszymi sąsiadami, ale nie można pojąć tej odwrotności. Każdy boi się zadać pytania - dlaczego? I tak dusimy się we własnym sosie od dziesięcioleci.
Mylnym jest powiedzenie, (którego zbyt często używamy), że USA to jedyne mocarstwo. Nie zapominajmy o Rosji z olbrzymim potencjałem bojowym, bogactwami naturalnymi (o jakich świat nie śnił). Pamiętajmy o najbogatszym obecnie mocarstwie, o niewyobrażalnej ilości ludzi - Chinach. W ogóle Azja z Indiami w tle to większość świata, Ameryka należała do najbogatszych, obecnie należy do najbardziej zadłużonych. Już kiedyś wspominałem, iż dług USA wynosi 1000 kilometrową stertę ułożoną z banknotów 1000 dolarowych jeden na drugim. Czy możemy sobie wyobrazić taki słup pieniędzy?. Obecnie większość rządów na świecie pożycza pieniądze na wypłatę dla własnych urzędników. Drukuje się dolary nie mające pokrycia w niczym, ale wciąż rozbudowuje się administrację i pożycza, by pomagać innym. To pomoc medialna, by pokazać światu serce, którego dawno się nie ma. Jednego ludobójcę stawia się przed sądem przy czym stu gorszych cieszy się nie tylko wolnością ale i żyje w najlepszych warunkach. Sprawiedliwość dotyczy jedynie biednych, bogaci zawsze byli poza prawem, mało tego, mają poparcie społeczeństwa. Dzisiaj wiadomości dostępne są dla każdego, stąd też powinniśmy wiedzieć o wiele więcej. Dajemy się nabijać w butelką przez byle kogo, czy nie należy mieć własnego zdania? Odnoszę wrażenie słuchając radia, że Polska powinna być przodująca we wszystkim. Z taką wiedzą należy jechać do Warszawy i wymienić wszystkich niedołężnych w gabinetach politycznych. Wciąż mówimy, a nic nie robimy, mało tego wierzymy w każdą bzdurę, boimy się każdego stracha, terrorystów wyssanych z palca i innych krasnali, którzy są pretekstem do zniewolenia narodu. Miłosz też nazywał akowców bandytami, choć przyznawał się do Polskości.
Pod pretekstem zmyślonego zagrożenia zabrano ludziom prawa człowieka, nawet na granicy w Medyce „maszyny nie rozbierają ludzi do naga” Ale to wszystko” dla dobra obywatela”, skąd nam to znane (jakbym słyszał towarzysza Gomułkę). To, że jesteśmy w Ameryce wcale nie stanowi o naszej wielkiej mądrości, tutaj można ją tylko zatracić. I niech mi nikt nie mówi, że dorobił się fortuny używając głowy, to nie Emiraty Arabskie. Zakochaliśmy się w tej bezmyślnej telewizji i uważamy się za geniuszy. Nie wiem, co i komu chcemy udowodnić tymi niefortunnymi wypowiedziami, a może nagrywamy te wypociny i wysyłamy do kraju, by pokazać rodzinie, że głos Johna leci w eterze. Takich jaj nawet na Wielkanoc się nie maluje.
Potrzebujemy zmian, długiej rehabilitacji po zniewoleniu, ale na litość, nie pozwólmy się ponownie zniewalać. Myślmy po Polsku, choć staliśmy się z wyboru kapitalistami bogatszymi o jedno doświadczenie więcej. Jest tylko jedno życie, jedna ziemia, jedno słońce i jeden Bóg i choćbyś mądrował latami nawet nie poznasz cząstki z wymienionych. Widzisz jaki jesteś mały! Napoleonem nie będziesz, a i do Szekspira ci daleko, więc kim jesteś?
Wielu ludzi nie ma nic do powiedzenia, a jednak bez przerwy mówią.
Jakich świąt nam potrzeba, by spowodowały refleksje nad codziennością, nad samym sobą. Kiedy zmartwychwstaniemy duchowo, co pobudzi człowieka do prawidłowego myślenia? Kiedy zrozumiemy, że nie jesteśmy wielcy, nawet jeśli mamy parę groszy. Warto być dumnym, ale przy tym sumiennym i skromnym. Dobrze być mądrym, ale nie mówić głupot, bo to jakby się rozbiega. Jakich świąt nam potrzeba, by zauważyć biedniejszego od nas, nauczyć się podawać ciepłą dłoń, wypowiedzieć jedno, ale tak mądre słowo, by zamilkli wszyscy słuchający.
Musimy pamiętać, iż nie obowiązuje już zasada: im mniej wiesz, tym mniej powiesz. Warto wiedzieć dużo lecz należy dawkować tę mądrość, bo zdobyć ją nie łatwo. Piękno kosztuje, cóż warty jest wydobyty diament, dopiero jego precyzyjne oszlifowanie zaczyna wydobywać z wnętrza czar. Ludzie często się zmieniają, ale rzadko na dobre. Chcemy być poetami, pisarzami, mówcami i sam Bóg nie wie czym jeszcze i to jest czasami możliwe, wymaga jednak wiele poświęcenia. Wiedzieć chcą wszyscy, ale przyłożyć się do nauki tylko nieliczni.
Przyszła do nas wiosna, by pobudzić nowe życie, przynieść radość i nadzieję, uleczyć zmęczone oczy świeżą zielenią. Wszystko to zostało tak stworzone, by nie rujnować umysłów monotonią, by pobudzać ludzką wrażliwość. Piękno i mądrość mieszkają blisko siebie, a ich delikatność pozwala patrzeć i słuchać bez końca.
Chrystus nie umarł, On zmartwychwstał lecz człowiek ciągle nie potrafi pojąc, że nie każdy zasługuje na zmartwychwstanie. Narodziny mamy za sobą, co do śmierci nie ma żadnych wątpliwości, ale zachowanie człowieka budzi coraz większą wątpliwość, co do zmartwychwstania.

Władysław Panasiuk