Dodano: 16.04.18 - 13:52 | Dział: Prosto z mostu

Do własnego organizmu


„Nie bÄ…dź mi nigdy wrogiem, kapryÅ›nym tyranem, co siÄ™ duszy radosnej przeciwstawiać sili. NoÅ› mnie na rÄ™kach, ciaÅ‚o jasne i kochane i szanuj mnie nawzajem. A w ostatniej chwili, gdy nas ludzie odstÄ…piÄ… i zgaÅ›nie nadzieja, wspomnij na tÄ™ umowÄ™, przyjacielu drogi. Odejdźmy tak Å‚agodnie, jak wiÄ™dnie spirea, jak cichnie piosenka i jak kochanka serce oddaje – bez trwogi.” - napisaÅ‚a Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pod tytuÅ‚em „Do wÅ‚asnego organizmu”. W jej przypadku organizm umowy nie dotrzymaÅ‚ i podczas wojny umieraÅ‚a na raka w smutnym angielskim mieÅ›cie Manchesterze. W moim przypadku byÅ‚o trochÄ™ inaczej; kiedy „w stanie ogólnym ciężkim” zostaÅ‚em przyjÄ™ty na OddziaÅ‚ Ratunkowy warszawskiego, szpitala na Solcu, najpierw zostaÅ‚em obsztorcowany przez paniÄ… doktor za doprowadzenie organizmu do takiego stanu, ale potem zaczęły siÄ™ rozmaite zabiegi, które organizm najwyraźniej przyjÄ…Å‚ z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…, bo natychmiast zaczÄ…Å‚ zachowywać siÄ™ lojalnie.

Nawiasem mówić, pojÄ™cie „stanu ciężkiego” bywa wzglÄ™dne. Kiedy po ciężkim sztormie na Atlantyku m.s. „PiÅ‚sudski” zawinÄ…Å‚ wreszcie do Gdyni, ze statku zniesiono na noszach kapitana Mamerta Stankiewicza do czekajÄ…cej już na nabrzeżu karetki. Przed umieszczeniem w karetce kapitan Mamert Stankiewicz daÅ‚ rÄ™kÄ… znak, że chce coÅ› powiedzieć odprowadzajÄ…cemu go Karolowi Borhardtowi, który na „PiÅ‚sudskim” byÅ‚ pierwszym oficerem. „Znaczy – powiedziaÅ‚ – mam nie wyjaÅ›nione dolegliwoÅ›ci żoÅ‚Ä…dka - po czym nastÄ…piÅ‚a dÅ‚uga lista innych przypadÅ‚oÅ›ci – ale znaczy poza tym jestem zupeÅ‚nie zdrów!”

WylÄ…dowaÅ‚em zatem w szpitalu, a ponieważ już wczeÅ›niej z powodu pogarszajÄ…cego siÄ™ samopoczucia musiaÅ‚em odwoÅ‚ać swój udziaÅ‚ w konferencjach i spotkaniach, wiadomość o tym rozeszÅ‚a siÄ™ „z szybkoÅ›ciÄ… pÅ‚omienia”. „W każdym poÅ‚ożeniu dziÄ™kujcie” - napominaÅ‚ Å›w. PaweÅ‚. Wydawać by siÄ™ mogÅ‚o, że choroba nie jest akurat specjalnym powodem do wdziÄ™cznoÅ›ci, ale jakże tu nie dziÄ™kować za dar choroby, kiedy to wÅ‚aÅ›nie ona wywoÅ‚aÅ‚a eksplozjÄ™ życzliwoÅ›ci, której echa docierajÄ… do mnie z prawie wszystkich kontynentów. Bardzo za to wszystkim dziÄ™kujÄ™. „Duszy radosnej” wiÄ™cej nie trzeba, a i organizm najwyraźniej siÄ™ dostraja, co dobrze wróży dalszej harmonijnej współpracy.

Tymczasem Å›wiat idzie naprzód, czego dowodem byÅ‚a warszawska wizyta niemieckiego owczarka Franciszka Timmermansa, który najwyraźniej – podobnie jak wczeÅ›niej uczyniÅ‚a to Nasza ZÅ‚ota Pani – przyjechaÅ‚ zorientować siÄ™, w jaki sposób najlepiej PolskÄ™ zoperować. OdbyÅ‚ zatem szereg rozmów, od których wÅ‚aÅ›ciwie powinien zaczÄ…Å‚ jeszcze w styczniu 2016 roku, kiedy to Komisja Europejska z jego wybitnym udziaÅ‚em, wszczęła wobec Polski bezprecedensowÄ… procedurÄ™ badania stanu demokracji i praworzÄ…dnoÅ›ci. Od razu tedy widać, że o żadnÄ… demokracjÄ™, ani o żadnÄ… praworzÄ…dność tu nie chodzi, tylko o spacyfikowanie Polski. Wizyta Franciszka Timmermansa miaÅ‚a zatem na celu rozpoznanie, na których folksdojczów może liczyć i do jakich podÅ‚oÅ›ci który z nich jest zdolny. Tego zaÅ› u nas nie brakuje, bo polskojÄ™zyczna wspólnota rozbójnicza, chociaż oficjalnie propaguje skrobanki, to jednak dostarcza coraz to nowych pokoleÅ„ renegatów. Niedawno z cuchnÄ…cych betów żydokomuny wyszedÅ‚ Å›mierdzÄ…cy dmuch w postaci protestu przeciwko pielgrzymce, jakÄ… na JasnÄ… GórÄ™ majÄ… odbyć Å›rodowiska narodowe. Najwyraźniej żydokomuna wÅ›ród której znalazÅ‚ siÄ™ pan profesor Jan Hertrich-WoleÅ„ski (kiedyÅ›, za komuny, gdy dziaÅ‚aÅ‚ w Stowarzyszeniu Ateistów i WolnomyÅ›licieli, żydowskiego nazwiska nie używaÅ‚, widać zapomniaÅ‚, ale teraz, skoro dla „ocalaÅ‚ych” szykuje siÄ™ okres dobrego fartu, najwyraźniej musiaÅ‚ sobie przypomnieć) który wraz z paniÄ… prof. MagdalenÄ… ÅšrodÄ…, wzywa przeora Jasne Góry, żeby narodowców tam nie wpuÅ›ciÅ‚. Najwyraźniej żydokomuna musiaÅ‚a uznać, że już może siÄ™gnąć nawet na JasnÄ… GórÄ™. Ciekawe, że Å»ydzi, którzy sami organizujÄ… siÄ™ na zasadzie nacjonalistycznej (Loża Zakonu Synów Przymierza przyjmuje tylko osobników z „żydowskÄ… tożsamoÅ›ciÄ…”) , podczas gdy w krajach swego osiedlenia bez litoÅ›ci tÄ™piÄ… nacjonalizmy narodów mniej wartoÅ›ciowych. Toteż nawet gdybym nic nie wiedziaÅ‚ o polskich narodowcach, na widok listy sygnatariuszy pod wspomnianych protestem, poczuÅ‚bym do nich odruch sympatii. Wprawdzie od każdej zasady bywajÄ… wyjÄ…tki, ale pomysÅ‚, by na wszystko to, co Å»ydzi energicznie zwalczajÄ…, spojrzeć z odrobinÄ… życzliwego zainteresowania, wcale nie musi być taki gÅ‚upi.
Po zawetowaniu przez prezydenta DudÄ™ ustawy „degradacyjnej” widać wyraźnie, że on sam jest trzymany na coraz krótszej smyczy przez starych kiejkutów, a wczeÅ›niejsze wycofywanie siÄ™ rzÄ…du z uchwalonych niedawno ustaw pokazuje, że PiS zostaÅ‚ już spacyfikowany. Jeszcze prezes KaczyÅ„ski może Å‚udzić swoich wyznawców nadziejami na reparacje wojenne już nie tylko od Niemiec, ale i od Rosji, jeszcze może „dążyć” do wyjaÅ›nienia tajemnicy smoleÅ„skiej, jeszcze może nastawiać pomników prezydentowi Lechowi KaczyÅ„skiemu w każdej miejscowoÅ›ci – ale wyglÄ…da na to, że Naszej ZÅ‚otej Pani, żydowskim organizacjom przemysÅ‚u holokaustu i – niestety – również części administracji amerykaÅ„skiej, udaÅ‚o siÄ™ powyrywać PiS-owi kÅ‚y i pazury, których, mówiÄ…c nawiasem, wcale nie miaÅ‚ tak dużo. W tej sytuacji jedyna nadzieja, że nie dojdzie do najgorszego, to znaczy – do uchwalenia przez amerykaÅ„ski Kongres ustawy, która w Izbie Reprezentantów nosi numer 1226. Ponieważ Naczelnik PaÅ„stwa, prezydent Duda i rzÄ…d zachowujÄ… w tej sprawie zagadkowe i niepokojÄ…ce milczenie, jedyna nadzieja w Polonii AmerykaÅ„skiej, że jej desperacki lobbing w tej sprawie okaże siÄ™ skuteczny. W przeciwnym razie „trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys, krach!”

Wracając do własnego organizmu, w którego głos muszę teraz bardziej wsłuchiwać się, niż dawniej, to muszę jeszcze zrobić porządek z sercem. To nie jest łatwe, bo wiadomo, że serce nie sługa, ale konieczne. Wprawdzie Prymas Wyszyński mawiał, że głowa jest wyżej niż serce, ale samą głową Polski kochać się nie da. Serce jest do tego konieczne, chociaż rzeczywiście, jest niżej, niż głowa, zwłaszcza, gdy stoi się na własnych nogach.



Stanisław Michalkiewicz
15 kwietnia 2018 r.

StaÅ‚y komentarz StanisÅ‚awa Michalkiewicza ukazuje siÄ™ w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).