Dodano: 13.06.18 - 23:26 | Dział: Kworum poetów

Pokuta (Lech Galicki)

Tu zapewne był Raj



*
Jestem w drodze,
Jestem deszczem,
Jestem skwarem,
Jestem myślą,
Jestem światłem,
Z nieba też pochodzę,
Jestem płaczem,
Jestem śmiechem,
Jestem tchnieniem,
Jestem duszÄ…,
Jestem ciałem,
Jestem w krętej i przepastnej,
Jestem w prostej drodze.
Ja z imienia drzewo jestem,
Lech Galicki mnie nazwali.
ImiÄ™ z chrztu, nazwisko z rodu,
ni z marmuru, ni ze stali,
człowiek.
Bóg Jedyny w Trzech Osobach,
Moim Stwórcą. Absolutem.
Zmierzam do Niego, droga kamienna,
Moje buty pełnią nadziei na nogi dwie mocno kute.
Poprzez narodu mego polskiego męki, rozbiory, udręki,
Czynię mym życiem, jak cni Polacy,
Nam przeznaczoną za wrogów naszych,
Uczynki nieludzkie uczynione na przodkach naszych pokutÄ™.
A dojdę kiedyś do miłosiernego Pana Jezusa Chrystusa, Wszystkich na Krzyżu Odkupiciela.
Skończę wędrówkę usiądę w cieniu Krzyża, a ze mną wszystkie cne polskie pokolenia,
Ja, Polak mały, moi przodkowie, już teraz w pokucie oczyszczeni,
A gdzie oprawcy nasi, nie widzÄ™ onych,
Mówią: w krainie cieni.
Po co to wszystko, pokuta za katów, marność nad marnościami,
O to nie pytaj, gdy jesteś w Raju, to Pan Bóg wie w Trójcy nad nami.
Bóg Stwórcą świata, i praw co według nich tajne dał uczynienie,
Klęknijmy wespół, On Syna oddał na wszystkich nas Odkupienie.

**

Pieśń to dziewiczej puszczy,
jestem sam wśród ostrzy trzcin żarem zżętych,
węży kłębowiska skrzeczą i żerują,
tu zapewne był raj.

Bezdechy jeziorne charczÄ…,
do ostatniego tchu,
zaś mielizny wystawiają płachty skwarnego piachu,
słońca plamom.

Mgła tropikalna spowija me marzenia,
wyrastają drzewa przedziwne, skołtunione,
jak moje uczynki żałosne, które tropię.
Chór przeczysty pyta,
czy to ty?
to ktoś inny odpowiadam, choć wiem, że to ja.

Tony ostatnie:
Mój los jest w rękach Pana.
Słońce w rękach Pana.
Księżyc w rękach Pana.
Moja dusza w rękach Pana.
Tu zapewne był raj.

A gdzie ja Panie mój?

I my wszyscy w modlitwie zagubieni.
Podszeptami zła miłośnie nadobnymi wypaczeni,
wybaczenia błagamy.
Ojcze!


Lech Galicki