Dodano: 14.06.18 - 15:20 | Dział: Głos Polonii

Z procesji Bożego Ciała

na Jakubowie



W pierwszą niedzielę czerwca o godz.10:00 przed południem wierni zebrali się na Mszy św. w kościele Św. Jakuba, aby uczestniczyć w niezwykłej Eucharystii, a potem w procesji z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzy. Parafianie wraz z siostrami, Stefanią i Ewą przygotowali piękne ołtarze.

Parafia Św. Jakuba jak wiele w Chicago usytuowana jest w dzielnicy z której wyprowadzają się Polacy, pomimo to na Mszę św. przychodzą całe rodziny z dziećmi, które uczęszczają do polskiej szkoły. W niedzielę do świątyni przybyło wiele wiernych jak również gości.

Głównym celebransem był ks. Andrzej Bartos proboszcz parafii św. Jakuba w asyście księdza Krzysztofa. W tym jakże ważnym dniu dla wiernych i kościoła ksiądz Andrzej wygłosił jak zawsze niezwykłe i pouczające kazanie; „Obchodzimy dziś jedno z największych świąt w roku - uroczystość Najświętszego. Ciała i Krwi Chrystusa – zwane popularnie Bożym Ciałem. Oczy nas wszystkich będą zwrócone na Najświętszy Sakrament. Ukryty pod postacią chleba stanie przed nami żywy Bóg i to nie tylko po to, abyśmy Go adorowali, ale abyśmy przejęli się do głębi prawdą, że On chce być naszym pokarmem, „chlebem żywym, który zstąpił z nieba ...” Chyba niczego w życiu nie potrzebujemy tak jak chleba. Wokół chleba koncentruje się całe nasze życie. Dawniej, ludzie mówili, że w życiu może wszystkiego zabraknąć, ale jak nie ma chleba to wtedy dopiero jest bieda, jest koniec. Dlatego dla chleba ludzie potrafili zrobić niemal wszystko, nawet opuścić Rodzinę, Ojczyznę. „Za chlebem ..., Panie ..., za chlebem.” Dziś, wartość chleba znają już chyba tylko rolnicy, którzy czasem cierpią na skutek suszy lub letnich powodzi. Rolnicy chodzą wtedy po swoich zniszczonych uprawach i płaczą jakby stracili kogoś bliskiego. Dobrze, że znajdą się wtedy tacy ludzie, którzy im pomagają. A są to przeważnie ci, którzy też kiedyś doświadczyli klęski, których chleb był zagrożony. Ci, którzy braku chleba nie doświadczyli nigdy tego nie zrozumieją. Ale tak było i jest zawsze i ze wszystkim, nie tylko z chlebem. Tak jest na przykład też ze zdrowiem. Pamiętamy ten wiersz: „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie jako smakuje, aż się zepsuje.” Bo do wszystkiego można się przyzwyczaić. Ze wszystkim można się oswoić. Do tego stopnia, że to coś przestanie na nas działać, nie zastanawiamy się wiele nad tym. Po prostu, to coś jest i tyle. Coś takiego może grozić nam dzisiaj, gdy idzie o Mszę św., że przestanie ona na nas działać, że możemy przyzwyczaić się do niej. W pewnej gazecie, w rubryce: „Czytelnicy piszą ...” ukazał się list, w którym pewien człowiek narzekał na to, że trzeba chodzić co niedzielę do kościoła. Napisał tak: „Chodzę na Mszę już ponad 30 lat i w tym czasie wysłuchałem już chyba ze 2 tysiące kazań, ale nie pamiętam żadnego z nich. A więc myślę, że to tylko strata czasu.” Tydzień później, w tej samej gazecie ukazała się odpowiedź, inny list, od innego czytelnika, w którym można było przeczytać następujące słowa: „A ja jestem już żonaty od 30 lat. W tym czasie moja żona przyrządziła mi ponad 30 tysięcy posiłków – ale nie pamiętam żadnego z nich. Jednak wiem jedno: one odżywiały moje ciało i dawały mi siły potrzebne do pracy. Gdybym ich nie jadł – już dawno bym nie żył.” Podobnie jest i z Mszą św., z każdą Mszą. Jest pokarmem i umocnieniem dla naszej duszy. Gdyby nie te Msze to już dawno bylibyśmy duchowo nieżywi, martwi. Czasami ludzie pytają nas księży, „Ile za Mszę św.?” „Ile kosztuje Msza?” Msza jest bezcenna. Nie ma na nią ceny. To jest dar Boży, prezent od Boga. Bóg za nią zapłacił. Pieniądze, które zwyczajowo składamy zamawiając konkretne intencje Mszy świętej są na utrzymanie parafii i księży, ale my nie kupujemy Mszy. Wielu ludziom trudno jednak w to uwierzyć. Bo taka jest siła przyzwyczajenia i rutyna. Za łatwo nam to wszystko przychodzi. Bo nas to nic nie kosztuje, bo jest za darmo i stąd tak trudno przychodzi nam uwierzyć, że będąc na Mszy świętej przebywam koło SKARBU, obok CHLEBA ŻYCIA. Może trzeba nam doświadczyć głodu Boga tak jak doświadczamy głodu chleba, żeby zakochać się na nowo w Jezusie – Chlebie życia, spotkać Go i odnaleźć na OŁTARZU i rozpoznać po ŁAMANIU CHLEBA. I po to między innymi jest ta dzisiejsza uroczystość i ta dzisiejsza procesja. Mają one pobudzić, umocnić i pogłębić naszą wiarę i osobistą więź z Chrystusem. Bo bez wiary nasza pobożność eucharystyczna może się wynaturzyć i przesłonić nam to, co najważniejsze – Chrystusa, który właśnie dlatego przybrał skromną postać chleba, aby nas nie onieśmielać i nie rozpraszać. To nic, że to tylko mały kawałek białego chleba. To nic, że to tylko drobna Hostia, która mieści się w monstrancji. My wierzymy i powtarzamy ciągle: „To jest Pan! Pan mój i Bóg mój! Ten sam, którego przybili do krzyża. Ten sam, który czynił cuda. To ciągle jest ten sam Jezus. Musimy mocno prosić o wiarę, że to jest Jezus - Syn Boga żywego, bo inaczej nie ma sensu nie tylko Boże Ciało, ale każda Msza święta i każde przeistoczenie.” Zakończył ks. Proboszcz.

Po zakończonej Mszy procesja wyruszyła w około kościoła do pięknie przystrojonych czterech ołtarzy. Siostry; Ewa i Stefania czuwały nad dziećmi sypiącymi kwiaty. Kapłan niosący monstrancję z Najświętszym Sakramentem szedł po płatkach róż, to tak jakby sam Chrystus. Uroczystość Bożego Ciała uświetniły śpiewy „Bożych nutek”, Meksykanów i kapeli z teatrem „Rzepicha”, tu pozwolę sobie wymienić nazwiska osób grający w kapeli: akordeon Mirosław Sroczyński, skrzypce Bronisław Nowak, saksofony, trąbka, Adam Krupa i Stanisław Kret , basy Bogdan Korona, śpiew: Katarzyna Rydzykowska, Jola Kulikowska, Antoni Bosak, Ryszard Szymański i autorka relacji. Warto dodać, iż muzyka grający na instrumentach w Chicago, chociażby jednym instrumencie(a potrafią na kilku), biorą udział w ważnych uroczystościach kościelnych. Do takich kościołów należą między innymi Św. Trójcy, Św. Konstancji, Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, Św. Borgi. Na różne sposoby ludzie pragną podziękować Bogu za piękny dar życia, chociaż grzeszą, to jednak idą do Ojca z pochyloną głowa, prosząc o łaskę miłosierdzia.

Dobrze, że jest Bóg i można z nim szczerze porozmawiać, bo człowiek nie zawsze mówi prawdę zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Przy ołtarzach ewangelia była czytana w dwóch językach w polskim i hiszpańskim, (meksykanie licznie wzięli udział w procesji ). W załączeniu kilka fotografii z tej pięknej uroczystości. Warto wspomnieć, iż tego dnia pogoda była wymarzona, słoneczko pięknie świeciło, a lekki wietrzyk wtórował pieśniom śpiewanym przez uczestników tej niezwykłej uroczystości.

Alina Szymczyk
Chicago
Fot: archiwum