Dodano: 12.11.18 - 13:23 | Dział: Godne uwagi

Tusku prowadź na ciemnogród!





Oni są lepsi. Nawet, gdy opisują siebie jako tych, którzy są gorsi. A wręcz określają się jako gorsi, żeby pokazać, jak bardzo są lepsi.

Lepsi są Donald Tusk ze swoim giermkiem Pawłem Grasiem. Lepsi są Grzegorz Schetyna z Ewą Kopacz, Tomaszem Siemoniakiem, Rafałem Trzaskowskim, Andrzejem Halickim, Marcinem Kierwińskim, Janem Grabcem, Bartoszem Arłukowiczem, Agnieszką Pomaską, Moniką Wielichowską, Michałem Szczerbą, Sławomirem Nitrasem (wymieniam tylko tych najbardziej agresywnych). Lepsze są Katarzyna Lubnauer z Barbarą Nowacką, które dopiero przy Schetynie są sobą, czyli komisarzami (komisarkami?) ludowymi w stylu słynnej ministry ds. kobiet u Lenina – Aleksandry Kołłontaj. Lepszy jest Ryszard „Bez Partii” Petru. Lepszy jest Włodzimierz „Bez Sukcesów” Czarzasty. Wreszcie lepszy jest Robert „Wieczna Nadzieja” Biedroń. Wszyscy oni są lepsi niejako genetycznie, a etologicznie stali się lepsi po wyborach samorządowych w miastach, które w ich mniemaniu były wygranym konkursem na lepszych.

Lepsi nigdy nie pójdą w Marszu Niepodległości, bo to nie jest wydarzenie dla lepszych, lecz wyłącznie dla gorszych, np. tych współczesnych bolszewików, których hufce lepszych pod wodzą marszałka Tuska pogonią tak jak bolszewików spod znaku Lenina, Trockiego, Stalina, Budionnego czy Tuchaczewskiego pogoniła armia dowodzona przez marszałka Piłsudskiego. Ci współcześni bolszewicy są takimi samymi dzikimi oberwańcami jak krasnoarmiejcy, w przeciwieństwie do eleganckich lepszych, których można by ustawić w każdej muzealnej gablocie. I zachodnie media oraz „Gazeta Wyborcza”, TVN czy pomniejsi heroldzi lepszości już 11 listopada 2018 r. potwierdzili, że Marsz Niepodległości to obrzydliwy festiwal gorszych, gdzie ta gorszość pokazała swoje odrażające oblicze, żeby nie powiedzieć mordę. No i co z tego, że gorszych było co najmniej ćwierć miliona. Tę liczbę bez wysiłku zrównoważy tysiąc lepszych wokół Donalda Tuska.

Lepsi nigdy nie przyjmą argumentów, by choć na stulecie odzyskania niepodległości nie kopać rowów między Polakami, a tych istniejących nie pogłębiać. Lepsi są bowiem ludźmi tych rowów i podziałów. Oni w tych rowach kwitną i nabierają powabu. Te rowy są koloniami lepszości i elitaryzmu pośród płaskowyżów gorszości, ciemnoty, obsukrantyzmu i buractwa. Gdy z elitarnego rowu wyłoni się taki Donald Tusk, wszyscy chcą go wręcz fizycznie dotknąć, żeby się uszlachetnić, taki jest ładny, gładki, pachnący, europejski i nowoczesny. Przy nim nawet krajowy elegant Grzegorz Schetyna wydaje się paździerzowaty, ale przynajmniej ma się na kim wzorować. Można brać przykład z Pawła Grasia, który przy Donaldzie Tusku zyskał taki blask, powab i szlachetność, że w niczym nie przypomina „ciecia pracującego u Niemca” sprzed lat.

Lepsi są lepsi, gdyż mają po swojej stronie gigantów smaku i intelektu, a oni przecież nie popieraliby byle kogo. Wystarczy posłuchać lub poczytać Krystynę Jandę, Marię Nurowską, Olgierda Łukaszewicza, Macieja i Jerzego Stuhrów, Andrzeja Saramonowicza, Maję Ostaszewską, Magdalenę Cielecką, Wojciecha Pszoniaka, a do tego profesorów Wojciecha Sadurskiego, Ireneusza Krzemińskiego, Jana Hartmana czy Zbigniewa Mikołejkę, żeby wiedzieć, iż lepsze ciągnie do lepszego, by się potem wzajemnie uszlachetniać. Po stronie lepszych są także takie dawne giganty polskiej polityki (owiane pasmem sukcesów i intelektualnych wytrysków) jak Bronisław Komorowski, Kazimierz Marcinkiewicz, Ludwik Dorn, Roman Giertych, Radek Sikorski czy Włodzimierz Cimoszewicz. Te osoby sprawiają, że lepszość wręcz bije od lepszych i pozwala błyszczeć w ich blasku mniej lepszym, ale i tak dużo lepszym od gorszych.

Kto by nie chciał należeć do lepszych i korzystać z ich blasku, powabu, mądrości czy uroku? Chyba tylko jakiś wariat albo degenerat. Dał nam przykład Tusk jak zwyciężać mamy. Dość tego kokietowania gorszych i udawania, że wszyscy są równi. Trzeba postawić wyłącznie na lepszych, bo nawet jak lepsi nie stanowią jeszcze większości, będą rosnąć w siłę. Przecież nawet lepsi gorsi zauważają, że tylko z lepszymi jest przyszłość. Dlatego Donald Tusk pojechał bolszewikami, a Grzegorz Schetyna szarańczą. Gorsi są tak beznadziejni, że szkoda dla nich czasu. Na razie trzeba ich ignorować i umacniać w poczuciu gorszości, a potem jakoś się ich odizoluje. Trzeba raz na zawsze skończyć z równaniem do gorszych, skoro gorsi to zakała i wstyd oraz ciemnogród, o czym przypominają tak wielcy mężowie stanu jak Emmanuel Macron, Frans Timmermans czy Guy Verhofstadt. Gorsi cofają nas w „mroki średniowiecza”, na co nie można się godzić, bo także lepsi i aspirujący do lepszości na tym stracą.

Dość tej zabawy z gorszymi. Trzeba znaleźć dla nich jakieś ostateczne rozwiązanie, bo się nad tą zarazą nie zapanuje. Nie ma miejsca dla bolszewików i szarańczy. Jest miejsce tylko dla lepszych, w garniturach Hugo Bossa, choćby już nie wyglądały one tak dobrze jak kultowe mundury szyte niegdyś przez tę firmę.

autor: Stanisław Janecki
wPolityce