Dodano: 03.06.19 - 12:53 | Dział: Prosto z mostu

A GDZIE TU POLSKA?

A GDZIE TU POLAK?



Mimo twierdzeÅ„, że sÄ… na najwyższym poziomie, stosunki polsko-żydowskie nigdy po 1989 roku nie byÅ‚y normalne, lecz zafaÅ‚szowane. Dlaczego? Bo po stronie polskiej okreÅ›lajÄ… je ludzie niepolskiego pochodzenia. JeÅ›li na temat tych stosunków odbywajÄ… siÄ™ jakieÅ› debaty, to biorÄ… w nich udziaÅ‚ prawie zawsze te same osoby, o takim samym pochodzeniu, zawsze proponowane przez stronÄ™ żydowskÄ…, i zawsze rozmawiajÄ…ce na tematy wysuwane przez stronÄ™ żydowskÄ…. PrzyglÄ…dajÄ…c siÄ™ uczestnikom takiego dialogu, można odnieść wrażenie, że wÅ›ród prawie 40-milionów Polaków i 20 milionowej Polonii nie ma nawet kilku osób, które majÄ… coÅ› do powiedzenia w tej sprawie. Stosunki te opanowali caÅ‚kowicie zwiÄ…zani z formacjÄ… „Gazety Wyborczej” politycy, dziennikarze, naukowcy, pisarze, a tzw. dialog polsko-żydowski, uwzglÄ™dniwszy skÅ‚ad narodowoÅ›ciowy biorÄ…cych w nim udziaÅ‚ po obu stronach, staÅ‚ siÄ™ jawnie dialogiem żydowsko-żydowskim. PrzykÅ‚ad – pierwszy po 89 panel dyskusyjny miÄ™dzy „Å»ydami i Polakami” zwoÅ‚any w siedzibie francuskiego Senatu, stronÄ™ polskÄ… reprezentujÄ…: Adam Michnik i Dawid Warszawski. To samo w stosunkach polsko-amerykaÅ„skich, które dziÅ› jawnie staÅ‚y siÄ™ stosunkami żydowsko-żydowskimi. I tu pytanie - czy polski rzÄ…d, jak jakiÅ› afrykaÅ„ski kacyk, musi zdawać siÄ™ (w dodatku za opÅ‚atÄ…) na żydowskich poÅ›redników, których interes jest zawsze inny od naszego? Czy jest normalne, że bÄ™dÄ…c pod żydowskim atakiem, wynajmuje żydowskich poÅ›redników podpowiadajÄ…cych, jak ma siÄ™ zachować w czasie tego ataku? Polakom wmówili, że bez ich poÅ›rednictwa siÄ™ nie obejdzie. Amerykanów zapewnili, że tylko oni mogÄ… skutecznie reprezentować amerykaÅ„skie interesy w Polsce. Tak nie potrafiÅ‚ zachwalać swego kramu nawet najbardziej cwany handeÅ‚es z przedwojennych warszawskich Nalewek. I w ten sposób, dziÄ™ki polskim (i amerykaÅ„skim) frajerom biznes dialogowania siÄ™ krÄ™ci, a nawet sze krenci. Wielce przy tym zabawnie z perspektywy nowojorskich Å»ydów wyglÄ…dać musi, że i wÅ‚adza i opozycja w Polsce „na wyÅ›cigi” konkurujÄ… o ich wzglÄ™dy przy pomocy żydowskich poÅ›redników. Temat drążyć można innym pytaniem: Jakim trzeba być idiotÄ… i zaprzaÅ„cem, żeby wybierać w Ameryce na poÅ›rednika nie lobby polskie, czyli PoloniÄ™, ale lobby żydowskie? Nasz rzÄ…d robi wszystko, aby Polonia nie odgrywaÅ‚a jakiejkolwiek roli politycznej, zamiast lobby polonijne wzmacniać, niszczy je lub każe dziaÅ‚ać jak drugie lobby żydowskie.

Tak siÄ™ dzieje od dawna. Po 1945 r. to oni podjÄ™li siÄ™ roli u Stalina poÅ›redników w trzymaniu za gardÅ‚o polskiego żywioÅ‚u. Kiedy Reagan szukaÅ‚ sposobów dotarcia z dolarowÄ… pomocÄ… do opozycji w Polsce, na poÅ›redników zgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ Mosad, odkurzyÅ‚ stare kontakty z czasów Bermana i wziÄ…Å‚ siÄ™ za wspomaganie opozycjonistów, tyle tylko że... „swoich”. Dalej, już po stanie wojennym i Magdalence, wszystko poszÅ‚o jak z pÅ‚atka. I tak etniczna korporacja „poÅ›redniczy” do dziÅ›, dialogujÄ…c sama z sobÄ…. BroniÄ…c przy tym uporczywie i zawziÄ™cie wyÅ‚Ä…cznoÅ›ci na to poÅ›rednictwo oraz monopolu na wszelkie kontakty z zagranicÄ…, i to bez wzglÄ™du na to, kto w Polsce jest przy wÅ‚adzy. SÄ… przy tym niezwykle elastyczni – dzisiaj mogÄ… być socjaldemokratami, jutro chadekami, pojutrze mniejszoÅ›ciÄ… niemieckÄ…, albo frakcjÄ… kaszubskÄ…. Najpierw byli za komunizmem i komunizmu bronili torturujÄ…c polskich patriotów, potem przeciwko niemu konspirowali, a w 1989 r. raptem ogÅ‚osili, że antykomunizm jest najwiÄ™kszÄ… podÅ‚oÅ›ciÄ…. Najpierw wojowali z Bogiem, potem nie sposób ich byÅ‚o wyprosić z zakrystii, a dziÅ› raptem ogÅ‚osili, że KoÅ›ciół zmierza do pedofilskiej dyktatury. Wyczyny propagandowe polskich komunistów z Marca 68 r., uznali za najbardziej haniebny rozdziaÅ‚ w historii. Wyczyny ich antenatów w latach 1944-56, to jest mordowanie tysiÄ™cy Polaków, uznali za przejaw „tragicznych dylematów intelektualnych polskiej lewicy”. Odzyskanie przez PolskÄ™ niepodlegÅ‚oÅ›ci zostaÅ‚o czymÅ› strasznie zapaprane. Polaków pozbawiono radoÅ›ci ze zwyciÄ™stwa. To tak jakby Wielkiemu Mistrzowi Krzyżackiemu, który przeżyÅ‚ bitwÄ™ pod Grunwaldem dać rezydencjÄ™ na Wawelu i honorowy tytuÅ‚ „Wielkiego Polaka”, zaÅ› Zbyszko z BogdaÅ„ca Å›cigać po sÄ…dach za nazwanie owego Wielkiego Mistrza psem.

Strasznie dziwne to dialogowanie polsko-żydowskie. Dialog wymaga bowiem dwóch stron. Tymczasem gdy spojrzeć na przebieg tego „dialogu”, gdy wziąć do rÄ™ki listÄ™ jego uczestników, to nie sposób doszukać siÄ™ tam strony polskiej. Bo również w imieniu Polaków wypowiadajÄ… siÄ™ osobnicy pochodzenia żydowskiego, i to tacy, którzy przy innych okazjach demonstrujÄ… swÄ… żydowskość. Z etnicznymi niewÄ…tpliwie Å»ydami „Å›cierajÄ… siÄ™” w tych dyskusjach niemal zawsze krajowi adwokaci żydowskiego nacjonalizmu, kooperanci w produkcji antypolskich oszczerstw. I nikomu nie przychodzi do gÅ‚owy, by uczciwie uÅ›ciÅ›lić na samym poczÄ…tku, z jakiej pozycji siÄ™ wypowiada. A można by to naprawić prostym zabiegiem jÄ™zykowym: nie nazywać tego dialogiem polsko-żydowskim, lecz dialogiem żydowsko-żydowskim. Można by też domagać siÄ™, aby wyszli z ukrycia, aby zaczÄ™li dziaÅ‚ać jawnie, aby zachowywali siÄ™ wobec Polski jak zachowujÄ… siÄ™ Å»ydzi amerykaÅ„scy wobec Ameryki, to jest stworzyli swoje odrÄ™bne jawne lobby i nazywali je lobby żydowskim, żeby ilekroć reprezentujÄ… interesy żydowskie, czynili to z otwartÄ… przyÅ‚bicÄ…, żeby organizacja żydowska lub gazeta żydowska (stojÄ…ca w konfliktach miÄ™dzy Å»ydami i Polakami zawsze po stronie Å»ydów i upatrujÄ…ca dobro Polski głównie w tym, żeby rzÄ…dzili niÄ… Polacy żydowskiego pochodzenia) nie mogÅ‚a w nieskoÅ„czoność wypierać siÄ™ tego. Wyraz „żydowski/żyd” musi wrócić do polskiego sÅ‚ownictwa. Nie jako obelga, ale jako informacja - po prostu.

Polscy Å»ydzi majÄ… Å›wiÄ™te prawo do tego, żeby posiadać wÅ‚asne, odrÄ™bne interesy, żeby o nie zabiegać, żeby mieć wÅ‚asnÄ… gazetÄ™ (a nie żydowskÄ… gazetÄ™ dla Polaków), wÅ‚asnÄ… reprezentacjÄ™ w Sejmie. Tylko gdzie kto kiedy w „Wyborczej” czytaÅ‚ artykuÅ‚ domagajÄ…cy siÄ™ wystawienia żydowskich kandydatów w wyborach? Nikt nigdy, bo Michnik nie chce w Sejmie reprezentacji polskich Å»ydów. Nie chce, bo to by wprowadziÅ‚o w stosunki miÄ™dzy Polakami a Å»ydami jasne reguÅ‚y współdziaÅ‚ania, a on jasnych reguÅ‚ boi siÄ™ jak ognia. Bo tylko w atmosferze konspiracji możliwa jest sytuacja, że warszawski polityk w Nowym Jorku podaje siÄ™ za Å»yda, w Warszawie za Polaka, i twierdzi że reprezentuje i lewicÄ™ i prawicÄ™ i centrum, caÅ‚Ä… PolskÄ™ po prostu, od Tatr aż po BaÅ‚tyk. SÄ… przekonani, że trzeba odebrać wszystkim poza nimi prawo do zabierania gÅ‚osu. ZnajÄ… tylko jednÄ… metodÄ™ dialogowania z nieprzyjaznÄ… formacjÄ… – caÅ‚kowita anihilacja. A jaki jest ich najczęściej używany wyraz? „Tolerancja”. Polskie spoÅ‚eczeÅ„stwo traktujÄ… jako niebezpiecznÄ…, wrogÄ… antysemickÄ… dzicz, którÄ… należy zamknąć w getcie. A jaki jest ich drugi, najczęściej używany wyraz? „Antysemityzm”. ProdukujÄ… wymierzone przeciw Polsce i przeciw Polakom nacjonalistyczne i rasistowskie oszczerstwa. A z czymże to bez przerwy wojujÄ…? Z „nacjonalizmem”. Strach przed Polakami, powoduje, że wszystko, co może Polakom szkodzić, staje siÄ™ mniejszym zÅ‚em. Od endeckiej zarazy lepsza jest niewola niemiecka i okupacja ruska. Niech rzÄ…dzÄ… PolskÄ… z Moskwy, Berlina, Brukseli, nawet Teheranu, byleby nie rzÄ…dzili niÄ… ci z Ciemnogrodu.

Dlaczego tak siÄ™ dzieje? Takie pytanie ciÅ›nie siÄ™ na usta, gdy po raz kolejny sÅ‚yszymy, że Ustawa 447 nas nie dotyczy. Powód jest prosty – w urzÄ™dach do tego powoÅ‚anych gÅ‚os majÄ… ci sami, którzy w Ameryce wytwarzajÄ… kÅ‚amstwa o „polskich obozach”. I pytać trzeba: Czy od przedstawiciela mniejszoÅ›ci narodowej można oczekiwać obrony polskiego interesu narodowego? Czy u borykajÄ…cego siÄ™ z kryzysem tożsamoÅ›ci etnicznej nie dojdzie do konfliktu lojalnoÅ›ci? Czy czÅ‚onek diaspory żydowskiej powinien być w polskim urzÄ™dzie peÅ‚nomocnikiem ds. kontaktów z diasporÄ… żydowskÄ… na Å›wiecie? Czy Å»yd powinien zajmować siÄ™ stosunkami z Izraelem? Czy Niemiec powinien dziaÅ‚ać na odcinku niemieckim, na rosyjskim – Rosjanin, na chiÅ„skim – ChiÅ„czyk? Czy wydziaÅ‚em wschodnim Agencji Wywiadu musi kierować Ukrainiec? I wreszcie, czy w MSZ nad stosunkami z diasporÄ… polskÄ… pieczÄ™ sprawować musi czÅ‚onek diaspory żydowskiej? Dzieci i wnuki sowieckich agentów i stalinowskich oprawców, wierni kamraci Kiszczaka, wyselekcjonowani przez Geremka i poleceni przez Urbana - oto antenaci dyplomatycznej elity III RP. Wszyscy dobrze siÄ™ znajÄ…, wspierajÄ…, tworzÄ… jednolitÄ…, silnie zintegrowanÄ… wielopokoleniowÄ… sitwÄ™. I tu pytanie: Czy gdyby za granicÄ… reprezentowali nas Polacy kierowani poczuciem narodowej dumy, ludzie inni niż mentalni spadkobiercy kominternowskich funkcjonariuszy propagandy, Å›wiadomie wchodzÄ…cy w ukÅ‚ady z antypolskimi krÄ™gami na szkodÄ™ Rzeczypospolitej, byÅ‚oby naszym wrogom tak Å‚atwo siÄ™gać po amunicjÄ™ antypolonizmu? Nie tylko ludzie do obsÅ‚ugi dialogu polsko-żydowskiego powinni być inni. Inna też powinna być jego formuÅ‚a. Bo z jednej strony mamy tupet, arogancjÄ™, upokorzenia, oskarżenia, a z drugiej bezradnÄ… obronÄ™, chowanie gÅ‚owy w piasek, potulność, nieustanne bicie siÄ™ w piersi i tchórzliwe merdanie ogonkiem. Przy czym obserwujÄ…c wystÄ™py „ekspertów” od dialogu polsko-żydowskiego za granicÄ… ma siÄ™ wrażenie, że to ludzie inni, niż ci których znamy z Polski - u nas silni, aroganccy; za granicÄ… mali, nieÅ›miali, zakompleksieni.

ByÅ‚ sobie niegdyÅ› pewien dyplomata. Gdy byÅ‚ w rzÄ…dzie głównym doradcÄ… „premiera 1000-lecia z miasta Gorzów” pojawiÅ‚y siÄ™ informacje, że pracuje dla organizacji żydowskich w USA, domagajÄ…cych siÄ™ od Polski miliardowych odszkodowaÅ„. Gdy usuniÄ™to go z tej funkcji, szczególny żal wyraziÅ‚ Åšwiatowy Kongres Å»ydów, który w specjalnym oÅ›wiadczeniu wygadaÅ‚ siÄ™, że dyplomata pracowaÅ‚ nie dla polskiego rzÄ…du, ale na korzyść organizacji żydowskich. DowiedzieliÅ›my siÄ™ też, że w negocjacjach pomiÄ™dzy polskim rzÄ…dem a Å»ydowskÄ… KomisjÄ… RoszczeniowÄ… miaÅ‚ być gwarantem doprowadzenia do szybkiej zgody na odszkodowania. Ciekawa byÅ‚a też zawarta w komunikacie wzmianka, dlaczego odszkodowaniami zajmowaÅ‚ siÄ™ tak gorliwie - „jego ojciec, byÅ‚ gÅ‚owÄ… polskiej spoÅ‚ecznoÅ›ci żydowskiej w czasach komunizmu”. Obrazu dopeÅ‚niÅ‚o to, że byÅ‚ współzaÅ‚ożycielem żydowskiej loży masoÅ„skiej Synów Przymierza. Później zostaje „ambasadorem wszystkich Polaków” w Waszyngtonie, czyli tam gdzie głównym zadaniem dyplomaty powinno być przeciwdziaÅ‚anie angażowaniu siÄ™ administracji amerykaÅ„skiej w kwestie roszczeÅ„ organizacji żydowskich i dawanie temu wÅ‚aÅ›ciwego odporu. W jaki sposób czyniÅ‚ to? Wobec kogo przeważaÅ‚o poczucie lojalnoÅ›ci? Przecież Loża B nai B rith Polin, której byÅ‚ zaÅ‚ożycielem, uważa za główny cel swej dziaÅ‚alnoÅ›ci „promowanie interesów Izraela”!

Za czasów Schnepfa, bo to o niego chodziÅ‚o, rzecznikiem ambasady RP w Waszyngtonie i tym samym „medialnÄ…” twarzÄ… Polski w Ameryce byÅ‚ pochodzÄ…cy z rodziny przedwojennych rewolucjonistów RafaÅ‚ Perl. Jego żona Anna Perl miaÅ‚a posadÄ™ w wydziale politycznym Ambasady. Gdy przypomnimy, że konsulem generalnym w Nowym Jorku zostaÅ‚a Ewa Junczyk-Ziomecka, wczeÅ›niej dyrektor w Muzeum Polin i etatowa semitka w Kancelarii Lecha KaczyÅ„skiego, a w Los Angeles Mariusz Brymora, wczeÅ›niej zasÅ‚użony w zwalczaniu prezesa Edwarda Moskala konsul w Chicago, a później dyrektor w Departamencie Dyplomacji Publicznej MSZ odpowiedzialnym za karygodnÄ… pasywność wobec ofensywy antypolonizmu na Å›wiecie – to jasnym staÅ‚o siÄ™, że stosunki polsko-amerykaÅ„skie KTOÅš podmieniÅ‚ na stosunki z diasporÄ… żydowskÄ…. Tymczasem – z notatki ujawnionej przez StanisÅ‚awa Michalkiewicza dowiadujemy siÄ™, kto dziÅ› w imieniu Polski zajmuje siÄ™ negocjacjami z „przemysÅ‚em Holokaustu” - wszyscy byli podwÅ‚adni Schnepfa z czasów, gdy byÅ‚ ambasadorem w Waszyngtonie.

Różne byÅ‚y (i sÄ…) kryteria doboru ludzi majÄ…cych w zaÅ‚ożeniu bronić polskich interesów, tj. poÅ›redniczyć w kontaktach Polaków ze Å›wiatem zewnÄ™trznym. Ministrem zostaÅ‚ syn rabina, po nim syn NKWD-zisty WoÅ‚odia Cimoszewicz, a po nim brytyjski agent, mąż swojej żony, która byÅ‚a dyrektorem w instytucji szpiegostwa gospodarczego sÅ‚użącej operacjom kapitałów żydowskich. Jeszcze inny miaÅ‚ podwójne obywatelstwo, a zatem zobowiÄ…zanie do podwójnej lojalnoÅ›ci, a u wszystkich zwiÄ…zek z polskoÅ›ciÄ… sprowadzaÅ‚ siÄ™ do miejsca zamieszkania „w tym kraju”. Zdziwienia nie budzÄ… groteskowe sytuacje, gdy raport, notatkÄ™, szyfrogram takiego dyplomaty czyta siÄ™ jak dokument sporzÄ…dzony przez obce paÅ„stwo czy obcÄ… ambasadÄ™. W korespondencji dyplomatycznej uderza bardzo dziwna maniera używania w miejsce „polski”, słów „nasz, nasi”, a w miejsce Polska „ten kraj”. I tak nagminnie mieliÅ›my (i mamy): nasz minister, nasza ambasada, nasz radca Minc, nasz ambasador Schnepf. Przy czym, ferajna ta byÅ‚a w takim stopniu nasza jak w sformuÅ‚owaniu „Wyborczej” o „naszym koÅ›ciele katolickim”. SÅ‚ownictwo sÅ‚ownictwem, gorzej jednak, że oddaje wiernie zawÅ‚aszczenie dyplomacji przez jednÄ… opcjÄ™ etnicznÄ….

Czy z podejÅ›ciem PiS do Ukrainy nie ma nic wspólnego wiceprezes tej partii, Ukrainiec z PrzemyÅ›la? Czy powodem tego, że pion Å›ledczy IPN nie osÄ…dziÅ‚ ani jednego zbrodniarza UPA, a skazanych rezunów zaliczyÅ‚ w poczet osób „represjonowanych przez PRL ze wzglÄ™dów politycznych”, nie jest to, że wiele stanowisk w IPN poobsadzano UkraiÅ„cami? Czy tak „ospaÅ‚e” badanie akt katyÅ„skich i nieÅ›miaÅ‚e rozliczanie stalinowskich zbrodniarzy, nie ma zwiÄ…zku z tym, że w aktach IPN przewijajÄ… siÄ™ nazwiska protoplastów rzÄ…dzÄ…cej PolskÄ… elity? Pytania takie prowokujÄ… do snucia teorii spiskowych – że Å‚atwo nakÅ‚onić dyplomatÄ™ do dziaÅ‚ania na korzyść innego paÅ„stwa, a nawet szkodzenia krajowi, w którym pomieszkuje. ProwokujÄ… też do ocen – sÄ… „polscy” tylko dlatego, że tu mieszkajÄ…, a w istocie stanowiÄ… mniejszość nie bez powodu nazwanÄ… przez Stefana Å»eromskiego „krajowymi cudzoziemcami”. Uderza, że nikt z wypowiadajÄ…cych siÄ™ na temat kadr MSZ, czy to ze strony szczeropolskiej (licencja ks. prof. CzesÅ‚awa S. Bartnika), czy to obozu kosmopolitów nie wymienia czynnika narodowoÅ›ciowego. Mówi siÄ™ i pisze niemal o wszystkim, o wyksztaÅ‚ceniu, o przeszÅ‚oÅ›ci partyjnej, preferencjach seksualnych, współpracy z SB, o tym kiedy korzystaÅ‚ z ukraiÅ„skiego burdelu w PrzemyÅ›lu, ale nie ma sÅ‚owa o narodowoÅ›ci ocenianego. Pisze siÄ™ o lobby rosyjskim, spekuluje o lobby zwiÄ…zanym ze sÅ‚użbami, ale nikt nie Å›mie powiedzieć sÅ‚owa o etnicznej jaczejce. W USA jest oczywiste, że opinia publiczna zna pochodzenie ludzi, którzy rzÄ…dzÄ…, którzy w jakikolwiek sposób decydujÄ… o losach Amerykanów. PrzeÅ›wietla siÄ™ każdego, nie wyÅ‚Ä…czajÄ…c kierowcy ministra. Tam tak – w Polsce niekoniecznie. Tu dla ludzi, którzy swymi mackami opanowali paÅ„stwo, wszelkie pytania o narodowość, o pochodzenie etniczne sÄ… ohydnym „grzebaniem w życiorysach”. A prawda o tym, kto rzÄ…dzi, wprost poraża.
Temat drążyć można jeszcze innymi pytaniami: Czy w Muzeum Polin, instytucji PaÅ„stwa Polskiego utrzymywanej przez podatników w 90 procentach polskiego pochodzenia, muszÄ… być zatrudnieni wyÅ‚Ä…cznie Å»ydzi? Dlaczego stronie polskiej w tzw. Polsko-Rosyjskiej Grupie do Spraw Trudnych, czyli w jedynym w ostatnich latach forum dialogu polsko-rosyjskiego współprzewodniczyÅ‚ przez lata Adam Daniel Rotfeld, a dialog nabraÅ‚ absurdalnego i patologicznego charakteru? Czy dyrektorem OÅ›rodka Studiów Wschodnich musi być Adam Eberhardt? Dlaczego POLSKA Akademia Nauk finansuje konferencjÄ™ naukowÄ… w Paryżu, gdy udziaÅ‚ w niej bierze ze strony polskiej J.T.Gross? Takie dziaÅ‚ania sÄ… przy tym niezwykle skuteczne, bo Gross za granicÄ… wystÄ™puje jako „polski naukowiec” i szkaluje nas za granicÄ… jako... Polak. I daje argument oszczercom: tak mówiÄ… „polscy naukowcy” i „polscy dziennikarze”, bo tak jest powiedziane w „polskim filmie” zrobionym przez „polskiego reżysera”. Åšwiat lubi zarzucać nam antysemityzm, ale jeszcze bardziej lubi, gdy gÅ‚oÅ›no mówiÄ… o tym Polacy, a szczególnie „Polacy” powiÄ…zani z „WyborczÄ…”.

Temat drążyć można jeszcze innym pytaniem – Dlaczego podczas nowelizacji ustawy o IPN „eksperci” od dialogu polsko-żydowskiego zdradzili, gdy brali udziaÅ‚ w szczegółowo zaplanowanej machinacji, wiedzÄ…c, iż celem dziaÅ‚aÅ„ Izraela nie byÅ‚a bynajmniej „prawda historyczna”, lecz grabież polskiego mienia? Zdradzili także dlatego, bo przekonali polskich idiotów dyplomatycznych, że w caÅ‚ej sprawie chodzi tylko o karanie za „polskie obozy”. Tymczasem nawet dureÅ„ widzi, że zmiana przecinka w ustawie nie ma żadnego znaczenia, że Å»ydzi nie bojÄ… siÄ™ karnych paragrafów, bo majÄ… w Polsce immunitet absolutny i żaden nie zostaÅ‚ skazany nawet za miliardowy przekrÄ™t, a cóż dopiero za „naukowe” badania holokaustu. Przy okazji pokazali, że byÅ‚a to tylko kolejna odsÅ‚ona dialogu żydowsko-żydowskiego, i że „walka o PolskÄ™” to w istocie dywersja lobby żydowskiego, w której bierze udziaÅ‚ Zakon Synów Przymierza in corpore, no i zasÅ‚użeni weterani demokracji ludowej z czasów Marca 68, a nawet z czasów demokraty Bermana, że chodziÅ‚o o licytacjÄ™, kto da wiÄ™cej i osadzenie przy wÅ‚adzy ludzi, którzy szybko zaspokojÄ… żydowskie roszczenia.

Nie jest sztukÄ… odróżnić politykÄ™ polskÄ… od niepolskiej polityki prowadzonej przez jawnych wrogów. Problem zaczyna siÄ™ tam, gdzie musimy odróżnić politykÄ™ polskÄ… od polityki tych, którzy dziaÅ‚ajÄ… przeciw nam skrycie, którzy nam źle życzÄ…, dla których los Polski jest zupeÅ‚nie obojÄ™tny. Polsce nie zagraża dziÅ› Rosja, nie zagrażajÄ… też Niemcy. Polsce zagraża zanik poczucia narodowego krajowej elity, jej przekupność. Nowojorscy Å»ydzi sami nie ograbiÄ… nas z mienia. Niemcy nie odbiorÄ… nam Ziem Odzyskanych. ZnajdÄ… siÄ™ natomiast „krajowi cudzoziemcy”, którzy to mienie i te ziemie oddadzÄ… Å»ydom, Niemcom albo ChiÅ„czykom. I w tym temacie patriotyczni publicyÅ›ci majÄ… nieograniczone pole do popisu. Bo goÅ‚ym okiem widać, że coÅ› jest w powietrzu, że coÅ› siÄ™ czai, i że pora powiedzieć o tym Polakom.

Od lat widzimy przypadkowe miernoty, którzy zostajÄ… premierami. Widzimy ludzi gardzÄ…cych polskimi interesami, kupczÄ…cych pozycjÄ… Polski w Å›wiecie, dla których jedynym celem jest utrzymanie siÄ™ przy wÅ‚adzy. „Jest wyjÄ…tkowo mÅ›ciwy. Jest rudy i mÅ›ciwy”; „KupiÄ…, sprzedadzÄ…, zdradzÄ…, zniszczÄ…”- tak w 2014 r. towarzysze partyjni opisali w mokotowskiej knajpie premiera i jego rzÄ…d. W dzisiejszej Polsce toczy siÄ™ jedna wielka wojna i mnóstwo potyczek. Fronty krzyżujÄ… siÄ™, krzyżujÄ… siÄ™ obce wpÅ‚ywy. A na te wpÅ‚ywy wystawiona jest elita polityczna, czoÅ‚obitna wobec obcych, w dodatku uwikÅ‚ana w agenturalnÄ… dziaÅ‚alność w przeszÅ‚oÅ›ci. Czy elita, którÄ… może nastraszyć nowojorski Å»yd lub przekupić pierwszy lepszy fagas jest zdolna do obrony polskich interesów w obliczu potężnych i wyrafinowanych nacisków? Polska potrzebuje dziÅ› elit niepodatnych na obce wpÅ‚ywy, nieprzekupnych, upartych, takich, którzy nie wyÅ›lÄ… wiernopoddaÅ„czej depeszy do Netanjahu czy Putina, nie ustÄ…piÄ… Niemcom w zamian za posadÄ™ w Brukseli, nie dadzÄ… siÄ™ zastraszyć, a w rozmowach z Trumpem bÄ™dÄ… pamiÄ™tać, że nie jesteÅ›my którymÅ› tam stanem USA, że naszych wrogów nic nie dzieli, że przyjaciele naszych sojuszników nie zawsze sÄ… naszymi przyjaciółmi oraz że przy dobieraniu sobie przyjaciół można obejść siÄ™ bez pomocy nieprzyjaciół. Inne dziÅ› mamy uwarunkowania geopolityczne, ponadczasowa jest jednak doktryna Romana Dmowskiego, która gÅ‚osi, że Polska może siÄ™ ukÅ‚adać z każdym na arenie miÄ™dzynarodowej, z każdym paÅ„stwem i każdÄ… organizacjÄ…. Jednak z oÅ›rodka, który wytwarza polskÄ… myÅ›l politycznÄ…, należy wypchnąć wszelkie wpÅ‚ywy zewnÄ™trzne, uzależnienia agenturalne, ideologiczne, finansowe.

Krzysztof Baliński