Dodano: 29.08.19 - 12:21 | Dział: Na każdy temat

O Księdzu spod Giewontu





Panie Sekielski, Panie Smarzowski, a może by tak film o "Księdzu spod Giewontu"?

"Kler" i "Tylko nie mów nikomu". Dwa "dzieła", które uderzają w Kościół, księży, katolików. Wyolbrzymienie najgorszych "grzechów Kościoła" i podkoloryzowanie. Fajnie, sprzeda się, ludzie to kupią, bo wcisnąć da im się wszystko...

Czy w Kościele można spotkać księży homoseksualistów i pedofilów? Zapewne tak. Czy to zjawisko masowe? Na pewno nie. Może warto więc czasami nakręcić film o kapłanach, którzy swoimi czynami pokazują jak wspaniałymi są ludźmi i że kapłaństwo traktują bardzo poważnie?

Otóż od kilku dni cała Polska mówi o ks. Jerzym Kozłowskim. 31-latek wraz z wiernymi z Dzierżoniowa udał się na wycieczkę na Giewont. Gdy na Giewoncie uderzyły pioruny, ksiądz Jerzy Kozłowski był jedną z pierwszych osób, które pomagały poszkodowanym turystom. Udzielał rannym błogosławieństwa, uspokajał ich, zapewniając, że pomoc w Tatry już nadchodzi.

Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że podczas wspólnych modlitw i odpuszczania turystom grzechów 31-letni ksiądz aż trzy razy został... trafiony piorunem!

Pierwsza bÅ‚yskawica uderzyÅ‚a duchownego w plecy, poważnie go raniÄ…c. ByÅ‚ zakrwawiony i poparzony jednak nie zamierzaÅ‚ rezygnować ze wspólnych modlitw i spowiedzi. Za chwilÄ™ uderzyÅ‚ w niego drugi, trochÄ™ lżejszy piorun, a nastÄ™pnie trzeci, który powaliÅ‚ go na ziemiÄ™. KsiÄ…dz KozÅ‚owski pamiÄ™ta, że poczuÅ‚ „przeraźliwe zimno i strach”, jednak nie odstÄ…piÅ‚ od posÅ‚ugi rannym, którÄ… przerwali dopiero ratownicy zabierajÄ…c go ze szlaku i transportujÄ…c do szpitala w Zakopanem. Obecnie duchowny przebywa w szpitalu, gdzie odwiedzili go już jego znajomi księża z parafii.

Może warto byłoby na temat takich postaw księży nakręcić jakiś film? Może stworzyć dobry dokument? Może wpompować w taką produkcję grube miliony? Tylko po co, prawda? Na dobro nie ma popytu. Liczą się skandale, seks, afery. Na to jest zapotrzebowanie. Straszne.

Spisane z Facebooka
Sebastian Czapliński BLOG