Dodano: 17.04.20 - 15:27 | Dział: EKOInformacje

Czas po koronawirusie


Niektórym ziejącym nienawiścią do otoczenia, byłoby bardzo na rękę, żeby zakończyły się wreszcie dzieje takich "mało wartościowych narodów", jak Włosi, Hiszpanie, Francuzi, Polacy, Węgrzy czy Czesi. "Wirusowy kocioł" w Europie - całkowicie odwrócił uwagę świata od tego, co tak naprawdę dzieje się w Palestynie, Libanie, Iraku i Syrii. A to przecież, tam wciąż trwa autentyczny kocioł. I wciąż nie widać - realnego, pozytywnego finału.

Wszelkie nieszczęścia ludzkości - serwowane szczęśliwym Włochom i Hiszpanom, muszą budzić zdziwienie. Włosi to przecież matuzalemowie Europy. Stulatkowie "na chodzie", nigdy tutaj nie dziwili nikogo. Hiszpanie z kolei wiodą prymat - najzdrowszych ludzi w Europie. Odebrali go Włochom, by osobiście cieszyć się - z tytułu najzdrowszych ludzi kontynentu. Maski ochronne w tych śródziemnomorskich państwach, były noszone całkiem dobrowolnie - przez bardzo wiele osób. Najczęściej przez dojeżdżających do pracy na skuterach i rowerach.

Włosi i Hiszpanie zostali uszczęśliwieni infrastrukturą G-5. Wiele odkrywczych umysłów zauważa tajemniczy związek technologii G-5 i nagłego spadku odporności immunologicznej ludzi zamieszkałych na obszarach objętych tą technologią. We włoskich czy hiszpańskich infrastrukturach strategicznych nie było zakazu stosowanie chińskiej technologii. Ten problem zauważyła generalicja amerykańska. Rozpoczęła się cicha wojna o elektroniczną kontrolę nad Europą i światem. Po stronie Amerykanów stanęły: Ericsson i Nokia. Czy gdyby obszar Włoch i Hiszpanii elektronizowała Ameryka, byłoby mniej zakaźnie chorych i zmarłych? Prawdopodobnie zachorowalność byłaby na podobnym poziomie. Jeżeli coś szkodzi, to nieistotne czy pochodzi z Wuhan czy z Nowego Jorku.

Coś musi być na rzeczy z tymi najnowszymi technologiami, ponieważ Belgia ogłosiła ostatnio, że wycofuje się z technologii mobilnej piątej generacji. Zatem instalowanie G-5 w europejskich bazach NATO, też daje dużo do myślenia. Chińczycy zapewniający Włochom równowagę finansową, ekonomiczną i handlową, nagle stali się niewygodni i niebezpieczni dla Amerykanów. Amerykanie nie lubią dzielić się wpływami, z kimkolwiek. Na konfrontacji amerykańsko-chińskiej zaczynają cierpieć najbardziej Włosi. Cierpi także Unia Europejska. Zarówno obronność, jak i gospodarka podporządkowane są specjalistom od ludzkiego zdrowia, higieny osobistej i urządzeń sanitarnych. To jedynie może oznaczać powolną likwidację Europy.

Prognozy Włochów przewidywały tegoroczny wzrost wpływów z turystyki o jeden miliard euro...Jak na razie, zanosi się wyłącznie na straty. Mający historyczne doświadczenie w walce z tyfusem Niemcy, jak gdyby najszybciej wychodzą z epidemii. I to oni chyba chcieliby całkowicie zaopiekować się schorowaną Europą. Oby odpowiedzią Europy nie było pełne uzależnienie się od Waszyngtonu czy Berlina, ale partnerstwo technologiczno-przemysłowe Włoch, Hiszpanii i Francji - z Polską, Węgrami, Czechami, Litwą, Chorwacją, być może również z Ukrainą.

Nie wyszło Polsce przejęcie niemieckiego "Condora" ale sojusz LOT-u z Włoskimi Liniami Lotniczymi, powinien stać się kamieniem milowym Nowej Europy. Europy po pokonaniu podstępnego wirusa i wrogów jej jedności i jej sukcesów. Włosi mają gigantyczny dorobek i ogromne koneksje na lotniczej mapie świata. Państwa Maghrebu, to wręcz włoska strefa wpływów. Mamy już wspólne z Włochami sukcesy gospodarcze w Etiopii, możemy odnosić ich o wiele więcej. Razem robiliśmy Renesans, stać nas na to, żeby razem robili Odnowę. Powrót europejskich firm - wyprowadzonych z Europy do Chin, wydaje się całkowicie realny. Oby ich "Ziemią Obiecaną" stała się m.in. Polska i Włochy.

Lubomir