Dodano: 28.04.20 - 10:19 | Dział: Ciekawe miejsca - Pamięć, Historia

Florencja





“Pacierz co pÅ‚acze I piorun, co bÅ‚yska”.
pisane latem I jesieniÄ… 2019 we Fiano, Toskania.
/fragment książki, impresje na temat 100 lecia odzyskania Niepodległości, autorstwa Małgorzaty Soji i Zbigniewa Zielonki/

Rozdział Florencja
dedykowany Annie Marii Anders, gdyż los bohaterki tego rozdziału także wiąże się z Monte Casino

 Zbyszku, spoglÄ…damy ze wzgórz Fiano na dolinÄ™ Toskanii I widzimy w oddali Å›wiatÅ‚a Florencji. Jestem wzruszona, że oto znaleźliÅ›my siÄ™ w miejscu, gdzie przebywali tacy nasi Rodacy jak Adam Mickiewicz, Juliusz SÅ‚owacki, Teofil Lenartowicz, Maria Konopnicka… I pomyÅ›laÅ‚am sobie, że tu też jest Polska, bo sÄ… polskie Å‚zy, polskie tÄ™sknoty, polskie wiersze. I przede wszystkim polska idea, że musimy mieć wspólnÄ… ojczyznÄ™ nad WisÅ‚Ä…, WartÄ… i Bugiem.

Piękno Toskanii zapiera dech, nic dziwnego, że oni i wielu innych szukali tutaj ukojenia i ta okolica dawała im takie piękno i nadzieję, ze łatwiej było znieść dramat rozstania z ojczyzną.

Patrzymy tu na rozsiane gęsto mury posiadłości starych rodów włoskich, ukryte wśród winorośli i lasów. I te pinie! One weszły także do naszej poezji. Rozległe, zielone doliny Toskanii niosą ukojenie, zachwyt i spełniają wieczną tęsknotę za pięknem i miłością.

Nic dziwnego, ze tutaj rodziła się największa miłość w kulturze europejskiej. Chodzimy po mieście i spotykamy się z Dantem i jego Beatrycze, Petrarką i jego Laurą, Michałem Aniołem i jego wielkimi sonetami miłosnymi. Już nie wspomnę o dziełach sztuki plastycznej.

Nie jesteśmy pierwsi dla których Florencja stała się przedmiotem głębokiej refleksji. My tylko impresyjnie obejmujemy tajemnice Florencji i Toskanii.

Pięknego czerwcowego dnia 2019 roku zatrzymujemy się we Florencji przed tablicą poświęconą J. Słowackiemu.

- Patrz Zbyszku, tu mieszkał Juliusz Słowacki. Zatrzymał się we Florencji, mieście poetów, których kochał i przeżywał w swojej poezji, gdy wracał z Ziemi Świętej do Francji. Nie tylko włoscy poeci stworzyli w tym mieście wielkie dzieła.

_Wyobraź sobie MaÅ‚gosiu, ze za tymi oknami, powstaÅ‚ wielki poemat : Z podróży do Ziemi ÅšwiÄ™tej, w którym sÄ… zawarte te sÅ‚awne strofy, aktualne po dzieÅ„ dzisiejszy „W grobie Agamemnona.”

A jednak SÅ‚owacki odczuÅ‚ ducha Dantego, kiedy tutaj, niejako w sÄ…siedztwie jego domu pisaÅ‚ poemat mistyczny, „Anhelli”, o biaÅ‚ym piekle syberyjskim, na którym cierpiÄ… duchy nie potÄ™pione za swój grzech, lecz z woli cara, z woli zaborcy, dlatego, ze umiÅ‚owali wolność swojej ojczyzny.

Ale w tym samym domu powstaÅ‚ też, pod wpÅ‚ywem Dantego poemat „Piasta

Dantyszka”, obchodzÄ…cego polskie piekÅ‚o, powiem szczerze, wÅ›ród tekstów SÅ‚owackiego bodaj najsÅ‚abszy. Jednak przypomnijmy sobie, że wÅ‚aÅ›nie w tym poemacie, w tym domu, powstaÅ‚y te wielkie strofy, które przypomniaÅ‚ Józef PiÅ‚sudski na wawelskim pogrzebie SÅ‚owackiego w 1927 roku, strofy o Polsce: „myÅ›my z Twego nazwiska, zrobili pacierz co pÅ‚acze i piorun co bÅ‚yska”.

Niestety, Zbyszku, nie odnaleźliśmy we Florencji tablicy poświeconej Marii Konopnickiej, mimo, ze kiedyś tę tablicę widziałeś. Teraz, gdy z trudem, w upalnym dniu, odnaleźliśmy właściwą kamienicę, tablica okazała się już skuta. Udało nam się także odwiedzić dom, w którym mieszkał powiązany z Twoją rodziną Teofil Lenartowicz.

******

- Zbyszku. Od Włoch Polacy przeszli tyle gór i rzek, przeszli Wisłę i Wartę, doszli jak Czarnecki do morza i okazało się, ze Polska żyje znowu nie tylko w nas ale i na całym świecie. Rzeczypospolita, to zjawisko ponadczasowe, fenomenalne.

-Nazwa Rzeczpospolita jest to kalka słowa Republika. Formalnie od XVI wieku używa się nazwy Rzeczpospolita, tak że również obce państwa nazywały nas Rzeczypospolitą.

Wincenty KadÅ‚ubek w XII wieku pisaÅ‚, że Polska jest RespublikÄ…, ponieważ rzÄ…dzÄ… niÄ… Senatus Populusque. ByÅ‚a to formuÅ‚a paÅ„stwa rzymskiego, gdyż Rzymem rzÄ…dziÅ‚ senat i lud. W XII wieku John Salisbury w dziele Polityka pisaÅ‚, ze paÅ„stwem ma rzÄ…dzić „populus”, lud.
Ostatnim przedstawicielem Rzeczypospolitej był Piłsudski. Wezwał Romera, że ma stworzyć Rzeczypospolitą bez przymiotników.

- Popatrz jak wśród Polaków, od tylu wieków, istnieje pragnienie państwa opartego na wolności i demokracji, przeciwnego wszelkiej tyranii. To lud jakkolwiek był nazywany, ma rządzić Rzeczypospolitą. Nawet wtedy, kiedy jeszcze nie było Rzeczypospolitej wielu narodów, już to pojęcie funkcjonowało w myśli politycznej Polaków.

- Przypomnijmy sobie zdanie z kroniki mistrza Wincentego. Pisze on, ze jedynym szaleństwem, które jest dopuszczalne, jest szaleństwo miłości Ojczyzny.

A przecież my tu cały czas mówimy o szaleńcach tej miłości. To dzięki takim szaleńcom, w różnych formach- żołnierskiej, męczeńskiej, politycznej, powstała sto lat temu Rzeczypospolita Polska.

-Małgorzato, te słowa największej naszej pieśni z którą szli do wolnej Polski, Polacy w czasach zaborów i wszystkich przeciw niej powstań w czasach najazdu bolszewickiego, w czasach straszliwej okupacji niemieckiej i rosyjskiej , w czasach komunizmu i Solidarności, ta pieśń powstała tutaj, na ziemi, na której dzisiaj stoimy, ty i ja.

- Czy te tłumy Polaków które dzisiaj przechodzą ziemię włoską, pamiętają o tym, że na tej ziemi po raz pierwszy zawołano Jeszcze Polska nie zginęła!

- Jest w Polsce miasto nazwane Padwą Północy, to piękne, renesansowe miasto Zamość.

Pierwsze nazwisko to Bernardo Morando, któremu Jan Zamoyski powierzył zaprojektowanie nowoczesnego miasta w stylu renesansowym i tak na wzór włoskiego miasta renesansowego powstał Zamość, znany dziś szeroko w świecie jako Padwa Północy. Wielki Kanclerz i Hetman Koronny, Jan Zamoyski, pobierał edukację w Padwie, był nawet rektorem Uniwersytetu w Padwie.

W Polsce istniaÅ‚a liczna grupa tak zwanych Padewczyków, którzy przenosili na teren Polski idee, filozofiÄ™ i sztukÄ™ wÅ‚oskiego renesansu. A byÅ‚y wÅ›ród nich nazwiska najznakomitsze, jak Klemens Janicki, Jan Kochanowski, dr StruÅ›… StanisÅ‚aw Żółkiewski..jest tych nazwisk bez liku…

_Ale wiesz przecież Małgorzato, że już w XIII wieku Księgi Immatrykulacyjne zapisują liczne imiona z dopiskiem : Polonus, albo de Polonia.

-Rektorem Uniwersytetu w Bolonii w początkach XIV wieku był Jarosław Bogorya Skotnicki późniejszy arcybiskup gnieźnieński, metropolita totus Poloniae.

- A wÅ‚aÅ›nie, przecież w powieÅ›ci Ziemia WschodzÄ…ca, przedstawiÅ‚eÅ› ważne wydarzenie zwiÄ…zane z jego życiorysem rektorskim…..

-To był prawdziwy obrońca wolności Uniwersytetu, który nie był oportunistą, ugodowcem, gdyż dla niego prawo, a zwłaszcza prawo wolności, było priorytetem. Również późniejsi z rodu Skotnickich byli związani z Włochami, bo przecież oglądaliśmy nagrobek we florenckim Santa Croce.

- Nie byłoby polskiej inteligencji już we wczesnym Średniowieczu, polskich polityków i wielkich duchownych, gdyby nie Bolonia i Padwa.

Zresztą, od X wieku, od przyjęcia chrześcijaństwa, Polacy pielgrzymowali do Rzymu, a wśród nich wiele wielkich nazwisk, jak Jan Długosz, św Jan Kanty, św Stanisław Kostka i wielu innych.

Nie ma takiego kraju, który byłby tak nawiedzany przez Polaków, jak Italia.

- Czyli gdy Jan Paweł II po wyborze na Papieża ogłaszał tłumom na Placu Świętego Piotra, że przybywa z kraju dalekiego, to była w tych słowach jednak pewna nieścisłość.

- Dla Włochów Polska nigdy nie była daleka. Nawet w garnkach polskich teraz gotuje się włoszczyznę, warzywo, które przywiozła ze sobą słynna Królowa Bona. Nasz ostatni król z rodu Jagiellonów, był pół- Włochem!

Jego następca, Stefan Batory, był wychowankiem Padwy. Jan Sobieski poszedł pod Wiedeń na życzenie Papieża Klemensa i do niego posłał po Odsieczy Wiedeńskiej te słynne , parafrazujące Cezara słowa: przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył.

- O związkach polsko-włoskich napisano już bardzo wiele. Od X wieku łączyła nas kultura i sztuka a od końca XVIII wieku walka o wolność.

- Jeszcze dzisiaj płaczę wspominając Serce Amicisa. Ileż w nim także treści patriotycznych: Włosi i Włochy to rzecz najświętsza, najgodniejsza, najbardziej godna wolności.

- Wspomniałaś , ze dawne dzieła mogłyby być napisane i w III Rzeczypospolitej. A czy nam dzisiaj nie brakuje takiego wysokiego i autentycznego patriotyzmu, takiego wielkiego poczucia godności naszego narodu.

- Teraz chyba LEPIEJ ROZUMIESZ dlaczego w Polsce jest tylu ludzi małych, ani politycy ani pisarze, a więc wychowawcy narodu, nie stwarzają deklaracji, ani utworów literackich, które by mówiły ,że powinniśmy być z siebie dumni i postępować tak, aby nas inni podziwiali. Wolą, by nas poklepywali.

Politycy, czy nawet ludzie pseudo kultury mówiÄ… nieraz w mediach i prywatnych wypowiedziach: wstydzÄ™ siÄ™ Polski, wstydzÄ™ siÄ™ patriotyzmu, wstydzÄ™ siÄ™ polskiego koÅ›cioÅ‚a…

_ Małgorzato, pamiętasz same tytuły : Wyzwolenie, Noc Listopadowa, ..a porównaj te dramaty, ich wielkość artystyczną, która nas zjadaczy chleba w anioły miała przemienić ze współczesną grafomanią dramaturgiczną, która nawet stołeczne i krakowskie teatry sprowadza do rynsztoka.

- Wiesz, że w roku 1900 najbardziej uznanym w Polsce pisarzem byÅ‚ Henryk Sienkiewicz, który wÅ‚aÅ›nie w owym roku wydaÅ‚ Krzyżaków a w 2000 roku, czyli sto lat później najgÅ‚oÅ›niejszÄ… pisarkÄ… byÅ‚a Manuela Gretkowska. Reszta jest milczeniem…
- Smutnym milczeniem.

******

- Kiedy byłam przy grobie ks. generała Józefa Gawliny, biskupa polowego Wojska Polskiego w czasie drugiej wojny światowej, na Monte Cassino, pomyślałam, ze ten Wielki i piękny człowiek, to Ślązak urodzony we wsi pod Raciborzem. Pomyślałam też o dramacie jego sąsiadów, tych żołnierzy w mundurach Wermachtu, którzy zmuszeni byli walczyć po stronie niemieckiej, podczas gdy inni Ślązacy walczyli po stronie aliantów.

I właśnie na Wzgórzu Monte Cassino i na całej drodze z ziemi włoskiej do polskiej zrzucali znienawidzone mundury swoich wrogów i z dumą wkładali mundury i rogatywki z polskim orłem.

*****

-Ludzie Wielkiej emigracji po powstaniu Listopadowym, czy Styczniowym, zawsze mieli jeszcze nadzieję na Zmartwychwstanie Ojczyzny. Mickiewicz szukał ratunku w teoriach pseudomistycznych mistrza Towiańskiego. Na granicy obłędu może, ale trwał w nadziei. Takiej Nadziei nie mieli już emigranci bardziej nam współcześni, rozbitkowie drugiej wojny światowej, jak poeta Jan Lechoń, czy ulubiony adiutant marszałka Piłsudskiego Wieniawa Długoszewski. Obaj odebrali sobie życie na nowojorskim bruku. Często o tym myślałam chodząc właśnie po nowojorskim bruku. Utrata Ojczyzny, dobrowolna czy nie, zawsze jest jakimś dramatem, zawsze płacimy wysoką cenę za obce.

Emigracja nauczyła mnie również, że walka o wolność przechodziła z pokolenia na pokolenie. Oczywiście, gdy chodzi o powstańców listopadowych, to widziałam tylko pamiątki po nich, jak Hotel Lambert, Biblioteka Polska, czy Polska Misja Katolicka w Paryżu, którą zakładał jeszcze Mickiewicz, pomnik Mickiewicza w Paryżu, czy dom św. Kazimierza, w którym zmarł Norwid.

Ale jak już wspomniałam..to przecież cmentarze francuskie, czy paryskie w ogóle Pere La Chaise, gdzie spoczywa Chopin czy polska nekropolia w Montmorency..

Ogromny smutek przejął mnie na Montmartre, gdzie groby polskich generałów, oficerów i żołnierzy z Powstania Listopadowego i Styczniowego znajdowały się w straszliwym zaniedbaniu.

- Też te groby oglądałem w 1991 . I nie wiem na kogo powinna spaść ta hańba, czy na powojenne komunistyczne rządy PRL, czy na polskie organizacje w Paryżu, nie wyłączając kościelnych, bo przecież nie całą winę można zrzucać na nieubłagany czas. Są przecież na cmentarzach nawet grobowce Heloizy i Abelarda.

-Wiesz Małgorzato, ze przypominam sobie w tej chwili ostrą reprymendę St Tarnowskiego z II połowy XIX wieku, który powiada, że każdy Francuz wie, gdzie pochowany jest nie tylko Abelard i Heloiza, ale Ronsard , gdzie ten Ronsard mieszkał, gdzie pisał wiersze, gdzie spotykał się z kobietami, gdzie mieszkały jego ukochane, bohaterki jego sonetów, a tymczasem my, Polacy nawet nie jesteśmy pewni, gdzie ostatecznie pochowany jest Jan Kochanowski, jego Urszulka, gdzie pochowani są jego bracia poeci, jego żona, słynna Dorota z pieśni świętojańskiej o Sobótce, a to wszystko, jak pisze Tarnowski, za Kochanowskim:
„przez niedbaÅ‚ość polskÄ…”!

- Chciałabym , oboje do tego dążymy, aby ta nasza rozmowa o tylu Polakach, uratowała ich od zapomnienia. Ale także, jak widzisz, szukamy przecież ich miejsca urodzenia, czy śladów ich życia, nawet we Florencji, czy Paryżu.

Przechodząc koło każdego kamienia, krzyża, cmentarzyka, wąwozu, wzgórka, kościółka, zdajemy sobie sprawę, ze to jest właśnie Polska.

W polskich kościołach nie straciła na aktualności jakże wzruszająca piosenka:

Tam na wzgórzu wśród skał, stary krzyż tutaj stał
Symbol zdrady, cierpienia i Å‚ez
Ach jak kocham ja stary ten krzyż….”

Ja tę piosenkę słyszę w polskich kościołach nadal.

*****

 Zbyszku, byÅ‚ 1986 rok, gdy wkroczyÅ‚am do zaczarowanego Å›wiata paryskiej Polonii. Wszystko przejmowaÅ‚o mnie tam drżeniem: oto pracowaÅ‚am i mieszkaÅ‚am w kompleksie Villi des Arts, tutaj malowali Cezanne i Signac, a teraz miaÅ‚ pracowniÄ™ profesor du Chateau, Å›wiatowej sÅ‚awy architekt i konstruktor. SpotykaÅ‚am weteranów na rue Legendre, u Pallotynów przy rue Surcouf Å›piewaÅ‚ Jacek Kaczmarski, odbywaÅ‚y siÄ™ spotkania: z Kisielem, z MiÅ‚oszem, z ojcem BocheÅ„skim, /jak relikt przechowujÄ™ jego książkÄ™ pt „Sto zabobonów”, z dedykacjÄ… dla mnie, dla „panny Gosi”.
Nade wszystko odbywałam pielgrzymki do księgarni polskiej na Wyspie Świętego Ludwika. To tam, jak wielu innych, dostawałam małe wydawnictwa Kultury i Zeszytów Literackich, które przywoziłam do kraju.

KsiÄ™garnia Libella / Librairie Libella/ i sÄ…siadujÄ…ca z niÄ… Galeria Lambert zostaÅ‚a zaÅ‚ożona przez „wojenne” małżeÅ„stwo, Zofii i Kazimierza Romanowiczów.
 Kazimierz byÅ‚ oficerem II Korpusu Armii Andersa, a Zofia, więźniarkÄ… Ravensbruck, później maturzystkÄ… w szkole Drugiego Korpusu, w Porto San Giorgio. Gdy w Rzymie współpracowaÅ‚a z Melchiorem WaÅ„kowiczem, przy książce pt. Bitwa o Monte Cassino, WaÅ„kowicz w dedykacji zażyczyÅ‚ sobie, by Zofia znalazÅ‚a męża w spisie uczestników bitwy o Monte Cassino..i tak siÄ™ staÅ‚o.
Niewielka księgarnia na Wyspie Świętego Ludwika , której oboje stali się gospodarzami, była miejscem spotkań, ośrodkiem kultury niezależnej od komunistycznego państwa polskiego. Trwała w latach 1946-1993.
Kazimierz Romanowicz, w 1946 roku trzydziestotrzyletni porucznik, który brał udział w całej kampanii włoskiej, został oddelegowany z Rzymu do Francji, gdzie powierzono mu zorganizowanie księgarni ze znacznych zapasów Drugiego Korpusu Armii Andersa.

Zarejestrowanie Składnicy Książki Polskiej pod nazwą Libella, pozwoliło na zgodną z prawem francuskim działalność wydawniczą. Skorzystał z tej licencji również Instytut Literacki, gdyż Jerzy Giedroyć i Zofia Hertz zostali wpisani na listę pracowników zatrudnionych przez Romanowicza, a książki i zeszyty Kultury, przez długi czas były sygnowane nazwą obu wydawnictw: Instytutu Literackiego i Libelli.

Początkowo księgarnia tylko zaopatrywała w książki i czasopisma Polonię, w 1948 roku posiadała w swym składzie około 2000 tytułów różnych książek. Obok Libelli, przejętej przez Romanowiczów na własność za zgodą gen. Wł. Andersa, na wyspie Świętego Ludwika działała także wytwórnia płyt gramofonowych Ballada-Pavilon-Records, która wydawała pieśni wojskowe, patriotyczne, muzykę taneczną. Działała także Galeria Lambert- organizowano tutaj wystawy obrazów, grafiki, rzeźby /w latach: 1959-1993/. Odbywały się wielkie wernisaże: Józefa Czapskiego, Tadeusza Kantora, Jana Lebensteina. Nazwa galerii pochodziła od znajdującego się na tej samej ulicy Hotelu Lambert, jednego z arcydzieł architektury francuskiej XVII wieku. Pałac ten, jak świetnie pamiętamy z historii, nabyli Czartoryscy i także stronnictwo księcia Adama ochrzczono mianem jego paryskiej siedziby. Dzięki Konstantemu Jeleńskiemu, który był znawcą malarstwa, autorem niezliczonych prac krytycznych, Galeria Lambert organizowała wystawy twórców z całego świata.

W serii biaÅ‚o-czerwonej wydane zostaÅ‚y pozycje: „Kazania patriotyczne ks Jerzego PopieÅ‚uszki”, „Krzyż i kotwica” Krystyny JagieÅ‚Å‚o, „Polski Hamlet. KÅ‚opoty z dziaÅ‚aniem” Jacka Trznadla, „Braterstwo albo Å›mierć. Zabijanie Mickiewicza w Kole Bożym”, autorstwa Krzysztofa Rutkowskiego.

*
Gdy Libella zakończyła działalność końcem 1993 roku, Kazimierz Romanowicz obdarował księgozbiorem: Bibliotekę Polską w Paryżu, Instytut Polski i Liceum Polskie w Paryżu, biblioteki i szkoły polskie na Wschodzie: na Ukrainie, Białorusi i Litwie. O archiwum Libelli dla Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, zabiegała bliska przyjaciółka Romanowiczów, Stefania Kossowska, widząc potrzebę istnienia w Polsce silnego ośrodka badań nad kulturą emigracyjną. Ostatecznie UMK, otrzymał archiwa wszystkich instytucji prowadzonych przez Romanowiczów. I tak archiwum Galerie Lambert posiada niemal komplet listów z wczesnego, najciekawszego okresu, tj z lat: 1959-1974. Są tam interesujące korespondencje Konstantego A. Jeleńskiego i Kazimierza Romanowicza m.in. z Janem Lebensteinem, Tadeuszem Dominikiem, Josaku Maedą i wszystkimi wystawiającymi w tym okresie artystami. Szczególną wartość mają ponadto księgi pamiątkowe, pojawiają się w nich nazwiska tej klasy, co Marc Chagall, Alberto Moravia, czy Józef Czapski.

Najobszerniejsze jest archiwum księgarni. Najcenniejsza jest korespondencja z Instytutem Literackim, dla którego Libella była od 1946 głównym sprzedawcą i przez lata wydawcą książek Kultury.

W księgach pamiątkowych Libelli znajdziemy wpisy wielu osobistości polskiego wychodźstwa: gen Władysława Andersa, Józefa Czapskiego, Andrzeja Bobkowskiego, ks. Józefa Gawliny, Czesława Miłosza, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

I tak Libella połączyła wojenne losy Polaków, emigrantów Polonii włoskiej i francuskiej.

Małgorzata Soja