Dodano: 11.06.20 - 20:19 | Dział: Kworum poetów
narKOtyk (Bożena Zylla)
Przeklinasz go i na kolanach powracasz,
odpychasz go i jak powietrza pożądasz.
Codziennie balansując
na krawędzi halucynacji
zostajesz - żałosnym błaznem
w tragikomicznym - cyrku paranoi.
Nieustannie gnany
szyderczym śmiechem opętania
z każdym krokiem dosięgasz
- bezsensu samounicestwienia.
Rozszarp wreszcie ten szaleństwa kaftan
i powróć w matczyne szlochające ramiona.
Przecież - na miłość Boską
nie warto, tak - MŁODO KONAĆ !!!
Bożena Zylla