Dodano: 17.01.21 - 19:47 | Dział: Śladami naszych przodków

Karnawałowe kuligi


Ruszano zawsze z fantazjÄ…...

Najpiękniejszymi zabawami karnawałowymi, były oczywiście kuligi. Przygotowywano się zawsze do nich bardzo starannie, a mięso do pieczenia na kuligowym ognisko, szykowano już od listopada.

Czekano na dobrÄ… pogodÄ™


Planowanie kuligu rozpoczynano wtedy, gdy w miarę ustabilizowała się pogoda. Nie mogło być za dużego mrozu, ani też śniegowej zamieci. Ustalano oczywiście wcześniej przebieg trasy, tak aby po drodze można było zabrać kolejnych uczestników kuligowej zabawy. Nie chodziło tu oczywiście o byle jaką przejażdżkę po lesie. Kuligi w siedemnastym i osiemnastym stuleciu, przypominały prawdziwe eskapady, trwające nieraz kilka dni. Wymagały one niemałych przygotowań i starań. Należało wówczas wybrać miejsce skąd wyruszał kulig, a także opracować trzeba było punkty postojowe i wybrać dwór, w którym kończyła się cała impreza.

Trzeba było wiedzieć....

Należało także wtedy dokładnie wiedzieć, jakie panowały w danej okolicy stosunki międzysąsiedzkie, by nie narazić nikogo na nieprzyjemności podczas postojów kuligu. Młodzi, nieżonaci mężczyźni w trakcie kuligu zamierzali odwiedzić sąsiadów mających córki na wydaniu. Dla dorastających dziewczyn była to nie lada okazja, aby spotkać miłość swego życia, albo po prostu znaleźć przyzwoitego kandydata na męża. Podczas krótkich postojów, częstowano uczestników kuligu gorącym bigosem, zaś przy zakończeniu całej imprezy delektowano się pieczonym mięsem na ognisku. Podawano też zawsze rozgrzewający bulion lub barszcz, kapuśniak z kiszonej kapusty z kawałkami słoniny i mięsa. Podawano też i sosy zakrapiane suto alkoholem, w postaci wina czy mało słodkiego miodu. Często zatem młode panny chcąc zapoznać fajnego chłopaka, roznosiły poczęstunek po gościach, aby choć przez chwilę popatrzeć na ewentualnego kandydata do jej ręki.

A zimy były srogie

Zimy w owym czasie bywały bardzo srogie, więc ubiór do sań musiał być ciepły. Zakładano wówczas futrzane czapki, narzucano na kontusze obszerne podbite futrem baranów lub lisów szuby czy nawet kożuszkowe bekiesze. Dłonie chowano w futrzanych mufach. Po zajęciu miejsca w saniach, można było dodatkowo okryć się grubą baranicą. Wygląd zaprzęgu zależał nie tylko od zamożności właściciela. Musiał być on dopasowany do trasy. Jeśli przeważały wąskie drogi leśne, używano sań mniejszych ciągniętych przez jednego konia. Drewniane sanie posiadały nieraz piękne zdobienia, którymi były kolorowe ptaki, niedźwiedzie, a nawet syreny. Ruszano zawsze z fantazją, zabierając ze sobą muzykantów.

Przy blasku pochodni

Późnym wieczorem i nocą, pochodnie oświetlały drogę kuligowi. Wszyscy chcieli zobaczyć kolorowy i piękny kulig, zatem na głos dzwonków zaprzęgowych, nawet bose dzieci wybiegały z domów, aby podziwiać to niebywałe zjawisko.
Kuligi były świetną okazją do nawiązywania bliższych znajomości. Czasem właśnie wtedy rodziły się prawdziwie gorące uczucia, a i niejednokrotnie dochodziło tam do zaręczyn.

Ewa Michałowska- Walkiewicz