Dodano: 17.01.21 - 20:12 | Dział: Prosto z mostu

Męczennicy prywatni i publiczni

Afera szczepionkowa zatacza w naszym nieszczęśliwym kraju coraz szersze kręgi, bo okazało się, Ĺźe w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym poza kolejką zaszczepiło się znacznie więcej szczęśliwcĂłw, niĹź tylko 18 celebrytĂłw z panią Krystyną Jandą na czele. Ujawnienie tej sprawy mogło być elementem kampanii propagandowej, za czym przemawiałaby okoliczność, Ĺźe wciągu niespełna tygodnia liczba obywateli przekonanych do szczepionki gwałtownie wzrosła. Jeśli tedy afera została zainicjowana przez pierwszorzędnych fachowcĂłw, to muszą oni dość dobrze znać mentalność naszego społeczeństwa. Ale nie tylko naszego, bo właśnie okazało się, Ĺźe we Włoszech wybuchła taka sama afera, tyle, Ĺźe na znacznie większą skalę. Wszystko by się zgadzało, bo skoro koncerny farmaceutyczne działają w skali globalnej, to i kampanie propagandowe teĹź muszą wszędzie przebiegać według podobnego schematu. Tymczasem pan Niedzielski, zarządzający epidemią jako minister zdrowia, sroĹźy się niebywale i domaga dymisji, ale wiele wskazuje na to, Ĺźe wszystko zakończy się wesołym oberkiem. Na taki radosny finał wskazywałaby sprawa amantadyny, ktĂłra jest znanym od lat lekiem stosowanym w chorobie Parkinsona. Pan dr Włodzimierz Bodnar, pulmonolog z Przemyśla zauwaĹźył, Ĺźe działa ona hamująco rĂłwnieĹź na zbrodniczego koronawirusa, dzięki czemu pacjenci, ktĂłrym ją zaaplikowano, przychodzili do siebie juĹź po 2-3 dniach kuracji i to bez Ĺźadnych powikłań. Wyleczonych zostało w ten sposĂłb kilkuset pacjentĂłw, a dzięki mediom sprawa stała się głośna. Jednak biurokracja, administrująca ochroną zdrowia w naszym nieszczęśliwym kraju, przyjęła tę wiadomość lodowato, a kiedy pod naciskiem opinii publicznej zmuszona była się ugiąć, to skierowała amantadynę do „badań”. Czy ugrzęźnie tam ona na długie miesiące, aĹź do oficjalnego zakończenia epidemii – tego wykluczyć nie moĹźna, bo po co tu jakaś amantadyna, ktĂłra w dodatku jest tania, podczas gdy szczepionki nawet nie wiadomo ile właściwie kosztowały, mimo iĹź poseł Korwin-Mikke na komisji zdrowia prĂłbował się tego od pana ministra Niedzielskiego dowiedzieć. Co więcej, szczepienia trzeba będzie powtĂłrzyć po dwĂłch latach, a najlepiej by było, gdyby obywatele „wyszczepiali się” kaĹźdego roku.

Tymczasem rząd zatacza się od ściany do ściany, bo z jednej strony ogłosił, iĹź najmłodsi uczniowie, z klas od pierwszej do trzeciej juĹź 18 stycznia wrĂłcą do szkół, ale za to narodowa kwarantanna zostanie przedłuĹźona do końca stycznia, a nie jest to oczywiście ostatnie słowo. Na takie dictum gĂłrale, ktĂłrzy nie mogą w swoich hotelach przyjmować gości, zawrzeli oburzeniem i zapowiedzieli akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa w postaci otwarcia od 18 stycznia hoteli, pensjonatĂłw i restauracji jak gdyby nigdy nic, a jest bardzo prawdopodobne, Ĺźe ich ślady pĂłjdą inni drobni przedsiębiorcy z branĹź zagroĹźonych bankructwem. Rząd ogłosił, Ĺźe gminom podgĂłrskim przekaĹźe miliard złotych na walkę ze skutkami własnych zarządzeń, ale zbuntowani gĂłrale najwyraĹşniej tę hojność zlekcewaĹźyli. W tej sytuacji grupa posłów z obozu rządowego zapowiedziała ustawę rozszerzającą uprawnienia policji kosztem uprawnień obywateli. Chodzi o to, Ĺźe dotychczas obywatel moĹźe odmĂłwić przyjęcia mandatu karnego, a wtedy sprawa trafia do niezawisłego sądu. Zmiana ma polegać na tym, Ĺźe obywatel utraci prawo do odmowy przyjęcia mandatu, więc będzie musiał karę zapłacić i dopiero potem mozolnie dochodzić sprawiedliwości przed niezawisłym sądem. Skutek zaleĹźy od tego, czy niezawisły sąd będzie prorządowy, czy teĹź opozycyjny. Niezawisły sąd prorządowy nie tylko przyklepie ale moĹźe jeszcze dołoĹźyć do kary, podczas gdy niezawisły sąd opozycyjny moĹźe skarżącego się obywatela od kary uwolnić. Niestety nigdy nie moĹźna mieć pewności, czy niezawisły sąd jest taki, czy taki. Takie rzeczy mogą, a właściwie powinni wiedzieć adwokaci i radcowie prawni, ktĂłrych w takiej sytuacji trzeba będzie zaangaĹźować – oczywiście nie za darmo. Wszyscy zatem mogą być zadowoleni, oczywiście z wyjątkiem obywateli ukaranych, ktĂłrzy tak czy owak będą musieli zapłacić. Ale walka o praworządność – a w naszym nieszczęśliwym kraju od 2017 roku toczy się nieubłagana walka o praworządność - bez ofiar obejść się nie moĹźe, to chyba jasne. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do przeforsowania tej ustawy, bo poboĹźny wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział, Ĺźe jego Porozumienie jej nie poprze. Jeśli tedy nie poprze jej rĂłwnieĹź obĂłz zdrady i zaprzaństwa, to projekt zostanie odrzucony, bo uszczuplona w ten sposĂłb koalicja rządowa nie będzie miała większości.

Tymczasem w naszym nieszczęśliwym kraju rośnie biały orszak męczennikĂłw reĹźymu. Pan prof. Simon doznaje męczeństwa w związku ze swoją nader radykalną postawą w sprawie zwalczania koronawirusa, a ściślej – w sprawie egzekwowania wobec obywateli tak zwanej „świadomej dyscypliny”. Męczeństwo to, polegające podobno na pogróşkach i krytyce w mediach społecznościowych osładza mu pewnie okoliczność, Ĺźe od koncernu Pfizer, ktĂłrego szczepionkami obywatele się faszerują, dostawał jakieś „granty” - ale pozostali męczennicy nie mają na osłodę nic poza poczuciem moralnej wyĹźszości. Mam tu na myśli Wdowę Narodową, to znaczy – panią Magdalenę Adamowiczową, ktĂłra juĹź w lutym będzie musiała stawić się przed niezawisłym sądem, bo Prokuratura Krajowa zarzuca jej „zatajenie” dochodĂłw na 300 i 200 tysięcy złotych. Na szczęście sprawa liczy sobie ponad 100 tomĂłw akt, a poza tym trzeba będzie przesłuchać ponad 120 świadkĂłw, bo moĹźe być trudne w okresie szalejącej epidemii. Tymczasem termin przedawnienia tych oskarĹźeń mija 31 grudnia 2022 i 31 grudnia 2023 roku. W tej sytuacji, jeśli tylko wszyscy się postarają, to męczeństwo moĹźe zakończyć się wesołym oberkiem, zwłaszcza gdyby się okazało, Ĺźe niezawisły sąd jest opozycyjny, co w słynącym z niezawisłości gdańskim okręgu sądowym zdarza się podobno bardzo często. Bardziej skomplikowane wydaje się męczeństwo pana sędziego Igora Tulei, ktĂłry właśnie dostał był wezwanie do prokuratury na przesłuchanie pod zarzutem ujawnienia informacji ze śledztwa w sprawie głosowania nad ustawą budĹźetową w Sali Kolumnowej Sejmu podczas ciamajdanu, jaki z inspiracji Naszej Złotej Pani obĂłz zdrady i zaprzaństwa rozpoczął 16 grudnia 2016 roku. Sprawę komplikuje jednak fakt, Ĺźe nie wiadomo, czy pan sędzia Tuleya ma immunitet, czy nie. Nie tylko my tego nie wiemy, ale wygląda na to, Ĺźe nie wie tego rĂłwnieĹź pan sędzia. Pozbawiła go immunitetu Izba Dyscyplinarna Sądu NajwyĹźszego, ktĂłrej pan sędzia Tuleya jednak nie uwaĹźa za sąd, tylko coś bliĹźej nieokreślonego. Powiada tedy, Ĺźe „coś” pozbawiło go immunitetu. Czy jednak „coś” moĹźe skutecznie pozbawić immunitetu niezawisłego sędziego, czy teĹź moĹźe tego dokonać jedynie uprawniony organ państwowy? NajwyraĹşniej pan sędzia Tuleya sam nie jest do końca pewny, jak to właściwie jest z tym całym immunitetem: czy go ma, czy teĹź go nie ma - w związku z czym prezentuje gotowość męczeństwa, jeśli do prokuratury się nie zgłosi. Oczywiście to męczeństwo, jeśli nawet do niego dojdzie, nie będzie trwało w nieskończoność i teĹź moĹźe zakończyć się wesołym oberkiem, bo przecieĹź po niechby nawet najdłuĹźszym przesłuchiwaniu w prokuraturze, pan sędzia będzie musiał stanąć przed niezawisłym sądem i jeśli trafi na właściwy, to nie tylko zostanie oczyszczony z wszelkich zarzutĂłw, jakby wykąpał się w hyzopie, ale uznany za Męczennika w SłuĹźbie Praworządności, za co niechybnie czeka go nagroda. Na taką moĹźliwość wskazują porozlepiane po Warszawie plakaty nawołujące, by panu sędziemu Igorowi Tulei przywrĂłcić moĹźność orzekania. NajwyraĹşniej nie jest osamotniony, tylko z pewnością cieszy się poparciem wpływowych protektorĂłw, ktĂłrzy walkę o praworządność w naszym nieszczęśliwym kraju umieścili na czele listy swoim politycznych priorytetĂłw.



Stanisław Michalkiewicz
17 stycznia 2021 r.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w kaĹźdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).