Wtorek 16 Kwietnia 2024r. - 107 dz. roku,  Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 31.10.20 - 20:02     Czytano: [1095]

Dział: Polskie Skrzydła

COVIDOWE JEĹťE – BAJKOTERROR. cz III

A dlaczego ja właściwie tak się uczepiłem tego misia i trzymam go, niczym pijany płotu? Otóş, pominąwszy wcześniej wymienione, z co najmniej dwĂłch jeszcze powodĂłw. Zacznijmy, zupełnie niespodziewanie, od popularnego magazynu „The Economist”. Poza wszelkimi innymi moĹźliwymi przyczynami, jego popularność łączy się w mojej opinii głównie z tym, Ĺźe jest własnością rodziny Rothschild, a wręcz głośno mĂłwi się, iĹź jest głównym medium Illuminati. Dlatego teĹź, opinie w nim wyraĹźane, są dla wielu poprawnych politycznie inspiracją, wskazują kierunki i trendy, ktĂłre okazują się samospełniającymi przepowiedniami. Największym jednak zainteresowaniem, nie tylko stałych czytelnikĂłw, cieszą się od dziesięcioleci okładki magazynu z przełomĂłw lat, przedstawiające w sposĂłb tajemniczy, często z pomocą ezoterycznych symboli, niezwykle trafne przekazy dotyczące nadchodzących czasĂłw. Ogromna rzesza ludzi głowi się nad rozwikłaniem sygnałów wysyłanych w lud przez najlepiej zorientowanych kreatorĂłw rzeczywistości. Dla nas, obserwatorĂłw tego, co dzieje się wokół nas obecnie, takim ciekawym przykładem moĹźe być okładka z roku 1988, kiedy to „elita” ogłosiła światu swoje plany realizujące się właśnie teraz. Na okładce sprzed ponad 30 lat przedstawiono mityczne stworzenie, o ktĂłrym pisałem kiedyś, Ĺźe „był to ptak o purpurowo-ognistych piĂłrach, ktĂłry w powietrzu przebywał 500 lat, by wreszcie przylecieć do Heliopolis, gdzie na ołtarzu świątyni palił się na popiół. Nazajutrz odradzał się, by dnia trzeciego, poĹźegnawszy kapłana, odlecieć na kolejnych pięć stuleci. Ten mityczny ptak, symbolizujący wschodzące Słońce i odradzający się z popiołów, to oczywiście feniks”(1) . Na okładce ptaszysko ma na głowie symbol Illuminati, wskazujący, iĹź to właśnie ta linia wypełni przepowiednię, a nad rozrzuconymi pod jego pazurami, płonącymi banknotami róşnych państw, eksponowano wyimaginowaną monetę o nominale 10 feniksĂłw i datą emisji 2018. Nagłówek zaś głosił „Przygotuj się na światową walutę”. WĂłwczas rzucono zanętę dotyczącą wspĂłlnej waluty światowej, dziś, w dobie wszechobecnego Internetu wspieranego siecią 5G, poszli dalej i wprowadzają nie tylko pieniądz globalny, ale i zdigitalizowany.

......

Właśnie w 2018 roku, polski Urząd Komisji Nadzoru Finansowego powołał Grupę ds. Blockchain(2), ktĂłrej działalność „zogniskowana jest na aspektach operacyjnych oraz prawnych związanych z technologią rozproszonych rejestrĂłw i w szczegĂłlności obejmować ma zagadnienia związane z walutami wirtualnymi, w tym rĂłwnieĹź w zakresie podmiotĂłw prowadzących działalność w zakresie obrotu tymi walutami”(3). Pieniądz cyfrowy pomału szuka drogi wejścia na nasz rynek. 31 sierpnia 2020 roku do Ministra FinansĂłw wpłynęła Interpelacja (nr 10470) w sprawie planĂłw rządu dotyczących emisji cyfrowej waluty banku centralnego(4). Polecam jej lekturę. MoĹźe fakt, Ĺźe w Szwecji praktycznie całkowicie zlikwidowano juĹź system monetarny, pozwolił temu państwu uchronić się przed dziesiątkującą cały świat zarazą. Inne społeczeństwa najwidoczniej jeszcze do tego nie dojrzały. Prezydent Łukaszenka postanowił ponoć nie przyjąć 90 milionĂłw euro w zamian za uruchomienie pandemii u siebie i z efektami tej decyzji zderzył się błyskawicznie.

My jednak skoncentrujemy się na okładce z końca roku 2018 (!), odwołującej się do mającego nadejść roku 2019, ktĂłra od razu wywołała niesamowitą dyskusję. Po raz pierwszy bowiem w historii była … całkowicie czarna, z białym napisem „The World in 2019”. Trudno było orzec, czy miał to być obraz ponurej przyszłości Ameryki i jej, znienawidzonego przez lewactwo prezydenta, ktĂłremu niedawno wysłano w kopercie truciznę, czy rzecz dotyczyć miała wizji całego naszego globu, jakiejś ogĂłlnoświatowej wojny, kataklizmu, czy pandemii wróżącej anihilację ludzkości. Czy poprzez tę diametralnie odmienną kolorystykę czerni i bieli miała odzwierciedlać odwieczną walkę dobra ze złem, sił światła i ciemności? Pokazywać mogła dzisiejszy świat, całkowicie sobie przeciwstawny, zmuszający do dokonania wyboru w rozróşnianiu kierunku, jaki naleĹźy obrać.

......

I nagle okazało się, że po wydaniu sygnalnym, magazyn trafił do sprzedaży z okładką, na której zagadkową czerń zastąpiła grafika. I, jak w filmach Hitchcocka, wywołała trzęsienie ziemi, po którym było już tylko coraz głośniej i straszniej! Oczywiście, nie w Polsce, a tym bardziej w mediach głównego nurtu. Na świecie zaś, posypały się rozliczne próby wyjaśnienia jej przesłania, a ja niniejszym pozwolę sobie przedstawić interpretację, która dziś, już w roku 2020, wydaje się być najbliższa zamysłom jej twórców.

Grafika nawiązuje stylem do tajemniczych rysunkĂłw Leonarda Da Vinci. W roku 2019 bowiem przypadała 500 rocznica jego śmierci. Z tego powodu, centralny motyw stanowi tu tak zwany człowiek witruwiański, przedstawiający figurę nagiego mężczyzny, wpisaną zarĂłwno w okrąg, jak i kwadrat. Witruwiusz, rzymski architekt, charakteryzował sylwetkę człowieka, jako ĹşrĂłdło proporcji klasycznego porządku w architekturze. NiektĂłrzy twierdzą, Ĺźe rysunek jest autoportretem Leonarda, co jest wielce prawdopodobne. O samym dziele napisano setki, jeśli nie tysiące opracowań, więc ograniczę się tylko do podkreślenia, iĹź rysunek wykonany czarnym tuszem na białym papierze sam w sobie odwołuje się do pierwotnej koncepcji okładki, mającej zwrĂłcić uwagę na czerń i biel, na kolor grzechu, zagroĹźenia i śmiertelności w kontraście do czystości, wybawienia i doskonałości. Człowiek versus BĂłg. Osadzenie postaci w kwadracie i kole jednocześnie, wskazuje na komplementarność obrazu człowieka w centrum wszechświata stworzonego przez Boga. Kwadrat reprezentuje świat materialny, a okrąg duszę. Ale na tym rysunku krąg nie symbolizuje juĹź krĂłlestwa duchowego, przedstawia zarys Ziemi. Człowiek utracił duszę, istotne dla niego pozostały tylko sprawy ziemskie. Ta symbolika tchnie duchem masonerii, a pewne jest, Ĺźe Da Vinci uznawany był za wyznawcę idei wolnomularskiej, Witruwiusza zaś uwaĹźa się za jej „pierwszego wielkiego mistrza”. Wspomnieć przy tej okazji naleĹźy, Ĺźe omawiane przez nas wydanie „The Economist” jest 33 edycją magazynu. Wiemy, jak wielkie znaczenie dla okultyzmu ma ta liczba. Stąd mnogość symboli na okładce wręcz przytłacza. A witruwiański człowiek jest tu nie tylko tradycyjnym odbiciem mikrokosmosu w makrokosmosie, jest wyjątkowo nowoczesny.

Nosi otóş gogle, noktowizyjne lub VR(5) i moĹźna chyba dostrzec w tym odwołanie do tego, Ĺźe dzięki nim dostrzega wyraĹşniej, dalej lub więcej. Mogą to być gogle, ktĂłre pozwalają widzieć pośrĂłd otaczających go ciemności lub poruszać się w rzeczywistości wirtualnej, a przecieĹź w takiej właśnie zaczynamy Ĺźyć. Człowiek ten trzyma w dłoniach rozmaite przedmioty, ktĂłre pozwalają nam juĹź całkiem odwaĹźnie puścić wodze fantazji. W jednym ręku ściska liść marihuany, w kolejnych piłkę bejsbolową i telefon komĂłrkowy. MoĹźna przyjąć, Ĺźe autorzy wskazują tu na elementy mające współczesnego człowieka rozproszyć, zneutralizować jego krytycyzm, czy wręcz ubezwłasnowolnić. Zająć uĹźywkami, rozrywką i ograniczyć kontakty z innymi do tych sieciowych. W szerszej perspektywie dostrzegamy wyraĹşnie wzrastającą rolę firm farmaceutycznych, rozrywkowych i technologicznych. Dziś juĹź moĹźemy sprĂłbować odpowiedzieć sobie na pytanie - czy to nie one są rzeczywistymi beneficjentami wywołanej w roku 2019 „pandemii”? Nawiasem mĂłwiąc, kiedy na trzymany w lewej dłoni smartfon skierujemy obiektyw kamery, to odczyta ona odwzorowany na wyświetlaczu kod QR i przekieruje nas na stronę magazynu „The Economist” poświęconą wielkiemu Leonardowi.

I wreszcie, w ręku witruwiańskiego człowieka widzimy wagę, ktĂłrej jedną szalę zajmuje pięć, a drugą cztery postaci. NiektĂłrzy czytelnicy amerykańscy dopatrywali się w niej odniesienia do dziewięcioosobowego składu Sądu NajwyĹźszego USA, w ktĂłrym znalazł się pod koniec roku 2018, mianowany przez Donalda Trumpa, dla niektĂłrych kontrowersyjny, sędzia(6). Myślę jednak, Ĺźe wizerunek wagi moĹźna potraktować szerzej i dziś, po doświadczeniach minionych miesięcy, uznać za symbol wdroĹźonej w czasie trwania pandemii, odwiecznej metody „dziel i rządĹş”, ktĂłra kategoryzując ludzi wprowadziła wyraĹşne podziały, widoczne choćby w kwestii stosunku do obowiązku zasłaniania twarzy, co rządzącym pozwala cieszyć się względnym spokojem, podczas gdy obywatele w powszechnym chaosie i braku konkretnych wykładni prawnych, walczą pomiędzy sobą. Do nich przejdziemy za kilka zdań.

Na prawym przedramieniu ręki trzymającej liść konopi widzimy wyraĹşny tatuaĹź helisy(7) DNA, ktĂłry moĹźe sugerować nieodległą w czasie ingerencję w kod genetyczny człowieka, moĹźe nawet przy uĹźyciu zmodyfikowanych lekĂłw bądĹş szczepionek. Nawiasem mĂłwiąc, legalizacja marihuany w coraz większej liczbie krajĂłw moĹźe prowadzić do całkowitego przejęcia jej produkcji przez korporacje, a następnie jej modyfikację, kontrolę produkcji i oczywiście, poza wszystkim innym, czerpanie z tego niebagatelnych zyskĂłw. Tu, podobną rolę kontrolną moĹźe zresztą spełnić technologia wirtualnej rzeczywistości wykorzystywana juĹź teraz do hipnozy i znieczulania bĂłlu. Taka terapia moĹźe stanowić zaczątek nowego, cyfrowego narkotyku. Naukowcy wskazują na to, Ĺźe połączenie tego rodzaju synergicznych technik moĹźe prowadzić do uzaleĹźnienia nawet powaĹźniejszego, niĹź w przypadku oddziaływania samym lekiem, poniewaĹź oszukiwany tą metodą mĂłzg sprawia, Ĺźe człowiek doświadczający doznań wirtualnych moĹźe je traktować, jak rzeczywistość. Wyniki takich badań publikowane są juĹź od dwĂłch dekad(8) . Czytając w nich o leczeniu rzeczywistością wirtualną natkniemy się rĂłwnieĹź na określenie wizualnego sprzężenia zwrotnego, bądĹş lustrzanego (mirror visual feedback), a zwróćmy uwagę na ciekawostkę naszej grafiki – zapis występujących na niej wyraĹźeń dokonany jest właśnie w sposĂłb stosowany przez mistrza Leonarda, poprzez pismo lustrzane. W czasach mu współczesnych ludzie oskarĹźający go o bycie heretykiem taki rodzaj pisma nazywali „pismem diabła”, jako kojarzone z satanizmem i czarną magią, opartą na odwrĂłceniu symboli.

Na wysokości serca witruwiański człowiek ma kolejny tatuaĹź. Jest to tak zwany hasztag „me too”, symbolizujący politpoprawnościową awanturę, będącą efektem kampanii „wzmacniania poprzez empatię” skierowanej w roku 2006 (jak ten czas pędzi!) do kobiet doświadczonych przemocą seksualną, szczegĂłlnie pochodzących z biednych środowisk. Sprawa urosła do rangi światowego problemu i to wbrew intencjom pomysłodawczyni akcji, czarnoskĂłrej Tarany Burke. Fala atakĂłw wobec wielu osĂłb, ktĂłra pojawiła się w wyniku tej kampanii kaĹźe zwrĂłcić uwagę na pogwałcenie zasady domniemania niewinności wobec osĂłb publicznie oskarĹźanych o takie przestępstwa, przed przeprowadzeniem postepowania sądowego i ewentualnego skazania pomawianych. Osobną kwestią pozostaje wiarygodność tych, ktĂłrym doświadczenia sprzed wielu na ogół lat, każą występować z zarzutami i roszczeniami wobec, często dziś znanych i wpływowych, osĂłb. Jak wiemy, oskarĹźenia tego typu zdumiewająco często pojawiają się wobec duchownych kościoła katolickiego, co kaĹźe podejrzewać, iĹź kapłani innych religii są od nich wolni. Odbieram to rĂłwnieĹź, jako zaniepokojenie niektĂłrych kręgĂłw nagłaśnianiem afer w światku Hollywood i polityki, ktĂłrych świadkami byliśmy w ciągu ostatnich kilku lat, problemem pedofilii, skandali związanych z Weinstein’em(9) , czy zmarłym śmiercią gwałtowną i niewiarygodną w roku 2019 Epstein’em(10) . Być moĹźe teĹź, tatuaĹź na torsie witruwiańskiego człowieka miał nam uświadomić, Ĺźe w nadchodzących czasach sam zarzut, na przykład nieprawomyślności, odstępstwa od narzuconych reguł, będzie czynił z nas winnych i z gĂłry skazanych. MoĹźe nie znano jeszcze nazwy przyszłej partyzantki lewackiej Black Lives Matters, stąd posłuĹźono się swego rodzaju wytrychem a, Ĺźeby był czytelny i zrozumiały dla wszystkich, to jest to jedyny napis, ktĂłry nie został odwrĂłcony w sposĂłb lustrzany. Specyficzna nazwa tego ruchu pozwala podejrzewać, Ĺźe zarzut taki moĹźe przecieĹź dotknąć kaĹźdego, bo przecieĹź – #mnie teĹź.

Być moĹźe dla podkreślenia tego przesłania w prawym dolnym rogu okładki umieszczono element autoportretu włoskiej malarki barokowej, mający przedstawiać świętą Katarzynę Aleksandryjską. Artemisia Gentileschi(11) była z pewnością utalentowaną artystką, a jej obraz był pierwszym dziełem kobiety, jakie zakupiła londyńska Galeria Narodowa w ciągu ostatnich trzech dekad. Kupiono go w roku 2018 za cenę 3,6 miliona funtĂłw i było to wydarzenie wielkie. Spodziewano się, po zabiegach renowacyjnych, udostępnić obraz publiczności w kwietniu roku 2019, jednak złowroga pandemia dotarła rĂłwnieĹź do Londynu i przedsięwzięcie odwołano. SpośrĂłd wystawionych tam 2300 prac, większość stworzyli mężczyĹşni. Obrazy zaledwie 20 kobiet-malarek dostąpiły zaszczytu znalezienia się w galerii i jakkolwiek jurorzy podkreślają, Ĺźe znaczenie artystki nie powinno być sprowadzane do jej płci, to z pewnością postać Gentileschi i jej Ĺźycie mogą mieć wpływ na przedstawicielki dzisiejszego wojującego feminizmu. Tym bardziej, gdy Hannah Rothschild, obecna przewodnicząca Rady Powierniczej Galerii Narodowej, uznała ją publicznie za „pionierkę, mistrza gawędziarza i jedną z najbardziej postępowych i ekspresyjnych malarzy tamtego okresu”. Bohaterka obrazu, Katarzyna była bogatą i wykształconą chrześcijanką, urodzoną w Aleksandrii(12) . Podobno krytykowała prześladowania chrześcijan, a Ĺźonę cesarza Maksymina nawrĂłciła, co nie spotkało się ze zrozumieniem władcy. Katarzyna zginęła w wieku 18 lat, po wydanym na nią wyroku, będącym efektem pokonania przez nią w dyskursie religijnym pięćdziesięciu filozofĂłw, z ktĂłrych część nawrĂłciła. Żądano od niej wyparcia się wiary, czego uczynić nie chciała. Głodzono ją i skazano na łamanie kołem, stąd na obrazie widoczny jest element tego narzędzia, ale według legendy zostało ono zniszczone przez anioła i Katarzynę pozbawiono Ĺźycia poprzez ścięcie. Według podań ciało świętej Katarzyny aniołowie przenieśli z Aleksandrii do klasztoru na GĂłrze Synaj, gdzie pozostaje do dziś. W czasach średniowiecza czcili ją benedyktyni z opactwa Monte Cassino, ma teĹź ponad 170 poświęconych jej budowli sakralnych w Polsce.

Porzućmy centralną część grafiki i przejdźmy w jej górną część. Bez trudu rozpoznamy tam twarze przywódców światowych mocarstw, po lewej Donalda Trumpa, po prawej Władimira Putina.

Wizerunek głowy pierwszego poddano tak zwanej krianometrii, być może, aby sugerować jakąś rzekomą ułomność obecnego prezydenta USA, a może eksponować zbytnią odmienność mentalną, czy nawet rasową?(13) Bo linie na rysunku nie są poprowadzone właściwie, zgodnie ze sztuką. Niektórzy mogliby nawet ujrzeć w nich odwrócony zarys amerykańskiej flagi.

Drugą głową państwa na okładce jest Władimir Putin z lustrzanym napisem „Rurociągi Putina”. Jest to wyraĹşne nawiązanie do gazociągĂłw budowanych przez Rosję, do Turcji, w Syrii i państwach europejskich. Nord Stream 2, gazociąg łączący Rosję z Niemcami, miał zostać ukończony w 2019 roku. Czy podpis sugerował juĹź w roku 2018, Ĺźe tak się nie stanie?

I właśnie w tym miejscu docieramy do naszego, prawie zapomnianego, misia pandy. Widzimy go pomiędzy obu przywĂłdcami i nie mamy najmniejszej wątpliwości, Ĺźe w tym wcieleniu obrazuje on najludniejsze państwo świata. Państwo Środka. Miś z dziwnym, złowrogim rzekłbym grymasem, patrzy w kierunku … buldoga, ktĂłry w moim przekonaniu, siedząc w rejonie, gdzie geograficznie leĹźy Kanada, strzeĹźe tam interesĂłw Korony (nomen omen!). I zapewne w ten symbolicznie przedstawiony sposĂłb pilnuje nadal jej spraw w ciągle licznej WspĂłlnocie NarodĂłw. Napis widoczny obok mĂłwi „Brytania po Brexicie”. Choć moĹźna go, moim zdaniem, odczytywać rĂłwnieĹź, jako Brytania poza Brexitem, czyli wyrastająca ponad ten długotrwały i nieistotny juĹź spĂłr. Bo, choć jej wyjście z szeregĂłw Unii Europejskiej nastąpiło z opóźnieniem, i po wielu perypetiach, to jednak stało się faktem, zgodnie z przewidywaniami rysowanymi jesienią roku 2018. To na misia pandę spadły gromy za pandemię, nie dziwię się więc jego uraĹźonej minie. Choć, jeśli autor grafiki rzeczywiście celowo przedstawił ją w krzywym zwierciadle, to moĹźe ulegam złudzeniu. Jestem jednak przekonany, Ĺźe niezaleĹźnie od poziomu zaangaĹźowania kaĹźdego z trzech przedstawionych na rysunku państw, to one odpowiadają za to wszystko, co przyniĂłsł nam rok 2019. I nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.

MoĹźe tak jednak być, Ĺźe miś panda spogląda znacznie dalej, w kierunku lewego naroĹźnika okładki. A tam czai się przecieĹź inne zwierzę, kojarzone z Chinami. To o nim zrobiło się przez chwilę naprawdę głośno z chwilą „wykrycia” złowieszczej, światowej pandemii. To na tego ssaka z zakaĹźonych nietoperzy, a później drogą naturalnego łańcucha pokarmowego na człowieka, miał przejść morderczy wirus. To łuskowiec!(14) Jego fotografie łatwo odnajdziemy w sieci. Jak wiele moĹźna zakodować odbiorcom za pomocą pozornie nic nie znaczącej ryciny.

Skoro jesteśmy przy Państwie Środka, to zwróćmy jeszcze uwagę na rysunek znajdujący się z tyłu głowy prezydenta Putina. Tu, gdybyśmy nie zorientowali się o co chodziło twĂłrcy przesłania, obraz przedstawia dokładną kopię szkicu da Vinci analizującego proporcje ludzkiej głowy, a dla mniej zdolnych wstawiono napis „facial recognition”, czyli „rozpoznawanie twarzy”. Jest to ewidentnie przykład wieszczący rozwĂłj AI(15) , czyli sztucznej inteligencji. Dziś, w roku 2020 moĹźemy juĹź z pełną odpowiedzialnością twierdzić, Ĺźe to właśnie Chinom przypadło w udziale przetestowanie identyfikacji ludzi, nie tylko po wyglądzie ich twarzy, ale sposobie poruszania się w tłumie, określania potencjalnych zagroĹźeń dla innych, oczywiście na orwellowską modłę. Stawiam otóş taką hipotezę, Ĺźe Chińczycy, mający od dekad podobne systemy i 99% obywateli chodzących wszędzie w maskach, czyli dostęp do miliardĂłw ludzi zakrywających twarz z obawy przed smogiem, testują obecnie rozpoznawanie ich w sposĂłb, dla ktĂłrego usta i nos stają się zbędne. Pozostają przecieĹź oczy, kształt uszu, choć to nie wszystko. KaĹźdy człowiek ma bowiem specyficzny układ twarzoczaszki, unikalny sposĂłb poruszania się, skorelowany z jego aktualnym stanem psychicznym. To po to być moĹźe, by system potrafił sobie radzić z tymi, ktĂłrzy, kiedy juĹź pandemia zostanie odwołana, sprĂłbują uĹźyć zasłon na twarz, prĂłbując kryć się w ten sposĂłb przed identyfikacją tego systemu, niezaleĹźnie od motywĂłw, ktĂłre będą nimi wĂłwczas kierowały. W głównych chińskich miastach te systemy są juĹź w pełni operacyjne i obserwują swoich obywateli kaĹźdego dnia i nocy, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku. Ludzie na podstawie tych obserwacji juĹź są dzieleni, na razie pod pozorem walki z pandemią przypisuje im się róşne kolory, od ktĂłrych zaleĹźy, czy mogą wejść do środka komunikacji miejskiej, czy innych miejsc publicznych. Baza danych Ĺşrenic, podobnie, jak odciskĂłw palcĂłw, jest juĹź chyba takĹźe w kaĹźdym państwie wypełniona i sklasyfikowana. WkrĂłtce, na podstawie zbieranych o obywatelach informacji, programy będą decydowały o ich wartości dla systemu, o dostępie do dĂłbr i usług. To AI, czyli sztuczna inteligencja, bo ludzie są na to zbyt wolni i niedokładni, będzie te dane nieustannie gromadziła, przypisywała w razie potrzeby do konkretnych osĂłb i sięgała po kompletny zbiĂłr dostępnej o nich wiedzy, po czym bezosobowo, z zimnym uśmiechem komputerowego ekranu, wydawała wyrok. Tak realizuje się koncepcja systemu kredytu społecznego. W jednym ze swoich wystąpień opisuje to zjawisko doktor Stanisław Krajski(16). A przecieĹź dwanaście lat temu to, co pisałem w mojej książce uznawano za niesamowitą teorię spiskową.

„Za obrączkowanie zapłacimy z naszej kieszeni, pozwolimy się na nowo sfotografować, pobrać odciski palcĂłw i wystoimy długie godziny w koszmarnych kolejkach. Wklejone czipy będą od tej pory słuĹźyć wszystkim nowym, wprowadzonym za ciężkie pieniądze czytnikom, wszelkimi zgromadzonymi o nas danymi. Idę o zakład, Ĺźe długo wcześniej niĹź w urzędach administracji publicznej, znajdą się w posiadaniu pospolitych bandytĂłw i oszustĂłw. Uczy nas tego historia wprowadzania wszelkich idealnie zabezpieczonych dokumentĂłw i pieniędzy. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej? JuĹź dzisiaj o naszej aktywności finansowej moĹźna dowiedzieć się bez naszego udziału. Wiadomo gdzie, co i za ile kupiliśmy. Bez trudu moĹźna prześledzić wszystkie połączenia telefonĂłw stacjonarnych i komĂłrkowych. Kamery rejestrują nasz pobyt w centrach handlowych, bankach, klinikach, na lotniskach, dworcach kolejowych, przejściach podziemnych, na ulicy i w pracy. Nie trzeba wyciągać paszportu, by ktoś, kto się uprze sprawdził dokąd i kiedy wyjeĹźdĹźaliśmy. I na jak długo. Wydruki z systemĂłw dostępu w zakładach pracy wykażą rzeczywisty czas poświęcony firmie, odliczając minuty spędzone w toalecie, na kawie czy w stołówce. Rejestratory będą skrzętnie notowały całą naszą aktywność biologiczną. Do tego dojdą badania lekarskie, ktĂłre juĹź teraz są w duĹźej mierze skomputeryzowane i skatalogowane. O dostęp do tych danych juĹź walczą firmy ubezpieczeniowe, gotowe zapłacić za nie ciężkie pieniądze. Wielu pacjentĂłw juĹź dziś bada swe serce za pomocą łączy telefonicznych i komputerowych. W planach są mikroczipy podskĂłrne, ktĂłrych zadaniem będzie uwalnianie o odpowiednich porach, wyznaczonych dawek potrzebnego nam lekarstwa. To zresztą kolejny etap, do jakiego dojdziemy po wspomnianej wymianie dowodĂłw. Następnej nie będzie. Będą czipy. PodskĂłrne. Fantastyka? Nie. Pierwsze prĂłby juĹź podjęto. Zaczęto od nie mogących się bronić zwierząt. Potem przyszedł czas na dzieci. (…) Wszystko to dla ich dobra. Telewizja amerykańska pokazuje idiotyczną reklamę matki opowiadającej o szczęściu, jakiego doznała z chwilą, kiedy jej dziecko otrzymało podskĂłrny czip. Bo juĹź jej nie zginie. Amerykański wzorzec matki! Niestety, niektĂłrym dzieciom czipy są juĹź wszczepiane. Bo przecieĹź mundurek moĹźna zdjąć. WkrĂłtce otrzymamy je wszyscy, dla naszego wspĂłlnego dobra. Wojsko amerykańskie juĹź od kilku lat uĹźywa skomputeryzowanych uniformĂłw, ktĂłre uĹźywane na polu bitwy, odczytują dane medyczne Ĺźołnierzy i reagują w odpowiedni sposĂłb w przypadku odniesienia rany lub utraty przytomności. To naprawdę nie jest science fiction! To nasza codzienność. JuĹź wkrĂłtce o kaĹźdym naszym kroku będzie wiedział wszystko kaĹźdy, kto zechce się tego dowiedzieć. JuĹź wkrĂłtce…”.(17)

Ponad misiem przedstawiającym Chiny, zauwaĹźymy rysunek gĂłry. Wszyscy, ktĂłrzy o niej mĂłwili, podejrzewali, Ĺźe autor przepowiadał erupcję superwulkanu Yellowstone, mnie natomiast od początku kojarzył się ten obraz z gĂłrą Fuji. To właśnie w stolicy Japonii miały się przecieĹź odbyć Letnie Igrzyska Olimpijskie 2020, ktĂłre z uwagi na „pandemię” przeniesiono na okres między 23 lipca i 8 sierpnia roku 2021. CzyĹź nie jest to naprawdę wyjątkowo profetyczna okładka? Wybiega daleko dalej w przĂłd, niĹź moglibyśmy zakładać. Mamy więc przynajmniej nadzieję, Ĺźe „pandemia” zakończy się do lata przyszłego roku.

Z kolei pod rysunkiem pandy odnajdziemy lecącego bociana z workiem w dziobie. Bocian jest zwykle kojarzony z narodzinami dzieci. W tym przypadku pakunek ma widoczny kod kreskowy. Idealnie pasuje ten motyw do wspominanej wcześniej koncepcji „babies by design”. MoĹźna to rĂłwnieĹź interpretować jako wizję cyfrowego rejestrowania wszystkich ludzi z chwilą narodzin oraz późniejsze zbieranie ich całej, medycznej historii, co ułatwi reĹźimom totalitarnym kontrolowanie i śledzenie mas. Kody kreskowe są umieszczane na produktach w celu ich znakowania, przypisywania do odpowiedniej kategorii i potencjalnego nadzorowania ich ruchu. Obawiam się, Ĺźe moĹźe to mieć rĂłwnieĹź związek ze zjawiskiem haniebnym, ktĂłrego związek z tak zwanymi elitami ujawniła między innymi afera Pizza Gate, a omijanym przez wszystkich szerokim łukiem, czyli handlem dziećmi.

Na okładce dostrzeĹźemy takĹźe znaną powszechnie postać z obrazu Leonarda – Mona Lisę. Problem w tym, Ĺźe tutaj przybrała twarz Angeliny Jolie, a napis obok brzmi „Mona Angelina”. Tytuł jednego z artykułów magazynu, umieszczony na okładce brzmi: „Angelina Jolie odpowiedzią na uchodĹşcĂłw”. Zapewne część osĂłb zdziwi fakt, iĹź znana aktorka jest specjalnym wysłannikiem UNHCR (Wysoki Komisarz NarodĂłw Zjednoczonych do spraw uchodĹşcĂłw(18) ). Jej popularność z pewnością wykorzystywana jest do promocji globalnego „paktu migracyjnego” ONZ, ktĂłry został przyjęty w roku 2018 w Marakeszu. Jolie skupia się na „powaĹźnych kryzysach powodujących masowe wysiedlenia, podejmowaniu działań promocyjnych i reprezentowaniu UNHCR i Wysokiego Komisarza na szczeblu dyplomatycznym”. Być moĹźe skupia się niezbyt starannie, poniewaĹź z liczby 193 krajĂłw, ktĂłre przyjęły deklarację w tej sprawie w roku 2016, podczas Zgromadzenia OgĂłlnego ONZ w Nowym Jorku, w Marakeszu poparło ją juĹź tylko 150 państw. Porozumienie odrzuciły wĂłwczas Stany Zjednoczone, Izrael, Węgry, Czechy i Polska. Przypominanie o sprawie poprzez eksponowanie tematu na okładce świadczy jednak o tym, Ĺźe rzecz będzie debatowana i głosowana aĹź do całkowitej wygranej pomysłodawcĂłw erozji kulturowej w Europie.

Pod rysunkiem głowy Putina dojrzymy czterech jeĹşdĹşcĂłw Apokalipsy. By określić, co mogą przedstawiać, przypomnę urywek mojej książki z roku 2009. „Czterej jeĹşdĹşcy Apokalipsy (Ap, 6, 1-8), to fragment Objawienia Świętego Jana, zwiastujący początek klęsk zstępujących na ziemię. Słowo apokalipsa pochodzi z języka greckiego (apokalipsis) i oznacza odsłonięcie, objawienie. Nazwę tę nosi ostatnia księga Nowego Testamentu, ktĂłra powstała w czasie prześladowań pierwszych Chrześcijan zapoczątkowanych w 64 r. n.e. przez Nerona. Autorem jej jest Święty Jan Ewangelista. Apokalipsa opisuje tajemnice czasĂłw ostatecznych, wyjaśnia sens dziejĂłw ludzkości i całego świata. Zapowiada jego koniec i nadejście Dnia Sądu Ostatecznego.

Zagładę wieszczą czterej jeĹşdĹşcy zwiastujący głód, wojnę, i śmierć. Ale i zwycięstwo Ewangelii. Na ziemię spadają z nieba ogniste gwiazdy, ziemia spływa krwią, a woda w rzekach zaczyna wrzeć. WkrĂłtce zjawi się Szatan, by zawłaszczyć dla siebie jak największą ilość dusz, jednak na koniec przybędzie Jezus Chrystus i uczyni Sąd Ostateczny. Jego wynikiem będzie Ĺźycie wieczne w raju dla jednych i wieczne potępienie piekielne dla innych. (…)

Jeźdźcy na koniach zabijają bezbronnych ludzi, ginących zarówno od ich broni, jak i od kopyt rozpędzonych zwierząt.

Pierwszy jeździec ma łuk i koronę na głowie. Symbolizują one zwycięstwo Dobra, Bożej Potęgi.

- I widziałem, a oto koń biały, a ten, który na nim siedział, miał łuk, i dano mu koronę, i wyszedł jako zwycięzca, ażeby zwyciężał.

Jeździec drugi trzyma w dłoni ogromny miecz, który jest symbolem Wojny, jaka ogarnie i pochłonie ludzi na całym świecie. Czyż nie przestrzega przed karą Boską?

- A gdy otworzył wtórą pieczęć, słyszałem wtóre zwierzę mówiące: Chodź, a patrz! I wyszedł drugi koń rydzy; a temu, który na nim siedział, dano, aby odjął pokój z ziemi, a iżby jedni drugich zabijali, i dano mu miecz wielki.

Atrybutem trzeciego jeźdźca jest waga przedstawiająca Głód, jaki czeka świat. Może też odnosi się do sprawiedliwości w osądzie, który czeka każdego?

- A gdy otworzył trzecią pieczęć, słyszałem trzecie zwierzę mówiące: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń wrony, a ten, co na nim siedział, miał szalę w ręce swojej. I słyszałem głos z pośrodku onych czworga zwierząt mówiący: Miarka pszenicy za grosz, a trzy miarki jęczmienia za grosz; a nie szkodź oliwie i winu.

Czwarty jeździec, to właściwie sam szkielet i skóra Jego koń jest wychudzony i zaniedbany. Ten jeździec symbolizuje Śmierć, a jego bronią jest długi i ostry trójząb.

- A gdy otworzył czwartą pieczęć, słyszałem głos czwartego zwierzęcia mówiący: Chodź, a patrzaj! I widziałem, a oto koń płowy, a tego, który siedział na nim, imię było Śmierć, a Otchłań mu towarzyszyła; i dana im jest moc nad czwartą częścią ziemi, aby zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez zwierzęta ziemskie.

Twarze mordowanych błagają o litość. Są wśrĂłd nich chłopi, mieszczanie, kobiety, mężczyĹşni, jest nawet postać krĂłla. Sąd jednak dosięgnie wszystkich, bez wyjątku. Nad sceną zagłady widać ciężkie chmury, dym… Całość obserwuje anioł. (…)

Apokalipsa jako ostatnia księga Biblii zamyka całość Świętej Historii. Księga w siedmiu proroczych wizjach ukazuje dzieje przyszłych cierpień i końcowego triumfu Kościoła, a wraz z Nim tych wiernych, ktĂłrzy doznali zbawienia na Sądzie Ostatecznym. „Księga Objawienia” jest Proroctwem, jakie otrzymał człowiek, by wiedział, Ĺźe sam dokonuje wyborĂłw, z ktĂłrych przyjdzie mu się rozliczyć. Jest jednak rĂłwnieĹź nadzieją dla wszystkich, ktĂłrych kusi Szatan, bo mĂłwi, Ĺźe to BĂłg jest Panem panĂłw i KrĂłlem wszelkich krĂłlĂłw. Przypomina o tym, Ĺźe wszystkich, ktĂłrzy odwracają się od Boga, czeka tragiczny koniec. KaĹźde imperium, ktĂłre walczyło z Bogiem – upadło. BĂłg jest Miłosiernym, ale i Sprawiedliwym. Sprawuje wszelako Władzę najwyĹźszą. Pamiętajmy o tym”(19).

Słoń reprezentuje zapewne kolejne, ogromne ludnościowo państwo, czyli Indie. Jego kły wyglądają, niczym giełdowe wskaĹşniki wzrostu i sądzę, Ĺźe mają odzwierciedlać skokowy charakter zyskĂłw wspomnianych wcześniej gigantĂłw, ktĂłre obłowiły się w roku ubiegłym na koronawirusie. I kły rosną im nadal. Być moĹźe, nie od rzeczy byłoby przypomnienie, Ĺźe Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska rządząca tym krajem pod koniec XIX wieku nie potrafiła zapobiec klęsce głodu, ktĂłry pozbawił Ĺźycia około 15 milionĂłw ludzi. Obawiam się, Ĺźe to właśnie Ĺźywność będzie w wieku XXI przyczyną wojen, jakich w historii jeszcze nie było. MoĹźe z tego powodu, na wszelki wypadek, umieszczono na omawianej tu okładce postać siedzącego Mahatmy Ghandi’ego, zadeklarowanego wegetarianina, twĂłrcy biernego oporu i propagatora pacyfizmu. W roku 2019 przypadała 150 rocznica jego urodzin.

Po prawej stronie wizerunku Putina odnaleźć moĹźemy twarz Walt’a Whitmana, amerykańskiego poety, ktĂłry nie wyróşnił się chyba niczym szczegĂłlnym, poza natrętnym propagowaniem juĹź w wieku XIX homoseksualizmu oraz tym, Ĺźe w roku 2019 minęła 200 rocznica jego urodzin. Na język polski tłumaczył go między innymi Czesław Miłosz. Dla nas oznacza to, Ĺźe dla ogĂłlnego kierunku ideologicznego ogłupiania narodĂłw nie przewiduje się w najbliĹźszych latach Ĺźadnych zmian.

Jeśli juĹź wspomnieliśmy o naszym nieszczęśliwym kraju, to zauwaĹźyłem na okładce „The Economist” polski akcent. Odrobinę to moĹźe na wyrost piszę, niemniej jednak wyraĹşnie dostrzec moĹźemy, co prawda gdzieś pomiędzy Europą i Afryką, ale jednak … elektryczny samochĂłd. Wątpię, co prawda, aby wydawcy poznali idee fixe naszego premiera, prędzej wskazują tu na Elona Muska i poprzez odwołanie do Tesli kierują naszą uwagę na projekt Starlink, ktĂłry w maju 2019 roku rozpoczął prywatną ekspansję przestrzeni wokółziemskiej pierwszymi 60 satelitami z planowanych docelowo 12 000! W załoĹźeniu mają one zapewnić nieprzerwany dostęp do Internetu na całym globie. ZarĂłwno temu wyzwaniu, jak i powszechnej elektromobilności, czyli zapewnieniu wymiany danych między róşnymi pojazdami, wkrĂłtce w pełni autonomicznymi, ma słuĹźyć ogĂłlnoświatowe wprowadzanie na siłę technologii 5G. Co prawda złośliwi twierdzą, Ĺźe waĹźniejsza to rzecz dla amerykańskiego wojska, ktĂłre miast wydawać miliardy na budowę sieci, scedowało to na obywateli marzących o Internecie Rzeczy, inni z kolei, Ĺźe prywatnym inwestorom przyświeca myśl uzyskania przewagi na giełdowych spekulacjach, liczonej dzięki temu juĹź w nanosekundach. Wielce to wreszcie moĹźliwe, w świetle niedawnych doniesień o poĹźarach lasĂłw w Ameryce, ktĂłrych ĹşrĂłdło pojawiło się ponoć z przestrzeni kosmicznej, Ĺźe apetyty wojskowych są dalece większe, niĹź dotąd sądzono. Ostatecznie, to w roku 2020 SpaceX(20) złoĹźyło wniosek o obniĹźenie orbit satelitĂłw z planowanych powyĹźej 1000 kilometrĂłw do zaledwie około 550.

Ale wracajmy do naszej tajemniczej grafiki, na której jeszcze dużo przed nami ciekawostek. Ot, jak choćby latająca maszyna Leonarda, widoczna w prawym górnym rogu rysunku, wyraźnie zmierzająca w kierunku Księżyca. Może to być przypomnienie, że Amerykanie podjęli po 50 latach, decyzję o powrocie na tego naturalnego satelitę Ziemi, może też chodzić o wskazanie jego tak zwanej ciemnej strony, na której rzekomo Chińczycy już wylądowali i budują niewidzialną dla reszty Ziemian stację. Niewykluczone wreszcie, że chodzić może i o przewidywany, gwałtowny wzrost znaczenia religii muzułmańskiej, a jeśli spojrzymy na to, które państwa mają półksiężyc na swojej fladze, to wymienić należy Algierię, Azerbejdżan, Cypr Północny, Komory, Libię, Pakistan, Singapur, Tunezję, Turcję, Turkmenistan, Mauretanię, czy nieszczęśliwą Malezję, która kilka lat temu straciła, w sposób do dzisiaj nie wyjaśniony, aż dwa najnowocześniejsze samoloty pasażerskie. Po zaginięciu jednego z nich świat po dziś dzień poszukuje między innymi 12 osób z Malezji i 8 z Chin, wszyscy byli pracownikami firmy Freescale Semiconductor. Odniosę się do książki z roku 2016.

„Pochylmy się przez chwilkę nad tą firmą, ktĂłrej siedziba mieści się w Austin, w amerykańskim stanie Teksas. 15 września 2006 roku korporacja, ktĂłrej przewodziła znana nam z poprzednich wędrĂłwek po zagadkach 9/11 Blackstone Group, zdecydowała o zakupie teksaskiej firmy. Jednym ze współinwestorĂłw korporacji była inna znana nam z tych samych ścieĹźek Carlyle Group. Przedsiębiorstwo Freescale Semiconductor było jednym z pięciu współwłaścicieli pewnego patentu, do ktĂłrego kaĹźdy z udziałowcĂłw posiadał 20 procent praw. Według niektĂłrych ĹşrĂłdeł, w przypadku śmierci ktĂłregokolwiek z nich, pozostali przejmować mieli udziały w rĂłwnych częściach. Patent o numerze US8671381B1, nazwany „System optymalizacji liczby matryc na płytce półprzewodnikowej”(21) miał istotne znaczenie militarne. 11 marca 2014 roku, trzy dni po zaginięciu czterech chińskich współwłaścicieli, lecących samolotem MH370, prawa do patentu przyznano firmie z Teksasu, w imieniu ktĂłrej podpis złoĹźył Jacob Rothschild.(22)” Powiecie, Ĺźe kilka lat temu niemoĹźliwe było przewidzenie „pandemii”? AleĹź było i udowodnimy to w kolejnej, ostatniej części „Covidowych JeĹźy”.

Na okładce mamy jeszcze jedno, pozornie rĂłwnie nieziemskie odniesienie. Urządzenie ze skierowaną pionowo paraboliczną anteną, zaraz za głową prezydenta Trumpa, to sonda kosmiczna NASA o nazwie New Horizons (Nowe Horyzonty). Jej misja rozpoczęła się w styczniu 2006 roku, kiedy wyruszyła w kierunku Plutona, tak zwanej planety karłowatej krążącej na obrzeĹźach Układu Słonecznego. Pod sondą widnieje napis „New Horizons of Ultima Thule”. Ultima Thule to planetoida w tak zwanym pasie Kuipera(23), ktĂłra prawdopodobnie powstała około 4,6 miliarda lat temu, gdy tworzył się Układ Słoneczny, oficjalnie oznaczona, jako 2014 MU69, nazwana teĹź Arrokoth, co w języku AlgonkinĂłw oznacza „niebo”. Jest to najbardziej prymitywny i najdalszy od Ziemi obiekt zbadany przez człowieka. Uczestnicy misji New Horizons, po uznaniu, Ĺźe obiekt składa się z dwĂłch połączonych brył, większą nazwali Ultima, mniejszą zaś Thule. Planetoida dopiero w trakcie misji, po Ĺźmudnych obliczeniach, została uznana za kolejny cel sondy, ktĂłra zbliĹźyła się do niej na odległość 3500 kilometrĂłw, czyli trzykrotnie bliĹźej niĹź do Plutona, wykonując serię wysokiej jakości zdjęć, dokładnie w pierwszych godzinach Nowego Roku 2019!

Sformułowanie Ultima Thule odwołuje się do mitycznego krańca świata, stąd tym synonimem określono Arrokoth. Thule było najdalej na północ Ziemi wysuniętym miejscem, obecnym juĹź w staroĹźytnej literaturze i początkach kartografii GrekĂłw i Rzymian. Uznawano je za ląd leżący poza znanym Ăłwcześnie światem. W IV wieku przed Chrystusem, wybitny grecki podróşnik i geograf Pyteasz z Massalii dotarł, jak dziś sądzą badacze do odległej Islandii, ktĂłrą opisał, jako Ultima Thule. Jego postać i podróşe stały się natchnieniem dla Grzegorza Turnau, ktĂłry na wydanym w roku 1999 albumie „Ultima”, w piosence „Ultima Thule”, nazywa to miejsce lądem ostatecznym.

Jednak Ultima Thule, to rĂłwnieĹź nazwa okultystycznego stowarzyszenia, powstałego po I Wojnie Światowej w Monachium. Jego członkowie wierzyli, Ĺźe zaginiony, odległy ląd jest kolebką rasy aryjskiej, wywodząc jej nazwę od ludu AriĂłw, ktĂłrzy między XIX i XIV wiekiem przed naszą erą zasiedlili Półwysep Indyjski, a ich rodowĂłd miał brać początek w krainie o nazwie Hiperborea (o ktĂłrej w powieści „Conan” pisał Robert E. Howard), powstałej wkrĂłtce po zatonięciu Atlantydy. Wokół stowarzyszenia Thule i tajemniczego raju w nadal nieodkrytym miejscu narosło wiele mitĂłw i teorii dotyczących nazistowskich Niemiec, między innymi o ich kontaktach z istotami pozaziemskimi i zdobytej od nich wiedzy o kosmicznej formie energii Vril, dającej zdolność budowania i niszczenia, uzdrawiania oraz oĹźywiania zmarłych. Nazwa Vril pochodzi prawdopodobnie z wydanej w roku 1871 książki angielskiego pisarza Edwarda Lyttona, zatytułowanej „The Coming Race” („Nadchodząca rasa”). Wyznawczynią siły Vril była okultystka, twĂłrczyni teozofii, protoplastka New Age, o korzeniach mało aryjskich, Ĺźyjąca w XIX wieku Helena Bławatska(24), wydająca magazyn „Lucifer”. Nie wiemy, czy element grafiki pisma „The Economist” odwołuje się w tym miejscu do budzącego się na naszych oczach kolejnego wcielenia komunizmu, czy faszyzmu lecz z pewnością ma wiele cech mistycyzmu, do ktĂłrego w umiejętny sposĂłb nawiązuje noworoczne przesłanie, lecące z sondy kosmicznej na Ziemię 6 minut i 9 sekund (!).

Jak kaĹźdemu amerykańskiemu sukcesowi, tak i temu towarzyszyła głośna, medialna oprawa. 1 stycznia 2019 roku ukazał się singiel Briana May’a(25), właśnie z utworem "New Horizons". Zaprezentował go, odznaczony przez krĂłlową ElĹźbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego człowiek, ktĂłry za pracę zatytułowaną „Prędkości radialne w zodiakalnej chmurze pyłu kosmicznego” został w roku 2007 doktorem astronomii, a wkrĂłtce po tym honorowym rektorem Uniwersytetu Johna Moore’a w Liverpoolu. Początki jego kariery muzycznej związane były z zespołem 1984, nazwanym tak na cześć słynnej (chyba coraz bardziej) książki George’a Orwell’a. Jednak ogromnej większości ludzi na świecie bardziej znany jest, jako współtwĂłrca rockowego zespołu Queen i autor wielu jego przebojĂłw, jak „We Will Rock You”, „Who Wants to Live Forever”, czy (nomen omen) „Show Must Go On”. Spoglądając na te tytuły nie mogę oprzeć się wraĹźeniu, Ĺźe stanowią one swoiste motto, zarządzających nami z tylnego fotela, kierownikĂłw naszego świata.

Spójrzmy więc jeszcze na, widoczne pod pachą witruwiańskiego człowieka urny wyborcze. Dwie, jakby z góry wskazujące na możliwość manipulacji. A wyborów, w roku 2019, przewidywano nad wyraz wiele. Także w krajach o olbrzymiej populacji. Właśnie we wspomnianych wcześniej Indiach, Indonezji i Nigerii. W Kanadzie, ale i w Europie. Nastąpiły też przetasowania w instytucjach Unii Europejskiej, w Wielkiej Brytanii, Wenezueli, Boliwii, Kazachstanie, Algierii, Sudanie, na Ukrainie. Myślę zatem, że wirus doskonale się przygotował na swoje przyjście, wiedząc, że wszędzie będzie przyjęty z rozpostartymi szeroko, niczym u witruwiańskiego człowieka, ramionami. I będzie miał przynajmniej jedną kadencję spokoju.

I wreszcie, ostatnim elementem, nad ktĂłrym chciałbym się w niniejszym opisie pochylić, jest charakterystyczna, widniejąca tuĹź za głową „zimnego czekisty” twarz bajkowej, drewnianej marionetki o imieniu Pinokio. Na pewno pokazuje ona, Ĺźe politycy nadal będą kłamać i prać mĂłzgi społeczeństw za pośrednictwem mediĂłw, tworząc własną wersję rzeczywistości. Ĺťe będzie nas zalewała fala oszustw coraz bardziej widocznych i nieskrywanych. A, przy okazji lalka, ktĂłrej po kaĹźdym kłamstwie rośnie nos, jest teĹź swego rodzaju alegorią masońską. Powszechnie znaną postać dziecięcych wspomnień powołał do Ĺźycia (!) juĹź w latach 1881 – 1883 Carlo Lorenzini, znany pod pseudonimem Carlo Collodi. W 1880 roku rozpoczął pisać „Storia di un burattino” („Opowieść o marionetce”), ktĂłra nazywana rĂłwnieĹź „Le avventure di Pinocchio” („Przygody Pinokia”) pojawiała się co tydzień w pierwszej włoskiej gazetce dla dzieci Il Giornale dei bambini. Bajka w całości po raz pierwszy opublikowana została w roku 1883. Treść jej zna chyba kaĹźdy, więc nie ma potrzeby jej przypominania, warto jednak nadmienić, Ĺźe włoski mason Giovanni Malevolti w eseju „Pinocchio, mio fratello” („Pinokio, mĂłj brat”) jednoznacznie określił Lorenziniego „zapalonym uczniem Mazziniego(26) ”, jednego z najbardziej znanych masonĂłw i rewolucjonistĂłw. Nie wchodząc w szczegóły, moĹźna przyjąć, iĹź autor bajki stworzył prostą opowieść dla dzieci, między wierszami ktĂłrej ukryte są znaczenia zarezerwowane dla wtajemniczonych. Fakt, Ĺźe filmowa adaptacja bajki, zrealizowana w roku 1940 przez rĂłwnie znanego miłośnika masonerii, czyli Disney’a, była drugą jego kreskĂłwką w historii, rĂłwnieĹź świadczyć moĹźe o wadze tych znaczeń. Wygląd Błękitnej Wróşki inspirowany był w tym filmie urodą Jean Harlow(27), symbolu seksu kinematografii lat trzydziestych ubiegłego wieku. Pod koniec roku 2019 światową premierę miała nowa filmowa wersja opowieści o stolarzu Gepetto i jego pajacyku, w reĹźyserii Matteo Garrone. Nie wiemy jeszcze czy i czym róşni się od poprzednich, poniewaĹź w Polsce film pojawi się dopiero jesienią tego roku. Ale, zapewne najistotniejsze elementy pozostaną, a ktĂłre to z nich? Mnie, na fali niedawnych głośnych wydarzeń, łączących Amerykę, Izrael i Europę, przede wszystkim przychodzi na myśl Wyspa Przyjemności, raj dla złych chłopcĂłw. Z jednej strony, jako metafora Ĺźycia charakteryzującego się ignorancją, dążeniem do natychmiastowej satysfakcji i zaspokajania najniĹźszych impulsĂłw. Bajkowy WoĹşnica, będący właścicielem wyspy, zachęcał chłopcĂłw do karygodnych zachowań, tworząc z nich dzięki temu łatwo niewolnikĂłw, ktĂłrzy zamieniali się w osły, wykorzystywane następnie do pracy w kopalni. Obraz ignoranckich, ogłupionych mas. Z drugiej natomiast, jako bezpośrednie odwołanie do dzisiejszych „złych chłopcĂłw” oddających się niczym nieskrępowanym przyjemnościom na Wyspach Dziewiczych, posiadłościach w ParyĹźu, Nowym Meksyku, czy Florydzie. Dla wielu z nich karą nie jest ciężka praca pod ziemią, ale konieczność ulegania bezwzględnemu szantaĹźowi, zaprzedanie się posiadaczom fortun, zdrada własnego narodu. Pinokio, kiedy odzyskał sumienie, uciekł z więzienia bajkowej wyspy. Większości dzisiejszych marionetek, to szczęście nigdy nie dopisze.


1.- „Projekt Phoenix, Sławomir M. Kozak, Oficyna Aurora, 2010.
2.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Blockchain
3.- Odpowiedź Ministerstwa Finansów na interpelację nr 1073 w sprawie nadzoru KNF nad sektorem kryptowalut, FN7.054.2.2020, 13.02.2020
4.- http://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/interpelacja.xsp?typ=INT&nr=10470
5.- VR – ang. Virtual Reality, rzeczywistość wirtualna
6.- Chodzi o sędziego Kavanaugh, którego po ogłoszeniu nominacji, dwie kobiety oskarżyły o molestowanie seksualne, jakiego miał się wobec nich dopuścić w latach swojej młodości. Po głosowaniu 6 października 2018 roku, Senat zatwierdził jego wybór i Brett Michael Kavanaugh został zaprzysiężony.
7.- helisa DNA - podstawowy element struktury przestrzennej cząsteczki DNA.
8.- Virtual Reality as a Distraction Technique in Chronic Pain Patients, Cyberpsychology, Behavior And Social Networking, 01/06/2014, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4043365/
9.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Harvey_Weinstein
10.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Jeffrey_Epstein
11.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Artemisia_Gentileschi
12.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Aleksandryjska
13.- Kraniometria (gr. kranio „czaszka”, metreo „mierzyć”) – w antropologii fizycznej technika pomiaru czaszki, mająca zastosowanie w antropometrii, rĂłwnieĹź w ortodoncji. W badaniach kraniometrycznych wykonuje się pomiary określonych odcinkĂłw między zdefiniowanymi punktami, pomiary kątĂłw i łukĂłw czaszki w celu określenia przeciętnych charakterystycznych wymiarĂłw (wyraĹźonych w wartościach bezwzględnych), służących np. do obliczania tzw. wskaĹşnikĂłw antropologicznych. Dawniej większość badań koncentrowała się na określeniu średniej pojemności puszki mĂłzgowej, szerokości twarzoczaszki (oraz całej czaszki), wysokości, długości oraz obwodu. Podczas II wojny światowej metoda ta była stosowana przez pseudonaukowcĂłw nazistowskich do tzw. selekcji rasowej lub badań, w celu zaszeregowania do jednego z kilkunastu typĂłw rasowych. (za - Wikipedia).
14.- Łuskowiec chiński, łuskowiec pięciopalczasty, pangolin chiński, pangolin pięciopalczasty (Manis pentadactyla) – gatunek ssaka z rodziny łuskowcowatych (Manidae), występujący w południowo-wschodniej Azji (za – Wikipedia).
15.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Sztuczna_inteligencja
16.- https://www.youtube.com/watch?v=ZUG3EAeqJ44
17.- „Oko Cyklopa”, rozdział „Permanentna inwigilacja”, Sławomir M. Kozak, Oficyna Aurora, 2008 r..
18. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wysoki_komisarz_NarodĂłw_Zjednoczonych_do_spraw_uchodĹşcĂłw
19.- „Demony Zagłady”, Sławomir M. Kozak, Oficyna Aurora, 2009 r..
20.- https://spacex.com.pl
21.- „System for optimizing number of dies produced on wafer”, Freescale Semiconductor Inc., zgłoszony 28/09/2012, https://www.google.com/patents/US8671381.
22.- „Operacja Terror”, Sławomir M. Kozak, Oficyna Aurora
23.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Pas_Kuipera
24.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatska
25.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Brian_May
26.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Giuseppe_Mazzini
27.- https://pl.wikipedia.org/wiki/Jean_Harlow


Sławomir M. Kozak
CDN

Wersja do druku

• Strona główna
• Powitanie
• Napisz artykuł
• Redakcja
• Działy
• Bannery Kworum
• Współpraca
• Linki
• Kontakt