Dodano: 26.04.06 - 20:42 | Dział: A to POLSKA właśnie - A.R-L

Budujemy, czy naprawiamy - O korporacjach i Konstytucji.

Jak bumerang, w wypowiedziach polityków PiS- u, powraca „ problem” Konstytucji. Zmieniać, czy nie zmieniać. A jeÅ›li zmieniać, to tylko jej fragment, jeden z artykułów, a może caÅ‚y RozdziaÅ‚?

Wczoraj, pan przewodniczÄ…cy TrybunaÅ‚u Konstytucyjnego, wezwaÅ‚ do tablicy pana prezydenta. UznaÅ‚, za wÅ‚aÅ›ciwe, poszukać poparcia u gÅ‚owy paÅ„stwa, w sprawie, zupeÅ‚nie niezrozumiaÅ‚ej, dla nie prawników: koniecznoÅ›ci hermetyzacji korporacji prawniczej, czyli zamkniÄ™cia dla prawników, zawodu adwokata. Nie wystarczÄ…, zdaniem TrybunaÅ‚u, ukoÅ„czone studia prawnicze, nie wystarczy doktorat – adwokatem zostać może tylko ten, kto ma w rodzinie, lub, kto ma kumpla, adwokata. Czyli, adwokatem można zostać tylko z nadania innego adwokata.

Pan Safian jest zdania, że orzeczenia gremium, którym kieruje, nie mogÄ… być krytykowane. To gremium jest nieomylne. Sam TrybunaÅ‚ jest autorytetem, tak jak jego czÅ‚onkowie. Nawet sam tow. premier Mazowiecki wyraziÅ‚ swe zaniepokojenie. Też przecież autorytet. Podważanie wiarygodnoÅ›ci autorytetów, to, ich zdaniem, psucie demokracji. Już bardziej poważnego, powalajÄ…cego argumentu wytoczyć siÄ™ nie da – demokracji, przecież, psuć nie można. Ta religia jest obowiÄ…zujÄ…ca, choć, jak wskazuje życie, psuta jest nieustannie i tratowana jest wybiórczo, czyli zgodnie z interesami jej krzewicieli, czego przykÅ‚adem jest miÄ™dzy innymi, wÅ‚aÅ›nie pan, profesor zresztÄ…, Safian.

Traktowanie prawników, jako równych i równiejszych, to wÅ‚aÅ›nie Å‚amanie demokracji. (Tak w ogóle, to jego ostatnie zachowania i wystÄ…pienia, jest zaskakujÄ…ce. Nawet, w okresie rzÄ…dów SLD tak siÄ™ nie zachowywaÅ‚). Jest to również Å‚amanie Konstytucji, którÄ…, pan przewodniczÄ…cy, podobno, autorytet prawniczy, interpretuje, jak mu wygodniej. Konstytucja mówi (Art.17) o sprawowaniu pieczy „nad należytym wykonywaniem” zawodu, przez korporacjÄ™, nic, jednak, nie mówi o aplikantach. I kto tu Å‚amie KonstytucjÄ™?

Pan Safian i nie tylko on, zarzuca również swoim oponentom, psucie Å›wiadomoÅ›ci obywateli. I tu znowu siÄ™ myli. Polacy, (obywatele może także), doskonale wiedzÄ…, że żyjÄ… w kraju bezprawia. Nie ma wiÄ™c co psuć! WiedzÄ…, że prawo tworzy siÄ™, jakby, na zamówienie – specjalnie maÅ‚o zrozumiaÅ‚e, nie precyzyjne. A wszystko to po to, by istniaÅ‚y luki prawne, które, umożliwiaÅ‚yby rozmaite dziaÅ‚ania bezprawne, przynoszÄ…ce wymierne korzyÅ›ci uprzywilejowanym grupom. Ludziom zwiÄ…zanym z łże-elitÄ… politycznÄ…, przestÄ™pczym podziemiem i tymi, poinformowanymi na czas. Prawo, w Polsce, jest dla maluczkich. To wÅ‚aÅ›nie wszyscy wiedzÄ… i żadne dyrdymaÅ‚y pana Safiana tego nie zmieniÄ….

O co wÅ‚aÅ›ciwie, w tym wszystkim, chodzi? Z pewnoÅ›ciÄ…, nie chodzi o fachowość, nie chodzi o dobro potrzebujÄ…cych pomocy, obywateli (jak mówiÄ… ci poprawni politycznie), którzy dzisiaj muszÄ… pÅ‚acić duże pieniÄ…dze za pomoc prawnÄ…. Potwierdza siÄ™ znane powiedzenie – oczywiÅ›cie, chodzi o pieniÄ…dze. PieniÄ…dze czÅ‚onków tej mafii adwokackiej. Sprawa jest jasna. Im wiÄ™cej adwokatów, tym wiÄ™ksza konkurencja, tym mniejsze stawki i, tym samym, dochody. A oni sÄ… przyzwyczajeni do grubej forsy.

Panu Safianowi, na jesieni, stołek, spod siedzenia, odjeżdża. I dalej, musi przecież żyć, przynajmniej na dotychczasowym poziomie. Inaczej, będzie to ewidentne podważanie autorytetu, rzecz jasna!

To zupełna bezczelność, albo świadome, polityczne, wrogie działanie, mieszanie do sprawy, samego prezydenta. Na szczęście, szef kancelarii prezydenta oznajmił, że prezydent, nie będzie się wypowiadał w tej kwestii. I słusznie. Wielu już polityków, przede wszystkim, z Platformy Obywatelskiej, usiłowało wymusić, na prezydencie, mieszanie się do wewnętrznych rozgrywek politycznych w parlamencie. Media, jego bezstronność, przedstawiały w świetle zdecydowanie niekorzystnym. Nietrudno sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby Kaczyński jednak usiłował wtrącać się do polityki wewnętrznej państwa.
A przecież, Konstytucja wyraźnie okreÅ›la prerogatywy prezydenta. ArtykuÅ‚ 126.2 mówi: „Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerennoÅ›ci i bezpieczeÅ„stwa paÅ„stwa oraz nienaruszalnoÅ›ci i niepodzielnoÅ›ci jego terytorium”.
Innymi sÅ‚owy, „reprezentuje paÅ„stwo w stosunkach zewnÄ™trznych” i „jest najwyższym zwierzchnikiem SiÅ‚ Zbrojnych”. I tyle. Oczywiste jest, wiÄ™c, że uprawnienia prezydenta, sÄ…, wedÅ‚ug, tej KwaÅ›niewskiej, Ustawy Zasadniczej, niewielkie.
Czy, np. ktokolwiek może sobie wyobrazić, by królowa brytyjska, pouczała swego premiera rządu, jak i kto powinien kierować państwem? Królowa jest głową (koronowaną) Wielkiej Brytanii, Kaczyński jest głową (niekoronowaną) Rzeczypospolitej.
I właśnie dlatego, że odpowiada za przestrzeganie Konstytucji, nie będzie publicznie oceniał postępowania pana Safiana, ani werdyktów Trybunału Konstytucyjnego. I nie potrzebuje. Dla większości z nas, jego ocena jest oczywista. Po owocach już go poznaliśmy.

Jarosław Kaczyński zapowiedział kolejną próbę zmiany Konstytucji, tym razem, w kwestii ograniczenia wszechwładzy wszelkich korporacji, w tym, jako pierwszej, korporacji adwokackiej. Czy jest to metoda na uzdrowienie państwa, czy jest to początek budowy nowej, IV RP? Bardzo wątpię.
Jest koniecznym, podjęcie kompleksowych prac, nad uchwaleniem nowej, rzeczywiście paronarodowej, niepodległościowej Konstytucji. Konstytucji, uwzględniającą ciągać prawną z II Rzeczypospolitą, co, bez wątpienia, jest niesłychanie korzystne dla Polski. Ta konieczność, właśnie w takich sytuacjach, jest szczególnie widoczna. Szukanie większości 2/3 w obecnym parlamencie, dla zmiany jednego zapisu, jest stratą czasu i działaniem pozornym. Budowę nowego państwa, zacząć trzeba od jego fundamentu.
Temat ten, był szczegółowo omówiony wcześniej.
Inaczej, nie uda się ani naprawić, ani zbudować od nowego państwa.

Za oknem piękna wiosna. Cieszmy się nią. Następna będzie dopiero za rok. A wiosna w polityce może nie powrócić. Pielęgnujmy ją, troszczmy się o nią i nie zmarnujmy jej.

Andrzej Ruraż-Lipiński
25 kwietnia 2006