Dodano: 16.05.16 - 18:33 | Dział: Interwencje

Do czego pani Ani potrzebna Konstytucja?


Osoby wykonujące funkcje publiczne - ze względu na swą pozycję i możliwość oddziaływania zachowaniami, decyzjami, postawami, poglądami na sytuację szerszych grup społecznych - muszą zaakceptować ryzyko wystawienia się na surowszą ocenę opinii publicznej.

W Polsce mamy ostatnio wysyp „konstytucjonalistów” różnej jakoÅ›ci i maÅ›ci. Rzecznik B. Mazur uważa, że KonstytucjÄ™ należy zmienić, bowiem nikt jej nie przestrzega. To „przestrzeganie” przypomniaÅ‚o mi historiÄ™ pani Ani. Tej pani jest wsio rawno czy ta Konstytucja „jest dobra” czy też nie, czy jÄ… zmieniÄ… czy też nie. Organy paÅ„stwa, z którymi moja bohaterka ma przymusowe spotkania III stopnia - Policja, prokuratury i sÄ…dy - w imieniu Rzeczpospolitej olaÅ‚y tÄ™ KonstytucjÄ™ i pozbawiÅ‚y mojÄ… bohaterkÄ™ jakichkolwiek gwarancji konstytucyjnych i ochrony jej praw. To oburzajÄ…ce Å‚amanie Konstytucji i prawa moja bohaterka wiąże ze wszystkimi partiami rzÄ…dzÄ…cymi PolskÄ… od pierwszego dnia transformacji.

Pani Ania mieszka w stolicy, gdzie niemal codziennie przechodzi obok któregoÅ› z wyniosÅ‚ych i eleganckich paÅ‚aców zajmowanych przez instytucje stojÄ…ce na straży (przestrzegania) Konstytucji – PaÅ‚ac Prezydenta Polski, SÄ…d Najwyższy, TrybunaÅ‚ Konstytucyjny, Ministerstwo SprawiedliwoÅ›ci i ProkuraturÄ™ GeneralnÄ…, KrajowÄ… RadÄ™ SÄ…downictwa czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Pisze do tych instytucji proÅ›by i skargi. Co z tego? Instytucje te tylko wyglÄ…dajÄ… imponujÄ…co z zewnÄ…trz. WewnÄ…trz to kosmiczne Czarne Dziury, w których znikajÄ… ostatnie nadzieje na normalność, na sprawiedliwość, na wyjaÅ›nienie „pomyÅ‚ki”, na odzyskanie wolnoÅ›ci, godnoÅ›ci i wiary w czÅ‚owieczeÅ„stwo.

PoczÄ…tek historii pani Ani jest tak banalny, jak nieprawdopodobny. Jej rodzina to tzw. klasa Å›rednia, inteligencja. Moja bohaterka mieszka w starej przedwojennej kamienicy przy jednej z głównych ulic stolicy. We wspólnocie mieszkaniowej powstaÅ‚ej w tej kamienicy część mieszkaÅ„ jest wykupiona, ale wiÄ™kszość należy do gminy Warszawa – ÅšródmieÅ›cie. Na parterze jest kilka bardzo atrakcyjnych (lokalizacja!) lokali sklepowych. Jeden z lokali (gorszy w podwórku) od co najmniej 30 lat wynajmuje od gminy pan SÅ‚awek.

Pan Sławek świetnie sobie radził we wrogim prywaciarzom socjalizmie, więc nie miał żadnych problemów z odnalezieniem się w ustroju wolnorynkowym. Po krótkiej i skutecznej kampanii wyborczej, przy entuzjastycznym poparciu pań urzędujących w gminie, biznesman został przewodniczącym wspólnoty. Wybór (popierany i przyklepany przez gminę) ten był niezgodny z prawem, bowiem pan Sławek nie był właścicielem żadnego lokalu we wspólnocie, a więc nie był członkiem wspólnoty. Po jakimś czasie nasz biznesman został administratorem wspólnoty, następnie biznesman został administratorem wspólnoty, jak również nabył od wspólnoty (w której gmina ma większość) atrakcyjny lokal komercyjny od frontu, który wynajmuje(!) Stanowisko administratora pan Sławek piastuje do dzisiaj. Biuro administracji znajduje się na zapleczu sklepu pana Sławka, z czego z przyczyn oczywistych zadowolony jest i administrator i niemal wszyscy członkowie wspólnoty.

Niemal, bowiem ta lokalizacja biura administracji okazała się przekleństwem dla pani Ani. A zaczęło się tak niewinnie. Bohaterka tego tekstu prosiła kilkakrotnie administratora - na zebraniach wspólnoty i przy okazji przypadkowych spotkań na podwórku - o udostępnienie dokumentów wpłat za czynsz, ponieważ otrzymywała wezwanie do uregulowania niedopłaty. Z dowodów wpłat pani Ani nie wynikało żadne zadłużenie, więc chciała sprawdzić skąd się wzięła niedopłata. Było to naturalne i normalne zachowanie. Takie sytuacje zdarzają się każdemu. Niestety, nie wiedzieć dlaczego prośby te były demonstracyjnie ignorowane. Pan Sławek był chyba zbulwersowany brakiem zaufania. Pani Ania z kolei nie wiedziała jak wyegzekwować udostępnienie rzeczonych dokumentów. Napisała więc oficjalne pismo do administratora i przymocowała je do szyby lokalu sklepowego/ biura wspólnoty. Administrator uznał ten sposób komunikacji za przestępstwo i udał się do pobliskiej komendy Policji i złożył doniesienie.

I tak TO się zaczęło.

Policja potraktowaÅ‚a doniesienie pana SÅ‚awka z nadzwyczajnÄ… atencjÄ… i nawet znalazÅ‚a odpowiedni paragraf na przestÄ™pcze dziaÅ‚anie mojej bohaterki, chociaż takowy w kodeksie wykroczeÅ„ nie istnieje. Akt oskarżenia wylÄ…dowaÅ‚ w sÄ…dzie – przewinienie „nalepianie materiałów w miejscu publicznym”. Pani Ania wkrótce stanęła po raz pierwszy w swoim życiu (ale nie ostatni) przed obliczem polskiej Temidy. Administrator przy pomocy Å›ledczych Policji zebraÅ‚ materiaÅ‚ dowodowy – w tym fakturÄ™ opiewajÄ…cÄ… na ca 360zÅ‚ za czyszczenie (przez fachowÄ… firmÄ™) kawaÅ‚ka szyby sklepowej (wielkoÅ›ci kartki formatu A4) po „przestÄ™pstwie” pani Ani. Z perspektywy czasu, można powiedzieć, że moja bohaterka miaÅ‚a szczęście. Wprawdzie sÄ…d rejonowy skazaÅ‚ jÄ… za to nieznane prawu wykroczenie – 1500zÅ‚ grzywny plus zapÅ‚atÄ™ fikcyjnej faktury, ale sÄ…d odwoÅ‚awczy uniewinniÅ‚ jÄ…. Pan SÅ‚awek nie pogodziÅ‚ siÄ™ z tÄ… porażkÄ… i do dzisiaj rozgÅ‚asza wszem i wobec, że pani Ania jest „skazana”.
Wkrótce po zakończeniu tej sprawy, pan Sławek zaczął szlifować swoje modus operandi. Wiedząc, że Policja jest po jego stronie, fałszywie oskarżył panią Anię o znieważenie. Tym razem sąd udowodnił winę mojej bohaterki, uznając tym samym, że ma ona właściwości bilokacji. Z bilingów telefonu komórkowego oskarżonej wynikało, że w momencie znieważania administratora była 20 km od miejsca, gdzie to zarzucane znieważenie miało miejsce. Tym razem sąd odwoławczy podtrzymał ustalenie SR, że paranormalne właściwości mojej bohaterki są normalką.

Od ogłoszenia tego wyroku, pan Sławek wiedział i inni wiedzieli, że są bezkarni. Od tamtego czasu pani Ania jest oskarżana i obwiniana permanentnie. W myśl starego przysłowia, że na pochyłe drzewo nawet koza skoczy.

Najpierw do akcji wkroczyÅ‚a koleżanka pana SÅ‚awka, żona przewodniczÄ…cego wspólnoty - pani F. i oskarżyÅ‚a paniÄ… AniÄ™ o „nÄ™kanie” przez „walenie” w drzwi jej mieszkania - precyzyjnie podaÅ‚a daty i godziny przypadków zarzucanego nÄ™kania. Dwukrotnie prokuratura odmówiÅ‚a wszczÄ™cia Å›ledztwa. Ale za trzecim razem pani F. udaÅ‚o siÄ™. Na sukces w trzecim podejÅ›ciu prawdopodobnie miaÅ‚y wpÅ‚yw takie okolicznoÅ›ci jak; umiejÄ™tnoÅ›ci przekonywania jej syna radcy prawnego i powinowactwo z prominentnym politykiem krajowym.

PostÄ™powanie w sprawie rozpoczęło siÄ™ w 2012r... i trwa do dzisiaj. SÄ…d rejonowy w osobie sÄ™dzi Agnieszki Modzelewskiej niezwykle wnikliwie ustala stan faktyczny - czy w podanych przez domniemanÄ… pokrzywdzonÄ… dniach pani Ania rzeczywiÅ›cie przebywaÅ‚a w okolicy drzwi pani F. i waliÅ‚a w te drzwi. Ale wnikliwość sÄ™dzi ma granice – wniosek o przeprowadzenie eksperymentu walenia w drzwi mieszkania pani F. zostaÅ‚ odrzucony, jako nie wnoszÄ…cy nic do sprawy. Dziwne, bo na zdrowy chÅ‚opski rozum ten eksperyment zakoÅ„czyÅ‚by ustalanie stanu faktycznego, bowiem nie jest możliwe nawet jedno walniÄ™cie goÅ‚Ä… rÄ™kÄ… w secesyjne, rzeźbione dÄ™bowe drzwi bez odniesienia poważnych obrażeÅ„.

W czasie procesu - na koszt podatnika - pani Ania miaÅ‚a okazjÄ™ poznać stan swojej poczytalnoÅ›ci, jak również swój typ osobowoÅ›ci i niepowtarzalny sposób funkcjonowania swej psychiki - myÅ›lenia, odczuwania, zachowania oraz radzenia sobie z problemami. Poczytalność bohaterki oceniÅ‚ lekarz psychiatra na podstawie akt sprawy, a dwie panie psycholog swojÄ… opiniÄ™ wydaÅ‚y na podstawie wniosków z „badania” bohaterki trwajÄ…cego niecaÅ‚Ä… godzinÄ™. O jakoÅ›ci tego „badania”, niech Å›wiadczy ten kawaÅ‚ek „ badania”;
- „czy pani pije?”
odp.: „nie jestem abstynentkÄ…”,
psycholog – wniosek; „twierdzi, że nie pije”.

Tak mniej więcej, przedstawiają też protokoły rozpraw to co mówiono na sali sądowej.

Póki co odbyło się 20 kilka rozpraw w tej sprawie i końca nie widać. Dla porównania - np. sprawę porwania, terroryzowania i przetrzymywania porwanego przez około 2 miesięcy, a następnie zabójstwa porwanego ze szczególnym okrucieństwem przez 3 oskarżonych - sąd rozstrzygnął na 28 rozprawach!

Każda rozprawa to traumatyczne przeżycie dla mojej bohaterki. ByÅ‚am na kilku. SÄ™dzia Modzelewska, na sali sÄ…dowej potrafi w sekundÄ™ zamienić siÄ™ z miÄ™kko, cicho dyktujÄ…cej do protokoÅ‚u kulturalnej pani, w monstrum krzyczÄ…ce na Å›wiadków i oskarżonÄ…. To Mr. Hyde i doktor Jekyl w ciele delikatnej, szczupÅ‚ej przystojnej blondynki. SÄ™dzia stosuje totalny terror na sali sÄ…dowej. Na jednej z rozpraw przesÅ‚uchiwani byli Å›wiadkowie obrony, m.in. – 84 – letnia matka bohaterki. SÄ™dzia nie zaproponowaÅ‚a nawet leciwej kobiecie krzesÅ‚a i ta z trudem staÅ‚a podczas godzinnego skÅ‚adania zeznaÅ„. Pani sÄ™dzia przerywaÅ‚a zeznania co kilka minut wrzeszczÄ…c „milczeć, dość” i straszyÅ‚a karami porzÄ…dkowymi. Åšwiadek nie sÅ‚yszaÅ‚a pytaÅ„ i nie zawsze odpowiadaÅ‚a na temat. SiedziaÅ‚am w pierwszym rzÄ™dzie i chociaż nie mam problemów ze sÅ‚uchem, sÅ‚yszaÅ‚am tyle, że czÄ™sto nie mogÅ‚am zrozumieć sensu pytania. RoztrzÄ™sionÄ… 84-latkÄ™ sÄ™dzia doprowadziÅ‚a do Å‚ez, pÅ‚akaÅ‚a też przerażona pani Ania, a sÄ™dzia krzyczaÅ‚a – „cisza! milczeć, to oskarżona wnioskowaÅ‚a tego Å›wiadka!

SÄ™dzia Modzelewska nie ukrywa swej – powiedzmy delikatnie „niechÄ™ci” do oskarżonej i Å›wiadków obrony. Brak bezstronnoÅ›ci jest ewidentny na sali sÄ…dowej. SÄ™dzia faworyzuje oskarżycieli i ich Å›wiadków. Domniemana pokrzywdzona skÅ‚adajÄ…c wyjaÅ›nienia dot. przestÄ™pstwie pani Ani, nie niepokojona przez sÄ™dziÄ™, siedzÄ…c na foteliku, który poleciÅ‚a przynieść sÄ™dzia plotÅ‚a trzy po trzy przez 5 (sÅ‚ownie pięć!) dni. Wystarczy porównać powyższe z zachowaniem sÄ™dzi podczas wyjaÅ›nieÅ„ matki pani Ani, która na marginesie jest starsza od pani F. WyprzedzajÄ…c oburzenie mojÄ… opiniÄ… o sÄ™dzi przypominam, iż zgodnie z orzecznictwem TK i TrybunaÅ‚u w Strasburgu – przy ustalaniu istnienia uzasadnionego podejrzenia o braku niezawisÅ‚oÅ›ci i bezstronnoÅ›ci sÄ™dziego, musi być brane pod uwagÄ™ również czy sÄ™dzia jest postrzegany przez obywateli jako niezawisÅ‚y. Uważa siÄ™ to za konieczny i nieodzowny warunek, aby nie osÅ‚abiać zaufania opinii publicznej, a w sprawach karnych, zaufania również oskarżonego do wÅ‚adzy sÄ…downiczej. Wynika to z fundamentalnej roli sÄ…du w każdym demokratycznym spoÅ‚eczeÅ„stwie i paÅ„stwie prawa. Tak też ujmuje tÄ™ kwestiÄ™ art. 3 Karty sÄ™dziów sygnowanej przez PolskÄ™.

Dodam dla dopeÅ‚nienia tego obrazu inkwizycji - po stronie oskarżyciela siedzÄ… prokurator i dwóch peÅ‚nomocników domniemanej pokrzywdzonej (syn pani F. i adwokat, byÅ‚y prokurator). Oskarżyciel z urzÄ™du zdaje siÄ™ być lekko zażenowany, peÅ‚nomocnicy natomiast wyraźnie swoim zachowaniem, uÅ›mieszkami, chrzÄ…kaniami i pytaniami dajÄ… do zrozumienia, że pani Ania to przestÄ™pczyni i „gorszy sort” niewart odrobiny szacunku.

Podczas pisania tego teksu, zadzwoniła pani Ania. Sąd Okręgowy w Warszawie 5.05.2016r. odrzucił jej skargę na przewlekłość postępowania w tej sprawie.

Tymczasem pan SÅ‚awek nÄ™ka paniÄ… AniÄ™ bezkarnie i przy wydatnej pomocy organów paÅ„stwa już od 6 lat. Moja bohaterka spÄ™dza w sÄ…dach, na posterunku Policji, w prokuraturach, przygotowujÄ…c siÄ™ do kolejnych rozpraw, piszÄ…c pisma i wykonujÄ…c prace spoÅ‚eczne - Å›rednio okoÅ‚o 2-3 godzin dziennie! W zwiÄ…zku z karalnoÅ›ciÄ… i czasem, który jest zmuszona poÅ›wiÄ™cać na walkÄ™ o swoje prawa i „ kopanie siÄ™ z koniem”, nie może znaleźć pracy i pracować normalnie. Å»yje z dorywczych prac. Szykany i faÅ‚szywe oskarżenia mnożą siÄ™. Policja interweniuje na (najczęściej) wezwania pana SÅ‚awka, czasami kilkakrotnie w ciÄ…gu dnia. Obecnie pani Ania ma ca 10 spraw sÄ…dowych, postÄ™powaÅ„ zażaleniowych itp, nie wspominajÄ…c o sprawach wytoczonych przez PolicjÄ™ jej znajomym. Czasami moja bohaterka ma szczęście i w kilku sprawach zostaÅ‚a uniewinniona lub sprawy zostaÅ‚y umorzone. W wiÄ™kszoÅ›ci przypadków niestety nie.

Ta absurdalna sytuacja jak u Kafki jest soczewką skupiającą wszelkie patologie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

O skali bezprawia przykładowo świadczą takie zdarzenia.
1. Zeznanie dyżurnego KRP 1 podczas rozprawy w jednej ze spraw. Policjant ten stwierdziÅ‚ w sÄ…dzie, iż bicie mojej bohaterki przez pana SÅ‚awka kijem od szczotki nie interesuje Policji, bowiem jest to sprawa „cywilna”. Na pytanie bohaterki - czy wobec tego wezwanie przez niÄ… Policji, w sytuacji kiedy jest fizycznie atakowana (co może to siÄ™ skoÅ„czyć nawet poważnymi obrażeniami ciaÅ‚a) bÄ™dzie zignorowane – Policjant odpowiedziaÅ‚, że tak. SÄ…d sÅ‚uchaÅ‚ tych rewelacji i nie miaÅ‚ żadnych obiekcji czy pytaÅ„. SÅ‚uchaÅ‚ też pan SÅ‚awek i pilnie notowaÅ‚, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ z satysfakcjÄ….
2. Podczas tej samej rozprawy zeznawaÅ‚a ksiÄ™gowa, której firma prowadzi ksiÄ™gowość wspólnoty. KsiÄ™gowa oÅ›wiadczyÅ‚a, bez żadnej refleksji – jakimi bezprawnymi absurdami sÄ… jej wynurzenia, że „nie wpuÅ›ci” pani Ani, ani nikogo z jej rodziny do lokalu swojej firmy i nie udostÄ™pni wglÄ…du do dokumentów źródÅ‚owych (dowodów wpÅ‚at za czynsz), ponieważ pan SÅ‚awek ma „zestawienia” i to wystarczy. Nie wpuÅ›ci i już!
3. Podczas rozprawy odszkodowawczej w sprawie bezprawnego zatrzymania przez PolicjÄ™ znajomego pani Ani, zeznania skÅ‚adaÅ‚ pan SÅ‚awek i jego żona. Prokurator zamiast pytać udzielaÅ‚ „porad prawnych” Å›wiadkom, co do metod zaÅ‚atwienia pani Ani. Prokurator obiecywaÅ‚ Å›wiadkom, sugerujÄ…c, że nie wiedzÄ… jak sobie z „tÄ… IksiÅ„skÄ…” poradzić, iż sam wystÄ…pi do prokuratury w sprawie oskarżenia „IksiÅ„skiej” o nÄ™kanie i zakłócanie panu SÅ‚awkowi miru domowego. „UÅ›wiadamiaÅ‚”, iż „ ... wprawdzie wasz sklep mieÅ›ci siÄ™ w lokalu należącym do miasta, ale to nie ma znaczenia, wy ten lokal użytkujecie. IksiÅ„ska zakłóca (paÅ„stwa) mir domowy i nachodzi”. (Dla wyjaÅ›nienia pani Ania nie wchodzi do sklepu od lat, co nawet pan SÅ‚awek i jego żona zeznali.)
4. Na uwagę mojej bohaterki, że sędzia łamie jej konstytucyjne prawa, zdziwiona sędzia odpowiedziała, że przecież ją obowiązuje kodeks karny i kodeks postępowania karnego.
5. Moja bohaterka poskarżyÅ‚a siÄ™ na dyskryminacjÄ™ Policji, naruszanie jej podstawowych praw czÅ‚owieka i wolnoÅ›ci, nieposzanowanie jej godnoÅ›ci osobistej, nierówność wobec prawa i dziaÅ‚anie Policji z rażącymi naruszania prawa. Z dalekiego Olsztyna przyjechaÅ‚ fachowiec Policji od praw czÅ‚owieka i obywatela i wraz z funkcjonariuszkÄ… z Warszawy przesÅ‚uchiwali paniÄ… AniÄ™ w kwestii tych zarzutów. Fachowiec tÅ‚umaczyÅ‚ pani Ani, że dyskryminacja to przecież musi być rasowa. A funkcjonariuszka oskarżyÅ‚a jÄ… o „obrażanie funkcjonariusza”.

Jest ewidentnym, że pan Sławek i inne osoby, a przede wszystkim Policja interpretują zachowanie i orzeczenia sądów w sprawach mojej bohaterki, jako legitymizację systemowego nękania i niszczenia mojej bohaterki, poprzez ostentacyjne łamanie prawa i łamanie elementarnych praw człowieka. Pan Sławek jest na każdej rozprawie pani Ani i bierze lekcje bezprawia, skrzętnie robiąc notatki.

Pani Ania od 6 lat nie może przebić się przez ten beton bezprawia, ze zdawałoby się prostymi i oczywistymi faktami, z których wynikają proste, logiczne wnioski.

• Każdy sklep jest lokalem publicznym, do którego każdy obywatel ma prawo wstÄ™pu. W lokalu sklepowym wynajmowanym przez pana SÅ‚awka mieÅ›ci siÄ™ również biuro administratora Wspólnoty Mieszkaniowej MarszaÅ‚kowska 81, do którego ma dostÄ™p każdy czÅ‚onek wspólnoty.
• Pan SÅ‚awek zgodziÅ‚ siÄ™ dobrowolnie na peÅ‚nienie funkcji administratora, a z tÄ… funkcjÄ… idÄ… nie tylko konfiturki ale i obowiÄ…zki, które zgodziÅ‚ siÄ™ wykonywać. Za tÄ™ pracÄ™ pan SÅ‚awek otrzymuje od czÅ‚onków wspólnoty wynagrodzenie. Pani Ania też pÅ‚aci za usÅ‚ugi, których pan SÅ‚awek nie wykonuje, bo takie ma widzimisiÄ™.
• Panu SÅ‚awkowi lekarz nie przepisaÅ‚, aby lubiÅ‚ paniÄ™ AniÄ™ i ma prawo żądać, aby pani Ania nie kontaktowaÅ‚a siÄ™ z nim prywatnie, nie nÄ™kaÅ‚a go w jego mieszkaniu itp.
• Ale, pan SÅ‚awek – administrator – nie może arbitralnie dojść do wniosku, że tej „klientki” nie obsÅ‚uguje. To jest po prostu nielegalne. Å»aden sÄ…d nie pozbawiÅ‚ mojej bohaterki - orzeczeniem wydanym w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej - praw obywatelskich.

Na podwórku MarszaÅ‚kowskiej 81 czas zatrzymaÅ‚ siÄ™ w czasach gÅ‚Ä™bokiego PRLu. A byÅ‚o to możliwe tylko z pomocÄ… Policji, prokuratury i sÄ…dów – organów ponoć dzisiaj demokratycznego paÅ„stwa prawa. Konstytucja i prawo nie sÄ… gwarancjami bezpieczeÅ„stwa pani Ani. Tutaj nikogo nie dziwi i nie oburza, że Policja nie usiÅ‚uje nawet pretendować, iż jest bezstronnym organem paÅ„stwa, stojÄ…cym na straży porzÄ…dku publicznego. Policja dziaÅ‚a jak prywatna ochrona pana SÅ‚awka, za pieniÄ…dze podatników. Nikogo nie dziwi i nie oburza, nawet sÄ™dzi RP, że dyżurny pobliskiego komisariatu nie wyÅ›le interwencji na wezwanie bitej przez pana SÅ‚awka bohaterki. Nie dziwi i nie oburza, że od lat z uporem maniaka Policja „zabrania” pani Ani wstÄ™pu do sklepu/biura wspólnoty bez żadnej podstawy prawnej. To i tak postÄ™p, bo bywaÅ‚o, że „zabraniano” jej przebywania na podwórku kamienicy, a dostÄ™p do jej klatki schodowej jest tylko z podwórka! Prokurator na rozprawie sÄ…dowej narusza godność osobistÄ… bohaterki i poniża jÄ…, narusza prawo i etykÄ… zawodowÄ…. Policyjny fachowiec od praw czÅ‚owieka nie widzi dyskryminacji pani Ani, bo wedÅ‚ug niego dyskryminacja musi być „rasowa”. Rzecznik Praw Obywatelskich nie widzi podstaw do interwencji i pomocy.

Na zakoÅ„czenie niezbÄ™dne uzupeÅ‚nienie. Pani Ania mieszka w 40 kilku mieszkaniowej kamienicy ze swoim synem, 84 letniÄ… matkÄ…, bratem i bratankiem. Jak wspomniaÅ‚am wiÄ™kszość mieszkaÅ„ we wspólnocie, to mieszkania należące do gminy. Dla mieszkaÅ„ców mieszkaÅ„ komunalnych pan SÅ‚awek jest reprezentantem „wÅ‚adzy”, a z wÅ‚adzÄ… wiadomo trzeba żyć dobrze. Mniejszość, wÅ‚aÅ›ciciele mieszkaÅ„, to kilku nowych, w tym cudzoziemcy, którzy nie rozumiejÄ… lub nie interesujÄ… siÄ™ zawiÅ‚oÅ›ciami technicznymi zarzÄ…dzania wspólnotÄ…. Reszta wÅ‚aÅ›cicieli boi siÄ™ pana SÅ‚awka i jego „chodów” w Policji czy w gminie. Wielu z nich podobnie jak lokatorzy komunalni uważa, że „wÅ‚adza” ma zawsze racjÄ™ i lepiej siÄ™ nie wychylać. Kilka osób w tajemnicy popiera mojÄ… bohaterkÄ™. Na publiczne wsparcie nie może liczyć – szczególnie w sÄ…dzie. Takich odważnych nie ma – wszyscy wychodzÄ… z zaÅ‚ożenia - lepiej ona niż ja.

Informuję funkcjonariuszy ww. instytucji, że wolność wypowiedzi i swoboda wyrażania swoich poglądów jest zagwarantowana art. 54 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Artykuł ten gwarantuje również prawo do informowania o działalności osób pełniących funkcje publiczne.

Grażyna Romanowa