Czwartek 9 Maja 2024r. - 130 dz. roku,  Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.01.16 - 12:11     Czytano: [990]

Dział: Opowiadania

Skok


Stał na brzegu, wpatrując się w brunatną toń wody. W tym miejscu zbiornik miał zawsze taki dziwny, głęboki kolor. Wspominał teraz to wspaniałe uczucie, gdy woda opatulała go zimnym dotykiem, zmywając jednym, nachalnym ruchem pot przyklejony do skóry. Dzieląc swym lustrem świat na tajemniczy, kojący w głębinach i ten brudny ponad powierzchnią. Wtedy lubił nurkować sam.
Właściwie dziś żałował, że zabrał ze sobą znajomych. Oni nie rozumieli wyjątkowości tego miejsca, jego podzielonej wewnętrznie struktury. Popijali teraz piwo na kocu rozłożonym przy brzegu, śmiejąc się i gestykulując. Ktoś zawołał jego imię:
– Panie Macieju! – usłyszał. – Maciek, musimy zmienić opatrunki.
Otworzył oczy. Szpital... koszmar... samotne gnicie...
Pielęgniarki już wchodziły z opatrunkową tacą przez białe drzwi, gdy nagłe zamieszanie wycofało je z powrotem na korytarz. Zdążył usłyszeć tylko, że ktoś zasłabł pod czwórką i ogarnęła go znów ta dziwna wizja.
Stał na brzegu, a znajomi machali do niego butelkami z piwem. Zaczął zdejmować spodnie i koszulę. Nie zauważył, że z koca poderwał się Tomek i ruszył, krzycząc w jego stronę. Ostatniej jesieni z brzegu wysypano w tym miejscu wiele wywrotek ziemi z pobliskiej budowy. Ale Maciek o tym nie wiedział. Ciężar miał już przeniesiony na lewą nogę, ręce wyciągnięte przed siebie. Już leciał, żegnany krzykiem biegnących za Tomkiem ludzi. Sekundę potem runął w wodę i poderwał się, czując szarpnięcie w karku. Przerażony otworzył oczy, krzycząc coś nieskładnie.
– Spokojnie, Maciek, zmienimy ci opatrunek – usłyszał znajomy głos Krysi, starszej pielęgniarki, która zwykle przemywała jego zakażone odleżyny na pośladkach.
Asystujące jej dwie młode stażystki z wyrazem obrzydzenia dźwigały sparaliżowane ciało mężczyzny, z trudem powstrzymując odruch wymiotny.


Andrzej Chodacki
Strona autorska


Autor opowiadania: Andrzej Chodacki
Urodzony w 31.05.1970 roku. Z powołania mąż i ojciec, z zawodu lekarz. Pisze prozę i poezję, a także fotografuje. Laureat kilkudziesięciu konkursów literackich. Jego opowiadania były drukowane między innymi w Wydawnictwie My Book w Szczecinie, Miesięczniku Literackim Akant w Bydgoszczy, Kwartalniku Literackim Horyzonty, w Półroczniku literackim „Inter-. Literatura–Krytyka–Kultura”, oraz w wielu czasopismach polonijnych na całym świecie. W 2012 roku wydał debiutancką książkę z poezją i fotografią pt.„ Pejzaże tęsknoty”. W 2013 roku wydał cykl opowiadań pt. „ Opowieści ze świata”. W 2014 roku wydał kolejny cykl opowiadań pt „ Wyczekując dnia”.
W 2015 roku jego najnowsza powieść pt „ Doktor Seliański” została przetłumaczona na język ukraiński. Od 2015 roku członek Unii Polskich Pisarzy Lekarzy


Od Redakcji: Opowiadania Andrzeja Chodackiego można również znaleźć w dziale:Na każdy temat.

Wersja do druku

Andrzej Chodacki - 30.01.16 20:31
Bardzo dziękuję za odwiedziny i dobre słowa. Jest to prawdziwa historia z mojego oddziału. Pozdrowienia :)

Oleńka - 29.01.16 10:13
Kiedy połączy się wiedza z rozumem, a pióro z mądrością wtedy otrzymuujemy od Pisarza wskazanie aby zawsze i wszędzie być CZŁOWIEKIEM.
I tak rozumiem to opowiadanie.

Danuta Duszyńska - 28.01.16 22:12
Smutne, ale ciekawe opowiadanie. Myśle, że wykonywanie zawodu lekarza przez autora nawiązuje do tematyki. Trafne powiązanie watków terazniejszych z czasem minionym. A nade wszystkim dobry warsztat literacki. Pozdrawiam najserdeczniej autora i życzę sukcesów twórczych.

Danuta Duszyńska nick "australijka"

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

09 Maja 1945 roku
Oddział mjr. J. Tobartowskiego ps. "Bruzda" uwolnił z UB w Grajewie 60 żołnierzy podziemia niepodległościowego


09 Maja 1999 roku
Lotnictwo NATO omyłkowo zbombardowało chińską ambasadę w Belgradzie.


Zobacz więcej