Wtorek 30 Kwietnia 2024r. - 121 dz. roku,  Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.01.23 - 19:28     Czytano: [318]

Polacy w Japonii - Cz. 1

i powiązania polsko-japońskie


Przedmowa

Jakże prawdziwy jest tytuł najnowszej pracy Mariana Kałuskiego - Japonia - kraj daleki, a jakże nam bliski. Daleki, bo leżący od Polski wiele tysięcy kilometrów na wschód od naszej granicy - tam, gdzie wstaje słońce, a jednocześnie jakże nam - Polsce i Polakom bliski od ponad stu lat.

Jest to, obok Chin, kraj jedyny na Dalekim Wschodzie, który zaznaczył swą znaczącą obecność w dziejach Polski i narodu polskiego. Pokazuje to w szczegółach poniższa benedyktyńska praca Mariana Kałuskiego. Taką była i musiała być, biorąc pod uwagę to, że jej autor mieszka i pisze swe dzieje o Polakach na świecie w kraju leżącym od Polski nawet jeszcze dalej od Japonii, o którym mówimy, że leży "dalej niż daleko" - w Australii. Tam był m.in. redaktorem wydawanego w Melbourne od 1949 roku "Tygodnika Polskiego" i tam tworzy swe często pionierskie prace w literaturze polskiej i angielskiej jak np. "The Poles in Australia" (AE Press, Melbourne 1985), "Polacy w Chinach" (Pax, Warszawa 2001), "Polacy w Nowej Zelandii" (Toruń 2006), "Śladami Polaków po świecie" (Polonicum Machindex Institut, Szwajcaria 2007), "Włochy - druga ojczyzna Polaków" (Toruń 2016) czy "Polacy w Indiach" (Toruń 2016). Pierwszy prezes Światowej Rady Badań na Polonią (z siedzibą w Warszawie), prof. dr Andrzej Targowski (Western Michigan University, USA) mówił, że "książki Mariana Kałuskiego są rewelacyjnym intelektualnym produktem jednego człowieka, skromnie żyjącego polskiego intelektualisty na obczyźnie - w Australii". Zadziwiające przy tym jest to, że tak szczegółowe prace, pełne odkrywczych informacji o naszej diasporze pisze w kraju, w którym nie ma żadnej polskiej biblioteki naukowej. Również w bibliotekach australijskich jest bardzo niewiele książek o Polsce i Polakach. Tym bardziej jego działalność na tym polu zasługuje na pochwałę i poparcie. Działalność ta otworzyła Marianowi Kałuskiemu drogę do członkostwa w Światowej Radzie Badań nad Polonią oraz sprawiła, że z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości w 2018 roku znalazł się gronie pierwszych historyków Polonii i działaczy polonijnych odznaczonych Orderem Krzyża Polonii Światowej Rady Badań nad Polonią. Wspomnieć również należy, że Marian Kałuski był autorem jednej z pierwszych książek o "polskim" papieżu Janie Pawle II (Jan Paweł II. Pierwszy Polak papieżem Melbourne/Australia 1979 i Filadelfia/USA 1980), jak także i to, że dzięki jego staraniom Poczta Australijska w 1983 roku wydała znaczek pocztowy upamiętniający zasługi Pawła Edmunda Strzeleckiego dla Australii.

Najnowsza praca Mariana Kałuskiego pt. "Japonia - kraj daleki, a jakże nam bliski. Polacy w Japonii i powiązania polsko-japońskie" należy do bardzo licznej grupy jego artykułów - niekiedy bardzo obszernych omawiających dzieje Polaków w danym kraju i różnorakich powiązań Polski i Polaków z tym krajem i tego kraju z Polską i Polakami. Praca o Japonii przerasta format artykułu i stanowi już książkę. Autor nie tylko szeroko omawia historię Polaków w Japonii i różne powiązania polsko-japońskie, ale, jak to często bywa w jego artykułach i pracach przypomina fakty dawno zapomniane i przez to niekiedy nieznane nawet historykom. No bo nikt z nas nie jest wszystko wiedzącym.

O Japonii i Polakach w Japonii oraz różnych powiązaniach polsko-japońskich ukazało się dużo książek i artykułów, w tym wiele bardzo dobrych. Książek naukowych i niekiedy bardzo obszernych, po które sięga niewielu czytelników. Pisane są często językiem akademickim, a poza tym chyba żadna z tych książek nie porusza wszystkich tematów, które są w książce, którą właśnie recenzuję. Dlatego uważam, że praca popularnonaukowa Mariana Kałuskiego jest napisana w rozmiarze, który przyciąga większe grono osób, czyli nie tylko osób specjalnie zainteresowanych tym tematem, ale także miłośników ciekawej i taniej książki. Poza tym jej dużym walorem jest przystępny język, jak i to, że porusza wszystkie, dosłownie wszystkie sprawy polsko-japońskie - bardzo szeroko historię powiązań polsko-japońskich oraz sprawy kulturalne. A nic tak bardzo nie przybliża narody jak kultura. W sumie dla każdego coś ciekawego - nawet dla miłośników sportu.

Praca Mariana Kałuskiego z pewnością jeszcze bardziej przybliży Polakom Japonię i Japończyków i będzie jeszcze jednym spoiwem cementującym przyjaźń polsko-japońską.

Ks. prof. dr hab. Waldemar Gliński
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa

.....

Pionierski okres kontaktów polsko-japońskich


Japonia (jap. Nippon) jest państwem wyspiarskim (Wyspy Japońskie) w Azji, na Dalekim Wschodzie, ma obszar 377 972 km kw. i 125 milionów ludności; stolicą jest Tokio. Jest państwem homogenicznym (98,5% mieszkańców to Japończycy), demokratycznym (monarchią) oraz wysoko rozwiniętym krajem pod każdym względem (jest trzecią ekonomiczną potęgą świata). Prawie wszystkie osoby wierzące praktykują zarówno shintó jak i buddyzm, chrześcijanie stanowią mniej niż 1,2% ludności (katolików jest ok. 500 tys.).

...

Japonia leży od Polski dalej niż daleko. Stąd i Polacy, i Japończycy prawie nic o sobie nie wiedzieli przez wieki - szczególnie Japończycy o Polsce. Najprawdopodobniej pierwsze informacje o Japonii dotarły do Polski w Opisaniu świata Marco Polo, w którym autor nazywa ją Zipingu lub Zipangu, od chińskiej nazwy Żi-pen-Kuo (Państwo Wschodu Słońca). Najwcześniejsze wydanie tego dzieła, z tytułem włoskim i tekstem łacińskim, które znajduje się w zbiorach polskich, pochodzi z 1483 r. W 1585 r. miał miejsce pierwszy znany kontakt pomiędzy Japończykami i Polakami. Nie doszło do niego jednak ani w Japonii, ani w Polsce, ale na terenie Watykanu. Do stolicy katolicyzmu dotarła pierwsza w historii zagraniczna misja dyplomatyczna Japonii, tak zwana "Misja Tensho" (od nazwy ery, obejmującej lata 1573-1592). W jej skład wchodziło czterech młodych japońskich katolików, nawróconych przez portugalskich jezuitów. Zostali oni przyjęci na audiencji przez papieża Grzegorza XIII, a po jego śmierci odbyli rozmowy także z papieżem Sykstusem V. Podczas pobytu w Rzymie spotkali się z Bernardem Maciejowskim, polskim studentem teologii w Wiecznym Mieście (później był biskupem łuckim i krakowskim, arcybiskup gnieźnieńskim i prymasem Polski w latach 1606-08). Na jego prośbę dokonali tłumaczenia na język japoński fragmentu jednego z Psalmów Dawida. Tekst tłumaczenia podarowali Maciejowskiemu, który, jak został biskupem krakowskim przekazał go Akademii Krakowskiej, gdzie "zaginął" w jej bogatych zbiorach. Ten niezwykły rękopis został odnaleziony dopiero w sierpniu 2000 r. w archiwach Biblioteki Jagiellońskiej. Posłowie japońscy zapoznali się z wielkim wzruszeniem z historią i religijną żarliwością młodego polskiego świętego - jezuity Stanisława Kostki i odwiedzili jego grób.

W okresie przedrozbiorowym w literaturze polskiej pewne wzmianki dotyczące Japonii dał Piotr Skarga w sławnych Żywotach świętych wydanych w Wilnie w 1579 r., a następnie w opublikowanych w 1597 r. jego Kazaniach sejmowych. Od chwili wydania bardzo poczytnych jego Żywotów świętych "do polskiego czytelnika zaczęło docierać coraz więcej informacji o wyspach japońskich i ich mieszkańcach. Odbywało się to dzięki sprowadzaniu książek o Japonii wydanych za granicą, poprzez ich tłumaczenia publikowane w Polsce (np. Relatiae powszechne albo nowiny pospolite Jana Botera Benesiusa) lub za pomocą dzieł polskich autorów, jak np. arcybiskupa lwowskiego, a później prymasa Polski Władysława Łubieńskiego - Świat we wszystkich swoich częściach... (Wrocław 1740), pisarza i kanonika katedralnego lwowskiego Benedykta Chmielowskiego, autora pierwszej polskiej encyklopedii Nowe Ateny albo Akademia wszelkiej scyencyej pełna... (t. 1-2, Lwów 1745) oraz kilku innych autorów polskich, m.in. Antoniego Kaspra Drużbickiego. Z zagranicy sprowadzano książki w językach: łacińskim, niemieckim, holenderskim, angielskim i francuskim. Niektóre z tych ksiąg były bogato ilustrowane rycinami przedstawiającymi japońskie zamki, pałace, świątynie, ulice wielkich miast, panoramy metropolii widziane od strony morza, mapy, a także samych Japończyków w tradycyjnych strojach oraz konnych i pieszych samurajów dzierżących rozmaitą broń. Przekłady dzieł autorów obcych i teksty autorów rodzimych musiały cieszyć się powodzeniem, ponieważ niektóre z nich doczekały się kolejnych wydań, niejednokrotnie poprawianych i uzupełnianych o nowe dane" (Tomasz Szubiakiewicz).

Prawie 150 lat później od ukazania się dzieła Piotra Skargi, mieszkający w Tokio wybitny japoński pisarz i erudyta Kotokuji Arai Hakuseki (1657-1725) był m.in. autorem dwóch prac geograficznych Seiyo-kibun (1715) i Sairan-igen (1725), w których znajdują się pierwsze w języku japońskim opisy Polski. Natomiast po wymuszonym przez Amerykę otwarciu się Japonii na świat w 1854 r., Japończycy o Polsce dowiedzieli się z powieści Tókai Sanshi Kajin no kigu (Niespodziewane spotkania z pięknymi kobietami; 1885). Znalazły się tam pierwsze wzmianki o tragedii narodu polskiego, o zaborach i ruchu niepodległościowym. W tym samym duchu Ochiai Naobumi skomponował wiersz Pórando kaiko (Wspomnienie Polski), stanowiący część poematu Kiba ryokó (Podróż na koniu; 1893). Zainspirowały go raporty majora Fukushimy Yasumasy z samotnej podróży konnej z Berlina do Władywostoku (1892-93) także przez tereny Polski. Jej celem było zdobycie informacji na temat nowoczesnych armii europejskich, a zwłaszcza armii Rosji - groźnego wówczas sąsiada Japonii. Fukushima, jako pierwszy przedstawiciel władz Japonii, nawiązał kontakty z Polakami, przedstawicielami ruchów niepodległościowych i zesłańcami na Syberię, uważając, że z racji wieloletnich doświadczeń z walki przeciwko Rosji-zaborcy, to właśnie oni będą mogli dostarczyć mu dokładnych informacji na temat tego mocarstwa (Instytut Polski w Tokio). W 1901 r. została przetłumaczona na język japoński pierwsza polska książka Quo vadis Henryka Sienkiewicza.

Najwyższa władza w Japonii należała do cesarza, który był obiektem kultu. Z tego powodu nie mógł się zajmować sprawami świeckimi i przekazywał swe pełnomocnictwa najsilniejszemu z rodów szlacheckich. W ten sposób powstała funkcja tzw. szoguna/sioguna (naczelnego wodza), faktycznego władcy kraju, sprawowana dziedzicznie - z przerwami - od 1192 do 1867 r. W 1603 r. siogunem został Ieyasu Tokugawa (1543-1616), który założył dynastię siogunów rodu Tokugawa sprawujących rządy do 1867 r. Ośrodkiem władzy zostało Edo (obecnie Tokio) i cały ten okres w dziejach Japonii nazywa się "okresem Edo". Tokugawa i jego następcy początkowo sprzyjali kupcom europejskim oraz misjonarzom katolickim i byli otwarci na wpływy Zachodu. Kiedy jednak uwidoczniły się zapędy kolonialne Hiszpanii i Portugalii, rywalizujące o wpływy z protestanckimi Anglią i Holandią, siogun Iemitsu (1632-1651) postanowił nie dopuścić do podzielenia przez Japonię losu pozostałych krajów Azji, które stały się europejskimi koloniami. Kolejną iskrą, która wpłynęła na wzrost ksenofobii u Iemitsu była wybuchła w 1637 r. rebelia chrześcijan w mieście Shimabara koło Nagasaki. Tysiące chrześcijan zostało zabitych podczas tłumienia buntu i straconych po jego zakończeniu. Antychrześcijańskie prześladowania utrzymały się przez cały okres panowania sioguna Iemitsu. W 1643 r. zginął m.in. polski jezuita Wojciech Męciński. W 1639 r. z polecenia Iemitsu wszystkie kontakty z kupcami europejskimi (z wyjątkiem Holendrów) i misjonarzami zostały zakazane (doktryna sakoku - izolowanie Japonii od wpływów wewnętrznych). Obcokrajowcy otrzymali nakaz opuszczenia Japonii, a najbardziej opornych (głównie misjonarzy) zamordowano. Japończycy mieli surowy zakaz wyjazdu za granicę. Jedynym miejscem kontaktów handlowych stała się faktoria na sztucznej wyspie Dejima w zatoce Nagasaki, do której wpływać mogły wyłącznie statki protestanckiej kompanii holenderskiej. Rozpoczęła się trwająca ponad 200 lat samoizolacja Japonii od wpływów europejskich. Niemal do końca lat 50. XIX wieku Japonia pozostawała w znacznym stopniu odcięta od świata (Wikipedia: Historia Japonii). Z wysepki Dejimy w okresie doktryny sakoku, nielegalnie wąskim strumyczkiem wlewały się jednak do Japonii europejskie nowinki.

W dalekim polskim Gdańsku pracował jako lekarz, anatom i przyrodnik Johann Adam Kulmus (Kulm)/Joannes Adamus Kulmus (1689 Wrocław - 1745 Gdańsk), autor cennej z punktu widzenia ówczesnej medycyny - szczególnie chirurgii i często pionierskiego dzieła, wydanego po łacinie Tabula anatomica (Tablice anatomiczne), które latach 1722-1814 ukazało się łącznie 23 wydań tej książki, także w tłumaczeniu na niemiecki (Anatomische Tabellen 1722; w Bibliotece Narodowej w Warszawie jest wydanie z 1741 r.), francuski (Tables anatomiques 1732), holenderski (Ontleekundige Tafelen, Amsterdam 1734) i... japoński. Dzieło Kulmusa, które stało się podręcznym kompendium anatomicznym dla chirurgów europejskich, przetłumaczył na japoński lekarz Sugita Genpaku. Medycyna epoki sakoku opierała się głównie na nauce chińskiej i tradycjach konfucjanizmu, które były w tyle za rozwojem badań naukowych lekarzy europejskich. Z holenderskim tłumaczeniem dzieła Kalmusa Sugita Genpaku zapoznał się w 1771 r. podczas corocznej wizyty Holendrów w Edo. Zafascynował się zawartymi w nim rycinami, bardziej precyzyjnymi od chińskich i japońskich. Udało mu się zdobyć tą książkę, którą traktował jak swój największy skarb - chociaż nie rozumiał kompletnie nic z tekstu, bo nie znał holenderskiego, zawartego w Tablicach, studiował liczne ryciny, które postanowił skonfrontować z rzeczywistością. Grupa japońskich lekarzy, która obserwowała sekcję zwłok kobiety skazanej na śmierć, wykonywaną w oparciu o ryciny Kulmusa, postanowiła przetłumaczyć jego dzieło na język japoński. Cel, który sobie postawili był niezwykle trudny - większość nie znała holenderskiego w ogóle, a znajomość reszty zatrzymywała się na znajomości podstawowych słów i zwrotów. Na czele grupy stanęli ci uczeni, którzy posiadali książki na własność i których determinacja była największa - Sugita Genpaku i Ryotaku Maeno. Przyswajając sobie język niderlandzki, lekarze rozpoczęli żmudną pracę tłumaczenia dzieła, korzystając z pomocy Holendrów przybywających do Japonii raz w roku oraz nielicznych Japończyków, którzy znali holenderski. Czasami nawet jedno słowo było źródłem wielodniowych dyskusji, jednak praca trwała codziennie przez trzy lata - i została zwieńczona wielkim sukcesem. W 1774 r. wydano pięć tomów Kaitai Shinsho, Nowej Księgi Anatomii (). Tak cenne ryciny złożyły się na osobny tom, zaś w pozostałych czterech swoje miejsce znalazły opisy anatomiczne ludzkiego ciała, jakich Japonia jeszcze nie wiedziała. Zarówno sam siogun, jak i japońska arystokracja wykazali swoje zrozumienie i aprobatę dla wydania tego dzieła. Przełożone z holenderskiego wydanie na język japoński w 1774 r. miało istotny wpływ na rozwój japońskiej medycyny w okresie Edo. Wydana w dalekim polskim Gdańsku - i to w okresie samoizolacji Japonii od wpływów europejskich książka, stała się od razu bestsellerem wśród japońskich lekarzy nie tylko pod koniec XVIII wieku, ale i w pierwszej połowie XIX wieku. Kaitai Shinsho była wznawiana w 1812 i 1843 r. Książka bowiem była iskrą, za którą poszedł istny pożar. Pierwsze wydanie rozeszło się w mgnieniu oka, a Edo zyskało opinię uczonego ośrodka, do którego ściągali badacze z całej Japonii. Zaraz po wydaniu Kaitai Shinsho rozpoczęto prace nad opracowaniem słownika japońsko-niderlandzkiego, a kolejne zespoły zaczęły tłumaczyć inne europejskie dzieła na swój rodzimy język. Książka wprowadziła do języka japońskiego nowe słownictwo dotyczące organów i części ciała, które nie miały wcześniej swoich nazw, oraz stało się inspiracją dla kolejnych generacji japońskich lekarzy. Powstałe już w 1819 r. dzieło Kaibo Zonshinzu, autorstwa lekarza Yasukazuego Minagakiego, odznaczało się precyzją, która do tej pory nie znana była na Wyspach Japońskich - i zapewne nie mogłaby powstać, gdyby nie marzenie Sugity Genpaku i lekarzy wokół niego skupionych (atlastrojmiejskichosobliwosci.pl/gdansk-japonia/)

Jednak nie tylko odległość naszych krajów była odpowiedzialna za małą wiedzę Polaków o Japonii i Japończykach, a Japończyków o Polsce i Polakach. Większym powodem tego był fakt, że Japonia od 1639 r. była, jak już wspomniałem, przez jej władców hermetycznie izolowana od reszty świata zachodniego. Dlatego aż do wymuszonego przez Amerykanów w 1854 r. otwarcia Japonii dla świata, bodajże było tylko dwóch Polaków, którzy dotarli do tego kraju. Byli to - pierwszy Polak w Japonii jezuita Wojciech Męciński, który 5 lipca 1642 r. odpłynął wraz z czterema towarzyszami z Manili na Filipinach w przebraniu Chińczyka na statku udającym się do Kraju Kwitnącej Wiśni i w ten sposób dostał się 12 sierpnia do japońskiej twierdzy Kagoshima (dzisiaj duże miasto, mające 600 tys. mieszkańców), na półwyspie Satsuma, na południu wyspy Kiusiu. Stał się pierwszym Polakiem, który stanął na ziemi japońskiej. Wyśledzony wraz i innymi jezuitami już następnego dnia - 13 sierpnia 1642 r. przez ludzi szoguna Hitetady, został wysłany 21 sierpnia do Nagasaki i poddawany 105 razy wymyślnym torturom. Dnia 16 marca 1643 r. został ostatecznie powieszony głową na dół i zmarł po 7 dniach męki 23 marca 1643 r., a ciało jego spalono (Hagiografia polska Poznań 1972). Chociaż szereg innych polskich jezuitów w tym okresie wabiła działalność misyjna w Japonii, praca ta jednak okazała się niemożliwa, co uświadomili sobie na wieść o tragicznych losach o. Męcińskiego.

Drugim Polakiem w Japonii, przybyłym tu aż 128 lat po o. Męcińskim, był polski szlachcic węgierskiego pochodzenia, konfederata barski i zesłaniec syberyjski Maurycy Beniowski, który podczas swej ucieczki na porwanym carskim statku z rosyjskiej Kamczatki w 1771 r. dotarł do jednej z wysepek japońskiego archipelagu Izu, gdzie przez rządzącego wyspą uczynnego i uprzejmego namiestnika cesarskiego został sowicie zaopatrzony, a załoga nakarmiona. W drodze na południe zatrzymano się jeszcze na japońskiej Okinawie, którą Beniowski nazwał Ohosimą. Francuski rękopis jego pamiętników, w których opisał m.in. historię swego pobytu w Japonii, znajduje się obecnie w British Library w Londynie. Pierwsze wydanie polskiego przekładu tego dzieła ukazało się w 1797 r. w Warszawie pt. Historya podróży y osobliwszych zdarzeń[...] i doczekało się wielu wznowień. Ale nawet po otwarciu się Japonii, Polacy pojawiali się w Japonii bardzo rzadko i tak było właściwie aż do upadku władzy komunistycznej w Polsce w 1989 r., który zakończył izolację Polski, a właściwie Polaków ze światem. Dzisiaj tysiące polskich turystów odwiedza Japonię a japońskich Polskę oraz ożywiła się bardzo polsko-japońska współpraca we wszystkich dziedzinach życia.

Natomiast zapewne pierwszym Japończykiem, który odwiedził tereny Polski był oficer japońskiego wywiadu wojskowego major Fukushima Yasumasa (później generał Cesarskiej Armii Japońskiej), podróżujący samotnie na koniu (15 tys. km samotnie w siodle!) z Berlina do Władywostoku (1892-1893). Na polecenie japońskiego Sztabu Generalnego zbierał informacje o armiach europejskich, a głównie na temat groźnego sąsiada - Rosji. Podczas podróży przez polskie ziemie (Poznań, Koło, Kutno, Łowicz, Warszawę, Ostrołękę, Łomżę, Augustów, Suwałki, Mariampol, Kowno, Wiłkomierz, Dyneburg) nawiązał kontakty z Polakami, przedstawicielami ruchów niepodległościowych, a później z zesłańcami na Syberii. Dzięki jego raportom Japończycy pod koniec XIX wieku poznali tragiczne losy Polski pod zaborami.

Kontakty polsko-japońskie dzielą się na trzy okresy: pierwszy okres trwał od 1870 do 1945 r., następnie drugi do 1989 r. i trzeci trwający od 1989 r. po dziś dzień. Jak pisze historyk Polonii Bolesław Wierzbiański: "Odległość Japonii od Polski, obcość tego kraju i jego niechęć do cudzoziemców, a wreszcie gospodarcze warunki, nigdy nie sprzyjały osiedlaniu się Polaków w Japonii. Stąd ich obecność w tym kraju była raczej przypadkowa, zawsze czasowa, najczęściej pozostająca w związku ze skutkami politycznymi i gospodarczymi Polski i Japonii".

I tak w pierwszym okresie - w 1870 r. polski zoolog, późniejszy profesor polskiego Uniwersytetu Lwowskiego Szymon Syrski z ramienia rządu austro-węgierskiego udał się do Japonii w celu naukowego zapoznania się z rolnictwem i jedwabnictwem japońskim oraz znany podróżnik i etnograf oraz badacz Oceanii Jan Kubary, który w 1882 r. nawet pracował w Muzeum Etnograficznym w Tokio. Polski podróżnik, wieki badacz Azji w służbie rosyjskiej Bronisław Grąbczewski będąc w latach 1899-1903 rosyjskim generalnym komisarzem Kwantungu z siedzibą w Porcie Artura (Chiny), odwiedził Japonię i w swych pracach publicystycznych przestrzegał Rosję przed grożącym jej w przyszłości niebezpieczeństwem japońskim. Drugim polskim badaczem pracującym w Japonii był brat Józefa Piłsudskiego - zesłaniec polityczny i etnograf Bronisław Piłsudski, który stał się jednym z najwybitniejszych znawców języka i kultury Ajnów, mieszkających w północnej Japonii. Przez 20 lat - od 1896 r. przebywał na południowym Sachalinie (w latach 1905-45 należał do Japonii), a od 1903 r. na japońskiej wyspie Hokaido, gdzie zajmował się mieszkającymi tam prymitywnymi Ajnami, czego owocem są dzisiaj jego cenne prace zebrane w pomnikowej edycji dzieł zebranych Bronisława Piłsudskiego i wydane przez prestiżowe w skali globalnej wydawnictwo naukowe de Gruyter Mouton: Materials for the Study of the Ainu Language and Folklore (Cracow 1912) i w 1998 Berlin-New York: Mouton de Gruyter i Materials for the Study of the Ainu Language and Folklore tom 2, Berlin-New York: Mouton de Gruyter 2004. Jednym z efektów jego pracy na Hokaido są unikatowe nagrania dźwiękowe zarejestrowane na 100 wałkach woskowych. Obecnie można je oglądać w Centrum Kultury i Techniki "Manggha" w Krakowie. Na początku lat 80. XX w. wałki te zostały wypożyczone z Polski przez Japończyków, a firma SONY skonstruowała specjalny laserowy odpowiednik urządzenia do ich odczytu (fonografu Edisona), dzięki któremu udało się po wielu latach znów usłyszeć zapisane na nich dźwięki. Są to jedyne znane nagrania języka Ajnów z tamtego okresu. W 1897 r. Bronisław Piłsudski osiedlił się - już jako wolny człowiek - w wiosce Ai, gdzie ożenił się z Shinhinchou (Chuusamma, Ciuusamma), krewną wodza Bafunke Kimury, która urodziła mu syna o imieniu Sukezó i córkę Kyó. Synem Sukezó Kimura (ur. 1903 na Sachalinie, zm. 1971 w mieście Furano na Hokkaido) jest Kazuyasu Kimura. Mieszka i pracuje w Japonii, posiada firmę FC Engineering w Jokohamie. Ma żonę, trzy córki. Obecnie w Japonii mieszka kilkanaście osób potomków Bronisława Piłsudskiego. Potomkowie Kyó Kimury mieszkają na Hokkaido, potomkowie Sukezó Kimury mieszkają w Jokohamie (Wikipedia). W 2013 r. odsłonięto w japońskim mieście Shiraoi, na wyspie Hokkaido, popiersie Bronisława Piłsudskiego. Monument postawiono w tamtejszym muzeum Ajnów, gdzie w 1903 r. Piłsudski prowadził badania etnograficzne. Dzięki poparciu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego w latach 1903-1904 odbył wyprawę na Daleki Wschód Rosji (badał życie tamtejszych narodów) i wyprawę badawczą na wyspy japońskie Wacław Sieroszewski, polski pisarz, także zesłaniec na Syberię, podróżnik, badacz, etnograf Syberii (autor cennej pracy o Jakutach). W 1903 r. na Hokkaido, w towarzystwie Bronisława Piłsudskiego przeprowadził badania nad Ajnami. Zebrał materiały, notatki i uwagi, które stały się później podstawą szeregu prac literackich wydanych w wolnej Polsce, m.in. Miłość samuraja (1926) - powieść o miłości ronina i gejszy z Yoshiwary. Przed I wojną światową szereg uczonych polskich odwiedziło Japonię. Podróże te wzbogaciły polską literaturę o kilka prac. Z uczonych tych należy wymienić geografa z polskiego Uniwersytetu we Lwowie Eugeniusza Romera (1910-11), który analizował m.in. tektonikę Wysp Japońskich i obserwował (na przykładzie góry Fudżi) różnice w budowie gór fałdowych i wulkanicznych; geografa Stanisława Nowakowskiego, późniejszego profesora geografii gospodarczej Uniwersytetu Poznańskiego, który w latach 1911-17 odbył podróż m.in. do Japonii, gdzie badał rolnictwo i problemy polityczne oraz ekonomicznej ekspansji Japonii na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku i napisał wówczas pracę Sielskoje chozjajstwo sowremiennoj Japoni (Kijów 1913); geologów Juliana Tokarskiego, który podobnie jak Eugeniusz Romer po wzięciu udziału w egzotycznej na ówczesne czasy wyprawie naukowej w góry Sichota-Alin, kierowanej przez prof. Emila Dunikowskiego, udał się w 1911 r. do Japonii, interesując się tam petrografią, a owocem tej podróży była książka Przez Syberyę, Mandżuryę i Japonię do brzegów Oceanu Spokojnego. (Z mapką i licznymi rysunkami w tekście) (Lwów 1911).

Polski inżynier Leon Goebl (1882-1918) był jednym z dyrektorów wielkich metalurgicznych zakładów Putiłowskich w Petersburgu, a następnie - do wybuchu I wojny światowej w 1914 r. kierownikiem trustu stalowego w Tokio.

Już w latach 80. XIX wieku w Japonii pojawili się pierwsi polscy podróżnicy-turyści, jak np. znany malarz Julian Fałat, hrabia Karol Lanckoroński i książę Paweł Sapieha (pierwszy prezes Polskiego Czerwonego Krzyża) oraz Hugo Zapałowicz, polski podróżnik, botanik, prawnik, badacz Karpat i gór środkowej Argentyny. Fałat był w Japonii najwcześniej, bo już w 1885 r. Lanckoroński, Sapieha i Zapałowicz podróżowali po Japonii w tym samym mniej więcej czasie, ale osobno - w latach 1888-89. Cała czwórka przybyła do Japonii w konkretnym celu: poznania jej sztuki, zgromadzenia nowych dzieł plastycznych do własnej kolekcji czy przebadania występującej w danym miejscu przyrody. Znaczący jest fakt, że wszyscy czterej autorzy odwiedzali w większości te same miejsca. Byli w Yokohamie, Tókyó, Kóbe, Kamakurze, oglądali te same posągi i świątynie. To, że podróżnicy zwiedzali te same miejsca, nie jest oczywiście przypadkiem - były one po prostu jednymi z najbardziej znanych wówczas punktów turystycznych. Ponadto Lanckoroński i Sapieha odbyli podróż na zachód, do prefektury Hyógo w regionie Kansai. Cała czwórka pisała później na temat Japonii. Historyk sztuki Karol Lanckoroński był tu w czerwcu 1889 r. (24 czerwca 1889 r. wypłynął z Jokohamy do San Francisco) podczas podróży dookoła świata w latach 1888-89, z której wrażenia opisał w książce Na około ziemi 1888-1889 (Lwów 1893). Książę Paweł Sapieha po zwiedzeniu Egiptu udał się w podróż do Indii, po których zwiedzeniu wyjechał do Birmy, Chin, Japonii i Korei oraz na japoński archipelag Riukiu, słynący z drogocennych wyrobów laki. Podczas pobytu w Tokio został przyjęty na audiencji przez cesarza Mutsuhito. Z wyprawy na Wschód przywiózł książę kolekcję kunsztownych wyrobów z czarnego drewna, porcelanę, broń, hafty, a nawet oryginalne japońskie kimona. Przedmioty te stały się później częścią wystawy, jaką Sapieha urządził na rzecz polskiej Czytelni Katolickiej we Lwowie. Z końcem lipca 1889 r. Sapieha zdecydował się na powrót do Europy. Pozostawił nam Podróż na wschód Azyi 1888-1889 (Lwów 1899). W tym samym roku ukazała się drukiem Jedna z podróży naokoło ziemi (t. 1-2, Lwów 1899) Hugo Zapałowicza. Pamiętniki Juliana Fałata, w który wspomina podróż po Japonii ukazały się dopiero 50 lat później - w Warszawie w 1935 r. Wszystkie te książki są ciekawym świadectwem postrzegania Japonii przez pierwszych polskich turystów, którzy dotarli w tamte regiony (Oskar Kalarus Polscy turyści w XIX-wiecznej Japonii). - Po ukończeniu studiów (sztuki piękne) w Paryżu, w 1910 r. podróżowała po Japonii Janina Czaykowska, pragnąc również poznać sztukę tego kraju. Stamtąd udała się do Australii, gdzie została dziennikarką (dział kulturalny) ukazującego się w Sydney dziennika wieczornego "Evening News" i zasłużoną działaczką sprawy polskiej w tym kraju. Po studiach uzupełniających w latach 1910-12 w Niemczech, Francji, Anglii i Stanach Zjednoczonych Ameryki oraz praktyce w zakładach konstrukcji żelaznych i przy budowie wieżowców amerykańskich, powrócił do Lwowa - na Politechnikę Lwowską późniejszy wybitny uczony polski - inżynier technolog Stefan Władysław Bryła, zwiedzając po drodze Hawaje, Japonię, Chiny i Syberię. Około 1908 r. był tu Arnold Sarjusz-Makowski oraz szereg innych osób. Przed I wojną światową był tu także znany później podróżnik i literat Witold Szyszłło.

Lata 1890-1918 to lata Młodej Polski - polskiej odmiany modernizmu w literaturze, muzyce i sztuce polskiej. Zainteresowania filozoficzno-estetyczne twórców okresu Młodej Polski obejmowały także kultury Dalekiego Wschodu, w tym kulturę Japonii.

Jeśli chodzi o literaturę, to od końca XIX w. ukazywały się w Polsce opracowania adoptowane z języków zachodnioeuropejskich i przekłady pośrednie dzieł literatury japońskiej, jak np. szkic i przekład J.A. Święcickiego w Dziejach literatury powszechnej (t.2 1883) czy przeróbka powieści historycznej S. Tamenagi Wierni do śmierci (1896). Święcicki opracował też Historię literatury chińskiej i japońskiej (1901), J.A. Kisielewski ogłosił szkic O teatrze japońskim (1902), a Z. Przesmycki w "Chimerze" (1901) zamieścił 2 szkice o sztuce japońskiej; wielkim propagatorem sztuki japońskiej był jej znawca i kolekcjoner - F. Jasieński, autor zbioru szkiców Manggha (1901). Po wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-05 w społeczeństwie polskim wzrosło znacznie zainteresowanie Japonią, także jej kulturą i literaturą. Wydano m.in. powieść historyczną R. Tokutomi Namiko (1905), 1 akt dramatu historycznego I. Takedy pt. Terakoya, czyli szkółka wiejska (wyst. 1905, wyd. 1907), poeta i powieściopisarz L.P. Rygier wydał w Warszawie w 1907 r. zbiór poezji Z motywów japońskich, A. Lange spolszczył wiersze japońskie w zbiorze Sintaisi-sho. Poeci nowojapońscy(1908) - wybór z tłumaczenia na wiele języków antologii japońskiej Shintaishisho, a R. Kwiatkowski, który w 1908 r. ogłosił szkic Literatura japońska, wydał zbiór pt. Chiakunin-Izszu. Antologia stu poetów japońskich (1913) - wybór z antologii Hyakuninsshu. W popularyzacji kultury japońskiej w Polsce znaczną rolę odegrały przekłady książek L. Hearna: Kokoro (1906), Lotos (1908). Motywy japońskie wystąpiły w oryginalnej twórczości pisarzy polskich: W.S. Reymonta - bajka Komurasaki ("Chimera" 1901) i Ave patria ("Czas" 1901), S. Żeromskiego - Sen o szpadzie (1905), W. Sieroszewskiego - opowiadania Z fali na falę (1910) i W. Umińskiego - powieść dla młodzieży W krainie wschodzącego słońca (1911) (Mikołaj Melanowicz).

Japonizm w sztuce Zachodu lub w skrócie japonizm to termin oznaczający wpływ sztuki i kultury japońskiej na sztukę Zachodu w drugiej połowie XIX wieku. Vincent van Gogh pisał w 1888 r.: "Sztuka japońska upada w swojej ojczyźnie, a ożywa na nowo wśród impresjonistów francuskich." A że "co Francuz wymyśli, to Polak polubi" japonizm zakwitł także w Polsce. Wpływ japońskiej sztuki jest widoczny w twórczości wielu polskich malarzy przełomu XIX i XX w., którzy mieli kontakty z twórcami i szkołami europejskimi m.in. w Paryżu i Monachium oraz z Feliksem "Manggha" Jasieńskim, wybitnym polskim znawcą i krytykiem sztuki japońskiej oraz jednym z największych w Europie kolekcjonerów sztuki japońskiej. Co ciekawe - prawdopodobnie do swojej ukochanej Japonii nigdy on nie dotarł. To on bez wątpienia odegrał kluczową rolę dla inspiracji japońskich w malarstwie Młodej Polski. Bowiem jego pasja kulturą japońską rozszerzyła się na jego przyjaciół malarzy i skłoniła ich do zainteresowania się "egzotycznym" malarstwem i odmiennym widzeniem świata przez Japończyków. Do grona polskich malarzy będących pod wpływem japonizmu należeli m.in.: Leon Wyczółkowski, Olga Boznańska, Józef Pankiewicz, Julian Fałat, Anna Bilińska-Bohdanowiczowa, Stanisław Wyspiański.

W tym czasie w dziejach kolekcjonerstwa polskiego oraz propagowania sztuki japońskiej w Polsce wielką rolę odegrał Feliks Jasieński (1861-1929). Jego pasja kolekcjonerska ukształtowała się w Paryżu, który żył fascynacją sztuki japońskiej i w którym on studiował literatury obce. Jasieński z Paryża przywiózł do Warszawy liczący ponad 4,5 tysiąca zbiór drzeworytów japońskich. W 1901 r. Jasieński wydał książkę pod tytułem Manggha. Promenades a travers le monde, l art et les idees, której tytuł pochodził z nazwy wielotomowego wydania szkiców Hokusaia Katsushiki. Ten zbiór esejów na temat współczesnej mu estetyki, sztuki i muzyki stał się źródłem przydomka, który przylgnął do Jasieńskiego na stałe - "Manggha". Również w 1901 r. w Warszawie w salach biblioteki Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych odbyła się prezentacja sztuki japońskiej z imponujących zbiorów kolekcjonera. Była to także pierwsza ekspozycja w Polsce przedstawiająca wszystkie dziedziny sztuki japońskiej: malarstwo, drzeworyty i rzemiosło artystyczne (Anna Król). Chciał tę kolekcję przekazać "Zachęcie", jednak zrezygnował z tego planu, opuścił Warszawę i udał się do Lwowa, największego wówczas obok Krakowa ośrodka polskiej kultury w Galicji. Pomimo tego Lwów nigdy przed jego przyjazdem nie był tak ożywiony artystycznie, jak za pobytu w nim Jasieńskiego (Stefania Kozakowska Manggha ku chwale artystów "Przekrój 28.1.1990). W 1920 r. Jasieński podarował swoje bardzo cenne zbiory Muzeum Narodowemu w Krakowie. Przekazał około 15 tys. eksponatów, w tym ok. 6,5 tys. o tematyce japońskiej: 4600 drzeworytów, około 1000 militariów oraz niewielki zbiór malowideł, rzeźby i ceramiki, tkaniny, wyroby z laki i emalii, brązy i wiele innych.

Znany pianista i kompozytor polski Antoni Kątski koncertował w Japonii w 1890 i 1897 r., a w marcu 1902 r. we Lwowie, Krakowie, Łodzi i Warszawie występował bardzo znany japoński zespół teatralny Kawakamiego Otojirô i słynnej Sady Yacco. Portrety z natury z autografem artystki zamieścił warszawski "Tygodnik Ilustrowany" (1902, nr 12).

W pierwszych latach XX w. narastał konflikt rosyjsko-japoński o wpływy na Dalekim Wschodzie. Szło na wielką wojnę Japonii z Rosją. Rosja była okupantem ziem polskich i ciemiężycielem Polaków. Toteż Polacy w tym konflikcie całym sercem popierali Japonię. Michał K. Pawlikowski w swoich zbeletryzowanych wspomnieniach pt. Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego (Londyn 1959) pisze na ten temat: "...Sympatie polskie są, jak wspomniałem, po stronie Japonii... Panią Irteńską i Tadzia odwiedzają krewni i znajomi. Miły felczer z olbrzymimi wąsami przychodzi na pogawędki polityczne. Recytuje modny wtedy (wśród Polaków) wierszyk na temat wojny (i kolejnych klęsk wojsk rosyjskich): "W Laojanie - dostaliśmy lanie,/ W Mukdenie - będzie poprawienie,/ W Harbinie - reszta armii zginie". Klęska armii i floty rosyjskiej była totalna! Polacy byli wniebowzięci. Okazało się, że Rosja nie jest niezwyciężona, że można z nią wygrać wojnę.

Za Rosji carskiej kraj ten podbijał świat prawie zawsze cudzą - nierosyjską krwią. Oszczędzano krew rosyjską. Pobór do wojska był obowiązkowy, a dezercja karana śmiercią. Zniewoleni przez Rosję Polacy stali się szczególnie ulubionym "mięsem armatnim" imperializmu rosyjskiego. Wprost z sadystyczną lubością brano do wojska jak najwięcej Polaków, aby ci, którzy z wszystkich narodów podbitych przez Rosjan najbardziej nienawidzili Rosji i Rosjan i którzy z wszystkich narodów zniewolonych najbardziej aktywnie zwalczali rosyjską okupację swego kraju, przelewali swoją krew za coraz większą Rosję, a tym samym z Rosjanami brali udział w zniewalaniu coraz to więcej narodów. Dlatego także na wojną z Japończykami na polach Mandżurii w szeregach armii rosyjskiej było bardzo wielu Polaków. Znawca stosunków polsko-rosyjskich w tym okresie Wacław Lednicki w swej obszernej pracy Rosyjsko-polska ententę cordiale. Jej początki i fundamenty 1903-1905 pisze: "Każdy wiedział, że wszystkich poborowych polskich wysyłano na służbę wojskową do Syberii. Stąd w armii rosyjskiej, która walczyła z Japonią znalazło się wielu Polaków...". Przypuszcza się, że podczas wojny z Japonią w latach 1904-05 walczyło około 50-60 tysięcy Polaków. Polscy żołnierze armii rosyjskiej, szczególnie szeregowcy, na pewno nie chcieli bić się i ginąć za Rosję i cara. Nie ulega wątpliwości, że niechęć Polaków do walki za obcą sprawę przyczyniła się w sporym stopniu do klęski Rosjan w Mandżurii. W książce Polska - Chiny 1246-1996. Szkice z dziejów wzajemnych kontaktów (Verbinum, Warszawa 2004) piszę obszernie o radości Polaków nie tylko na ziemiach polskich, ale także tych mieszkających na obczyźnie z klęski Rosji w wojnie z Japonią: nareszcie ktoś natarł nosa Rosji i Rosjanom! Oto jeden z wielu przykładów jak Polacy cieszyli się z klęski Rosjan w wojnie z Japonią. Jak pisze historyk Polaków w Australii Lech Paszkowski, w 1904 r. burmistrzem miasta Ararat w stanie Wiktoria w Australii został pochodzący z Polski Emeryk Boberski. Podziękował za wybór i obiecał być dobrym gospodarzem miasta. Jak pisze lokalna gazeta "Ararat Advertiser" z dnia 30 sierpnia 1904 r., Boberski wspomniał o prześladowaniu Polaków przez Niemców i Rosjan na okupowanych przez nich ziemiach polskich i powiedział, że "Jemu osobiście zrobiło się lżej na sercu, gdy mieszkając na tej ziemi, dowiedział się, że Japonia maszeruje od zwycięstwa do zwycięstwa (w tym momencie na sali słychać było gromkie oklaski) - i wyparła Rosję z Mandżurii. Rosja była - mówił dalej Boberski - najbardziej barbarzyńskim, okrutnym i zgniłym kolosem i trzeba było takiej siły jak Japonia by nauczyła ją lekcji (oklaski)".

Wojna ta, jak słusznie zauważono, przyczyniła się pośrednio do odzyskania przez Polskę niepodległości w listopadzie 1918 r. Rozwiała na dobre mit o niezwyciężonej armii carskiej, obudziła w Polakach wiarę w sens zbrojnej walki o niepodległość. Ciągle żywe nastawienie społeczeństwa polskiego do zwycięskiej wojny Japończyków z Rosją również w okresie międzywojennym, a więc kiedy Polska była już wolnym krajem, znalazło swój wyraz w odznaczaniu najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym - orderem Virtuti Militari szeregu dowódców japońskich z okresu wojny rosyjsko-japońskiej 1904-05. 13 marca 1925 r. prezydent RP Stanisław Wojciechowski, na wniosek Ministra Spraw Wojskowych i na mocy uchwały Kapituły, odznaczył marszałka japońskiego Yasukata Oku, który podczas wojny rosyjsko-japońskiej (1904-1905) dowodził 2. Armią, biorącą udział w bitwach pod Liaoyangiem, nad Sha He i pod Mukdenem Krzyżem Komandorskim Orderu Wojennego Virtuti Militari. Natomiast Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski zostali odznaczeni: 7 sierpnia 1925 r. Heihachiró Tógó - admirał floty japońskiej, markiz (jap. kóshaku), jeden z głównych autorów zwycięstwa w wojnie rosyjsko-japońskiej, nazywany "Nelsonem Wschodu", 5 października 1927 r. Giichi Tanaka - generał i polityk, premier kraju 1927-29, zwolennik tworzenia mocarstwowej pozycji Japonii oraz (pośmiertnie) sierpień 1933 r. Hiroyuki Kawai - przyjaciel Polski, 1931-33 poseł Japonii w Warszawie. Natomiast w początkach 1928 r. na sugestię marszałka Józefa Piłsudskiego w wielkiej sali hotelu Imperial w Tokio udekorowano żyjących jeszcze 50 japońskich generałów i oficerów krzyżem Virtuti Militari za zasługi podczas wojny z Rosją. Odznaczenie to otrzymali m.in. marszałek Kawamura Kageaki (II klasy), generałowie K. Ogata, K. Kashi, M. Miyazawa, R. Yamada, G. Takayanaga, M. Ito, pułkownicy T. Higuchi i Akashiba. Dekoracji dokonał attaché wojskowy Poselstwa RP w Tokio płk Wacław Jędrzejewicz w asyście wielkiego przyjaciela Polski płka Masataka Yamawaki, odznaczonego podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. orderem Virtuti Militari V klasy. Zaproszonymi gośćmi byli: premier Tanaka, marszałek Oku, minister wojny Shirakawa i szef sztabu generalnego Suzuki (Wacław Jędrzejewicz "Zeszyty Historyczne Nr 27", Paryż 1974).

Podczas wojny rosyjsko-japońskiej 1904-05 tylko na terytorium Japonii było utworzonych 29 obozów jenieckich, w których przebywali m.in. wzięci do niewoli Polacy z armii rosyjskiej. Według japońskiego Sztabu Generalnego Sił Lądowych, do Japonii przetransportowano ponad 70 tys. jeńców, w tym 4658 żołnierzy - marynarzy, podoficerów i oficerów polskiego pochodzenia. Najwięcej przebywało ich w obozie w Matsuyamie. Polscy jeńcy byli znacznie lepiej traktowani od wszystkich jeńców innej narodowości. Było to rezultatem wizyty Józefa Piłsudskiego w Japonii.

W lutym 1904 r., pod wpływem rozwoju sytuacji na Dalekim Wschodzie, Piłsudski zaczął myśleć o zorganizowaniu polskich konspiracyjnych oddziałów bojowych. Jak pisze Marian Kukiel w swoich Dziejach porozbiorowych Polski 1795 - 1921 (Londyn 1961), młodzież polska nie tylko życzyła Japończykom zwycięstwa. Żywiołowo zaczęły powstawać tajne organizacje o charakterze wojskowym, jak np. "Odrodzenie" we Lwowie czy Organizacja Nieprzejednanych. W czasie wojny rosyjsko-japońskiej (1904-1905), pragnąc wyzyskać kłopoty carskiego reżimu, działacze Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) nawiązali nieoficjalne kontakty z przedstawicielami innych ugrupowań niepodległościowych, także z Narodową Demokracją. W rozmowach z Romanem Dmowskim pośredniczyli Zygmunt Balicki i Stanisław Grabski. Socjaliści postulowali tworzenie legionów polskich w Japonii, złożonych z Polaków dezerterujących z armii rosyjskiej czy wziętych do niewoli oraz zorganizowanie w Królestwie Polskim antyrosyjskiego powstania zbrojnego z pomocą finansową Japonii. Józef Piłsudski (Polska Partia Socjalistyczna) uważał, że współpraca dwustronna będzie korzystna dla obu stron. Wybuch... powstania... doprowadzi do odzyskania przez Polskę niepodległości i zmusi Rosjan do wzmocnienia tam oddziałów, co osłabi ich siły na froncie w Mandżurii... Przeciwny poglądom Piłsudskiego był Roman Dmowski (Liga Narodowa). Twierdził, że powstanie może przynieść Polakom jedynie kolejną tragedię, która nie pomoże Japończykom. Piłsudski i Dmowski niezależnie od siebie nawiązali kontakty z poselstwami japońskimi w Londynie i Paryżu. Przedstawiciele PPS proponowali również dostarczanie Japończykom informacji wywiadowczych w zamian za poparcie sprawy niepodległości Polski na przyszłej konferencji pokojowej. Obaj politycy w 1904 r. zostali zaproszeni do Japonii przez MSZ i Sztab Generalny. Przybycia Piłsudskiego oraz Tytusa Filipowicza oczekiwał w Tokio ich tłumacz James Douglas, Polak ze Lwowa (ze spolonizowanej szkockiej rodziny) i działacz tamtejszej PPS. Piłsudski i Filipowicz, którzy przybyli do Yokohamy w nocy z 9 na 10 lipca 1904 r., następnego dnia w Tokio byli przyjęci m.in. przez Sztab Generalny, gdzie pod adresem rządu japońskiego wysunęli propozycje stałego subwencjonowania Organizacji Bojowej PPS, dostarczania broni, wysuwania kwestii polskiej na arenie międzynarodowej i utworzenia legionu polskiego na terenie Japonii. Ponieważ Dmowski dotarł do Tokio pierwszy (15 V-22 VII) i w swoim memoriale przedłożonym japońskiemu MSZ odradzał zaangażowanie się w wojskową współpracę z polskimi socjalistami. Jedynie co łączyło Piłsudskiego z Dmowskim w Tokio to kwestia dezercji Polaków z armii carskiej na stronę japońską, pod warunkiem dobrego ich traktowania i nieodsyłania po wojnie do Rosji. Obaj też niepokoili się o losy polskich jeńców wojennych na terenie Japonii (4658 osób) - chcieli by umieszczano ich oddzielnie od Rosjan. Spóźniony Piłsudski (10-30 VII) nie osiągnął więc swoich celów. Jednak nie tyle przez obiekcje Dmowskiego, co przez naciski ze strony rządu brytyjskiego, który był przeciwny współpracy Japonii z polskimi działaczami niepodległościowymi. Toteż na samym początku spotkania z Piłsudskim reprezentujący rząd japoński gen. Atsushi Murata, odrzucił koncepcję utworzenia polskich oddziałów zbrojnych. Stronę japońską interesowała natomiast polska dywersja na Kolei Transsyberyjskiej, głównym środku transportu Rosji na Daleki Wschód. Japończycy nie zrezygnowali jednak całkowicie ze współpracy z polskimi socjalistami. Współpraca ta w najbliższych latach obejmowała przekazywanie Japończykom informacji o sytuacji politycznej i wojskowej w Rosji w zamian za pieniądze i umożliwienie zakupu broni, przeznaczonej do akcji rewolucyjnej w Królestwie Polskim. Wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami Piłsudski utrzymywał poufne kontakty z japońskimi służbami Kempeitai (japońska żandarmeria wojskowa, istniejąca w latach 1881-1945 jako jednostka w Japońskiej Armii Cesarskiej, pełniąca funkcje tajnej policji politycznej oraz służby kontrwywiadu). Współpraca ta zaowocowała życzliwością i sympatią Japonii i Japończyków do Polaków, trwającą po dziś dzień. Zainteresowania Japonii sprawą polską sprawiły, że przed I wojną światową - od 1909 r. Japonia utrzymywała konsulat w Warszawie (prof. dr hab. Ewa-Pałasz-Rutkowska, gen Marian Kukiel). Bardzo obszernie o planach wizyty w Japonii i o pobycie w Tokio napisał, przytaczając również korespondencję z Japończykami, Wacław Jędrzejewicz, w latach 1926-28 attache wojskowym przy Poselstwie Polskim w Tokio, w pracy Sprawa "Wieczoru. Józef Piłsudski a wojna rosyjsko-japońska 1904-1905 (Zeszyty Historyczne, t. 27, Instytut Literacki, Paryż 1974, s. 3-101).

© Marian Kałuski

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

30 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji.


30 Kwietnia 1310 roku
Urodził się Kazimierz Wielki, syn Władysława Łokietka, król Polski w latach 1333-1370.


Zobacz więcej