Sobota 11 Maja 2024r. - 132 dz. roku,  Imieniny: Igi, Mamerta, Miry

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 06.09.07 - 18:22     Czytano: [1577]

Równi wobec prawa

Śledztwo w sprawie Kaczmarka znajduje swoje uzasadnienie w twardych zasadach, które głosiliśmy jako PiS, że wszyscy wobec prawa są równi” – powiedział Zbigniew Ziobro, o czym poinformowała Wirtualna Polska 9 VIII 2007 r. Bardzo piękna deklaracja. Szkoda, że ta zasada dotyczy tylko byłego ministra spraw wewnętrznych.

Bo oto w jaki sposób historyk (proszę nie mylić z nauczycielami historii, bo przecież oni nie są historykami, określanie ich w ten sposób jest zwyczajną kpiną) może znaleźć pracę w swoim zawodzie. Żeby zostać zatrudnionym na Wydziale Nauk Historycznych tego czy innego uniwersytetu musi mieć znajomości u dziekana, albo u innej wpływowej osoby na wydziale, która załatwi tą sprawę u dziekana. Żeby zostać zatrudnionym w miejscowym oddziale IPN musi znać dyrektora tegoż oddziału, albo kogoś, kto zna dobrze dyrektora i tą sprawę mu załatwi. Tak samo jest ze wszystkimi innymi instytucjami. Tak wygląda równość wobec prawa. Liczą się tylko znajomości i nic więcej.

Tak jest wszędzie gdzie są stanowiska opłacane z budżetu państwa i samorządów: od nauczyciela w wiejskiej szkole, po wyższe uczelnie, od bibliotekarki po kierowcę szkolnego busa. O obsadzie stanowisk decydują miejscowe kliki, a kwalifikacje nie mają żadnego znaczenia. Temu też służą staże. Staż dostaje jakaś głupawa dzieweczka po ogólniaku, córka miejscowego urzędasa. Siedzi sobie w jakimś urzędzie przez kilka miesięcy. Później ogłasza się konkurs na stanowisko pracy w urzędzie. Podaje się warunki jakie należy spełnić. Wymienia się: dziesięcioletni staż pracy i 5 prac naukowych w dziedzinie administracji lub jakieś specjalistyczne wykształcenie plus kursy organizowane przez UE w Brukseli lub doświadczenie na podobnym stanowisku. Doświadczenie ma ta głupawa dziewuszka córeczka miejscowego urzędasa, bo przecież tam gdzieś siedziała przez ostatnie kilka miesięcy i chyba zdążyła już zapamiętać jak nazywa się zajmowane przez nią stanowisko. I to głupawe dziewczątko dostaje miejsce przy korycie. Tak działają znajomości. A reszta to hołota, do łopaty. Później urzędy źle działają, no bo jak mają działać, skoro pracują tam idioci, a ciocia siostrzenicy ani nie opieprzy ani nie wywali na ryj z pracy za głupotę. Jeszcze premię da, żeby wszystko w rodzinie zostało.

Przed rządami PiS trzeba było mieć znajomości u szefów urzędów i instytucji, aby móc w nich pracować. W trakcie ich rządów nic się nie zmieniło. A przydałaby się ustawa zakazująca osobom opłacanym z budżetu państwa i samorządów, pod bardzo poważnymi sankcjami, podejmowania decyzji, z których czerpaliby jakiekolwiek korzyści oni, ich rodziny i znajomi. Ale rządzący nie są w stanie zrozumieć, że taka ustawa mogłaby istnieć. A miał to być nasz rząd.

A skoro była mowa o Januszu Kaczmarku. Pisałem kiedyś, że te wszystkie kliki prawników trzeba rozgonić. Rząd tego nie zrobił i ma tego efekty. Jak się opiera na ludziach z poprzedniego systemu (PRL i złodziejskiego systemu III RP), to tak jest i tak będzie. Nie ma czym być zaskoczonym. „Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz” - mówi przysłowie.

Michał Pluta

Wersja do druku

Antek - 11.09.07 19:39
Niestety wszelki samorząd lokalny i korporacyjny służy przede wszystkim klikom,koteriom ,układom rodzinnym. Widać to w każdym urzędzie, uczelni, sądach,adwokaturze,w spółdzielniach mieszkaniowych itp. Nikt bez protekcji nie ma co tam szukać. Konkursy na stanowiska to czysty blamarz. Tylko naiwny zgłasza się do konkursu. Za kulisami staje sie on przedmiotem kpin. Przed nadaniem samorządności wyżej wymienionym instytucjom należało najpierw oczyścić te stajnie Augiasza. Dzisiaj te kliki wszystko blokują i to w majestacie prawa. Jednostka która ma racje, spełnia wymagania jest bezsilna i tak przedstawia się równość każdego wobec prawa jak za czasów rządów oligarchii magnackiej.

Marzena - 06.09.07 21:09
Bardzo sensownie i prawdziwie napisane. Dodam tylko, że ten opisany mechanizm (patologiczny) dotyczy w całej rozciągłości medycyny właśnie.
Również nasi w Bruxelce jak Hibner'owa czy inna Środa NIE ZNAJA ŻADNEGO OBCEGO JĘZYKA i to po latach siedzenia na stołkach w Bruxeli czy podróżowania na "Kongresy" jak to jest u p. Środziny.
Nauczyciela fizyki ze szkoły nazywano w prasie Wyborczej FIZYKIEM, jakby conajmniej pracował lata w CERN w Szwajcarii (Marcinkiewicz).
No, a specjalistów od zarządzania to w Polsce jest zupełny dostatek, tylko ortografii j. polskiego się nie nauczyli, bo języka uczyli się na forach internetowych.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

11 Maja 1034 roku
Urodził się Mieszko II, król Polski w latach 1025-1034.


11 Maja 1573 roku
Henryk Walezy został pierwszym elekcyjnym (wybieranym przez szlachtę) królem Polski.


Zobacz więcej