Środa 15 Maja 2024r. - 136 dz. roku,  Imieniny: Dionizego, Nadziei, Zofii

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.02.08 - 18:41     Czytano: [2162]

Konkretnie i na temat

Z posłem Jackiem Kurskim, członkiem Zarządu Głównego Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Wojciech Wybranowski - Nasz Dziennik.



Platforma Obywatelska sprawuje władzę w Polsce już trzy miesiące. Jak ocenia Pan ten czas?

- Gdyby taka seria wpadek przydarzyła się rządowi Jarosława Kaczyńskiego, zostałby on zmasakrowany przez media. Tymczasem Tusk zgrabnym pijarem i uległością mediów, które kontroluje kadrowo lub mentalnie, kupuje sobie i przedłuża komfort unikania rzetelnej oceny i odpowiedzialności za okres swoich rządów. Weźmy pod uwagę poszczególne kwestie.
Na "froncie spraw socjalnych" - klęska. Wycofuje się z większości obietnic socjalnych, kupuje spokój społeczny, nie załatwiając żadnych rozstrzygnięć dotyczących problemów pielęgniarek. Ten konflikt wybuchnie jeszcze z całą siłą. Trwa konflikt z lekarzami, z celnikami. Mamy tak naprawdę do czynienia z sytuacją, w której rząd Tuska daje to, co dawał już rząd Kaczyńskiego plus złożenie dodatkowych obietnic, tak samo jest z nauczycielami i innymi grupami społecznymi i zawodowymi. Prowadzi to do odroczenia w czasie protestów społecznych, ale to bomba z podpalonym lontem i odroczonym w czasie wybuchem.
Sprawa druga - polityka gospodarcza i majątkowa. I znowu klęska. Bardzo niebezpieczna uległość przedstawicieli rządu wobec Eureko w sprawie PZU, zapowiedź prywatyzacji LOT, czyli przedsiębiorstwa świadczącego o suwerenności ekonomicznej kraju, ustawa o możliwości upadłości Poczty Polskiej, która wcześniej była chroniona specjalną klauzulą. Krótko mówiąc, mnóstwo gestów świadczących o tym, że majątek narodowy też znalazł się w bardzo ryzykownym położeniu. Trzeci front - czyli walka z korupcją i budowa instytucji zdrowego państwa - też porażka. Odwołuje się prokuratorów, którzy mieli sukcesy w walce z mafią paliwową, z mafią węglową, prokuratorów, którzy prowadzili sprawę Laboratorium Frakcjonowania Osocza. Wykonywanych jest sporo gestów sprawiających wrażenie spłacania jakichś długów różnym grupom nacisku, takich jak niezrozumiała decyzja o anulowaniu kary dużej spółce paliwowej, kwestia Eureko, próba przeniesienia stadionu poza Warszawę, tak by nie budować konkurencyjnego w pobliżu już stojącego po lewej stronie Wisły, należącego do wpływowego oligarchy... To pokazuje pewien typ polityki, który Jarosław Kaczyński nazywa transakcyjną; decyzje ekonomiczne w imieniu państwa tak naprawdę dyktowane są niejasnymi kryteriami.

Donald Tusk przekonuje, że mamy sukcesy w polityce zagranicznej. Ocieplenie w kontaktach z Rosją, Niemcami...
- Całkowite fiasko rozmów z Niemcami, klęska, jaką okazała się wizyta w Rosji. Wszystko przesłaniane poklepywaniem po ramieniu i wmawianiem społeczeństwu, że jeżeli nas chwalą, to znaczy, że prowadzimy dobrą politykę zagraniczną. Jakie mamy wymierne efekty wizyty Tuska w Rosji? Festiwal piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze. To jest po prostu puenta kompletnej beztroski i bezradności Tuska w rozwiązywaniu ważnych problemów, takich jak tarcza antyrakietowa, Gazociąg Północny, eksport produktów rolnych czy sprawa Katynia. Tusk będzie chciał balansować cały czas, nie rozwiązując żadnych problemów, nie opowiadając się wyraźnie po żadnej stronie i budując swoją pozycję polityczną na permanentnych atakach i szkalowaniu Kaczyńskich oraz Prawa i Sprawiedliwości. On głęboko wierzy, że skoro jako "anty-Kaczyński" wygrał wybory parlamentarne, to utrzyma, jako "anty-PiS" również władzę i jest to cały pomysł na sprawowanie władzy, jaki wynika z tych pierwszych stu dni.

Może nie chodzi o utrzymanie władzy, a odskocznię do wyborów prezydenckich? Nieoficjalnie mówi się, że przed wyborami premierem koalicyjnym ma zostać Waldemar Pawlak, a Tusk aktywnie wziąłby udział w kampanii prezydenckiej.
- Zgadzam się z panem, to wszystko jest podporządkowane kampanii prezydenckiej Tuska, który choruje na to, że nie jest prezydentem i budzi się codziennie lewą nogą, zlany potem, z myślą dlaczego nie jest prezydentem, tylko ten straszny Kaczyński. I widać, że temu jest podporządkowana jego strategia medialna i polityczna. W dłuższym okresie taka pozycja jest nie do utrzymania. Tusk w takiej sytuacji w ogóle nie powinien wchodzić w buty premiera, bo i tak będzie odpowiadał za błędy rządu. Muszę przyznać, że jestem przekonany, iż Tusk się zdecyduje - jak już zacznie tracić w sondażach - zrezygnować z funkcji premiera, ale może również zdecyduje się na przyspieszone wybory parlamentarne, tak by jedną z dwóch pieczeni - albo prezydencką, albo parlamentarną - zdobyć. Nie da się prowadzić 40-milionowego kraju w środku Europy, cały czas kierując się wyłącznie sondażami i swoimi ambicjami prezydenckimi. To jest kładzenie prywatnych interesów na ołtarzu interesów Polski. To widać szczególnie w polityce zagranicznej.

Zatrzymajmy się na chwilę właśnie przy polityce zagranicznej. Po wizycie Donalda Tuska w Moskwie słyszeliśmy o sukcesie. A dosłownie kilka minut przed naszą rozmową rosyjskie agencje informacyjne przytoczyły wypowiedź Putina związaną z planami budowy tarczy antyrakietowej w naszym kraju: "Rosja będzie zmuszona do przekierowania części swych systemów rakietowych na elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Czechach i Polsce".
- To pokazuje, na jaki status nierównoprawnych relacji zgodził się Tusk. Rosjanie trzymają na naszej wschodniej granicy, to znaczy na granicy z Białorusią oraz w Kalingradzie, mnóstwo broni strategicznej o olbrzymiej sile rażenia i nie pytają nas o nic. My mamy mieć tarczę obronną i cały czas Tusk sprawia wrażenie, jakby prosił o zgodę Putina. Jeśli ktoś ustawia się w roli petenta, to cały czas będzie traktowany jak petent i ta wypowiedź Putina najlepiej pokazuje, że traktuje Tuska jako niesuwerennego partnera.

Powróćmy do spraw wewnętrznych. Żartobliwie mówi się, że poparcie w społeczeństwie dla rządu Tuska wynosi już 100 procent i ciągle rośnie.
- Taka jest propaganda. Można podać dziesiątki spraw, które gdyby się zdarzyły w czasach rządów Jarosława Kaczyńskiego, w wydaniu mediów masakrowałyby rząd. Gdyby w czasach rządów PiS w wyniku nieudolności rządu w rozwiązywaniu problemów społecznych umierali w kolejkach na granicy kierowcy, to tym nieszczęsnym zmarłym "grano by" we wszystkich mediach, robiono by na żywo relacje z jego rodzinnej miejscowości, byłyby także wielogodzinne relacje na żywo - tzw. lajfy z granicy, natomiast tu nie było żadnych "lajfów". Były tylko dwuminutowe stand-upy, były łączenia z dziennikarzami, którzy mówili, co się dzieje, natomiast nie było takich egzaltacji jak wielogodzinne transmisje bezpośrednie z okupacji pod kancelarią premiera w czasach, gdy protestowały pielęgniarki. To jeden przykład. Gdyby w czasach Kaczyńskiego był strajk w "Budryku", to mielibyśmy w wykonaniu prywatnych telewizji pasterkę na żywo z podziemi kopalni i całe święta byłyby pod znakiem solidarności z górnikami, którzy "walczą o swoje, a zły rząd Kaczyńskiego nie chce im dać". Gdyby za czasów Kaczyńskiego rypnęła giełda, to Kaczyński zdaniem mediów byłby za to odpowiedzialny. Dziś nic takiego się nie dzieje. Najmniejsze wahania giełdy za czasów rządów PiS przypisywano Kaczyńskiemu, a gdy mieliśmy do czynienia z kompletnym załamaniem miesiąc temu, nikt nie mówił, że to wina Tuska. Gdyby za rządów Kaczyńskiego była 4-procentowa inflacja tak jak teraz, to mielibyśmy jeden wielki ryk mediów, że ceny idą w górę, że jest zapaść, że rząd sobie z tym nie radzi. Teraz jest zupełna cisza.

Względnie cicho jest w mediach również o sprawie darowania kary firmie J&S Energy...
- Proszę sobie wyobrazić, jaka byłaby afera, gdyby minister Ziobro odmówił udostępnienia oświadczenia majątkowego, nie wpisałby - tak jak Ćwiąkalski - ile zarobił na ekspertyzach dla Dochnala, Krauzego czy Stokłosy. Byłaby jedna wielka presja i afera. Byłyby sondaże, "Fakty" zaczynałyby się od sformułowania, że "minister sprawiedliwości już szósty dzień odmawia udzielenia informacji, dla kogo jeszcze zrobił ekspertyzę. 80 procent Polaków domaga się, by minister ujawnił, kogo bronił i ile zarabia". Teraz jest kompletna cisza. Temat w mediach nie istnieje. Jeszcze jeden przykład - wyobraźmy sobie, że minister finansów w rządzie Kaczyńskiego nie płaci podatków, bo nie ma numeru PESEL. Byłoby to przedmiotem popkultury młodzieżowej, żartów internetowych, esemsowych, piosenek o tym, że jest taka kabaretowa sytuacja, iż minister, który ściąga podatki, sam ich nie płaci. A gdyby rząd Kaczyńskiego szybko tak jak Tusk dał Rostowskiemu PESEL, to byłaby afera, dlaczego minister dostaje w ciągu jednego dnia, a przeciętny Polak musi czekać miesiąc. Ze wszystkiego można zrobić z igły widły, wszystko można rozdmuchać, ale wszystko też można przykryć i schować. Mamy więc nieprawdopodobnie trudną sytuację medialną i sprawdza się ten dowcip, jaki od dawna krąży po Polsce, że 22 października redaktorzy naczelni się zebrali i powiedzieli, dzień po wyborach: "Dwa lata atakowaliśmy rząd, to już jest nudne, teraz będziemy atakować opozycję". I to jest prawda. Codziennie widzimy pseudosfery, które mają przykryć rzeczywiste problemy i negatywne zjawiska świadczące o nieudolności rządu Donalda Tuska.

Jakieś sukcesy ekipa Donalda Tuska chyba ma? Na przykład jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Bondaryk przecież przyznał kierownictwu ABW po 10 tys. zł nagrody za świetną pracę. Po trzech tygodniach od ich zatrudnienia!
- No i nie ma na ten temat najmniejszej reakcji w mediach. Natomiast kiedy po dwóch latach pracy Święczkowskiemu przyznano 18 tys. zł za realną pracę, to była wielka afera.

Platforma zapowiadała, że te 100 dni to rozgrzewka i teraz weźmie się solidnie do pracy, że zasypie Sejm ustawami. Są jakieś tego symptomy?
- Niestety, nie ma. Kilka ustaw w ostatnim czasie rzeczywiście zostało przesłanych, żeby ratować statystyki, ale to jakieś "michałki" - nie ma żadnych zasadniczych, kompleksowych projektów ustrojowych, które by coś merytorycznie wnosiły. A w mediach milczy się o tym, że trzy sztandarowe projekty autorstwa minister Ewy Kopacz zostały negatywnie zaopiniowane przez Naczelną Radę Lekarską.

Głównym punktem najbliższych obrad Sejmu ma być rozpatrzenie sprawozdania komisji dotyczącego ustawy o wspólnotowej współpracy z Republiką Tadżykistanu. Może to jest tak ważna ustawa dla Polski?
- Z całym szacunkiem dla Tadżykistanu, jednak nie jest to centralna sprawa, jaką żyje nasz kraj.

Jak zapatruje się Pan na fakt, że konsultantem Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w pracach której udział biorą sędziowie, prokuratorzy i policjanci, jest pan Janusz Kaczmarek, człowiek mający postawione prokuratorskie zarzuty? Spotyka się z Rapackim, Tusińskim...
- Po tym, jak do komisji śledczej, żeby dokuczyć PiS, Platforma nie zawahała się poprzeć Jana Widackiego, to myślę, że będzie korzystać z usług każdej osoby niezależnie od jej wiarygodności, która może zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości.

Dziękuję za rozmowę.

(przedr. Nasz Dziennik, z 15 lutego)

Wersja do druku

Błotniak z Bronnej Góry - 19.02.08 15:34
SZCZĘŚCIE MARIANA

W "Gazecie Ukradzionej Polanom" Waszmość Marian ma dla równowagi w dostępie do właściwych informacji brata rzeczonego i też Kurskiego. I chociaż każdy powinien odpowiadać jedynie za siebie, to szczęście Mariana wydaje się dość problematyczne.

A jakby tak Waszmość Marian sam zaczął i na pośrednikach się nie opierał?
Toć przecie korzysta Marian nie tyle z informacji, jeno z interpretacji...

Marian - 19.02.08 13:35
Całe szczęście, że mamy takiego Kurskiego. Co by było, gdyby Polacy czerpali informacje tylko z Gazety Wybiórczej i TVNu.....lepiej nie myśleć.

Błotniak z Bronnej Góry - 17.02.08 12:54
BEZ KONKRETÓW I NIE NA TEMAT

"Muszę przyznać, że jestem przekonany" - powiada z językową maestrią tkwiący w środku inteligenckiego etosu PiS-u zdezorientowany nieco przedstawiciel prawej i sprawiedliwej nomenklatury.

Ja zaś jestem przekonany, że Kurski, i owszem, to inteligentny facet do wynajęcia.
W przeszłości potrafił zarabiać pieniądze nawet u bufetowej Walczik Hajki, chcąc uczynić z niej prezydęta wszystkich kretynów.

A te szokujące normalnego śmiertelnika premie w ABW, tak hojnie sobie przyznawane i ochoczo akceptowane przez brata prezydenta?
Taż przecież to tylko realne uznanie za realną pracę!

Czyż świnia przy korycie nie jest stworzeniem, o którego prawach obywatelskich jakoś głucho?

Janusz - 17.02.08 10:54
... mysle ze PIS , PO ....LID, UW... to jedna liga. Jestem pewien. POlska jest likwidowana krok po kroku a media graja jak w teatrze...

Józef Bizoń. - 17.02.08 3:50
To całe towarzystwo obecne w Sejmie RP jest funta kłaków warte - oczywiście z punktu widzenia interesu Narodu Polskiego. Ciekawe co ma na myśli Kurski mówiąc - "nie ma żadnych zasadniczych, kompleksowych projektów ustrojowych, które by coś merytorycznie wnosiły" - w sytuacji, gdy 13 grudnia 2007r. Tusk w obecności Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego podpisał Konstytucję UE zwaną Traktatem Lizbońskim, w którym to Traktacie Reformującym UE zawarte są nowe, zasadnicze i komleksowe rozstrzygnięcia ustrojowe likwidujące państwa narodowe.
Tusk widocznie nie otrzymał jeszcze z Brukseli konkretnych wskazówek w tej sprawie.
Czyżby zmartwieniem Kurskiego było to, że nie będziemy w czołówce państw likwidujęcych własną państwowość na rzecz kołchozu europejskiego? Niech się Kurski (razem z redaktorem Wybranowskim) nie martwi. Z całą pewnością zdążycie obdzielić się stołkami na dworze nowego pana - no chyba, że chodzi o te przedniejsze miejsca.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

15 Maja 1926 roku
Nowym Premierem zostaje Kazimierz Bartel, a obowiązki Prezydenta przejmuje Marszałek Sejmu Maciej Rataj.


15 Maja 1932 roku
Urodził się Jerzy Duszyński, gwiazda powojennego kina polskiego ("Zakazane piosenki", "Skarb")


Zobacz więcej