Poniedziałek 13 Maja 2024r. - 134 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Magdaleny

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 27.10.08 - 20:35     Czytano: [2333]

Polityka zagraniczna

narodowego państwa polskiego
(Gdy Naród odzyska realną władzę)


Polska nie posiada dziś własnej, narodowej polityki zagranicznej. To, co w tej dziedzinie realizuje rządzący antypolski element nie jest podyktowane interesem i aspiracjami Narodu oraz racją stanu Państwa Polskiego. Trwanie w politycznym i gospodarczym uzależnieniu od UE i USA nie może przynieść nam jakichkolwiek korzyści. Interesy UE i USA są sprzeczne z polskimi. Są też obarczone wewnętrznym konfliktem oligarchii finansowej walczącej między sobą o prymat w budowanym „nowym światowym porządku”, w którym nie ma miejsca na interesy poszczególnych państw narodowych.
Żeby polityka zagraniczna państwa mogła być pochodną aspiracji i interesów narodowych, także i społecznych, musi mieć wsparcie w ekonomicznym rozwoju kraju i w jego sile obronnej gwarantującej nienaruszalność granic. Siłę obronną można wzmacniać realnymi i racjonalnymi sojuszami. Rządzący Polską od 1989 r. (dokładniej od 1980) antypolski element skutecznie pozbawił Naród jego majątku, a z armii polskiej uczynił defiladową atrapę, niezdolną do utrzymania pozycji obronnych przez 12 godzin.
Kwestią o ogromnym znaczeniu jest odżydzenie całej polskiej polityki. Czas już zlikwidować w Polsce rządy różnych frakcji ciągle tej samej żydowskiej partii. Polską polityką nie mogą zajmować się ludzie, których mentalność została ukształtowana w nienawiści do katolicyzmu, a więc do Polski i Polaków i którzy przedkładają nad interes polski interes swojej „międzynarodowej” nacji. Do niedawna był to internacjonalizm komunistyczny, a obecnie jest to internacjonalizm liberalny, globalny realizujący interesy światowej finansowej mafii z USA i UE.

Polska polityka w UE
Nie można liczyć na wieczne trwanie UE. Oznaki jej rozkładu są już widoczne. Jest on wpisany w podstawy funkcjonowania UE i ma związek z całkowitym brakiem demokracji wewnątrz Unii (dyskryminacja słabszych państw i obywateli) oraz z dławieniem gospodarczego rozwoju poprzez centralne sterowanie gospodarką (podobieństwa do ZSRR). Twór ten nigdy nie był pomyślany jako państwo mające dawać satysfakcję ekonomiczną, polityczną, kulturową tworzącym go narodom – to fizycznie nie realne. Miał jedynie służyć światowej finansowej mafii po upadku jej imperium – USA i ZSRR.

Przed przyszłym narodowym rządem stanie konieczność renegocjacji Traktatu Akcesyjnego (T.A.) z UE i uczynienie go korzystnym dla Polski w każdej dziedzinie. Bezsensowne staje się płacenie ogromnego haraczu do budżetu i na rzecz UE bez wymiernych dla nas korzyści. Bezwzględną koniecznością jest wykorzystanie wszystkich słabości UE związanych z pogłębianiem tzw. procesu jej wewnętrznej integracji, który ma zakończyć się powstaniem totalitarnego UE-państwa.
Zablokowanie procesów integracji należy wykorzystać jako polski warunek-żądanie traktatowego unormowania z Niemcami wszystkich spornych spraw. Traktat winien obejmować: ostateczne potwierdzenie obecnej granicy niemiecko-polskiej, kwestie wypłaty odszkodowań wojennych dla Polski i Polaków, uregulowanie przez rząd Niemiec roszczeń niemieckich obywateli względem Polski oraz ustanowienie identycznych norm prawnych polskich i niemieckich mniejszości w obu państwach.
Niezależnie od tego będziemy mogli (lub musieli) opuścić struktury antynarodowej, totalitarnej UE budowanej na ateistycznych zasadach, z judeomasońskim przywództwem i z germańską dominacją. Dla Polski jest to trująca mieszanka.

Transformacja UE w związek współpracujących ze sobą suwerennych narodowych państw nie wydaje się możliwa w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej. Bardziej realny wydaje się dalszy rozkład i upadek cywilizacji Zachodu odcinającej się od własnych korzeni z niszczącym ją udziałem coraz silniej destrukcyjnego pierwiastka judaizmu ( niszczenie tradycji, obyczaju, religii, kultury, ekonomii).
Czynnikiem przyspieszającym demontaż UE jest brak własnych źródeł energetycznych. Celem polskiej polityki winno być wzmocnienie tendencji do jej rozkładu. Do momentu opuszczenia przez Polskę struktur UE powinniśmy sformułować nasze stanowisko w sprawie przyłączenia do UE Turcji, kraju islamskiego. Należy dobrze skalkulować, co dla Polski jest bardziej korzystne. Czy przyłączenie Turcji, w celu osłabienia pozycji Niemiec w głosowaniach w Radzie UE i parlamencie, ale jednocześnie osłabienie pozycji chrześcijaństwa w UE, czy też nie przyłączanie, ponieważ osłabi to naszą pozycję, jako kraju leżącego na trasie przesyłu surowców energetycznych (podobnie jak Turcja) ze Wschodu na Zachód i posiadającego własne surowce energetyczne, które po odpowiednim zagospodarowaniu mogą przysporzyć naszemu krajowi korzyści eksportowych?

Blok państw słowiańskich i skandynawskich + Rosja
Położenie geograficzne Polski nie pozwala nam na polityczną bierność. I albo stworzymy polityczno-gospodarczą siłę w Europie Środkowowschodniej z pozostałymi państwami Międzymorza, albo przestaniemy liczyć się jako Naród i w końcu znikniemy. Koncepcja ta w naszej historii doskonale się sprawdziła jako Wielka Unia Jagiellońska. Dziś należałoby tę koncepcję poszerzyć o bliską współpracę z Rosją i z krajami skandynawskimi. Koncepcja budowy bloku suwerennych państw narodowych jest w obecnej chwili możliwa jedynie przy pomocy i udziale Rosji. Ta idea może być realna tylko wtedy, jeśli Rosja uzyska wsparcie polityczne od państw ewentualnego bloku dla realizacji swojej polityki – obrony rosyjskich interesów przed zagrożeniem ze strony USA-Izrael-UE. Jest to cena, jaką warto zapłacić, oczywiście przy gwarancji całkowitej suwerenności politycznej i gospodarczej dla państw takiego bloku. Przy aktualnie realizowanej polityce Zachodu (lub USA-Izrael-UE) zorientowanej na osłabianie Rosji i na wydarcie jej bogactw naturalnych o takie gwarancje ze strony Rosji nie powinno być trudno. Któreś państwo musi zrobić tylko pierwszy krok, mogłaby to być Polska - Polska pod narodowym przywództwem.
Logiczną konsekwencją tej koncepcji będzie stworzenie nowego bloku militarnego o skutecznym charakterze obronnym i oczywiście opuszczenie struktur NATO, które obecnie realizuje politykę imperialnej ekspansji tercetu USA-Izrael-UE.

Polska polityka wobec Rosji
Rosja (po demontażu imperium ZSRR) i Niemcy nie zagrażają nam dziś (na razie) militarnie, ale politycznie i gospodarczo. Pokojowa stabilizacja w naszym rejonie Europy została jednak brutalnie naruszona decyzją o instalacji w Polsce amerykańskiej „tarczy antyrakietowej”. Mimo wszystko, można zaryzykować twierdzenie, że chyba nigdy w naszej historii nie mieliśmy tak dogodnej zewnętrznej sytuacji politycznej.
Celem narodowej polityki zagranicznej musi być dążenie do poprawy naszych stosunków z Rosją - muszą być przyjazne. Współczesna Rosja nie jest państwem imperialnym, jak Rosja carska, czy ZSRR. Pogląd ten uwiarygodnia poparcie narodowej polityki prezydenta W. Putina przez A. Sołżenicyna, przyjaciela Polski, znienawidzonego przez światowe żydostwo, które w 1970 r. przyznało mu nagrodę Nobla. Nagroda ta była już wtedy formą walki z ZSRR, który, choć wolno, przechodził na pozycje narodowe – komunizm bez Żydów. Między naszymi słowiańskimi Narodami nie ma nienawiści, można mówić o uczuciach raczej przeciwnych, a paradoksalnie władze Rosji nie darzyły i nie darzą nas sympatią, choć mamy przecież tych samych wrogów. Dlatego z dużym uznaniem i zainteresowaniem odnotowałem publiczną wypowiedź prezydenta Rosji w lutym 2006 r. (Myśl Polska 25.02.2007 „J. Piłsudski i jego epigoni” M. Motas). Prezydent W. Putin mówił o możliwych korzyściach ewentualnego zbliżenia Rosji i Polski. W Polsce żydowskie media przemilczały tę deklarację prezydenta Rosji.
Rosja mimo różnego rodzaju układów z Niemcami (teraz i w przeszłości) i z UE obecnie, które siłą rzeczy były i są wymierzone przeciw Polsce, w rzeczywistości funkcjonuje w opozycji do szeroko pojętego Zachodu i „bezpaństwowego” globalnego kapitału, mając świadomość płynących stamtąd zagrożeń dla własnego społeczeństwa i gospodarki.
Powinniśmy zdawać sobie również sprawę z rosyjskiego kompleksu wywołanego zmniejszeniem znaczenia politycznego w świecie, spowodowanego osłabieniem jej potęgi militarnej. Rosja stara się tę utraconą pozycję odbudować. Czy nie powinniśmy dać jej do zrozumienia i to niezależnie od tego, przy jakim mocarstwie lokujemy nasze nieświadome sympatie, że popieramy te aspiracje? Po pierwsze, istnienie w naszym świecie kilku równorzędnych potęg militarnych (tzw. wielobiegunowość) daje większe gwarancje utrzymania pokoju i w jakimś stopniu zwiększa niezależność pozostałych państw. Po drugie, otwiera możliwość wzmocnienia pozycji Polski i pozostałych państw Europy Środkowej (obecnie członków NATO), jako naturalnej zapory i granicy stref wpływów między Wschodem i Zachodem.
Nie leży także w interesie Polski dążenie do osłabiania wpływów Rosji w Ukrainie. Polska nie powinna być pasem transmisyjnym dla interesów USA i UE. Zarówno USA i UE i tradycyjnie już Niemcy podsycają ukraiński antypolski szowinizm. Z podobnymi zjawiskami mamy do czynienia na Litwie i Białorusi. Jest to polityka rozgrywania państw słowiańskich przeciw sobie.
Za politykę otaczania Rosji wrogimi państwami uzależnionymi od USA i UE Polska otrzymuje gospodarcze i polityczne cięgi (Rosja wstrzymuje import z Polski, chce także wyrzucić ambasadę RP na peryferia Moskwy). I USA i UE nie rekompensują nam tych strat.

Tak więc, Polska dzisiaj ma na Zachodzie zawsze nieprzyjazne sobie Niemcy i na Wschodzie odbudowującą swoją polityczną pozycję Rosję.
Rozsadek polityczny nakazuje podjęcie próby wykorzystania obecnej pozycji USA dla poparcia wspólnej polityki państw Europy Środkowowschodniej, która mogłaby skutecznie zablokować powstanie polityczno-gospodarczego giganta UE-Rosja - do jego stworzenia dążą Niemcy (po rozpadzie UE może to być układ Niemcy-Rosja). Do powstania takiego układu prowadzi w sposób całkowicie niezamierzony wroga wobec Rosji polityka oligarchii finansowej Zachodu, której interesy nie są tożsame z interesami niemieckimi. Innymi słowy jest to niekorzystny skutek uboczny polityki osaczania Rosji. Potwierdza on jednak istnienie silnych niemieckich interesów narodowych. Budowa układu UE(lub Niemcy)-Rosja byłaby dla Polski groźna (historia przedrozbiorowa Polski). Byłby on w sposób oczywisty wymierzony także w globalne interesy oligarchii finansowej USA.

Polska polityka względem Niemiec
Kwestie pokojowego i dobrosąsiedzkiego współistnienia naszych państw powinny być regulowane traktatem pokojowym (omówiony w rozdziale „Polska polityka w UE”).
Musimy jednak pamiętać, że najlepszym gwarantem dobrosąsiedzkich stosunków z Niemcami będzie rozwinięta gospodarka kraju, armia o sile minimum równoważnej z niemiecką oraz wzrost liczebny narodu – wszystko to jesteśmy w stanie zrealizować własnymi, polskimi siłami. Potrzeba jednak na to czasu, dlatego, tak istotną wagę polityka narodowa przywiązuje do właściwych sojuszy z państwami słowiańskimi oraz skandynawskimi.

Polska nie może popierać niemieckich starań o uzyskanie stałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Celem naszej polityki powinno być stałe dążenie do pomniejszania roli Niemiec w Europie. Z dzisiejszej perspektywy ostatnie zdanie brzmi mało poważnie. Trzeba mieć jednak nadzieję, że Naród Polski stanie się w końcu gospodarzem we własnym kraju i przywróci mu dawno utraconą pozycję - jest to całkowicie realne.
Nie można wykluczyć, że w nieodległej przyszłości Niemcy zgłoszą pretensję do Królewca (dziś własność Rosji). Potencjał militarny NRF na razie nie stanowi zagrożenia dla pokoju w europie. Może to ulec zmianie przez ściślejsze powiązania Niemiec z Francją (z jej potencjałem nuklearnym) w ramach UE lub Niemcy wypracują własny arsenał. Dlatego nasza polityka zagraniczna i wewnętrzna (należy wspierać rozwój nowoczesnej armii i własnych przemysłów obronnych, w tym obronnej broni jądrowej) powinna mieć to zawsze na uwadze.

Podsumowanie
Dokładnie sprecyzowane cele naszej polityki zagranicznej wynikające z właściwie pojętej polskiej, narodowej racji stanu musimy realizować roztropnie i bez pośpiechu, a co najważniejsze niezależnie od zmieniających się doktryn, prądów politycznych, osób, czy partii rządzących. Przykładem państwa, które skutecznie realizuje w polityce zagranicznej swoje dalekosiężne cele są Niemcy i Rosja.
Ostatnie wydarzenia w światowej polityce tworzą dla Polski scenariusz w czarnych barwach.
Nie można całkowicie wykluczyć, że zostało Polsce-Polakom bardzo mało czasu na przeorientowanie całej naszej polityki. Instalacja w Polsce amerykańskiej "tarczy" może dramatycznie przyspieszyć bieg historii. Napięcie między Zachodem i Wschodem niebezpiecznie rośnie. Starcie światowych potęg, USA i Rosji jest możliwe. Ale militarne zapasy, których rezultatem będzie rozgraniczenie na jakiś czas stref wpływów, odbędą się nie na terytorium USA, czy Rosji, tylko tu, na polskiej ziemi tak, jak I i II w. światowa.
Na poligon nuklearnych zmagań wybrano Polskę, ostatni katolicki kraj Europy, ponieważ światowe żydostwo z USA i z UE nienawidzi katolicyzmu. Przed nuklearnym zniszczeniem Polski nie zawaha się też Rosja broniąca swoich interesów i nie będą miały znaczenia wspólne słowiańskie korzenie naszych państw - taka jest polityka. Nie ma w niej miejsca na sympatie i antypatie. Trzeba kierować się wyłącznie chłodną logiką faktów historycznych i politycznych, a cel to stworzenie i zapewnienie bezpieczeństwa własnemu Narodowi.

Dariusz Kosiur

Wersja do druku

Lubomir - 29.10.08 21:22
Przykre, ale stanowisko ministra spraw zagranicznych jest najwyrażniej zastrzeżone dla jednej nacji. No, przynajmniej szyja kręcąca głową do kwestii zagranicznych, musi być z tej nacji. To chyba wymaga już demonopolizacji. Czyżby np rodowity Anglik czy Szkot nie mógł reprezentować Zjednoczonego Królestwa na zewnątrz?. Diaspora brytyjska również ma globalny zasięg. Brytyjczyk potrafiłby dogadywać się poprzez nią - z innymi.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

13 Maja 1961 roku
Zmarł Gary Cooper, amerykański aktor filmowy ("W samo południe").


13 Maja 1981 roku
Postrzelenie Jana Pawła II na Placu Św. Piotra w Rzymie. Zamachowcem okazał się Turek Mehmed Ali Agca.


Zobacz więcej