Niedziela 12 Maja 2024r. - 133 dz. roku,  Imieniny: Dominika, Pankracego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.01.09 - 14:34     Czytano: [2237]

Esbek zmartwychwstały

Okazało się nagle, że Towarzystwo Miłośników Jedynie Słusznej Biografii Lecha Wałęsy zyskało argument w sporze o przeszłość byłego prezydenta. Dyskusja ta ożyła po tym jak historycy Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz w swojej pracy „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, udowodnili, iż Lech Wałęsa w latach siedemdziesiątych podjął współpracę z Służbą Bezpieczeństwa. Swoją drogą noblista powinien być wdzięczny autorom tej książki. Dzięki jej opublikowaniu nagle stał się jednym z największych autorytetów Polaków, przynajmniej według esbeckich mediów, zaczął cieszyć się zaufaniem społeczeństwa, choć tylko w sondażach, a dziennikarze zaczęli biegać do niego, aby powiedział swoje ani be, ani me, ani kukuryku na temat każdego zdarzenia, o którym mowa jest w telewizji, nawet jeśli nie ma o tym zielonego pojęcia.

Okazało się bowiem, że Edward Graczyk - oficer SB, który miał zwerbować Wałęsę, wbrew temu co napisali Gontarczyk i Cenckiewicz żyje, choć, jak mówiła jego żona zanim zagroziła dziennikarzom, że obleje ich wrzątkiem, jest chory. Ale oni już tak mają. Zdaje się, że stan zdrowia generała Czesława Kiszczaka zależy od terminu kolejnych rozpraw sądowych w jakich powinien wziąć udział. To swoiste zmartwychwstanie esbeka dało pretekst do kolejnych oskarżeń historyków o brak profesjonalizmu i podważania ich tezy, a sam najbardziej zainteresowany tą sprawą mówił nawet, że wspomnianą książkę należałoby „wyrzucić ze sprzedaży”. „To jest gniot, to jest kłamstwo, jak tu w taki sposób podstawę uśmiercono, więc to jest barbarzyństwo, a nie książka” - ocenił były prezydent. Warto zauważyć, iż w swojej wypowiedzi, zapewne emocjonalnej, a więc bardziej wiarygodnej niż wystudiowane pozy, Wałęsa nazwał oficera SB, „podstawą”. Ale trudno się dziwić nobliście, zawsze jakąś podstawę trzeba mieć.

Towarzystwo Miłośników Jedynie Słusznej Biografii Lecha Wałęsy wysuwając swoje zarzuty, jest jak zwykle w błędzie.

Po pierwsze, oskarżenie o nierzetelność naukową autorów przyczynka do biografii ich ulubieńca jest nietrafne. Każdy, kto zajmował się badaniem przeszłości wie, że jest tysiące drobnych zdarzeń, faktów, dat, nazwisk, które przepisuje się z opracowań wiarygodnych autorów lub źródeł. Nikt pisząc o Armii Krajowej nie będzie sprawdzał, czy rzeczywiście Niemcy zaatakowały Polskę 1 września grzebiąc w archiwach niemieckich, polskich, brytyjskich, francuskich, amerykańskich i sowieckich. Pewnie po tak tytanicznej pracy okazałoby się, że nic w tej sprawie nie ustalił nowego i wojna polsko-niemiecka rzeczywiście rozpoczęła się pierwszego dnia września. Autorzy pracy o Wałęsie korzystali z orzeczenia Sądu Lustracyjnego z sierpnia 2000 r., w którym czarno na białym napisano, że Graczyk nie żyje. Uznali to za wiarygodne źródło, ponieważ Sąd Lustracyjny jak każdy sąd w Polsce dysponuje dostępem do systemu PESEL poprzez który możne sprawdzić czy dana osoba żyje. Trudno więc uznać, że w sprawie rzekomej śmierci Graczyka historycy popełnili jakieś kardynalne niedopatrzenie.

Po drugie, to, czy dany esbek żyje, czy też nie, nie ma poważniejszego znaczenia. Książka oparta jest bowiem przede wszystkim na źródłach archiwalnych wytworzonych w czasie, w którym miały miejsce opisywane wydarzenia. Zawsze wspomnienia dotyczące zdarzeń sprzed kilkudziesięciu lat, nie są traktowane przez historyków jako w pełni wiarygodne źródło. Z oczywistych powodów, czas sprzyja zapominaniu o jednych faktach a nadmiernemu uwypuklaniu drugich. W naszej rzeczywistości wspomnienia często też mają na celu usprawiedliwienie swoich działań z przeszłości, z okresu komuny. Nie sądzę żeby inaczej było z zeznaniami, nawet składanymi pod przysięgą.

Po trzecie, Graczyk podczas niedawnego przesłuchania przez prokuratorów IPN, zeznał, że na początku lat siedemdziesiątych spotykał się wielokrotnie z Wałęsą i rozmawiali o sytuacji w stoczni, a informacje te przekazywał swoim zwierzchnikom. Powiedział też, że Wałęsa otrzymał od niego 1500 zł. Utrzymuje jednak, że nie wie, czy na podstawie dostarczanych przez niego informacji Wałęsa został zarejestrowany jako tajny współpracownik. Pośrednio więc poparł tezę Gontarczyka i Cenckiewicza.

Po co więc tyle szumu wokół tej sprawy ze strony miłośników noblisty? Pewnie chodzi o zatarcie prawdy o przeszłości byłego prezydenta, zgodnie z zasadą, że trzeba kłamać ile wlezie, a zawsze coś tam ludziom w głowach zostanie. Minister propagandy III Rzeszy, Józef Geobbels, powiedział, że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą. Skoro są do dyspozycji esbeckie media, to z największej bzdury można zrobić prawdę, tak jak z barana autorytet.

MICHAŁ PLUTA

Wersja do druku

ja - 18.02.09 13:52
...moj znajomy postkomuch powiedzial kiedys...sluchj mam ksiazke i to jest wzor w prowadzeniu dzialalnosci politycznej ale i nie tylko - to wzor w prowadzeniu firmy - wskazal na ksiazke o gebelsie i jego pogladzie na reklame, marketing....uzywajac wspolczesnych slow.
Moj znajomy napuszczal ludzi jednych na drugich w firmie wymyslajac fikcyjne kradzieze. Terroryzowal tak wszystkich odwracajac owage od najwazniejszych w firmie decyzji i problemow....

Tak robiu komuchy do dzis a co do sejmu mowil ...sluchaj ustawa w sejmie to kwestia kasy a strajk Lepera gdzie chcesz by powsta....

To jest Twaz dzisiejszej Polski - bezlad, bezprawie, mafia roznego rodzaju... i cortaz biedniejszy Narod Polski. Ciekawe jednak jest, ze coraz silniejszy...

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

12 Maja 1926 roku
Przewrót majowy Józefa Piłsudskiego. Marszałek z popierającymi go oddziałami wkroczył do Warszawy.


12 Maja 1933 roku
Urodziła się Zofia Kucówna, polska aktorka teatralna i filmowa


Zobacz więcej