Środa 15 Maja 2024r. - 136 dz. roku,  Imieniny: Dionizego, Nadziei, Zofii

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 10.10.09 - 10:27     Czytano: [2867]

"Cegielski" idzie na bruk


Po wykończeniu stoczni przez Tuska jeden z największych przemysłowych zakładów Poznania znalazł się na skraju upadku

W H. Cegielskim SA – spółce skarbu państwa zwolnienia grupowe. Do niedawna było w tam zatrudnionych 1337 pracowników. W czasach świetności – nawet 3000 osób.
Na razie pracę straci 470 pracowników. Pracodawca chciał zwolnić 537 osób, związkom zawodowym udało się niewielką grupę wybronić. Połowa ze zwalnianych to pracownicy umysłowi: technolodzy, konstruktorzy, pracownicy administracji, ale nie zabrakło też pracowników linii produkcyjnej. A jeszcze w lipcu ubiegłego roku Cegielski zatrudniał wysoko wykwalifikowanych pracowników w obawie, że nie wywiąże się z zamówień.

Stocznie pociągnęły w dół
Spółka zajmowała się do tej pory produkcją silników okrętowych, głównie do Stoczni Nowej w Szczecinie, ale także do innych stoczni nie tylko krajowych. Silniki dostarczano także do stoczni niemieckich. W zapasach materiałowych przedsiębiorstwo „utopiło” 142 mln złotych.
Zwalniani dostają odprawy, od 1 do 3 wielokrotności pensji, w zależności od stażu pracy, ale i na to brakuje pieniędzy. Związkowcy przegrali, próbując się podłączyć pod system odpraw obowiązujący dla stoczniowców. Ministerstwo Finansów powiedziało im kategorycznie „nie”, powołując się na problemy budżetowe.

Ludzie załamują się nerwowo
Poważne turbulencje finansowe zakład przeżył już w sierpniu tego roku, gdy pensję za lipiec wypłacano w ratach. Teraz dyrekcja uprzedza pracowników, że podobne kłopoty mogą być z pensją za wrzesień.
– Zwolnienia już się rozpoczęły – mówi „Naszej Polsce” Tadeusz Pytlak, przewodniczący zakładowej komisji NSZZ „Solidarność” – ale wielu pracownikom nie można ich wręczyć, bo są na zwolnieniach lekarskich. I nie są to bynajmniej zwolnienia taktyczne. Ludzie załamują się nerwowo. Dla kobiet, które przepracowały w Cegielskim 30 lat, mężczyzn z 40-letnim stażem pracy u nas, to tragedia. Mimo zapewnień Powiatowego Urzędu Pracy, że mogą oni liczyć na pomoc, tacy ludzie są bez szans na zewnętrznym rynku pracy. Jako związek prowadzimy rozmowy z dyrektorką Centrum Szkoleń i Przekwalifikowań, ale obawiam się że nawet jeśli ich propozycje będą adresowane nie tylko do ludzi młodych, to tacy właśnie będą poszukiwani. Jesteśmy spółką w 80, nawet w 90 procentach, produkującą silniki okrętowe. Zgubił nas fakt, że tak długo rząd ukrywał przed nami kryzys. Ten rząd zajmuje się tylko tym, żeby co się da posprzedawać, przedtem doprowadzając zakłady do ruiny. Najważniejsza dla nich jest prywatyzacja, chociażby za złotówkę. Przecież umowy podpisywaliśmy w dolarach, a co się stało z kursem dolara w stosunku do złotówki – wiadomo. Potem był inwestor z Kataru i te rządowe obiecanki cacanki. Nie mieliśmy żadnych możliwości, żeby się zabezpieczyć. Osobiście uważam, że to nie jest jeszcze koniec zwolnień w Cegielskim; wokół głównej spółki istnieją jeszcze spółki-córki, które w stosunku do nas pełniły funkcje usługowe. Musi dojść do zwolnień i u nich.
Solidarnościowiec zapowiada, że zakład nie podda się bez walki.
5 października Związek „Metalowcy” przy wsparciu „Solidarności” zorganizował pikietę z przemarszem od bramy głównej zakładu do urzędu wojewódzkiego, a 23 października odbędzie się pod Cegielskim ogólnopolska demonstracja „S” popierana przez Ogólnopolski Związek Zawodowy „Metalowcy”.

Wątła szansa, ale jest
Została opracowana strategia rozwoju Cegielskiego na lata 2010-2012. Związkowcy uważają, że papier wszystko wytrzyma, ale gdyby zamieszczone tam założenia okazały się słuszne, jest szansa.
Plan ratunkowy polega na przestawieniu produkcji. Produkowane w Cegielskim silniki z małymi zmianami mogłyby być wykorzystywane w energetyce. Chodzi o produkcję biogazowni, wyposażenie spalarni odpadów, nawet konstruowanie niewielkich oczyszczalni ścieków. Tyle że, aby zaistnieć na zupełnie nowym rynku z nową produkcją, potrzeba czasu, chociażby po to, żeby przekonać do siebie kontrahentów. A czasu właśnie Cegielskiemu brakuje.
– Wiemy, że może nie starczyć nam czasu – mówi prezes spółki Jarosław Lazurko, który zarządza Cegielskim od trzech miesięcy – ale jedyną naszą szansą jest dywersyfikacja, czyli rozpoczęcie działalności w nowych obszarach. Tyle że kontrahentów nie da się zdobyć w ciągu trzech miesięcy. Mam nadzieję, że zakład przetrwa, jeśli wejdziemy w nowe biznesy – dodaje.
Żeby wyjść z problemów finansowych, prezes chce sprzedać część majątku, na przykład wysoko wycenioną fabrykę pojazdów szynowych. Tego też jednak nie da się zrobić z dnia na dzień. Za obecne problemy odpowiada według prezesa kryzys w przemyśle stoczniowym. Produkcja statków spadła o 90 procent, nic więc dziwnego, że i silniki do nich okazały się niepotrzebne.

....................

Kto odpowiada za sytuację w Cegielskim? Rząd i Platforma, które doskonale wiedziały, jaki będzie los zakładów kooperujących po „zamordowaniu” stoczni.

KAJA BOGOMILSKA
NASZA POLSKA

Wersja do druku

Lubomir - 07.12.09 21:08
Re: Włodzimierz Kowalik. Całkowicie zgadzam się co do braku informacji gospodarczych w języku polskim. Zarówno prasa włoska, jak i m.in. czeska podają więcej informacji z tego zakresu niż prasa polskojęzyczna, zdominowana przez antypolski kapitał. Widać obcy robią wszystko by zablokować rozwój polskiej myśli ekonomicznej i polskiej gospodarki. Im pasuje Polska postrzegana jako część niemieckiego obszaru gospodarczego lub Polska będąca gospodarczą kolonią pewnej bananowo-zbójeckiej enklawy.

Włodzimierz Kowalik - 29.11.09 14:05
Lubomir, oprócz jednostek floty wojennej, prawie cała produkcja jednostek handlowych odbywa się w Azji. Tak jak załogi statków różnych bander są bardzo często złożone z Azjatów bo im się o wiele mniej płaci.
Obawiam się że, do języka polskiego niewiele dociera w sprawie co naprawdę dzieje się na świecie w gospodarce. Korzystanie ze źródeł dostępnych wyłącznie dla odbiorcy polskojęzycznego już nie wystarczy.
Lubomir, miej pretensje do tych wyborców co zlekceważyli wybory i przez to pozwolili wybrać tych, którzy rujnują Polskę.

Lubomir - 29.11.09 9:21
Re: Włodzimierz Kowalik. Coś szanowny pan pomylił rzeczywistość z medialną iluzją. Realne fakty są takie, że Bundesregierung dotuje niemiecki przemysł stoczniowy. Nie można wykluczyć, że wśród anonimowych nabywców majątku polskich stoczni, są również Niemcy, zainteresowani od początku rozwojem sytuacji w polskim przemyśle okrętowym. Pamięta pan chyba jak politycy niemieccy kłaniali się w pół przygłupawemu Wałęsie, rozwalającemu polskie stocznie i polski przemysł. Uważa pan, że robili to jako kosmopolici, czy jako Niemcy?. Ja jestem przekonany, że jako Niemcy. Potrzebowali tego sabotażysty jak w przeszłości Austriacy potrzebowali Szeli. Przemysł stoczniowy nieżle sobie radzi we Francji, Holandii i Włoszech. Tam również korzysta ze wsparcia narodowych budżetów. Tyle, że tam nie ma bezhołowia. Jeżeli nie ma Ministerstwa Gospodarki Morskiej to na pewno jest Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego. U nas lewusy udający polityków gospodarczych wolą zajmować się losem żydowskiego pedofila niż losem skazanych na holocaust polskich stoczniowców czy ludzi od 'Hipolita Cegielskiego'.

Włodzimierz Kowalik - 13.11.09 22:41
Niemieckie stocznie też "się pozamykały" i "zamykają". Opla (General Motors) czeka to samo co Cegielskiego. Porsche też był w niemalże takiej samej sytuacji.
Odpowidzialni są politycy mimikujący bezmyślnie "amerykański model" (przeciętni Amerykanie identycznie cierpią) chciwości fiskalnej.
Greed is good.....sprzedać, "zrobić" szybkie pieniądze a politykom coś z tego zawsze "kapnie" w takiej czy innej formie.
Ustawianie problemu w kontekście narodowym jest nieprawidłowe i niebezpieczne.

Lubomir - 04.11.09 17:33
Re: Adam. Myślę, że Polacy z Wielkopolski to ludzie bardzo solidarni lokalnie. A przecież tzw prawica z Wielkopolski bardzo ich zawiodła. Zawiodła zarówno panna Suchocka, jak i pan Marcinkiewicz. Oboje zresztą podejrzani o kontakty ze Stasi i Mossadem. Ich udział w rujnowaniu Polski był bardzo czytelny. Zatem ludzie zaczęli wierzyć, że ktoś podobny do Gierka czy Ziętka odrodzi polską ekonomię i technologię, polski rynek pracy - producencki i eksportowy. Tyle tylko, że polityczne karty przestali rozdawać Polacy. Jednych sługusów obcych stolic - zastąpili kolejni. Ci kolejni okazali się równie gorliwi w niszczeniu Polski, Polaków i polskości, polskiej gospodarki, polskiej technologii i polskiej obronności. Ze zdrajcami dialog jest niemożliwy. Zdrajców należy rozganiać na cztery wiatry, albo decydować o ich przyszłości na miejscu, w trybie nagłym...

Adam - 03.11.09 13:22
Re.Lubomir
Ma Pan racje i to w 100 %.Tylko jedno pytanie. Co jest przyczyna,ze Wielkopolska glosuje na PO i SLD = czerwoni.
Kiedy wreszcie zrozumieja Polacy,ze sa oszukiwani.!!!
Dzis dobrowolnie Polacy pracuja jako wyrobnicy w Niemczech.

Lubomir - 03.11.09 7:48
I znów neonazistowskie Niemcy mogą okazać się dobre, bo pozwolą Polakom z 'Cegielskiego' produkować silniki okrętowe dla stoczni w Bremie, Hamburgu lub m.in. w Wismarze. Im wcześniej zostaną wyłapani niemieccy agenci i sabotażyści w Polsce, tym lepiej dla Polski i Polaków. Ich solidarne niszczenie Polski musi doczekać się finału tragicznego dla nich, a nie dla Polaków.

rz - 24.10.09 16:17
A co w tym takiego strasznego, przecież jesteśmy w UE. Chyba, że już nie chcemy tam być, a to proszę - róbmy strajki i bojkoty.
Kogo to w ogóle obchodzi? Spytaj młodzieży, kolegów z pracy, znajomych. Mają to w nosie, bo PO dobrze rządzi.
"Postęp" jest nieodwołalny - tak działa niewidzialna Siła
Pamiętajmy, że ludzie stanowiący społeczeństwo to już nie jest zbiór indywidualności, ale MASA (magma). Ewentualne niepokorne jednostki. to wyjątek od tej reguły.

Lubomir - 10.10.09 14:58
Dumni Wielkopolanie też zmienili się nieco. Tamci z 56' nie dali by sobie niszczyć zakładu pracy, będącego dla nich wielką przygodą i doświadczeniem pracy ale i żródłem dochodów. Dzisiaj folksdojcz i syjonista rujnuje przedsiębiorstwo po przedsiębiorstwie, a Polacy przyglądają się bezradnie, niczym krzywdzone dzieci. Trudno oczekiwać, że zdradziecka kanalia nasyci się swoją nikczemnością. Kanalię trzeba pokonać, wtedy z podwiniętym ogonem ucieka lub dogorywa w samotności.

Wszystkich komentarzy: (9)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

15 Maja 1926 roku
Urodził się Józef Wiłkomirski, polski kompozytor, dyrygent i wiolonczelista.


15 Maja 1674 roku
Zmarł Kazimierz Florian Czartoryski, polski duchowny katolicki, prymas Polski (ur. 1620)


Zobacz więcej