Czwartek 16 Maja 2024r. - 136 dz. roku,  Imieniny: Andrzeja, Małgorzaty

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 06.11.09 - 11:05     Czytano: [2299]

Kolejna odsłona




Następny ma zeznawać Michnik

Oskarżeni nie mają dowodów na poparcie swoich twierdzeń - uważa mecenas Andrzej Lew-Mirski, który reprezentuje przed Sądem Rejonowym Warszawa Mokotów Jana Kobylańskiego. Przed tym sądem toczy się proces kilkunastu dziennikarzy oskarżonych o zniesławienie prezesa Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej i byłego konsula honorowego Rzeczypospolitej Polskiej. Grozi im za to do dwóch lat więzienia. Jak dotychczas pozwani odmawiają odpowiadania na pytania Lew-Mirskiego.

Na wczorajszej rozprawie oskarżeni dziennikarze tłumaczyli się, że u podstaw ich publikacji leżała konieczność informowania czytelników na temat Jana Kobylańskiego. - Opinii publicznej należy się wiedza, kim jest ten hojny filantrop, prawdziwy patriota, który próbuje wpływać na polską scenę polityczną i politykę zagraniczną - mówił Mikołaj Lizut, były dziennikarz "Gazety Wyborczej". Lizut zarzucił szefowi USOPAŁ, że ma poglądy antysemickie i niejasną przeszłość okupacyjną. Twierdził, iż sam Kobylański nie kwestionuje swojej współpracy z paragwajskim dyktatorem Alfredem Stroessnerem. Podważa te zarzuty prof. Jerzy Robert Nowak, który pisze o oszczerstwach skierowanych przeciwko szefowi USOPAŁ. Nowak wskazuje na to, że w rzeczywistości Jan Kobylański nie tylko, że nie miał żadnego wpływu na Stroessnera, ale nawet nigdy z nim się nie spotkał. Podkreśla też, iż Kobylański był niechętnie nastawiony do dyktatora.
Do winy nie przyznali się także inni dziennikarze składający wyjaśnienia. Jacek Hołub z "GW" twierdził, że pisząc o Kobylańskim, dochował należytej staranności, a do redakcji po jego artykule nie wpłynęły żadne sprostowania. Zarzuty odpierał również Karol Dolecki z "GW". Obaj pisali o sponsorowaniu przez szefa USOPAŁ Radia Maryja. Naczelny bezpłatnej gazety "Metro" Jerzy Wójcik wyjaśniał, że dopuścił do druku artykuł "ze względu na ważny interes społeczny".
- Ja mam ten problem, że nie mogę zadać żadnych pytań oskarżonym, bo wszyscy odmawiają odpowiedzi na moje pytania - mówi nam mecenas Andrzej Lew-Mirski. - Oni doskonale wiedzą, że jakby ich troszeczkę popytać, to oczywiście cała ta frazeologia, że oskarżeni mają wszystko dokładnie udokumentowane, by upadła - dodaje. - Oni nie mają podstaw do tych swoich twierdzeń - ocenia.
Swoje wyjaśnienia uzupełniał Jarosław Gugała, były ambasador RP w Urugwaju. Jego zdaniem, władze polskie tolerowały "szkodliwą działalność" Kobylańskiego jako konsula. Profesor Jerzy Robert Nowak pyta wobec faktu, jak to się ma do tego, że swego czasu serdeczne gratulacje Janowi Kobylańskiemu składał chociażby Bronisław Geremek w oficjalnym liście z 17 lipca 1998 roku.
Obrońcy niektórych oskarżonych domagają się złożenia wyjaśnień przez samego Kobylańskiego, od czego ich zdaniem ten proces powinien się zacząć. - Czy on ma odwagę stawić się przed polskim sądem? - pytali obrońcy. - Obawiam się, że się nie stawi, jest schorowany - odparł Lew-Mirski. Podkreśla jednak, że takie zeznania mogłyby się odbyć w ramach telekonferencji. Obrona złożyła z kolei wniosek, by przesłuchano go w Urugwaju w drodze pomocy prawnej.
Jak na każdą rozprawę do sądu przybyli licznie zwolennicy Jana Kobylańskiego, którzy manifestowali także przed jego gmachem, apelując o zaprzestanie ataków na szefa USOPAŁ. Do udziału w rozprawie zachęcali przedstawiciele tej organizacji, podkreślając, że w tym procesie "wielki Polak i patriota prezes Jan Kobylański walczy z bezkarnością dziennikarzy, zniesławieniem, kłamstwem oraz z antypolonizmem i poprawnością polityczną.
Kolejne posiedzenie sąd wyznaczył na 8 grudnia. Tego dnia swoje wyjaśnienia ma składać Adam Michnik.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

16 Maja 1674 roku
Szlachta wybrała podczas elekcji na króla Jana Sobieskiego.


16 Maja 1905 roku
Urodził się Henry Fonda, amerykański aktor (zm. 1982)


Zobacz więcej