Środa 15 Maja 2024r. - 136 dz. roku,  Imieniny: Dionizego, Nadziei, Zofii

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 02.01.10 - 11:50     Czytano: [3094]

"Alek" kontra IPN


Był Kwaśniewski tym „Alkiem”? Publikacja Piotra Gontarczyka w ipeenowskim wydawnictwie „Aparat represji w Polsce ludowej 1944-1989” dowodzi – bezsprzecznie tak.
Podobnie „Bolkiem” był Lech Wałęsa, co znakomicie udowodniła zeszłoroczna książka Gontarczyka i Cenckiewicza. Co prawda „legenda „Solidarności” próbuje się teraz wybielać świeżo wydaną „Zadrą”, napisaną przez Jana Skórzyńskiego, ale są to tylko tanie chwyty dla dzieci. „Lechu” zapowiadał przecież onegdaj pozwanie Kurtyki, IPN-u, autorów, do sądu. No i gdzie jest ten proces? Nie ma, bo być go nie może. Nie ma linii obrony.

Dramat Wałęsy, Kwaśniewskiego, Boniego, całej zgrai innych donosicieli, polega na tym, że nie przewidzieli powstania IPN, a potem objęcia go – po porządnym z punktu widzenia agentury Kieresie – przez dekomunizacyjną ekipę Kurtyki. Wałęsa myślał, że wystarczy jak przed oddaniem prezydentury wyjmie co bardziej kompromitujące materiały ze swojej teczki. Kwaśniewski nawoływał do patrzenia w przyszłość, a nie do tyłu, Boni przez iks lat zaklinał się, że Macierewicz umieścił go bezprawnie na liście zasobów archiwalnych MSW. A tu taka siurpryza. Dokumenty wychodzą i ucieczki od przeszłości nie ma.

Publikacji obecnej, jak i tej o Wałęsie nie można osadzać w próżni, gdyż puentują one ostatnie dwudziestolecie. Kilka więc ogólniejszych konstatacji. Publikowane dokumenty byłej SB, czy Informacji Wojskowej, jak w przypadku Jaruzelskiego, wreszcie raport z likwidacji WSI - pokazują w jakim bagnie okrągłostołowym tkwimy. Możemy tylko zazdrościć innym byłym demoludom. Ot, choćby tacy Czesi w służbach zrobili opcję zerową, a potem wpuścili w Internet listy agentury Statnej Bezpiecznosti. U nas weryfikacja esbeków była parodią, znakomicie pokazaną w „Psach” Pasikowskiego. Mazowiecki jako „pierwszy solidarnościowy premier” (co za oszustwo), hołdował przed komunistą Kiszczakiem, deklarując zamknięcie teczek, pozwalał palić akta, a układ okrągłostołowy z Wałęsą na czele w czerwcu 1992 r. w jedną noc rozwalił rząd pro lustracyjny. Ten 4 czerwca był końcem mitu o zbudowaniu Polski wolnej od agentury i partyjno-bezpieczniackiej mafii, której istnienie potwierdzał raport MSW z wiosny 1992 r.

Potem, pominąwszy małe antrakty przyszły lata dominacji frontu obrony agentów, konglomeratu Unii Demokratycznej/Wolności, która miała najliczniejszą reprezentację na tzw. Liście Macierewicza, dzisiejszej Platformy Obywatelskiej, postkomunistów, Wałęsy jako jego etykietki. Front ten, mający propagandowe wsparcie mediów z „Wybiórczą” i TVN24 na czele, najchętniej rozwaliłby IPN w drobiazgi, a zwolenników lustracji zakuł w dyby. Po książce „SB a Lech Wałęsa” Platforma zaatakowała obcięciem budżetu Instytutu, co miało sparaliżować prace badawcze i ograniczyć niewygodne publikacje. Nie był to zresztą przypadek odosobniony, gdyż od początku przejęcia władzy przez PiS Wałęsa i opozycyjny Tusk wzywali do zorganizowania ogólnonarodowego frontu odmowy przeciwko Kaczyńskim. A, że ludzie jakoś nie zareagowali, nie było wielotysięcznych marszów protestu, pomysł upadł, a zamiast tego odbył się na Uniwersytecie Warszawskim antylustracyjny sabat, z „Bolkiem” i „Alkiem” na czele. Tych, co stali „tam gdzie było ZOMO”.

Publikacje IPN, z punktu widzenia agentury, są zabójcze. To granat, który rozwala dotychczasową rzeczywistość i spokój szpicli. To nie żadne wydumane political fiction, tylko żelazny, niepodważalny zbiór dokumentów, jak w przypadku „SB a Lech Wałęsa”, czy bezstronna analiza drogi politycznej Kwaśniewskiego popełniona przez Gontarczyka, który nie ucieka od przedstawienia braków uniemożliwiających pełne zbadanie działalności „Alka”, w tym zniszczenia we wrześniu 1989 r. dokumentacji, m.in. teczki personalnej i teczki pracy. Jednak mimo to inne ślady wskazują bezspornie, że Kwaśniewski był odnotowany jako TW „Alek” w latach 1983-1989. Przy okazji Gontarczyk, analizując dokumenty rozprawia się z procedurą lustracyjną byłego prezydenta, który na pozytywnym orzeczeniu Sądu Lustracyjnego opiera swoją linię obrony. Tymczasem orzeczenie mówi wyraźnie, iż „z dziennika rejestracyjnego wynika, że w 1982 roku pod pozycją 72.204 dokonano "zabezpieczenia operacyjnego", a w 1983 roku zmieniono kwalifikację przyjmując, że to tajny współpracownik o pseudonimie "Alek". Sąd doszedł do wniosku, że zarówno zabezpieczenie, jak i zmiana kwalifikacji dotyczą osoby pana Aleksandra Kwaśniewskiego.” Sąd Lustracyjny wydał więc wyrok salomonowy. Kwaśniewski był „Alkiem”, ale jednocześnie nim nie był, gdyż ustawa lustracyjna została tak skonstruowana by agenturalność maksymalnie wykluczyć nawet przy istniejących dowodach. Identycznie było w przypadku Wałęsy, gdzie Sąd nie uwzględnił dowodów zgłaszanych przez Rzecznika Interesu Publicznego.

Trudno więc się dziwić, że demaskowane przez IPN donosicielstwo, wywołuje strach i wściekłość u polityków, mających od metra teczkowego brudu pod paznokciami. Padają mity i to wywołuje kontrakcję. Teraz zaczęła „Wybiórcza” z wywiadem z nadwornym historykiem PO i „badaczem akt” Andrzejem Friszke, zatytułowanym „Blamaż IPN. 70 stron dywagacji, że Kwaśniewski to TW ALEK”. Friszke gra tak jak chce „Wybiórcza”. Wybiela więc np. michnikowskiego „człowieka honoru” - Kiszczaka - podkreślając m.in. iż ”to nie jest krwawy kat. Policje reżimowe w innych krajach bywają znacznie gorsze. Policja Pinocheta rozstrzeliwała, torturowała, mordowała. Milicja Kiszczaka nie. Wypadki się zdarzały jednostkowo. Nie były to masowe morderstwa, od których inne reżimy się nie powstrzymywały. Kiszczak był takim oświeconym szefem milicji”. Już widzę rodziny pomordowanych w stanie wojennym, np.. górników z „Wujka”, które przyjęły zapewne tę deklarację z radością i zrozumieniem, dumając nad głupotą swoich zabijanych i ranionych kulami bliskich, którzy nie chcieli widzieć patriotyzmu i „oświecenia” pierwszego zausznika Jaruzelskiego i zachciało im się protestować po 13 grudnia. Friszke zaś rozpoczął chyba w ten sposób harówkę w pocie czoła, by zasłużyć na fotel nowego prezesa „odnowionego” IPN.

Nie jest to wcale założenie bezzasadne, ponieważ premier Donald Tusk od razu zareagował na publikację o „Preziu”. Ustawa o IPN musi zostać zmieniona, tak by Instytut oddać w ręce "historykom względnie neutralnym politycznie", a nie "gończym". Obecny jest zły, gdyż ideologizacja prezesa Instytutu Janusza Kurtyki „wytwarza nieznośną atmosferę dwuznaczności wokół działania IPN”. Komuniści wsłuchujący się w tę deklarację bili zapewne ze wszystkich sił brawo swojemu sojusznikowi w obronie agentury i jej mocodawców. A tak na marginesie… Historyk „neutralny polityczne” na czele IPN… Miejsce wymarzone dla – gdyby żył - „naszego drogiego Bronisława”, ale Friszke bez wątpienia jest na tyle „neutralny”, czytaj - antylustracyjny, że nada się w sam raz.
Dla IPN nadchodzą pewnie ciężkie czasy, znów jest stawiany pod pręgierzem, a jego pracownicy linczowani propagandowo i politycznie za robienie swojego – za dochodzenie do prawdy o komunistycznym totalitaryzmie. I nie ma wątpliwości, te ataki będą coraz brutalniejsze, gdyż spadają coraz większe pomniki. Nie mogę się jednak zgodzić ze stwierdzeniem, że obalenie mitu Wałęsy, czy potwierdzenie agenturalności Kwaśniewskiego to już „musztarda po obiedzie”, chociażby po wyroku Sądu Lustracyjnego z 2000 r. Świadomość jest bowiem determinantem wiedzy społecznej i trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość. I potrzebna jest zawsze.

Piotr Jakucki
Nasza Polska

Wersja do druku

Zygmunt Jan Prusiński - 14.01.10 10:54
___________________________Moja opinia:

I zobaczcie Moi Czytelnicy, jakich to mieliśmy "dziarskich" prezydencików !?

Tchórze, a nie mężczyźni...

Dlatego muszę kandydować na Prezydenta Polski, bo cofamy się i rozwojowo jako Państwo i Naród, i w tym ściemnaniu o niemowlęcej niewinności obu kogucików.

Stoltzmanie i Kohne - podajcie sobie rączki, tylko nie pogryzajcie sobie paluszków..., jeszcze będą potrzebne do napisania o sobie w "Pamiętnikach dla milusińskich".

Wczoraj usłyszałem bzdury XXI wieku. W Białogardzie - podobno - ma być wybudowane Muzeum Aleksandra Kwaśniewskiego !

I teraz mam prośbę do mojego Dzidziusia Olka I, żeby w tym muzeum poświęcił swojemu ojcu zbrodniarzowi, pułkownikowi NKWD sporo miejsca. Przecież w Internecie krążą jego ojca zdjęcia, ale ile jest publikacji ?

Acha, a na swojej ścianie żeby zawiesił swój tytuł magisterski i swoją pracę magisterską, żeby wreszcie ludzie dowiedzieli się, jakim tematem była ta jego okropna praca.

Czy o konikach ? Czy o motylach ? Czy o dżdżownicach ? Czy o własnej stopie materialnej ? Czy o sąsiadce, która nie chciała alkoholu pić ? Czy, czy, czy...

Koniecznie zawiesić świadectwo szkoły w Moskwie, koniecznie.

Ile to jest pytań, jak dany człowiek ma kilka nazwisk ?

I to mają być mężczyźni...? Baby nie chłopy !

Zygmunt Jan Prusiński
14.01.2010 r.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

15 Maja 1926 roku
Urodził się Józef Wiłkomirski, polski kompozytor, dyrygent i wiolonczelista.


15 Maja 1940 roku
Zatonął MS "Chrobry".


Zobacz więcej