Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.03.07 - 16:47     Czytano: [3110]

Powstanie Warszawskie

Polska w ciągu swojej przeszło tysiącletniej historii, nie jeden raz uratowała Europę od zagłady przez barbarzyńskie hordy mongolskie, tatarskie, tureckie, rosyjskie i zachodnie niemieckie. Mogłoby się wydawać, że rok 1920, kiedy to Cud nad Wisłą, po raz pierwszy w XX wieku uratował Polskę i Europę od zalewu czerwonej zarazy, było pierwszym i ostatnim takim przypadkiem. Polskie zwycięstwo było tylko NASZYM zwycięstwem. Trzeba pamiętać, że Zachód NIE CHCIAŁ pomóc Polsce. W portach statki nie mogły zabrać broni i amunicji, ponieważ robotnicy portowi pragnęli zwycięstwa bolszewików, uniemożliwiając załadowanie potrzebnego sprzętu dla Polski.
W Anglii stworzono jakąś idiotyczną „linie Curzona”, dzieląc Polskę na połowę, co wyzyskał Stalin zabierając te ziemie na spółkę z Hitlerem w 1939 roku, a w Jałcie bezczelnie od Aliantów otrzymał tę cześć Polski w łaskawym podarku. Tym samym USA i Anglia stały się wspólnikami Hitlera i Stalina, uznając granicę utworzoną w pakcie Ribbentrop-Mołotow.

Wydawać by się mogło, że zwycięstwo Polskie w 1920 roku, było jedynym przypadkiem w XX wieku, kiedy to Polska obroniła siebie i Europę.
Właściwie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że Polska, uratowała TRZY RAZY Europę od czerwonego komunistycznego, sowieckiego zalewu i ujarzmienia.
Bynajmniej, nie mam pretensji podawania się za historyka, czy też jakiegoś wielkiego stratega, jak to czasem inni lubią się tym chlubić, lub za takich podawać.
Jestem jedynie normalnym Polakiem, wychowanym w wojskowej, patriotycznej rodzinie, przy pomocy Szkoły Rodziny Wojskowej, Księży Marianów na Bielanach w Warszawie, w czasie wojny, konspiracji, podziemnej Podchorążówki, Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego, obozów jenieckich w Niemczech, i II Korpusu Wojska Polskiego we Włoszech, pod dowództwem gen. Władysława Andersa; są podstawami mego sposobu życia, myślenia i działania.
Moja kariera wojskowa skończyła się w Anglii, 12 października 1946 roku, według dokumentu demobilizacyjnego, wydanym mi przy odprawie demobilizacyjnej, przez Brytyjskie Min. Obrony.
Zaraz po utworzeniu w Londynie Kola b. Żołnierzy A.K. i Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, została ustanowiona Delegatura tychże Organizacji Kombatanckich na Meksyk, która to, do dnia dzisiejszego działa i może pochwalić się sporym dorobkiem na rzecz Polski, w tym kraju Azteków. Muszę dodać, że ta szumnie zwana Delegatura, składa się tylko z jednego członka, czyli mojej osoby.

Sprawa Powstania Warszawskiego, zawsze była dla mnie motywem do głębokich przemyśleń, które z uwagi na odległość dzielącą mnie od Polski i polskich ośrodków emigracyjnych, mogę śmiało powiedzieć, że nie jest poddane w żadnym wypadku, jakimkolwiek wpływom, takiego, czy innego punktu widzenia dotyczącego Powstania Warszawskiego, przez różne ośrodki, czy też „poważne” osobistości.
Moje poglądy wynikają jedynie z mojego własnego i osobistego przekonania, jak i patrzenia się na Powstanie Warszawskie w którym brałem czynny udział, począwszy od Starego Miasta po Pocztę Dworcową i inne odcinki walk, jak i jego późniejsze skutki, które objawiały się jeszcze w czasie wojny, jak i później na przestrzeni wielu, wielu lat.
Moje poniższe dociekania, są owocem ciągłych przemyśleń, obserwacji ówczesnych, jak i późniejszych wypadków, włącznie z „SOLIDARNOŚCIĄ” i upadkiem Muru Berlińskiego.
Moja teza, że Powstanie Warszawskie uratowało Polskę i Europę, a może i cały świat, od komunistycznego opanowania, opieram na poniższych rozważaniach - według mnie, logicznych, prawidłowych i w pełni usprawiedliwionych.

Szukanie winnych po naszej, polskiej stronie, jest zupełnie bezpodstawne i krzywdzące Dowódców tej najpiękniejszej, lecz najtragiczniejszej bitwy nie tylko w II Wojnie Światowej, lecz i na przestrzeni Historii Powszechnej.
Według mnie, Powstanie Warszawskie całkowicie spełniło swoje zadanie, jeśli weźmiemy pod uwagę nawoływania sowieckie do opanowania Warszawy i ułatwienie Czerwonej Armii, przerzucenie frontu na zachód od miasta. To zadanie opanowania miasta, zostało spełnione, czego dowodem jest przerzucenie na naszą stronę niewielkiej jednostki Ludowego Wojska Polskiego.
Również cel ujawnienia się władz Polskich został w pełni osiągnięty. Biorąc te dwa punkty widzenia, Powstanie Warszawskie całkowicie spełniło swoje założenia.

Tragedia zniszczenia Warszawy nie była spowodowana Powstaniem, lecz zdradą Moskwy w niespełnieniu swoich nawoływań do Powstania, które to były nadawane często przez radio na długo przed 1 sierpnia 1944 roku.
Alianci też są winni, bowiem nie nacisnęli twardo na Moskwę, aby dała pomoc dla Powstania, a w razie niespełnienia tego zadania, wstrzymaliby dostawy broni sowietom.
Widzieliśmy wrogie zachowanie sowietów wobec Armii Krajowej w Wilnie, Lwowie i na naszych polskich terenach wschodnich. Też było widać, że strategicznym celem Moskwy było jak najszybsze zajęcie Berlina i jak największej połaci Niemiec i zakończyć tym swoim, czerwonym zwycięstwem wojnę, z większą chwalą dla siebie, aniżeli Aliantów..
Dowodem tego, były ciągłe moskiewskie nawoływania do akcji opanowania Warszawy, jak i wzmożenia naszych walk na tyłach armii niemieckiej, co zostało wprowadzone, właśnie w akcjach pod kryptonimem „Burza”.

Dla zdrowo myślącej osoby, powyższe cele były w pełni słuszne i usprawiedliwione, szczególnie widząc wielką klęskę i ucieczkę wojsk niemieckich na całej linii Frontu Wschodniego. Żadne inne motywy lub cele, nie mogły być ważniejsze niż zwycięski pochód Armii Czerwonej, możliwie jak najdalej na zachód. Jeśli ktoś, patrząc z normalnego ówczesnego sowieckiego punktu widzenia, zaprzeczyłby temu, zostałby uznany za osobę niespełna rozumu, lub wręcz planującym zdradę, będąc „wrogiem ludu”.

Od zwycięskiej bitwy pod Kurskiem, wojska sowieckie parły na zachód zmiatając z pola walki większe i mniejsze opory armii III Rzeszy. Było to widoczne wszędzie na całej przestrzeni wschodniego frontu.
Stawało się też rzeczą jasną i logiczną, że Niemcy będą walczyć w Warszawie, by tu właśnie stworzyć silny ośrodek oporu na linii Wisły. Opanowanie stolicy Polski, stawało się strategicznie rzeczą najważniejszą w pochodzie na zachód. O tym wiedzieli wszyscy, począwszy od sztabu niemieckiego, skończywszy na sowieckim, polskim AK, Alianckich i prostych żołnierzy wszystkich armii.

Wybuch Powstania Warszawskiego, być może, choć tego nie jestem pewien, nie zaskoczył Głównego Sztabu Niemieckiego. Natomiast Sztab Armii Czerwonej z tym liczył się bardzo poważnie. Dowodem tego było wymiecenie lotnictwa niemieckiego z warszawskiego nieba, na szereg dni przed Powstaniem.
Przysłanie łącznika w osobie Kalugina, też dowodzi, że Kreml bardzo poważnie brał pod uwagę wystąpienie Armii Krajowej w celu opanowania Warszawy.
Wszystko szło po myśli polityki moskiewskiej, aż do chwili wybuchu Powstania Warszawskiego.
Jednym z celów Związku Sowieckiego, było zniszczenie przez Niemców „maleńkiego” wojska AK i ujawniających się legalnych władz polskich, a następnie tryumfalne i wyzwoleńcze wejście Armii Czerwonej, po trzech lub czterech dniach do Warszawy, pozbawionej legalnych władz, jak i poparcia AK, wyrżniętych przez Niemców, przy jednoczesnym „buncie” klasy robotniczej, właśnie przeciwko władzy „Panów” i oczekującej „wybawienia! Przez... wojsko sowieckie.
Te oczekiwania Moskwy NIE SPELNIŁY się. Okazało się, że Armia Krajowa jest wystarczająco potężną jednostką i zbyt łatwo jej pokonać i rozbroić się nie da, tak jak to było w Wilnie i Lwowie.
Pokazano również, że prawowite władze polskie, mają poparcie całej ludności Warszawy, włącznie z klasą robotniczą, a AK jest właśnie tym orężnym ramieniem legalnego Rządu Polskiego w Londynie.

Przed Stalinem ukazały się dwie alternatywy:
Pierwsza - wejście do Warszawy, opanowanej przez AK i prawowite władze, co musiało się równać z uznaniem tychże władz polskich i AK. To wyjście z punktu widzenia politycznego było bardzo niewygodne, bo do władzy nad Polska, został już zaprojektowany „Komitet Lubelski”, a konstytucyjne władze polskie i AK w Warszawie uniemożliwiały zapanowanie „władzy ludowej” w stolicy Polski i na jej ziemiach. Jeśli Armia Czerwona weszłaby w takiej sytuacji do Warszawy i chcąc zagwarantować sobie rządzenie za pomocą „władzy ludowej”, to wpierw trzeba by było krwawo zlikwidować silną Armię Krajową i polskie władze cywilne, co naturalnie byłoby bardzo ciężką przeprawą i politycznie raczej niemożliwe. Krwawe opanowanie Polski mogłoby spowodować nieprzychylne relacje Aliantów, z którymi tak, czy owak, Moskwa musiała się liczyć.
Wobec tej sytuacji pozostawała druga alternatywa:
Zatrzymać ofensywę, nie wchodzić do Warszawy, czekać do chwili kiedy Niemcy zniszczą AK i Polskie Władze Niepodległościowe.
Aby usprawiedliwić zatrzymanie się całego frontu, ożyto kłamliwego pretekstu, jakoby opór niemiecki stał się niemożliwy do przełamania. Temu posłużył niewielki kontratak małej niemieckiej jednostki pancernej, na wschodnich przedpolach Warszawy, co nie miało żadnego znaczenia strategicznego na długości całego frontu wschodniego w Polsce. Ta pancerna jednostka szybko została zlikwidowana i nic już o niej nie było słychać. Jednak fakt ten posłużył jako usprawiedliwienie dla zatrzymania całego bardzo długiego frontu.
Sowieckie czekanie na zlikwidowanie AK, trwało dłużej, aniżeli sobie wyobrażały rosyjskie przewidywania, tak dowództwo sowieckie, jak i sama Moskwa. W międzyczasie, Armia Krajowa, jako jedyna armia oporu na świecie, została uznana przez Aliantów i Trzecią Rzeszę Niemiecką, za ARMIĘ REGULARNĄ.
Fakt ten był nieprzyjemnym zaskoczeniami dla Rosji sowieckiej, która NIE UZNAŁA Armii Krajowej, za wojsko regularne, co dawało Rosjanom „prawne” usprawiedliwienie prowadzenia walk z „terrorystycznymi bandami”.

Co działo się w międzyczasie po stronie niemieckiej?
Niespodziewane zatrzymanie frontu na linii Wisły, umożliwiło Niemcom ewakuowanie milionów mieszkańców Niemiec na zachód, jak i tysięcy jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych, stwarzając dogodniejsze pola walk, bez większej obecności ludności cywilnej.
Te ruchy ludnościowe było widać na wszystkich liniach kolejowych i drogach biegnących ze wschodu i zachodu.
Na równi z innymi Kolegami, będąc transportowani z obozu jenieckiego na Śląsku w Lamsdorfie do Sandbostel, widzieliśmy te ogromne transporty ludności niemieckiej wiezionej także na otwartych lorach w czasie mroźnej zimy, na zachód.
Wojsko niemieckie zostało w tym okresie zreorganizowane i dozbrojone na miarę ówczesnych możliwości; z dodatkiem „Volksdeutschu”, co pozwoliło na stworzenie wielu dywizji zdolnych do dalszej walki.
Umocnienie linii obronnej na Odrze i wokół Berlina stało się też rzeczywistością, właśnie dzięki zatrzymaniu się frontu wschodniego, co pozwoliło na przedarcie się na zachód, Brygady Świętokrzyskiej, był to czyn niezwykłej miary w historii wojen.

17 stycznia 1945 roku, po półrocznym postoju, ruszyła przerwana ofensywa sowiecka. Znamy przebieg tego ruchu, na zachód. Dzięki tak długiej przerwie, niemiecka obrona spotężniała i skutecznie utrudniała szybkie posuwanie się Armii Czerwonej. Walki na linii Odry i różnych „wałów” niemieckich były bardzo krwawe i obfite w pokłosie żyć żołnierskich.
Polskie Wojsko Ludowe, również poniosło poważne straty, podobnie jak i Rosjanie, właśnie dzięki umocnieniom niemieckim, wykonanym w czasie sowieckiego zatrzymania frontu.
Przed Berlinem, również były utworzone dodatkowe silne umocnienia obronne. Armia Czerwona pomimo tej obrony posuwała się naprzód, spotykając się z Aliantami na zachód od Berlina, zakańczając tym samym II Wojnę Światową.

Wojska alianckie były dumne ze swego wejścia w głąb III Rzeszy Niemieckiej, spotykając się w połowie terytorium Niemiec z sowietami. Do dnia dzisiejszego myślą, że to było ICH zwycięstwo, jakże myląc się w tym przekonaniu. Gdyby nie Powstanie Warszawskie, to wojska alianckie, ze swymi chwalebnymi generałami spotkaliby się „zwycięsko” nie w Niemczech, lecz gdzieś w Normandii, lub na lufach linii Maginota. I jakież byłoby to zwycięstwo? No cóż, zapewne nie byłoby gruzów Warszawy!
W ten sposób, dzięki Powstaniu Warszawskiemu, powstały dwa państwa niemieckie i Europa Zachodnia, mogąca z czasem stworzyć Unię Europejską. Taka jest historia stworzona przez wypadki II Wojny Światowej i półrocznego zatrzymania się frontu wschodniego u bram walczącej powstańczej Warszawy.
W Warszawie, na Pradze, niedaleko „Dworca Wileńskiego”, mamy pomnik stojących, lecz śpiących żołnierzy sowieckich. Pomnik ten doskonale oddaje prawdę postawy rosyjskiej z roku 1944, kiedy to, w czasie Powstania Warszawskiego, żołnierze rosyjscy, na rozkaz swoich dowódczych „towarzyszy”, spali na stojąco, gdy Powstanie Warszawskie, otwierało im wrota do Berlina i szybkiego zwycięstwa!

A jaki byłby rozwój historii gdyby NIE BYŁO Powstania Warszawskiego, lub gdyby Rosja Sowiecka skorzystała z okazji przeskoczenia frontu na zachód, wykorzystując opanowanie Warszawy, rzeź AK, kontynuując dalej swoją zwycięską ofensywę?
Wobec rozgramiania niemieckich sił i ich ucieczki z pola walki, Armia Czerwona w ciągu niecałych czterech miesięcy, około 15 grudnia, lub wcześniej, byłaby na zachód od Berlina, a najdalej pod koniec stycznia spotkałaby się z Aliantami, gdzieś na polach Francji.
W tej sytuacji Związek Sowiecki miałby opanowaną Europę, z której nie wycofałby się do dnia dzisiejszego. Zostałyby tylko cztery kraje europejskie: Francja, Hiszpania, Portugalia i Anglia. W takiej sytuacji nie byłoby mowy o wolnej Europie, oraz stworzeniu Unii Europejskiej. Przypomnijmy sobie, że w tamtych latach wpływy komunistyczne i silne ich partie polityczne, mogłyby, pozostałe kraje, włączyć do bezbożnej „Europy Ludowej”. W ten sposób nad Europą, jak i Polską zapadłaby czerwona i potworna sowiecka noc.
W Ameryce Łacińskiej ruchy komunistyczne były bardzo silne, więc po jakimś czasie i te kraje stałyby się łupem Rosji sowieckiej. USA pozostałyby same i jaki byłby ich los, to chyba łatwo się domyślić.

Polska, z SOLIDARNOŚCIĄ i Ojcem Świętym Janem Pawłem II, po raz trzeci uratowała Europę przed zalewem czerwonej tłuszczy i być może także i świat cały!
Przy takiej konfiguracji nie byłoby mowy o zwycięstwie nad komunizmem, odniesionym przez Polskę, gdy SOLIDARNOŚĆ rozsadziła cały „blok socjalistyczny”, a tym samym mógł upaść Mur Berliński i rozsypać Związek sowiecki.
Polska byłaby, jak i inne kraje europejskie stworem „ludowym” w „Europie Ludowej”, co nie byłoby dla nikogo bardzo wesołe.

Polacy, Europejczycy, ludzie w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie, całkowicie nie zdają sobie sprawy, że dzisiejsza sytuacja demokratycznego i wolnego życia w wielu krajach, nikomu tak nie zawdzięcza, jak właśnie ĆWIERĆ MILIONA POLEGŁYM i ZNISZCZONEJ WARSZAWIE, w LECIE 1944 ROKU!
63 dni powstańczych walk, URATOWAŁO POLSKĘ i EUROPĘ, a możliwe, że i świat cały, od czerwonej zarazy i ujarzmienia ludzkości!

Cały świat, a szczególnie Europa, powinna być bezustannie wdzięczna Polsce, że ponownie, kultura, cywilizacja i wolność, jak i spokojne życie, zostały OBRONIONE oraz ofiarowane PRZEZ POLSKĘ, ŚWIATU CAŁEMU.
SOLIDARNOŚĆ z lat osiemdziesiątych, nie mogłaby zaistnieć, gdyby cała Europa, była „Europą ludową”.
Przykład Armii Krajowej, a szczególnie Powstania Warszawskiego i duch tych wydarzeń, żył silnie w szeregach SOLIDARNOŚCI, jak również i obecnie, choć wydaje się, że zbyt małe jest zainteresowanie tematem Powstania Warszawskiego, a zdarzają się niestety i obraźliwe spostrzeżenia.
Paradoks - Powstanie Warszawskie upadając, zwyciężyło, ocalając całą Europę od pogańskiej zagłady, zniszczenia kultury chrześcijańskiej i cywilizacji. Czy kiedyś Europa spłaci zaciągnięte długi wobec Polski, za swoje uratowanie na przestrzeni wieków i TRZY razy w ubiegłym stuleciu?

„OCALENIE EUROPY, DZIĘKI POWSTANIU WARSZAWSKIEMU” MUSI być propagowane przez cały Naród Polski, na wszystkie strony świata, przez racje stanu, politykę państwową, dyplomację, polityków, prasę, radio,TV, na wszystkich występach i spotkaniach międzynarodowych, a w szczególności przekazywane młodemu pokoleniu w czasie lekcji historii, z której KAŻDY POLAK MUSI BYĆ DUMNY!

POWSTANIE WARSZAWSKIE URATOWAŁO EUROPĘ I POLSKĘ OD KOMUNISTYCZNEJ ZARAZY i NIEWOLI!
Powyższe logiczne spojrzenie, składam historykom, aby Oni wgłębili się w dokumenty Moskwy, Berlina, Londynu i Waszyngtonu, szukając historycznego udokumentowania przedłożonej niniejszej mojej tezy, potwierdzając jej słuszność.

Inż. Jerzy Skoryna
Meksyk

e-mail: jesko44@hotmail.com

www.polskiinternet.com/skoryna

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

26 Kwietnia 1943 roku
Ucieczka rotmistrza Witolda Pileckiego ps. „Witold”, „Druh”, z KL Auschwitz


26 Kwietnia 1959 roku
Urodził się Stanisław Sojka, polski piosenkarz, instrumentalista i kompozytor jazzowy.


Zobacz więcej