Niedziela 28 Kwietnia 2024r. - 118 dz. roku,  Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 20.06.09 - 11:40     Czytano: [2267]

O stoczniach od Zachodu

Wszyscy piszą o stoczniach polskich w zdecydowanej większości emanując żalem nad tym co się stało. Piszą, ale naprawdę nikt, chyba, nie zabrnął w swych rozważaniach do sedna sprawy. Dlaczego i komu polskie stocznie przeszkadzały? Co my tak naprawdę wiemy o naszych stoczniach i co one dla nas Polaków znaczyły. Byłem całe swoje życie związany z gospodarką morską a glob ziemski przemierzam od lat czterdziestu bez mała, w większości na statkach zbudowanych w polskich stoczniach. Napatrzyłem się na innych, nauczyłem się jak funkcjonują sprawy morskie na Świecie i muszę przyznać że fakt że będąc wykształcony w polskiej szkole morskiej, nauczony praktycznie fachu w polskim przedsiębiorstwie armatorskim i pływający na statkach zbudowanych w polskiej stoczni, był zawsze dla mnie powodem do dumy. Polska bandera była najlepszą reklamą dla Polski a i powodem że nasz kraj, mimo że członek obozu komuny, cieszył się choćby tylko z tego jednego powodu zasłużonym szacunkiem.

W latach siedemdziesiątych gdy znikły floty handlowe prawie wszystkich państw europejskich, szkolnictwo morskie zniwelowane zostało do poziomu czasów admirała Nelsona a oficerowie i marynarze musieli szukać chleba na obczyźnie, polska gospodarka morska mogła być wzorem dla reszty Świata. Polskie stocznie budowały statki pod nadzorem polskiego towarzystwa kwalifikacyjnego Polskiego Rejestru Statków (dodać tu należy że był on kiedyś członkiem tzw. „wielkiej dziewiątki” International Association of Classification Societies i miało to niebagatelne znaczenie prestiżowe, potem, po upadku komuny, został z tego związku wylany na zbity pysk gdyż statek będący pod technicznym nadzorem PRS rozleciał się w sztormie), polscy oficerowie uczyli się w polskich szkołach morskich a polskie politechniki kształciły fachowców z dziedziny budowy okrętów. Administracja morska też była godna pochwały; PRS nadzorował budowy i za komuny robił to dobrze, a polskie urzędy morskie pilnowały żeby nasze statki bezpiecznie żeglowały po morzach i oceanach.

W tym samym czasie nasi europejscy partnerzy borykali się z wielkimi problemami, tonęły tankowce rejestrowane pod banderami Liberii, Panamy i innych egzotycznych krajów, ginęli ludzie a środowisko ponosiło niewyobrażalne straty.
Budowę okrętów zmonopolizowali prawie całkowicie Azjaci, pierwsze skrzypce zawsze grali Japończycy potem dokooptowała Korea Południowa a potem Chiny Ludowe. Europa przestała się liczyć, no niezupełnie, istniały tam stocznie w szczątkowej formie realizujące głównie zamówienia na okręty wojenne lub statki specjalistyczne, oraz to wszystko czego potrzebował rozwijający się dynamicznie przemysł naftowy. Ale nawet takie zamówienia nie były w stanie zapewnić stałego zatrudnienia stoczniowcom i rządy krajów europejskich chcąc nie chcąc zmuszone były do przemysłu stoczniowego dokładać.

Pierwsze skrzypce w europejskim shippingu zaczął grać koncern morski należący do duńskiej rodziny Maersk. Stał się wiodącym przewoźnikiem kontenerów, posiada wieże wiertnicze, statki dostawcze, banki, zatrudnia 110 tys, ludzi w 130 krajach a w 2008 wypracował 61.1 miliarda dolarów zysku. Polskie stocznie były i są im absolutnie niepotrzebne, statki buduje w Chinach (patrz zdjęcia), kapitanami są głównie Hindusi a marynarzami Filipińczycy (są od tego wyjątki, na kontenerowcu należącym do Maerska ostatnio porwanym przez somalijskich piratów była załoga amerykańska tyle że nie było to spowodowane sentymentem do Ameryki, lecz przepisami dotyczącymi shippingu między portami USA). Wszytko, byle taniej.

I tu wyłania się sedno problemu, Polacy są członkami EU, to oni mogliby przejąć część zamówień stoczni europejskich i produkować taniej a może nawet lepiej gdyż mamy jeszcze spawaczy-artystów z uprawnieniami Lloyda, mamy konstruktorów, budowniczych a takich brakuje w reszcie Europy gdyż już od wielu lat, jak wspomniałem, gospodarka morska straciła tam na atrakcyjności. Polacy mogą być potrzebni, tyle że nie w Polsce.

Nasz kraj, zresztą, nigdy nie był brany w EU jako potentat i partner przemysłowy, oni chcą żebyśmy sadzili lasy, uprawiali ekologiczną marchewkę, rozwijali agro-turystykę a najlepiej zbiednieli na tyle żeby sprzedać naszą ziemię tym z zachodu, sami zadowalając się strzyżeniem trawników, ścieleniem łóżek w hotelach, no i Broń Boże nie obrażali się gdy przyszły pracodawca nazwie nas szmak (schmuck).

Zbigniew W. Gamski kpt. Ż. W.

Wersja do druku

Lubomir - 14.07.09 21:50
I znów wróciło niemieckie: 'nur fuer Deutsche'. Tym razem w formie pomocy dla niemieckich stoczni. Po raz kolejny bałtyckie stocznie w Wismar i Warnemuende otrzymały pomoc z niemieckiego budżetu {tym razem było to 190 mln euro}. Polskiemu budżetowi germanofilscy faszyści z Brukseli zakazują wspierania polskiego przemysłu stoczniowego. To ksenofobia, rasizm i nazizm - w jednym. Całość antypolskiego sabotażu nadzoruje komisarz-maszkara Neeli Kroes.

Lubomir - 23.06.09 12:14
My Polacy zawsze byliśmy mężnym narodem. Skundlenie nie pasuje do naszego narodowego portretu. Dlatego poraża fakt pozwalania antypolskim maszkarom, na przekształcanie nas - w stado ubezwłasnowolnionych baranów. Niedługo renegaci pozostawią nam na uzbrojeniu Państwa, wyłącznie broń zmagazynowaną w nielicznym muzeach oręża polskiego. Przecież więcej wolnej polskiej myśli i konstrukcji wojskowej mieliśmy w czasach odwilży gomułkowskiej, niż obecnie. Dzisiaj zdrajcy doprowadzają do likwidacji resztki polskiego przemysłu lotniczego i okrętowego. Czy dzisiaj nie stać Polski nawet na realizację hasła 1000 domów kultury na trzecie millenium, jak za Gomułki - 1000 szkół na tysiąclecie państwowości polskiej?. Przecież kultura była zawsze najsilniejszym orężem Polaków. Czyżby internacjonalistyczny bełkot bezmózgowców, miał na stałe zastąpić kulturę tworzoną przez Reja, Kochanowskiego, Mickiewicza, księdza Piotra Skargę, Mikołaja Kopernika, Stanisława Staszica i tysiące innych rodaków?.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Kwietnia 1939 roku
Niemcy wypowiedziały ponownie pakt o nieagresji wobec Polski, zażądały zwrotu Gdańska.


28 Kwietnia 1947 roku
W Nowym Jorku odbyło się pierwsze nadzwyczajne posiedzenie ONZ.


Zobacz więcej