Czwartek 2 Maja 2024r. - 123 dz. roku,  Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.03.12 - 22:32     Czytano: [1557]

Kolejka niewykorzystanych szans

Jeśli miałbym opisać dwudziestą trzecią kolejkę T-Mobile Ekstraklasy trzema słowami, powiedziałbym: "kolejka niewykorzystanych szans". Legia nie umocniła się na pozycji lidera. Śląsk zmarnował okazję na zmniejszenie dystansu do "Wojskowych". Wisła ma coraz większą stratę do czołówki, a ŁKS i Cracovia coraz bardziej okopują się na dwóch ostatnich miejscach w tabeli. Kto zatem jest wygranym weekendu? Zdecydowanie drużyna Ruchu Chorzów i trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.

Niespodzianki przy Bułgarskiej

Na niedzielne popołudnie zaplanowano mecz Lecha Poznań z vice-liderem, Śląskiem Wrocław. Emocje rozpoczęły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Trener "Kolejorza" mocno zaskoczył wyjściowym ustawieniem. O ile pozostawienie na ławce rezerwowych Artioma Rudniewa można wytłumaczyć, to brak Semira Stilicia w meczowej "18" stanowił wielką niespodziankę. Bośniak nie miał zamiaru oglądać meczu z wysokości trybun i jeszcze przed jego rozpoczęciem opuścił stadion. W wyjściowym składzie zabrakło również Rafała Murawskiego, którego zastąpił 19-letni Szymon Drewniak. Wyjąwszy pierwszy kwadrans gra Lecha nie wyglądała dobrze. To Śląsk prowadził grę i stwarzał sobie sytuacje, które marnowali bez wyjątku: Diaz, Dudek, Madej czy Sobota. Największym pechowcem w drużynie z Wrocławia okazał się Piotr Celeban, który najpierw niefortunną interwencją zaskoczył własnego bramkarza, a w końcówce obejrzał czerwoną kartkę za zagranie ręką w polu karnym. Rzut karny na bramkę zamienił Rudniew. To była 19 bramka Łotysza w tym sezonie, jednocześnie pierwsza w tym roku.
Śląsk nie wykorzystał szansy na powrót na pozycję lidera. Głośno odetchną trener Rumak, który zagrał "va bank" wystawiając eksperymentalny skład. Jednak opłaciło się, 3 punkty zostały w Poznaniu. Należy pamiętać, że przed Lechem jeszcze zaległe spotkanie z Górnikiem Zabrze, dystans do czołówki może się jeszcze zmniejszyć.

(Nie)spodziewanie w Chorzowie

Równie ciekawie zapowiadało się spotkanie Ruchu Chorzów z krakowską Wisłą. W przypadku zwycięstwa chorzowska drużyna miała szanse zbliżyć się na 3 punkty do lidera. Ustawienie Wisły wydawało się ofensywne. Michał Probierz obok Dudu Bitona wystawił drugiego napastnika Cwetana Genkowa, który już na początku meczu mógł zaskoczyć bramkarza "Niebieskich". To jednak Ruch był drużyną groźniejszą. Stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji, ale będący w wysokiej formie Sergei Pareiko, dał się pokonać tylko raz. Po kontrowersyjnym rzucie karnym Rafał Grodzicki pokonał estońskiego bramkarza. Wisła mecz kończyła w "dziewiątkę". Czerwonymi kartkami zostali ukarani Gordan Bunoza i Junior Diaz. Przebieg meczu dobrze oddaje wypowiedź Probierza: "Przegraliśmy zasłużenie, ale jakoś musimy sobie dać radę z tą porażką". Wisła zmarnowała szansę na zmniejszenie straty do czołówki, a już w piątek czeka ją trudne spotkanie z Legią Warszawa. Czy europejskie marzenia mogą się spełnić tylko poprzez zwycięstwo w Pucharze Polski? Przed Wisłą jeszcze 7 spotkań "o wszystko".

Pojedynek bliźniaków na remis

Legia Warszawa miała szanse umocnić się na prowadzeniu. Na Łazienkowską przyjechał broniący się przed spadkiem GKS Bełchatów. Mieliśmy okazję zobaczyć pojedynek braci bliźniaków Michała i Marcina Żewłakowów. Od pierwszej minuty oglądaliśmy jednak tylko obrońcę Legii - Michała. Wojskowi nie zachwycali swoją grą. Nie widać u nich świeżości, pomysłu na grę. Nie było tego "błysku" dzięki któremu Legia ogrywała Spartak czy deklasowała jeszcze nie tak dawno temu Śląsk. Mimo to, dzięki indywidualnej akcji Rafała Wolskiego Legia objęła prowadzenie. W przerwie trener GKS-u Kamil Kiereś posłał do gry Kamila Kosowskiego i Marcina Żewłakowa I to właśnie akcja tych dwóch doświadczonych piłkarzy uratowała remis dla Bełchatowa. Precyzyjne dośrodkowanie tego pierwszego i strzał głową tego drugiego, ustalił wynik spotkania. Legia straciła dwa, bardzo cenne punkty i dołączyła do grupy "wielkich", którzy łamali sobie zęby na bełchatowskim zespole.

Na dole status quo

W coraz gorszej sytuacji znajdują się Cracovia i ŁKS. Dwie najgorsze drużyny w tym sezonie nie potrafią wykorzystać nawet atutu własnego stadionu. W piątek w Cracovia poległa z Górnikiem 3-1. W sobotę ŁKS przegrał tzw "mecz o 6 pkt" z Zagłębiem. I liga zbliża się do tych drużyn wielkimi krokami i wydaję się, że tylko cud może uchronić zespoły przed degradacją.

Na szczególną uwagę zasługują kolejne dwie bramki Tomasza Frankowskiego (odpowiednio 158 i 159 trafienie w Ekstraklasie) i wygrana Jagiellonii Białystok 4-1 z łódzkim Widzewem. Warto zwrócić uwagę również na dwa trafienia Jakuba Koseckiego. Wypożyczony z Legii pomocnik coraz pewniej czuje się na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Jego dwie bramki nie pomogły jednak Lechii Gdańska, która przegrała z Podbeskiedziem Bielsko-Biała 2-3 i niebezpiecznie zbliża się do strefy spadkowej.


Bartłomiej Nitychoruk

Wersja do druku

oshea - 28.03.12 11:31
dobrze powiedziane - kolejka niewykorzystanych szans ale dzięki temu jeszcze będzie ciekawie, zakończenie kolejki tez było mocne - Korona 3-0 i Zieliński na bruk.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

02 Maja 1519 roku
Zmarł Leonardo da Vinci, włoski malarz, rzeźbiarz, architekt, konstruktor, filozof (ur. 1452)


02 Maja 1942 roku
Urodził się Wojciech Pszoniak aktor teatralny i filmowy (Ziemia obiecana).


Zobacz więcej