Czwartek 2 Maja 2024r. - 123 dz. roku,  Imieniny: Longiny, Toli, Zygmunta

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.09.22 - 16:38     Czytano: [563]

Polacy na Madagaskarze


Madagaskar to państwo położone na wyspie o tej samej nazwie, ok. 400 km od wschodnich wybrzeży Afryki, do której należy. Ma obszar 587 000 km kw., a zamieszkuje je ok. 16,5 mln osób, głównie Malgaszów, z których połowa to chrześcijanie (po połowie protestanci i katolicy). Stolicą kraju jest Antananarivo. Językami urzędowymi są: język malgaski i francuski. Jest to biedny kraj rolniczy. Wyspa jest znana na świecie głównie z żyjących tu lemuarów i kameleonów oraz z wydobywanych w dużych ilościach szmaragdów.

Dla Europy Madagaskar odkryli Portugalczycy w 1504 roku. Jednak do XIX w. wyspą nikt specjalnie się nie interesował. Malgasze (Howasi) utworzyli w XVIII w. silne, scentralizowane państwo i stworzyli silną armię, skutecznie broniącą przez pewien czas królestwo przed kolonizatorami francuskimi, którzy od połowy XIX w. dążyli do podporządkowania jej Francji (samą wyspą interesowali się od 2. poł. XVIII w.).

W 1885 roku Francuzom udało się narzucić królowi Malgaszów układ o protektoracie, przeciwko czemu zaprotestowała zbrojnie ludność kraju. Francuzi odpowiedzieli wysłaniem korpusu ekspedycyjnego, który w 1896 roku zdobył stolicę kraju Antananarivo (nazywane również Tananariwą), a w rok później opanował całą wyspę, zamieniając ją w kolonię. Malgasze kilkakrotnie walczyli o wolność z okupantami francuskimi. Wyspa odzyskała niepodległość w 1960 roku - powstała Republika Malgaska.

Dzieje Polaków na Madagaskarze, choć egzotyczne, barwne i dość bogate są prawie nieznane.

Oficjalne dzieje Polaków na wyspie, a także w całej centralnej Afryce, do której zaliczana jest wyspa Madagaskar, rozpoczynają nadzwyczaj barwne przygody znanego już przedtem z brawurowej ucieczki z rosyjskiej Kamczatki i z badań północnego Pacyfiku, Maurycego Augusta Beniowskiego (1746-1786).

Nikt nie wspomina dzisiaj rzekomego pobytu na Madagaskarze głośnego awanturnika i znanego później konfederata barskiego Michała Dzierżanowskiego (ok. 1725-1808). Nie wspomina go ani Wacław Słabczyński w swej książce "Polscy podróżnicy i odkrywcy" (Warszawa 1988), ani Bolesław Kuźmiński w "Przygodach polskich obieżyświatów na morzach i lądach" (Gdańsk 1973). A właściwie powinien być obecny w obu książkach, jeśli jest prawdą to co pisze o nim prof. Władysław Konopczyński w "Polskim Słowniku Biograficznym" (t. VI, Kraków 1948).

Od młodych lat Dzierżanowski wałęsał się po świecie. Był m.in. w Indiach na przełomie lat 50.-60. XVIII wieku, gdzie m.in. bawił się korsarstwem na Oceanie Indyjskim. Uciekając przed Anglikami dopłynął na Madagaskar, gdzie spalił swój statek, aby Anglicy nie wiedzieli gdzie jest. Wszedł w kontakt z miejscową ludnością i został obrany przez nich "królem".

Tytułował się "z Bożej łaski Michał I król Madagaskaru". Madagaskarem zaczęła interesować się wówczas Francja i króla Michała I uznano za intruza, za osobę zagrażającą jej interesom na wyspie. Wojskowa ekspedycja francuska rozbiła jego oddział wojskowy, choć miał ponoć pod swoimi rozkazami 10 000 krajowców przeciw 1000 Francuzów. Uciekł wówczas z wyspy na zagarniętym statku holenderskim i powrócił do Polski.

Jeśli nawet jego relacje są sprzeczne i bałamutne, a niektóre zapewne nieprawdziwe, to nie ulega wątpliwości, że Dzierżanowski był obieżyświatem i znał kilka języków, których nauczył się na obczyźnie. Jest raczej pewne, że był w Indiach i że podróżował statkami po Oceanie Indyjskim, i że chyba jest dużo prawdy w tym, że był nawet korsarzem.

Biorąc to wszystko pod uwagę nie można wykluczyć, że był także na Madagaskarze. Zapewne nie był tam żadnym królem, ale mógł cieszyć się mirem wśród krajowców, których wspomagał w walce z Francuzami, dążącymi do opanowania wyspy.

Dlatego myślę, że nie będziemy daleko od prawdy jak właśnie Michała Dzierżanowskiego uznamy za pierwszego Polaka na Madagaskarze.

Wracając do Beniowskiego, to właściwie nie był on etnicznym Polakiem. Był Polakiem z wyboru i liczne więzy łączyły go z Polską i Polakami. Urodził się w Werbowie na Słowacji i był szlachcicem węgierskim lub słowackim. Sam Beniowski twierdził, że jego dziad był Polakiem i przeniósł się na Węgry i dlatego sam uważał się za Polaka, co później odnotował skrupulatnie nawet gubernator wyspy Ile de France des Roches (W. Słabczyński "Polscy podróżnicy i odkrywcy" Warszawa 1988).

Poza tym mieszkając na Słowacji Beniowski musiał mieć jakieś bliskie kontakty z Polską i Polakami skoro w 1768 roku utrzymywał kontakty z konfederatami barskimi w Krakowie. W 1769 roku wstąpił nawet do oddziału K. Pułaskiego w podolskim Żwańcu, na pograniczu polsko-tureckim. Wzięty do niewoli przez Rosjan został w maju 1770 roku zesłany aż na Kamczatkę. Przebywając w portowym Bolszeriecku zorganizował 23 maja 1771 roku bunt zesłańców i na opanowanym statku "Święty Piotr i Paweł" przez Japonię i Tajwan dopłynął szczęśliwie do Makau, wcześniej badając nieznane jeszcze dobrze północne rejony Pacyfiku.

Był to teren penetracji rosyjskiej i pilnie przez Rosjan strzeżony. Stąd Rosjanie nie tylko że okazali wściekłość z tego powodu, że zorganizował udany bunt więźniów i uprowadził statek, ale przede wszystkim dlatego, że w swoich pamiętnikach opisał Kamczatkę i badane przez siebie północne rejony Pacyfiku.

Dlatego wysiłek Rosjan poszedł w tym kierunku, aby ośmieszyć te pamiętniki i osobę Beniowskiego. Największy sukces w tej akcji odnieśli Rosjanie wśród... Polaków. W Polsce i w Rosji aż do końca XX w. Beniowski uchodził za szarlatana. O jego pamiętnikach pisano, że są "pełne fantazji i zmyśleń" (np. biogram Beniowskiego w "Polskim Słowniku Biograficznym" 1935 czy "Wielka Encyklopedia Powszechna PWN" t. 1, Warszawa 1962).

Dopiero szczegółowe badania Edwarda Kajdańskiego i opublikowane przez niego pełne i krytyczne wydanie "Pamiętników" Beniowskiego (1996) przyczyniło się do przyznania Beniowskiemu należnego miejsca wśród polskich wybitnych postaci historycznych. Beniowski jest jednym z największych podróżników i odkrywców polskich.

W 1772 roku Beniowski przybył z Azji do Francji, oferując swoje usługi rządowi francuskiemu. Jako znany podróżnik został przyjęty do służby francuskiej w charakterze pułkownika. Beniowski proponował rządowi francuskiemu wyprawę na Formozę (Tajwan) jednak Paryż postanowił wysłać go na Madagaskar.

Stojąc na czele eskadry 23 marca 1773 roku wypłynął z Francji w celu skolonizowania wyspy. Po przybyciu na Madagaskar na swoją siedzibę wybrał miejscowość Marancet (obecnie Maroansetra) w północno-wschodniej części wyspy nad zatoką Antongil, koło ujścia rzeki Tingueballe (obecnie Antanambalona), którą nazwał na cześć króla francuskiego Ludwika XV Luisburgiem. Dzisiaj Maroantsetr jest podobno jedną z najładniejszych miejscowości na Madagaskarze.

Jak pisze Słabczyński, opierając się na protokołach urzędowych Beniowskiego oraz sprawozdaniach innych osób, Beniowski rozpoczął energiczną eksplorację administrowanej przez niego części kraju oraz jej zagospodarowywanie. Budował drogi, kanały, karczowano lasy, osuszano malaryczne bagniska, wznoszono prymitywne szpitale.

O rozwoju rolnictwa i hodowli na wyspie świadczyć może m.in. to, że gdy kwintal ryżu importowany z Batawii (obecnie Jakarta) przez Ile de France (obecnie Mauritius) kosztował 45 liwrów, to taki sam kwintal na Madagaskarze kosztował 15 liwrów. Woły, które sprzedawano na Ile de France po 400 liwrów za sztukę, na Madagaskarze można było kupić za 36 liwrów (W. Słabczyński).

Z inicjatywy Beniowskiego prowadzono również badania geograficzne wyspy, sporządzając plany i mapy, jak np. zatoki Antongil, a na górze de la Decouverte wzniesiono pawilon obserwacyjny. Niektóre z tych wypraw, jak np. badanie wschodniego wybrzeża Madagaskaru i wysp przybrzeżnych przez załogę statku "Le Coureur", ekspedycja mająca na celu zbadanie Przylądka Północnego, badania biegu rzek na północy wyspy czy nieudana próba zbadania wnętrza wyspy i odkrycia drogi lądowej z zatoki Antongil na wschodnim wybrzeżu do zatoki Bombetoka na zachodnim, miały charakter czysto naukowy.

Beniowski sam uczestniczył w niektórych wyprawach w głąb wyspy oraz na sąsiednią wysepkę Sainte-Marie, a wraz z sławnym podróżnikiem francuskim La Perouse odbył podróż na łodzi w górę rzeki Antanambalona.

Trzyletnia działalność Beniowskiego na wyspie musiała być uważana za pozytywną przez tubylczą ludność wyspy. Świadczą o tym przyjazne stosunki, jakie miał z krajowcami, co raczej było rzadkim zjawiskiem w historii kolonializmu europejskiego. Stosunki z krajowcami były aż tak przyjazne, że Beniowski został obwołany przez naczelników plemiennych ampansakabą, czyli najwyższym wodzem lub królem. Francuski historyk Madagaskaru L. Brunet w swojej książce "Loeurve de la France a Madagascar" tak rejestruje to wydarzenie: "Bardzo śmiały, giętki, energiczny, zyskał Beniowski zaufanie plemion północy i wschodu wyspy, które mianowały go swym królem" (W. Słabczyński).

Sukces jednej osoby często rodzi zawiść u drugiej. Beniowski podlegał gubernatorom należących do Francji wysp Bourbon (obecnie Reunion) i Ile de France. Stamtąd wysyłano do Paryża nieprzychylne raporty o Beniowskim. A kiedy ludność tubylcza ogłosiła go swoim wodzem-królem, tak gubernatorzy jak i Paryż zaczęli podejrzewać Beniowskiego o próbę uniezależnienia wyspy od Francji. Podejrzenie to, choć kamuflowane przez Beniowskiego, mogło być uzasadnione, biorąc pod uwagę późniejszy rozwój wypadków. Przysłani z Paryża komisarze królewscy wyrazili swą dezaprobatę dla działalności Beniowskiego. 20 października 1776 roku Beniowski opuścił Madagaskar żegnany przez tubylców, co rzewnie opisał w swoich pamiętnikach. Wspomniany wyżej historyk L. Brunet pisze wyraźnie, że "Beniowski upadł z powodu przeszkód, które czynili mu Francuzi z Ile de France".

Beniowski po powrocie do Paryża dowiedział się, że Francja nie jest więcej zainteresowana jego służbą dla niej. Wówczas starał się bezowocnie zainteresować Madagaskarem Anglię i dwór wiedeński. Z Austrii wyjechał w 1779 roku do Ameryki, gdzie toczyła się wojna o niepodległość, w której uczestniczył jego dawny dowódca z czasów konfederacji barskiej Kazimierz Pułaski. Niestety, Beniowski spóźnił się, gdyż Pułaski zginął w bitwie pod Savannah (9-11.10.1779) i został bez protektora. Będąc w Ameryce podkreślał swoje więzy z Polską i Polakami.

Po wielu staraniach w okresie kilku lat Beniowskiemu udało się wreszcie przekonać niektórych Anglików i Amerykanów do zorganizowania ekspedycji na Madagaskar. Finansowo poparł ją John Hiacinth de Magellan, członek londyńskiego Towarzystwa Naukowego i dom handlowy Zollikofer i Meissonier, który wyekwipował mający udać się na Madagaskar statek "Interpid". Wyprawę gorąco popierał również znany polityk amerykański Beniamin Franklin. W kwietniu 1784 roku Beniowski odpłynął z Anglii do Baltimore w USA z towarami przeznaczonymi do ekspedycji na Madagaskar. Tam przeładowano je na statek "Intrepid", który 25 października tego roku odpłynął na Madagaskar.

Beniowski przybył na Madagaskar 7 lipca 1785 roku witany przez krajowców z "szalonym entuzjazmem" (L. Brunet). Mając ciągle poparcie naczelników plemion uważał się teraz oficjalnie za króla wyspy, tytułując się "Mauritius Augustus Dei gratia ampansacabe de Madagascar" i podpisując się "Mauritius Augustus". Sprawował rządy samodzielnie i przystąpił do budowy stolicy nazwanej Mauritania. Swoją siedzibę nazywał "zamkiem", mianował ministrów i utworzył wojsko złożone z tubylców, które ubrał w... polskie rogatywki.

Jeśli Dzierżanowski był naprawdę również królem Madagaskaru, to wówczas mielibyśmy aż dwóch Polaków "na tronie" malgaskim.

Oczywiście Francuzom nie podobał się taki bieg wypadków - myśl o wolnym, niezależnym od Francji Madagaskarze. Dlatego przeciwko Beniowskiemu wysłano z Ile de France oddział wojskowy. Beniowski nie miał wystarczająco dużo sił by przeciwstawić się Francuzom, tym bardziej, że wielu ludzi, którzy z nim przybyli na wyspę przetrzebiła febra. Zginął 23 maja 1786 roku, broniąc swojej siedziby królewskiej.

Został pochowany nad brzegiem rzeki Andranofosty w zatoce Antongilskiej. Historyk francuski L. Pouliat w swojej książce "Madagascar sous Louis XV" (1886) pisze: "Tak zginął nieszczęśliwie Beniowski, jedna z najbardziej niezwykłych postaci i - kto wie - może jeden z wielkich charakterów XVIII wieku".

Beniowski zostawił ogłoszone pośmiertnie w językach angielskim, niemieckim, francuskim, holenderskim, szwedzkim, węgierskim i słowackim pamiętniki napisane po francusku (są przechowywane w British Museum w Londynie), których częściowe wydanie polskie pt. "Historia podróży i osobliwych zdarzeń..." (t. 1-4) ukazało się już w 1797 roku, a pełne dopiero w 1996 roku. Przez długi czas były one jednym z głównych źródeł wiadomości o Madagaskarze.

Na Madagaskarze pamięć o Beniowskim przechowała się po dziś dzień. Znany polski pisarz i podróżnik Arkady Fiedler (1894-1985) przebywając na krótko przed II wojną światową na Madagaskarze stwierdził, że wśród Malgaszów zachowała się pamięć o Beniowskim. Zauważył jego obecność w podręcznikach szkolnych, jego hasło znalazło się w encyklopedii, a w oczach malgaskiego ludu jest on symbolem walki o wyzwolenie kraju spod francuskiej zależności kolonialnej.

Jedna z ulic stolicy kraju Antananarivo nosi nazwę "rue de Beniowski". Tabliczka z nazwą ulicy jest najładniejsza w mieście. Niestety, zamieszczona obok tablica informuje, że Beniowski był... Węgrem. Potwierdza to stare powiedzenie, że sukces ma wielu ojców, jak również polską beztroskę czy inercję w odniesieniu do reklamy Polaków i Polski na świecie, której zupełnie nie doceniamy. Potem się dziwimy, że na świecie często króluje fałszywy obraz Polski i Polaków.

Do poloników należy zaliczyć nazwy geograficzne związane z osobą Beniowskiego. I tak miejsce, gdzie Beniowski po raz pierwszy wylądował nazywa się Górą Beniowskiego. Znajduje się ona na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy, w pobliżu miejscowości Ambinaqnitelo.

Jest także na mapie Madagaskaru Wyspa Maurycego, w pobliżu północnego cypla Madagaskaru, której nazwa wywodzi się od drugiego imienia Beniowskiego - Maurycy. Była także kiedyś nazwa Fort Augusta, którą nadał sam Beniowski. Ten fort obronny leżał ok. 20 km od Louisburga, w dolinie rzeki Tinggalla (B. Kuźmiński "Polskie nazwy na mapie świata" Warszawa 1967).

Kto był kolejnym Polakiem na Madagaskarze?

Najprawdopodobniej był nim Adam Piotr Mierosławski (1815-1851), młodszy brat Ludwika Mierosławskiego (1814-1878), jednego z czołowych działaczy polskiej emigracji politycznej we Francji, tzw. Wielkiej Emigracji. Obaj byli uczestnikami Powstania Listopadowego (1813-31), po którego upadku znaleźli się we Francji.

Adam Piotr Mierosławski został kapitanem francuskiej marynarki handlowej, żeglarzem i łowcą wielorybów. Bolesław Kuźmiński w książce "Przygody polskich obieżyświatów na morzach i lądach" (Gdańsk 1973) nazywa go "kapitanem Oceanu Indyjskiego", gdyż szereg lat był związany z tym akwenem morskim, które pochłonęło również jego ciało. Pod koniec lat 30. XIX w. Mierosławski był kapitanem statku "Courier de Bourbon", którego portem macierzystym był Saint Denis na wyspie Bourbon (obecnie Reunion) na Oceanie Indyjskim. Stąd "Courier de Bourbon" wyruszał w rejsy m.in. do portów na Madagaskarze.

Wielu Polaków z Wielkiej Emigracji, którzy osiedlili się we Francji, a następnie ich dzieci, jak również przybywający później na stałe do Francji Polacy z okupowanych przez Niemcy i Rosję ziem polskich (do 1918 roku), a później już z wolnej Polski (1918-39) i po II wojnie światowej służyli w kolonialnej administracji francuskiej, a przede wszystkim było żołnierzami francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Niektórzy z nich z tego powodu przebywali na Madagaskarze do chwili uzyskania niepodległości przez wyspę w 1960 roku.

Jak dużo było takich Polaków na Madagaskarze mogłyby ujawnić archiwa francuskie i zapewne malgaskie. W chwili obecnej znamy jedynie nazwiska najbardziej znanych osób. Należą do nich Władysław Jagniątkowski, który brał udział w francuskich wyprawach i walkach na Madagaskarze oraz Józef Miłkowski, syn Zygmunta Miłkowskiego, pseud. Teodor Tomasz Jeż (1824-1915), powieściopisarza i publicysty oraz wielkiego działacza polskiej emigracji politycznej, który przez szereg lat pełnił rolę komendanta wojskowego na Madagaskarze (B. Wierzbiański "Polacy w świecie" Londyn 1946).

Józef Miłkowski był tak patriotycznie wychowany w polskim duchu w domu w Szwajcarii, że kiedy toczyły się walki o granice odrodzonego w listopadzie 1918 roku państwa polskiego wstąpił do Wojska Polskiego i zginął w 1920 roku na polu chwały podczas wojny polsko-bolszewickiej.

Do wyróżniających się podróżników polsko-francuskich należy zaliczyć etnologa i antropologa Zygmunta Zaborowskiego (1851-1928), profesora honorowego Szkoły Antropologicznej w Paryżu. Należy on do najbardziej zasłużonych badaczy największego plemienia malgaskiego - Howasów. Jego prace im poświęcone: "Une etude a lorinige et au caractere des Howas" ("Revue mensuelle de lEcole dAnthropologie de Paris") i "La circoncision, ses origines et sa repartition en Afrique et a Madagascar" ("LAnthropologie", vol. VII, 1896) posiadają ciągle wartość naukową.

Na starym cmentarzu w Antananarivo jest grób z pomnikiem jakiegoś księcia Rabobazaky, na którym jest flaga polska i szabla. Kto to był nikt nie wie. Może jeszcze jeden Polak w służbie francuskich władz kolonialnych, a nazwisko na pomniku jest zapewne zniekształcone.

Podczas podróży naokoło świata rozpoczętej w 1903 roku, na Madagaskarze był znany malarz polski Aleksander Laszenko (1883-1944). Natomiast w 1907 roku przez kilka miesięcy prowadził badania naukowe na Madagaskarze ornitolog Kazimierz Rożnowski, jako członek Towarzystwa Geograficznego w Wiedniu, który przedtem, jako zesłaniec syberyjski, prowadził badania naukowe na Wschodniej Syberii.

Pod koniec okresu międzywojennego, a dokładnie w latach 1936-39, Madagaskar był częstym tematem w polskich mediach. Bardzo popularną była piosenka "Ajaj, Madagaskar", chwaląca uroki życia na tej tropikalnej wyspie, puszczana często w radiu. Co było tego powodem, że wyspa leżąca na Oceanie Indyjskim i należąca do Afryki była tak częstym tematem w Polsce?

Otóż przedwojenna Polska była krajem przeludnionym i miała poważne problemy gospodarcze, a szczególnie poważny problem ekonomiczny z 3-milionową diasporą żydowską, która problem ekonomiczny potęgowała, gdyż Żydzi pracowali jedynie w wybranych zawodach (głównie w handlu i rzemiośle).

Tymczasem przez wielki kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 1929 roku, wszystkie kraje, które dotychczas przyjmowały imigrantów wstrzymały zupełnie ich napływ. Były to czasy kolonializmu na świecie, więc także i w Polsce powstała idea zdobycia terenów kolonialnych, które by rozwiązały chociaż częściowo polskie przeludnienie i bezrobocie.

Ideę polskich kolonii szerzyła Liga Morska i Kolonialna, która była drugą co do wielkości organizacją społeczną II Rzeczpospolitej i liczyła w 1939 ponad milion członków. Nagłówki typu: "Żądamy kolonii dla Polski" czy "Kolonie siłą Rzeczpospolitej" przewijały się dość często przez prasę codzienną tamtych czasów.

Anonimowy autor strony internetowej "Rok Polski na Madagaskarze 2006" pisze, że wśród licznych planów kolonialnych II Rzeczpospolitej była m.in. nieudana próba uzyskania od Francji kontroli nad Madagaskarem... jednak fakt ten mocno zapisał się w masowej świadomości chociażby przez powiedzenie "Żydzi na Madagaskar".

Polska nie starała się o kontrolę nad Madagaskarem, najwyżej o status kondominium i to tylko w odniesieniu do terenów, na których osiedlali by się polscy Żydzi. Jest prawdą, że Madagaskar współczesnym Polakom kojarzy się głównie z hasłem "Żydzi na Madagaskar", ale tylko dlatego, że sprawę tę omawia się po dziś dzień w tematyce polsko-żydowskiej. Tymczasem Madagaskar miał być również terenem osadnictwa etnicznie polskiego.

Głównie temu celowi służyć miała zorganizowana w 1937 roku rządowa wyprawa na Madagaskar Komisji Studiów pod kierunkiem mjr. Mieczysława Lepeckiego. Komisja miała zbadać warunki ewentualnej kolonizacji i osadnictwa polskiego. Wytypowano miejscowość górską Ankanazina jako cel polskiej akcji osadniczej. Owocem tej podróży była książka Lepeckiego "Madagaskar, ludzie, kultura i kolonizacja". Lepecki odkrył na wyspie plemię tubylców (co pokazał na zrobionym zdjęciu), noszących polskie konfederatki. Wprowadził je tam August Maurycy Beniowski. Na Madagaskarze był wówczas również znany pisarz i podróżnik Arkady Fiedler, a owocem jego tam podróży była książka "Jutro na Madagaskar" (1939).

Miała ona zachęcać Polaków do emigracji na Madagaskar. Już po wojnie Fiedler wydał trzy inne książki o tematyce malgaskiej: "Gorąca wieś Ambinanitelo" (1953), "Wyspa kochających lemurów" (1957) i "Madagaskar okrutny czarodziej" (1969).

Daleki, gorący i afrykański Madagaskar nie przyciągał jednak Polaków. Po 1936 roku osiedliła się tam jedynie grupa prawdziwych pionierów - raptem kilkanaście rodzin. To o nich barwnie pisał Arkady Feidler w książce "Jutro na Madagaskar":

"Serce rośnie gdy o nich myśleć. Spisali się gracko. Złożyli dowód, że z łagodnych pól polskich i z łaskawego klimatu można przenieść i gdzie indziej twardą krzepę i junacką ochotę. Tu na Madagaskarze obce słońce nie pieści, obca ręka nie głaska. Tu łatwiej paść niż stać. A oni stanęli mocno.

Zawistną łapę Greków strzepnęli. Hindusów wzięli za mordę, Malgaszów pozyskali, wodę na swój młyn skierowali, los skłonili do uśmiechu; od Greków i Hindusów wymusili uznanie, od Francuzów przyjaźń. I chwalą jeszcze gorące słońce, że rafie płodzi i pracują bez wytchnienia, dzielne lechickie zuchy".

Polscy osadnicy zaskarbili sobie przyjaźń lokalnych Francuzów, ale nie Paryża. A wszystko przez próbę osiedlania na Madagaskarze również polskich Żydów - i to w większej czy nawet bardzo dużej liczbie. Plan emigracji pewnej liczby polskich Żydów na Madagaskar popierali niektórzy czołowi działacze żydowscy w Polsce. Pod koniec 1938 roku powstał nawet Żydowski Komitet do spraw Kolonizacji z Mojżeszem Schorrem na czele. W skład jego weszła również część ugrupowań syjonistycznych (J. Tomaszewski).

Rząd polski starał się zainteresować tą sprawą francuskiego ministra Delbosa. Jednak obecność tego tematu w polskiej debacie i mediach najpierw polskich, a potem również i francuskich szybko sprowokowała reakcje francuskiej opinii publicznej. Hasła w rodzaju "Madagaskar kolonią polską? Nigdy!" czy "Nie chcemy polskich. Żydów", które pojawiły się w prasie francuskiej szybko uniemożliwiły jakąkolwiek kontynuację projektu ("Rok Polski na Madagaskarze 2006"). - Ten przykry fakt należy dzisiaj do historii antysemityzmu francuskiego.

W celach naukowych podróżował w latach 1938-39 po północnym Madagaskarze znany taternik i alpinista polski i późniejszy profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Rolniczej w Krakowie Jan Kiełpiński (1900-1985), gdzie m.in. wszedł na kilka szczytów. Wyniki podróży i studiów naukowych odbytych w 1938 roku zatytułowane "Ankaizina" opublikował w "Przeglądzie Geograficznym" 1947 nr 3-4.

II wojna światowa (1939-45) przekreśliła nie tylko plany emigracji Polaków na Madagaskar, ale również praktycznie uniemożliwiła Polakom w kraju jakikolwiek kontakt z tą wyspą na wiele lat, podczas sprawowania władzy w Polsce przez podległych Moskwie komunistów (1945-89). Stosunki dyplomatyczne między obu państwami na szczeblu ambasad zostały nawiązane dopiero w listopadzie 1973 roku, gdy rządy w Republice Malgaskiej objęła lewicowa Partia Kongresu Niepodległości Madagaskaru. Nastąpiło to podczas wizyty w Polsce ministra spraw zagranicznych Republiki Madagaskaru, Didier Ratsiraka. Wspólny komunikat w tej sprawie ogłoszono 28 listopada 1973 roku równocześnie w obu stolicach - Warszawie i Antananarivo, a w 1975 roku pierwszy ambasador PRL, Julian Twaróg, akredytowany na stałe w Tanzanii, złożył listy uwierzytelniające prezydentowi Ramanantsoa. Interesy Polski w Republice Malgaskiej reprezentował najpierw ambasador w Senegalu, potem w Tanzanii, a następnie w Kenii, interesy Madagaskaru w Polsce - ambasada w Moskwie, potem w Paryżu i ponownie w Moskwie. Obecnie działa w stolicy Republiki Malgaskiej Antananarivo Konsulat RP. Z ważniejszych kontaktów polsko-malgaskich z tego okresu można wymienić budowę przez polskie przedsiębiorstwa kopalni węgla w Sakoa. Z okazji 25-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Madagaskarem, ministrowie spraw zagranicznych obydwóch państw wymienili z tej okazji listy zapewniające o dalszym rozwoju przyjaznych relacji. W 1998 roku w Antananarywo otwarty został konsulat honorowy kierowany przez konsula honorowego dr Zbigniewa Kasprzyka. W 2016 roku doszło do pierwszej w historii wizyty polskiego wiceministra spraw zagranicznych na Madagaskarze. Podsekretarz Stanu w MSZ, Joanna Wronecka wzięła udział w XVI Szczycie Państw Frankofonii. Min. Wronecka spotkała się też z Min. spraw zagranicznych Madagaskaru Beatrice Attallah (gov.pl).

Jeśli chodzi o obecną współpracę ekonomiczną polsko-malgaską, to zgodnie z danymi Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii za 2019 roku, Polska importowała z Republiki Madagaskaru towarów za 13,3 mln euro, a eksportowała za ok. 3,8 mln euro (Dane z Rocznika Statystycznego Handlu Zagranicznego GUS). Nie są to więc imponujące dane. Również współpraca kulturalna polsko-malgaska jest szczątkowa. Ambasada RP w Nairobi w ramach promocji kultury polskiej na Madagaskarze wzięła udział w Europejskim Festiwalu Filmowym w 2018 roku. Na Wyspie żywa jest pamięć o Maurycym Beniowskim i o Arkadym Fidlerze, który dwukrotnie gościł na Wyspie, w 1937 roku oraz w latach 1965-66 i swymi książkami przybliżył Polakom Madagaskar. Obydwaj Polacy mają w stolicy kraju Antananarivo swoje ulice, a także tablice ich upamiętniające. Odnośnie współpracy naukowej, to od 2016 roku co roku kilkoro studentów z Madagaskaru podejmuje studia drugiego i trzeciego w Polsce na kierunkach technicznych, w ramach stypendium Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Również malgascy zakonnicy i duchowni kształcą się w Polsce na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego oraz w seminariach.

W 2013 roku powstała Polska Fundacja dla Afryki, której celem jest ochrona zdrowia mieszkańców Afryki oraz poprawa warunków ich życia. Prezesem jej jest Wojciech Zięba. Do tej pory zrealizowała ponad 100 projektów, które zmieniają Afrykę, jak budowa szkół, przychodni i studni. Prowadzi także akcje interwencyjne, np. szczepienia czy dożywanie i udziela pomocy konkretnym osobom. W 2019 roku Polska Fundacja dla Afryki wybudowała na Madagaskarze dwie wioski dla trędowatych: w Mampikonach, a drugą 80 km dalej - w miejscowości Port-Berge. W każdej wiosce stanęło po pięć skromnych, murowanych, dwupokojowych domków z toaletami i pomieszczeniami do mycia. W jednej wiosce może zamieszkać 10 osób. Wokół domków będzie przestrzeń na własne uprawy. Wioski są przeznaczone dla tych, którzy są w najbardziej zaawansowanych stadiach choroby, którzy mają już nikłe szanse na powrót do zdrowia. Koszt inwestycji to około 200 tys. zł. Pomocy trędowatym w wioskach udzielać będą ojcowie duchacze z Bydgoszczy, z którymi współpracuje krakowska fundacja. Poza tym polska pomoc dla trędowatych na Madagaskarze objęła także dwutygodniową misję grupę czterech krakowskich lekarzy (Lidia Stopyra - pediatra i specjalistka chorób zakaźnych, pediatra Izabela Szymońska, okulista Zofia Sikorska i specjalista chorób zakaźnych Jakub Loster) mającą na celu pomagać cierpiącym na trąd. Lekarze ci od 5 do 18 października 2019 roku zbadali 3 tysiące pacjentów, wydali setki leków i tysiąc dobranych okularów.

W lutym 2022 roku przetoczyły się przez Madagaskar dwa cyklony tropikalne: Cyklon Ana, a kilka dni później Cyklon Batsirai wiejący z prędkością nawet do 250 km/h, który z został uznany za jeden z najsilniejszych cyklonów tropikalnych w tamtym rejonie świata od wielu lat! Zniszczeniom uległo wiele tysięcy domów oraz dróg i pól uprawnych i ryżowisk, które zostały całkowicie zalane. Sytuacja była naprawdę tragiczna. Z pomocą ciężko doświadczonym Malgaszom pospieszyli lekarze ratownicy z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej - razem 13 osób, pod kierunkiem dra Wojciecha Wilka: lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, specjaliści od pomocy humanitarnej i farmaceuta. Zespół zabrał ze sobą ponad półtorej tony sprzętu (m.in. systemy oczyszczania wody, generowania prądu elektrycznego, zapas leków i jedzenia oraz namioty szpitalne). Zespół pracował na wyspie od 21 lutego do 6 marca. Medyczny Zespół Ratunkowy Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej to jedyna taka grupa certyfikowana w Polsce przez Międzynarodową Organizację Zdrowia (WHO). Jego misja na Madagaskarze była pierwszą prowadzoną w ramach Europejskiego Mechanizmu Ochrony Ludności. Polski zespół medyczny był pierwszym, który dotarł na Madagaskar, aby nieść pomoc ofiarom cyklonów.

Jak już wspomniałem, kontakty Polaków z Madagaskarem były w okresie PRL mniej niż minimalne. Po kilku dyplomatów i dziennikarzy oraz grupa misjonarzy i kilka przypadkowych osób - to chyba wszystko. Dopiero upadek komunizmu w Polsce w 1989 roku umożliwił większe kontakty Polaków z tą wyspą. Dzisiaj nie tylko przyjeżdża tu z roku na roku coraz więcej polskich obieżyświatów i turystów (choć wciąż są to małe liczby), ale również osiedliło się tu na stałe trochę Polaków.

Mieszka ich tu ok. 100 osób, głównie misjonarzy - zakonnicy i siostry zakonne, mieszkający w różnych rejonach wyspy, ale także przedsiębiorcy i wolontariusze. Ze świeckich osób bodajże najbardziej znanym Polakiem na Madagaskarze jest dr Zbigniew Kasprzyk, który mieszka tu od dwudziestu lat i prowadzi kilka firm zajmujących się rybołówstwem i hodowlą krewetek. Dr Kasprzyk jest również konsulem honorowym RP w Antananarivo. Od lat 80. mieszka tu także Albert Zięba, przez długi czas nauczyciel plastyki w liceum francuskim w stolicy kraju, dusza polskiego towarzystwa; myśli zresztą o założeniu stowarzyszenia polskiego i 1 maja 2006 roku odbyło się w tej sprawie spotkanie polskiej społeczności mieszkającej w Antananarivo.

Warszawianka Aneta, mieszkająca tu od 2004 roku, jest zatrudniona w dziale marketingu Coca-Coli. "Wszyscy myślą o Polsce i za nią tęsknią, aczkolwiek z różnych powodów i często nie potrafią sprecyzować dokładnie czego im brakuje" ("Rok Polski na Madagaskarze 2006").

Z Madagaskarem związani byli przejściowo i inni Polacy, jak np. prawnik, menadżer i działacz gospodarczo-handlowy Adam Łukasz Kuźmicz, który w latach 1988-90 był doradcą ekonomicznym i handlowym przy tworzeniu nowych struktur zarządzania i uczestnik programu rządu malgaskiego dotyczącego zmniejszenia bezrobocia wśród kobiet czy ekspert ds. rolnictwa i ochrony środowiska Iwo Morawski, który w latach 90. był pracownikiem międzynarodowej organizacji FAO na Madagaskarze.

W dniach 28-30 kwietnia 2006 roku w budynku Centrum Sztuki i Archeologii w Antananarivo odbyła się chyba pierwsza w dziejach Madagaskaru i stosunków polsko-malgaskich polska impreza kulturalna - Wystawa Młodej Sztuki Polskiej, zrealizowana dzięki pomocy Galerii Atlas Sztuki w Łodzi.

Coraz więcej polskich geografów, miłośników przyrody i alpinistów oraz turystów szukających wielkiej przygody przyjeżdża na Madagaskar. Np. wspinacze Jacek Kudłaty i Mateusz Kilarski brali udział w Campus Explorers 2005 w Dolinę Papug na północy Madagaskaru, gdzie pozostawili po sobie siedem nowych dróg w dwóch nowoodkrytych i nazwanych sektorach: Black Jack Canyon i Bloc Age, a następnie w Dolinie Tsaranoro, gdzie ściana Cucamber Flying Circus to droga Polaków (Marcin Jamkowski i Michał Zieliński) przebyta w 2000 roku, która ma zaledwie 2 powtórzenia i żadnego w OS-ie.

Natomiast Tomasz Samitowski działając w zespole poprowadził nowe drogi w wielkich ścianach górskich Madagaskaru. Dawid Kaszlikowski, wspinacz, alpinista, fotograf, operator i podróżnik, autor nowych dróg wspinaczkowych na dużych górskich ścianach w wielu górach świata, w 2006 roku eksplorował malgaski masyw Tsaranoro w Parku Narodowym Andrigintra. W zespole z Francuzką Marie-Claire Hourcade przechodził wielkościanowe drogi: Life In the Fairy Tale (7a 500m), Le Crabe aux Pinces dOr (7b+,320m), Out of Africa (7a, 6c oblig., 600m), Rain Boto (7b+, 420m). Następnie zespół odwiedza eksplorowany od niedawna archipelag wysp Nosy Hara, gdzie Kaszlikowski przechodził drogi do 8a.

Z kolei w czerwcu 2001 roku ruszyła wyprawa na Madagaskar, zorganizowana przez Onet.pl i Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne z Niepołomic. Celem wyprawy była obserwacja całkowitego zaćmienia Słońca oraz tramping po południowej i wschodniej części wyspy.

Polskie biuro podróży ŚwiatPodróży.pl organizuje wycieczki na Madagaskar. Np. wycieczka zorganizowana w dniach 16-28 sierpnia 2006 roku oferowała jej uczestnikom zwiedzenie stolicy kraju - Antananarivo (m.in. ruin pałacu królewskiego, ogrodów botanicznego i zoologicznego), stacji klimatycznej Antsirabe, znanej z wyrobu rzeźb ludowych miejscowości Ambositra, miasta Fianarantsoa, urokliwego miasteczka Ambalavao wśród winnic, pól papirusowych, niezwykłych grot i formacji górskich, spacer po lesie Tsaranoro, w którym żyją lemuary, masywu Isolo wraz z parkiem narodowym, Tulearu, baobabowego lasu Zombitse, zwiedzanie grobów Mohafaly, Nosy Ve - małej piaszczystej wysepki częściowo pokrytej buszem, gdzie można dostrzec słynnego tropikalnego ptaka o czerwonym ogonie.

Także w samym Madagaskarze, w miejscowości Ambatoloaka w 2016 roku zostało założone biuro podróży Nosy Be Club - pierwsze polskie biuro podróży na wyspie, którym kieruje Andrzej Malek, a pomagają mu licencjonowani przewodnicy po wyspie - pani Alicja Malek oraz panowie Grzegorz i Michał. Firma Nosy Be Club organizuje wycieczki, zwiedzanie i rejsy katamaranem w okolicach wyspy Nosy Be, Nosy Komba, Nosy Iranja, Nosy Tanikely i innych okolicznych archipelagach. Jako biuro podróży ma w swojej ofercie również wycieczki w inne części Madagaskaru.

Polscy turyści chwalą sobie wakacje na Madagaskarze. "Monika". Która w sierpniu 2018 roku spędziła urlop w Hotel Royal Beach pisze: "Hotel bardzo dobry, kameralny, położony bezpośrednio przy plaży. Duże, dobrze wyposażone i czyste pokoje. Codziennie pryskane są preparatem na komary. Ładny zadbany ogród. Świetna obsługa we wszystkich miejscach hotelu. Świetnie położona restauracja hotelowa z cudownym widokiem na ocean. Piękna długa plaża, jest gdzie spacerować. Woda przejrzysta i bardzo ciepła. Nie brakuje leżaków na plaży. Serwis plażowy chętnie pomaga w ustawieniu leżaków. Wszystkich wejść do hotelu pilnują strażnicy więc czujemy się bezpiecznie. Hotel położony pośrodku wioski, więc warto wyjść i dyskretnie podpatrzeć, jak żyją lokalni mieszkańcy."

...

Osobną kartę w dziejach Polaków na Madagaskarze stanowi praca misyjna polskiego Kościoła katolickiego. Spośród bardzo wielu polskich misjonarzy pracujących na Madagaskarze najbardziej znany jest jezuita, o. Jan Beyzym (1850-1912), beatyfikowany - wyniesiony na ołtarze przez papieża Jana Pawła II w Krakowie 18 sierpnia 2002 roku.

W 1899 roku o. Beyzym poświęcił się pracy wśród trędowatych na Madagaskarze, najpierw w bardzo trudnych warunkach w państwowym leprozorium w Ambahiwuraka koło Antananarivo, a od 1902 roku w Ambatuwuri koło Marany, w krainie Betsileo, gdzie za ofiary zebrane w Polsce wybudował szpital (ukończony) w 1911 roku dla ok. 200 trędowatych, którym kierował do końca życia; zmarł zarażony trądem. Szpital ten p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej istnieje do dziś. O. Beyzym stworzył pionierskie dzieło, które uczyniło go prekursorem współczesnej opieki nad trędowatymi i jednocześnie z ewangelicznym zapałem i poświęceniem służył tym nieszczęsnym ludziom.

Jego listy z Madagaskaru, zebrane przez ks. M. Czermińskiego ukazały się w zbiorze pt. "Listy o. Jana Beyzyma TJ, apostoła trędowatych na Madagaskarze" (Kraków, wyd. 5 1927). Jest w nich mowa nie tylko o jego pracy wśród trędowatych i ich warunkach życia i zwyczajach, ale również wiadomości o Madagaskarze i jego mieszkańcach. O. Beyzym zmarł w Maranie 2 października 1912 roku i został pochowany w kaplicy szpitalnej. Jego kości z prawego ramienia - jako relikwie - znajdują się w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie.

Dorota Kozioł, poetka, dziennikarka, pisarka, malarka, w 2009 roku wyjechała w tropiki, aby zamieszkać przez trzy miesiące na Madagaskarze. Daleki wyjazd zaowocował książkami o malgaskiej tematyce i o Janie Beyzymie, wydanymi przez Wydawnictwo WAM z Krakowa. Podczas pobytu w Republice Malgaskiej zbierała materiały dotyczące m.in. pracy tego misjonarza wśród trędowatych.

Przed I wojną światową pracowali na misjach na Madagaskarze inni Polacy: siostra szarytka Małgorzata Pokrywka oraz saletyni: o. Jan Hełpa, Władysław Czosnek i Józef Ryma. Jednak najwięcej polskich misjonarzy z różnych zgromadzeń zakonnych udało się do pracy na Madagaskar w ostatnich 50 latach (od 1972). Każdy z nich ma pod opieką rozległy teren. Do niektórych wiosek dostać się można tylko pieszo, pokonując wiele kilometrów.

Misjonarze są przede wszystkim kapłanami, ale także lekarzami i nauczycielami. Wędrując od wioski do wioski, muszą mieć ze sobą podręczną apteczkę, aby udzielać doraźnej pomocy medycznej. Nieraz pełnią też rolę "dziennikarzy", informując ludzi o wydarzeniach w okolicy i w kraju. W stolicy jest dwóch polskich misjonarzy: ks. Marek pracuje jako kapelan w szpitalu, natomiast ks. Krzysztof pracuje w kurii biskupiej. 1 stycznia 2006 pracowało na Madagaskarze 62 polskich misjonarzy kilku zgromadzeń zakonnych, w tym 53 zakonników i 8 sióstr zakonnych. W 2021 roku pracowało na Madagaskarze 47 polskich misjonarzy.

Najwięcej pracuje tu oblatów, którzy podjęli posługę misyjną głównie w diecezji Tolagnaro (Fort Dauphin). Delegatura Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej Polskiej Prowincji na Madagaskarze stanowi 55 oblatów - 27 ojców, 3 braci i 25 kleryków. W 2001 roku papież Jan Paweł II mianował misjonarza polskiego ze zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, ks. Zygmunta Robaszkiewicza (ur. 1958) biskupem diecezji Morombe. Ks. Zygmunt Robaszkiewicz wyjechał do Madagaskaru w 1990 roku i rozpoczął pracę w diecezji w Morombe. Był m.in. wikariuszem i proboszczem parafii w Manja, a także wikariuszem generalnym diecezji i proboszczem miejscowej katedry.

W 2019 roku z okazji jubileuszu 1050-lecia biskupstwa w Poznaniu i w celu konkretnego upamiętnienia tego jubileuszu, a jednocześnie pomagało drugiemu człowiekowi, archidiecezja poznańska - Papieskie Dzieła Misyjne w archidiecezji poznańskiej stworzyła i ufundowała szczególny, symboliczny i żywy pomnik kościół, szkołę dla 300 uczniów i przychodnię lekarską w osadzie Befasy na Madagaskarze

Wielkim wydarzeniem w życiu malgaskiego Kościoła katolickiego była pielgrzymka apostolska na wyspę "polskiego" papieża Jana Pawła II w kwietniu 1989 roku. "Na stadionie w Fianarantsoa przewodniczył mszy św., która zgromadziła ponad 100 tys. wiernych. Papież Polak nie krył wzruszenia z powodu odwiedzin diecezji, w której swoją posługę odrzuconym sprawował polski misjonarz.

"Jestem szczęśliwy, że celebruję przed krzyżem i obrazem naszej Pani Częstochowskiej, który przywiózł on do Marany, i że ofiaruję Najświętszą Ofiarę, używając jego kielicha" - powiedział Jan Paweł II. I dodał: "Jesteśmy wdzięczni o. Beyzymowi za oddanie całej swej energii i całej swej miłości na służbę trędowatym". A potem Ojciec Święty udzielił Komunii św. grupie trędowatych i przekazał chorym w Maranie 200 różańców i znaczną ofiarę pieniężną" (nasza-arka.pl).

Bł. o. Jan Beyzym TJ jest tym zwornikiem, który najbardziej łączy narody polski i malgaski, szczególnie katolików w obu krajach.

© Marian Kałuski

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

02 Maja 1519 roku
Zmarł Leonardo da Vinci, włoski malarz, rzeźbiarz, architekt, konstruktor, filozof (ur. 1452)


02 Maja 1720 roku
Król August II Mocny nadał Suwałkom prawa miejskie


Zobacz więcej