Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 117 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.04.14 - 17:55     Czytano: [1478]

PENTAGATE... (3)



MISTYFIKACJA NOWEJ ERY

Sławomir M. Kozak














Mojej córce Małgosi dedykuję …












Część 12



PENTAGATE…(3)


Animacja przebiegu lotu bazuje na danych uzyskanych z NTSB w styczniu 2002 roku. Informacje z raportu Komisji 9/11 otrzymano dopiero w lipcu 2004. Przez ten czas, przynajmniej dwa lata, Komisja przygotowywała swoją wersję zdarzeń.

Obraz wygenerowany na symulatorze lotu, a uzyskany z obu tych źródeł, pokazuje... dwa różne przebiegi tego samego lotu. I tak, patrząc z kabiny pilotów mamy, według wersji Komisji, kompleks Navy Annex(50) po lewej ręce. W animacji zrobionej na podstawie materiałów NTSB, widzimy tenże sam kompleks po ... prawej stronie. Naturalną koleją rzeczy, stację benzynową Citgo(51) Komisja umiejscowiła na południe od samolotu, podczas gdy według danych z NTSB, leży ona na północ od linii drogi samolotu. „Fachowcy” z Komisji starali się w rozmowach z pilotami z pilotsfor911truth.org zrzucić te rozbieżności na odchylenie magnetyczne, co jest bzdurą z założenia, ponieważ zapisane parametry to dokładne dane o szerokości i długości geograficznej w każdej chwili lotu.

Według wersji rządowej, samolot który uderzył w budynek Pentagonu, „położył” po drodze 5 latarni oświetleniowych. Według materiałów z NTSB samolot zostawił je daleko z boku, po prawej stronie.

Dzięki owym latarniom zresztą, wersja rządowa „wyłożyła” się zupełnie. Otóż wysokościomierz według zapisu z FDR, na 1 sekundę przed uderzeniem, pokazywał wartość 180 stóp (około 55 metrów). To pierwszy poważny błąd Komisji, bowiem Pentagon ma dokładnie 77 stóp, to jest 24 metry wysokości. Jednak to zapis na sekundę PRZED uderzeniem, więc teoretycznie mógł znaleźć się sekundę później niżej. Tak twierdzą jej członkowie.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie kolejny błąd zrobiony przez manipulatorów z Komisji.

Zapis danych z wysokościomierza wskazuje, że samolot stojąc na pasie przed startem, znajdował się na wysokości 300 stóp. To się zgadza, bo jest to wysokość tak zwanej elewacji drogi startowej lotniska i choć w rzeczywistości stał on wówczas na ziemi, to taką wartość wskazywał wysokościomierz. O co chodzi z tym ustawianiem ciśnienia? Najprościej mówiąc, kiedy samolot w Stanach Zjednoczonych mija wysokość 18 000 stóp (poziom lotu 180) musi nastawić wysokościomierz na tak zwane ciśnienie standard, czyli 29,92 cale słupa rtęci(52). Na animacji według danych NTSB widoczny jest wyraźnie moment, w którym pilot zmienił ustawienie podczas przecinania poziomu 180 w górę. Zegar wysokościomierza zmienia wartość i wskazówka przemieszcza się.

Pilot dokonał tego ustawienia o godzinie 08:28.

Wartość ciśnienia panującego wówczas na lotnisku Dulles w Waszyngtonie wynosiła 30,22 cala. Pilot schodzący do lądowania, po przecięciu wysokości 18 000 stóp, powinien taką właśnie wartość ustawić na swoim wysokościomierzu. Podczas schodzenia jednak (po rzekomym „przejęciu” maszyny) ustawienie to nie zmienia się. Teoretycznie nic dziwnego, bo po co terroryście mającemu za chwilę rozbić i tak tę maszynę stosowanie się do przepisów? Zwłaszcza, kiedy latać dopiero się uczy.

Jednak kiedy wprowadzimy takie ciśnienie i weźmiemy poprawkę na panującą wtedy w Waszyngtonie temperaturę, otrzymamy wartość 479 stóp nad poziomem morza.

A to oznacza, że samolot w rzeczywistości był o około 300 stóp (90 metrów) ... wyżej, niż przyjęła i kolportowała na cały świat, tak zwana Komisja 9/11.

Latarnie pierwsza i druga z raportu Komisji stały na wysokości 13 metrów, trzecia i czwarta – 12,5 metra, a piąta – 12 metrów, nad poziomem morza. Samolot przeleciał ponad 80 metrów wyżej! Nie mógł ich przewrócić. Zwłaszcza, że znajdował się wieleset metrów z ich lewej strony. Członkowie Komisji starali się lekceważyć te wyliczenia twierdząc, że odczyt wysokości na podstawie wysokościomierza ciśnieniowego może być obarczony błędem pomiaru, zwłaszcza przy dużej prędkości samolotu. W sierpniu 2006 roku piloci z pilotsfor911truth.org otrzymali dodatkowy oręż do walki z kłamstwami Komisji 9/11. Kiedy wcześniej udało im się uzyskać zapis z czarnej skrzynki, nie byli w stanie odtworzyć pliku, jaki otrzymali. Był to plik z rozszerzeniem .fdr, do którego otwarcia potrzebny jest niezwykle drogie, kosztujące setki tysięcy dolarów, oprogramowanie. Ten software posiadają tylko nieliczne firmy, jak NTSB, wojsko i specjalistyczne laboratoria. Jednak, wbrew oczekiwaniom wielu ludzi, w sierpniu 2006 roku plik ten udało się pilotom odczytać. Może po części, jacyś pracownicy NTSB liczyli na to? Sami nie mogąc stawić czoła fałszu. Wśród kilku dodatkowych danych, których wcześniej brakowało, szczególnie interesujący był odczyt jednego parametru. Odczyt radarowego pomiaru wysokości! Jest to najdokładniejszy z możliwych pomiar wysokości. Wysokość, na jedną sekundę przed końcem zapisu wskazywała 273 stopy (mniej więcej 83 metry)! Po pierwsze, samolot znajdujący się na takiej wysokości musiał przelecieć NAD budynkiem Pentagonu. I to nie ulega wątpliwości. Takie są liczby czyli fakty. Po drugie, zapis nie kończy się, jak wskazywać by mogła logika, w chwili uderzenia lecz przed nim. Nie ma fizycznego zapisu uderzenia w pliku z czarnej skrzynki. Jako, że dokładność zapisu, zgodnie z informacjami uzyskanymi od producentów tych urządzeń, dokonywana jest z dokładnością do 0,5 sekundy (plus – minus), oznaczać to może jedno. Mianowicie, że w zapisie może brakować jednej sekundy danych. W takim przypadku, to wbrew pozorom, dużo. Piloci wykazali, że samolot w ostatniej fazie lotu miał prędkość 120 węzłów (a nie, jak wmawiano opinii publicznej 500). To oznacza, że maszyna mogła w czasie sekundy pokonać 60 metrów. W rzeczywistości więc, mogła być również, przelatując nad Pentagonem, jeszcze wyżej aniżeli na 83 metrach. Mogła być równie dobrze 20 metrów wyżej. Nie więcej jednak, bo echo radarowe na wskaźnikach kontrolerów ruchu lotniczego zostałoby z pewnością zauważone. Radar „widzi” samoloty od wysokości 100 metrów wzwyż. Jeśli byłaby 20 metrów niżej, nadal znajdowałaby się nad Pentagonem.

Prędkość pionowa samolotu w chwili rozpoczęcia schodzenia wynosiła, według danych NTSB, 4 620 stóp na minutę i z każdą chwilą rosła. Maszyna nie mogła w takiej konfiguracji zachować pod koniec lotu praktycznie poziomej trajektorii, jak starano się wmówić całemu światu. Zważywszy, że pilot miał prowadzić maszynę ręcznie. Tylko piloci wiedzą, co oznacza sterowanie takim kolosem ręcznie. Każdy ruch ręką powoduje zupełnie odmienne reakcje niż w przypadku samolotu lekkiego, turystycznego. To, jakby z malucha przesiąść się na osiemnastokołową ciężarówkę i wykonywać na parkingu „test łosia”. Analiza przebiegu ostatniej fazy lotu wskazuje jednoznacznie, że maszynę prowadził profesjonalista.

Reasumując, według danych Komisji 9/11, samolot AAL 77 został przejęty przez porywaczy w ciągu trzech minut. W tym czasie załoga nie stawiła oporu, nie spróbowała prostym włączeniem alarmowego kodu transpondera przekazać choć tej informacji, że coś się dzieje. Poddała samolot. W tym czasie w wieżę WTC 1 uderzył Boeing 767. Chwilę później drugi w wieżę obok. FAA powiadomiła już Langley. AAL 77 znajdował się 600 kilometrów od Pentagonu. W ciągu 20 minut wojsko nie robiło nic, by następnie wysłać myśliwce w ... przeciwnym kierunku. W tym czasie, na zachód od Pentagonu pojawił się niezidentyfikowany samolot zmierzający w jego kierunku. To musiał być myśliwiec. Tymczasem, rzekomy AAL 77, nie niepokojony przez nikogo, rozpoczął zakręt o 330 stopni i uparcie kierował się do swojego celu. Jaki z tego wniosek?

W budynek Pentagonu mógł uderzyć niewielki, zdalnie kierowany samolot lub pocisk rakietowy, na przykład typu Tomahawk, zrzucony z samolotu wojskowego, jednej z trzech maszyn, które w tym czasie były widziane przez świadków w rejonie Pentagonu. Pocisk wykonał zadaną linię drogi i trafił w wyznaczone miejsce budynku. Możliwe, że tak zwany „mark” na trawie widziany kilka dni wcześniej na zdjęciach satelitarnych, był temu pomocny. Myśliwiec, zakładam że był to F-16, odleciał znad Pentagonu w kierunku swojej bazy, a na ziemi rozpętało się piekło. Drugi z samolotów, myślę że AAL 77 lub samolot go imitujący, którego dane z FDR, analizowała później NTSB, odleciał również. Możliwe nawet, że lądował na lotnisku Dulles Reagan International Airport lub w nieodległej Hollings Air Force Base chwilę potem. Trzecim samolotem był prawdopodobnie wojskowy C 130, którego głównym zadaniem było odwrócenie uwagi ewentualnych obserwatorów, na chwilę przed atakiem. Ktokolwiek dostrzegł taki samolot w tym rejonie, z pewnością na nim skupił swoją uwagę i nie był w stanie zauważyć pocisku, który z prędkością ponad 1000 kilometrów na godzinę uderzył w budynek. Taka wersja zdarzeń jest, moim zdaniem, najbardziej prawdopodobna. Był tam jeszcze jeden samolot, który widziało kilka osób. Jednak o nim opowiem w kolejnej mojej książce.

Komisja twierdzi, że dwa tygodnie po wypadku przekazała wszystkie szczątki maszyny właścicielowi, czyli linii American Airlines. Wolne żarty! Od kiedy dowody przestępstwa oddaje się właścicielowi? Dobrze, że nie wysłano ich do Chin na złom, jak stal z WTC. Choć, kto wie?

David Friedman, pracownik United Airlines, zapisujący wszystkie swoje loty, 10 kwietnia 2003 roku, na lotnisku O’Hare w Chicago zauważył samolot, który według oficjalnych danych nie istnieje. Numer N591UA (należący do UAL 93) widniał na ogonie samolotu Boeing 757 linii United Airlines, rejs 1111. Według oficjalnych danych w rejestrze statków powietrznych, ten samolot, jak również drugi o znakach N612UA (należący do UAL 175) jeszcze przez kilka lat po zamachach miały status obecnych w wykazie linii United. Natomiast samoloty American Airlines, które uderzyły w WTC zostały z niego skreślone choć ich znaków rejestracyjnych nie można się doszukać w planach lotów 11 września.

Warto odnotować, że urządzenia sejsmograficzne, które odnotowały uderzenia w wieże WTC i rozbicie o ziemię czwartego z serii samolotu, w Shanksville, nie zapisały nawet śladu uderzenia w Pentagon. Uderzenie rakiety nie budzi sejsmografów.

Jedyne, co władze powinny zrobić dla zdementowania jakichkolwiek tak zwanych teorii spiskowych, to ujawnienie całego materiału, jaki skonfiskowano. Dopóki tego nie zrobią, w mojej opinii, pozostają głównymi podejrzanymi w sprawie.


50 - Budynek rządowy zlokalizowany niespełna 2 kilometry od Pentagonu, używany przez Marynarkę USA i korpus Marines. Obok znajduje się Cmentarz Wojskowy Arlington. Do roku 2010 ma w nim powstać muzeum i centrum kulturalne.

51 - To właśnie 5 klatek z filmu zrobionego kamerą z tej stacji starano się przerobić w dowód na to, że w Pentagon uderzył Boeing 757. Wersja NTSB udowadnia, że samolot przeleciał” za plecami” kamery, a nie przed jej obiektywem.

52 - W Europie załogi korzystają na ogół z odczytu wysokościomierza wyskalowanego w hektopaskalach, gdzie wartość ta wynosi 1013,25.




Ciąg dalszy w najbliższy czwartek – zapraszamy


Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


26 Kwietnia 1959 roku
Urodził się Stanisław Sojka, polski piosenkarz, instrumentalista i kompozytor jazzowy.


Zobacz więcej